„The Prince of the Bridge" zrecenzowała wildisthewind6

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Tytuł: "The Prince of the Bridge" 
Autor: _the_sad_boy_
Recenzent: wildisthewind6

STRESZCZENIE:
Chłopiec poznaje nieco starszą dziewczynę, która okazuje mu wiele zainteresowania, stopniowo przełamując jego opory przed pierwszą miłością, a może nawet przed związkiem. Kiedy wydaje się, że są już na bardzo dobrej drodze ku bliskości, sprawy nagle się komplikują. A potem komplikują się raz jeszcze, nawet bardziej.

OKŁADKA:
Przyciąga uwagę żywymi kolorami i pięknym widokiem, wydaje się, że bardzo tematycznie powiązanym z opowiadaniem. Może się podobać i mnie się również spodobała.

Z drugiej jednak strony opowiadanie okazuje się tak urocze, klimatyczne i niemalże magiczne, a jednocześnie tyle w nim marzeń, melancholii i romantycznych wzruszeń, że wyjątkowo chciałabym zobaczyć na okładce do niego nie żywe, promienne wręcz barwy, ale coś bardziej  wyciszonego, delikatnego. Może trochę "magii" rodem z japońskiej mangi? 

W każdym razie zdecydowanie wolałabym dostać tutaj utrzymany w stłumionych kolorach, może jakoś stylizowany rysunek. A jeśli wciąż fotografię, to w innej konwencji oraz nastroju niż obecnie, bo wówczas ja jako czytelnik spodziewam się nieco innej treści pracy. PS. I koniecznie coś z sypiącymi się z nieba płatkami śniegu, proszę! 😉🥰❄️

JĘZYK:
Zdania w opowiadaniu są napisane zasadniczo poprawnie i określiłabym je jako dość proste, chyba częściej pojedyncze rozwinięte niż złożone. Ale nie zamierzam protestować, jako że będąc takie a nie inne bardzo dobrze pasują do charakteru oraz (braku) doświadczeń głównego bohatera, jak również do użytego w pracy typu narracji.

Podczas lektury tego nieprzekraczającego zapewne dwóch i pół, najwyżej trzech tysięcy słów opowiadania natknęłam się na kilka sformułowań oraz metafor, które mnie zachwyciły bądź wzruszyły. A jedno z nich uważam za bliskiego krewnego poezji, są to mianowicie "oczy oszklone ze szczęścia". Zakochałam się w tym obrazie!

Raz czy dwa zauważyłam użycie słów lub zwrotów, wskazujące na ich nieprawidłowe rozumienie, a co za tym idzie również błędne posługiwanie się nimi przez autora. Jak również jego nieznajomość pewnych konwencji. Dla przykładu książę się żeni, zamiast wychodzić za mąż, zaś granice przestrzeni osobistej raczej się przekracza niż przełamuje.

Być może niektóre pomyłki są swego rodzaju przejęzyczeniem, tym niemniej należy je poprawić, bo inaczej stają się błędem logicznym, jak w zdaniu: "Spodziewała się u mnie gorączki lub co najwyżej podwyższonej temperatury". Prawidłowym byłoby napisanie tutaj: "lub co najmniej podwyższonej temperatury".

Zdanie "Twój uśmiech zaczął stawać na równi z magią w Harrym Potterze" odbieram jako nieco dziwne, niezręczne oraz niezbyt czytelne. Moim zdaniem brzmiałoby dużo lepiej stylistycznie, gdyby zamienić je na coś w rodzaju: "Twój uśmiech zaczął mi się jawić niczym magia, jak w 'Harrym Potterze'". Albo po prostu: "zaczął mieć na mnie magiczny wpływ". Chyba, że jego znaczenie jest jeszcze inne i nie udało mi się go prawidłowo odczytać, niestety. 

W całej pracy znajduje się sporo literowek, czasowniki zamiast w pierwszej osobie czasu teraźniejszego bywają nagminnie zapisane w trzeciej osobie, co wymaga korekty. Brakuje wielu przecinków, szczególnie przed "że", "a" oraz "czy", zauważalny jest natomiast nadmiar wielokropków. 

Zamiast myślników natykamy się na dywizy i nie wiem, czy tym razem to na pewno wina edytora Wattpada, choć to się niestety często zdarza. Natomiast brak spacji po dywizach już jego winą być nie może, jako że Watt jeśli zjada spacje to raczej między słowami, a nie słowem a myślnikiem na rozpoczęcie akapitu. 

Czytając starałam się wskazać wszystkie wspomniane wyżej błędy oraz zasugerować sposób ich skorygowania, co mam nadzieję, iż okaże się pomocne. Praca jest tak miła do czytania i wzruszająca, że zdecydowanie zasługuje na podanie jej czytelnikowi bezbłędnym językiem. 

FABUŁA:
Z przyjemnością przyznaję, że kilkakrotnie zaskoczyły mnie zastosowane przez autora rozwiązania, a wręcz zwroty akcji. Jak na tak krótkie opowiadanie, to zauważyłam ich całkiem sporo, więc na pewno nie sposób się było nudzić podczas czytania.

Już nie raz wspomniałam, iż uważam "The Prince of the Bridge" za opowiadanie urocze, romantyczne i wzruszające, zdecydowanie walentynkowe w nastroju, więc zakładam, że taki był zamysł autora: poruszyć w czytelniku jak najwięcej emocji. Co stwierdzam z przyjemnością, iż udało się doskonale.

Zrazu byłam zaskoczona bardzo młodym wiekiem bohatera, ale wciąż z zainteresowaniem czytałam o jego przeżyciach i uczuciach, których opis absolutnie mnie przekonywał, więc bardzo polubiłam Yuriego. Podobnie było z dobrze poprowadzoną psychologią postaci, przynajmniej w większości przypadków, do czego jeszcze nawiążę za chwilę. 

Zdarzył się bowiem jeden moment, w którym miałam ochotę zapytać: "Naprawdę nie mogliście sobie tego wyjaśnić?!". Z pewnością wydarzenia mogłyby się wówczas potoczyć inaczej, może bardziej prawdopodobnie pod względem psychologii przynajmniej jednej z postaci (bohaterki o imieniu Manami). Ale wtedy nie byłoby całego suspensu oraz dwóch po kolei potężnych zaskoczeń dla czytelnika, przyznaję. 

Zakończenie ogromnie chwyta za serce i mocno zastanawiam się, jak tu o nim napisać jak najwięcej dobrego, ale tak, by nie zepsuć czytelnikom przyjemności z jego lektury? Dlatego pozwolę sobie tylko luźno przywołać słowa bohatera, które zresztą również uważam za bardzo pięknie wyrażone: "on stał się dla niej księciem z bajki, a ona dla niego całym światem" i zachęcam do zatrzymania się nad nimi przez chwilę. 

Zapewniam, że w tej pracy mają one co najmniej podwójne znaczenie, świetnie także nawiązują do tytułu dzieła. I z pewnością opisana przy ich pomocy sytuacja została w opowiadaniu absolutnie przekonująco ukazana. A w dodatku autor spiął je ciekawą klamrą kompozycyjną, co również uważam za wielką zaletę recenzowanej pracy.

Jednak co z tego wszystkiego wyniknęło, to już musicie przeczytać u _the_sad_boy_ sami, do czego serdecznie zachęcam, lecz uprzedzam: koniecznie naszykujcie sobie paczkę chusteczek! 

Zapraszam też nieustająco do korzystania z Recenzowni C'est La Vie i mam nadzieję, że tutaj z kolei chusteczki nie będą konieczne. 😉

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro