"Prosto z piekła" - zrecenzowała hoolywaater

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Okładka "Prosto do piekła" autorstwaAnneliseHale bardzo mi się podoba. Głównie dlatego, że nawiązuje do tytułu, ma wyraziste kolory, a kobieta po środku zwraca bardzo na siebie uwagę. Myślę, że śmiało sięgnęłabym po książkę z taką oprawą graficzną. Zwłaszcza z opisem, który również zachęca do zajrzenia do środka.

Oczywiście na wstępie jak zawsze muszę dać dużego plusa za ostrzeżenie. Nie każdy lubi czytać wszystko, niektórzy przeszli w życiu dużo i niektóre tematy wywołują przykre wspomnienia, więc zawsze lepiej jest wiedzieć w co się wpakujemy, zaczynając czytać daną powieść. W tym miejscu również napiszę, że duży plus za ładnie wykonaną mapkę, w której również wytłumaczone są nazwy miejsc.

Z błędów, pierwsze, co rzuciło mi się w oczy to nadużywanie zaimków. W większości wypadków wychodzi z treści o kim jest dany fragment, więc nie trzeba dodawać "moich", "moje", "swój" itd. Druga sprawa to zapis dialogów, a mianowicie wydaje mi się, że ładniej, by to wyglądało, gdyby zaczynały się od "–" zamiast "—". W zdaniu: "(...) — rzuciłam nieco zbyt złośliwie, ale naprawdę byłabym jeszcze bardziej wdzięczna — jeśli to w ogóle było możliwe — gdyby zajął się moimi ranami." lepiej gdyby zamiast "—" pojawił się łącznik "-". Zapis dialogów ogólnie prawidłowy, ale czasami zdarzały się wyjątki jak na przykład: " (...) i to wszystko nie miałoby miejsca — spojrzałam (...)", a powinno być " — (...) i to wszystko nie miałoby miejsca. — Spojrzałam (...)".

Nie ma takich słów, które trafnie opisałyby jak bardzo podziwiałam Sevillę przez cały czas trwania historii. Pokazała się z samych najlepszych stron i naprawdę rzadko irytowała mnie jej postawa, ale to również mi się podobało, ponieważ dobra postać powinna wzbudzać różne, sprzeczne uczucia. Przeszła w życiu naprawdę dużo złego, a mimo wszystko odnalazła siłę, by zmierzyć się z całym tym piekłem i szukać prób na zmianę swojej sytuacji tak, by ci, co jej to zrobili, zapłacili za to. Cieszę się, że pomimo tego że była bardzo dzielną osobą, potrafiła pokazać również swoją delikatniejszą stronę i polegała na innych, nie udając nadmiernie niezależnej. Oczywiście również pokochałam ją za cięty język, którego wiedziała kiedy i w jaki sposób użyć, by wbić szpilkę.

Ridwana również pokochałam. Nie zważając na sytuację w jakiej się znalazł, zrobił wszystko, by zaadoptować się i przetrwać, jednocześnie nie tracąc "człowieczeństwa". To jak bardzo wspierał i kochał Sevi dosłownie wywołało łzy w moich oczach. Chciałabym kiedyś poznać mężczyznę takiego jak on. Naprawdę zdarza mi się to pierwszy raz, że nie mam nic złego do napisania na jego temat. Oczywiście nie był idealny, ponieważ nie ma takich osób, ale jednocześnie nie miał większych, wkurzających cech.

Nasis to taka kochana postać, która dodała całej historii trochę niewinności oraz takiego dziecięcego uczucia. Mimo że była dorosłą kobietą, sposób w jaki dbała o innych był godny podziwu oraz choć porównałam ją wyżej do dziecka, bardziej pasowałoby chyba określenie mamy. Chciałabym w kolejnej części poznać bardziej jej historię, ponieważ mam wrażenie, że dużo na jej temat jest jeszcze ukryte. Za co została strącona? Co tak naprawdę łączy ją z Kaimem? Mam wrażenie, że między nimi jest jakaś niewypowiedziana historia. Swoim nosem wyczuwam (zapewne źle) romans.

Ymira z chęcią sama bym zabiła. Ja rozumiem, że Bogowie są z reguły okrutni, ale to co on robił innym i samej Sevii nie mieściło mi się w głowie. Zwłaszcza też dlatego, że według mnie nic takiego mu nie robili, po prostu kochali lub stawali w obronie tych, na których im zależało. Jak ja żałowałam, że nie mogłam poczytać o torturach stosowanych na nim, ponieważ zdecydowanie nie zasłużył na szybką śmierć... Sama bym się z chęcią na nim trochę wyżyła. Idealnie stworzona postać do nienawidzenia, nie był przerysowany oraz płytki, brawa.

Kaim za to dał mi nadzieję na to, że nie każdy Bóg jest zły. Co prawda wciąż uważam, że ma kilka asów w rękawie i nie wyjawia do końca całej prawdy, ale jednocześnie mam wrażenie, że rzeczywiście nie ma w planach tylko złych rzeczy. Oczywiście panuje nad każdym, ale to, że nie wykazywał żadnych większych wybuchów złości czy nie krzywdził innych daje mi jakieś poczucie szacunku wobec niego.

Tak bardzo ukochałam tę historię, że, gdy doszłam do końca mieszały się we mnie sprzeczne uczucia. Z jednej strony cieszyłam się, że autorka dała z siebie wszystko i skończyła pierwszą część swojego największego skarba, z drugiej strony zakończenie wywołało wielki niedosyt. Miałam nadzieję, że Ymir dostanie za swoje i chociaż trochę ucierpi. No cóż, nadzieja w drugiej części.

Podczas czytania miałam wrażenie, że nic mnie już nie zaskoczy, ale to, co autorka na mnie zrzucała było wielkim szokiem! Ostatnie rozdziały czytałam z szeroko otwartymi oczami i mój mózg nie mógł tego pojąć 😂 Jeszcze na zakończenie chciałabym napisać, że cudownie, że historia, która wydarzyła się pomiędzy Sevi, a Ridwanem została nam przedstawiona później. Gdyby została wyjaśniona już na początku, brakłoby punktu zaczepienia i takiej chęci czytania jak najszybciej, by poznać w końcu prawdę. Do tego ogromny plus za poruszenie trudnych tematów w subtelny, delikatny sposób. Nie było żadnych wyolbrzymień.

Historię polecam każdemu, ponieważ jeżeli jeszcze tego nie zauważyliście, przepadłam w niej bezpowrotnie!

Recenzję napisała hoolywaater. Miłego dnia, skarby 💙

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro