zapach_lasu - Rozbrzmiewaj głosie! |Madame|

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Autorka: @zapach_lasu

Tytuł: "Rozbrzmiewaj głosie! - rymowane wiersze JABŁONKI"

Recenzentka: MadameDuSoleil

Liczba słów: 1422


Jeśli szukacie na Wattpadzie czegoś, obok czego trudno jest przejść obojętnie i nad czym nie sposób się nie zachwycić, koniecznie zostańcie dzisiaj ze mną do końca. To pierwszy raz, kiedy mam przyjemność pochylić się nad tomikiem wierszy. Przyznam Wam szczerze, obawiam się, że nie znajdę słów, by oddać jego piękno, dlatego też zachęcam serdecznie do zajrzenia na własną rękę i zatopienia się w poezji Jabłonki, a zapewniam, że każdy kolejny utwór spodoba się Wam jeszcze bardziej niż poprzedni.

"Rozbrzmiewaj głosie!" to zbiór dwudziestu siedmiu (o ile umiem liczyć, chociaż pewnie nie) rymowanych wierszy, które przeważnie można zaklasyfikować jako lirykę bezpośrednią. Niejednokrotnie poetka odwołuje się w nich do mitologicznych postaci oraz pojęć, co nadaje całości klasycznego sznytu. Do snu będzie nas zatem kołysał Morfeusz, Charon przewiezie nas na drugi brzeg rzeki Styks, a naszym losem zabawią się Tyche, Artemis oraz Hades. Również forma wpisuje się w staranny, klasyczny kanon dzięki równomiernemu rozłożeniu akcentów, a także konsekwencji w rozmieszczeniu rymów. Mimo że czasami zdarza się, iż jakiś wers nieco wybija z rytmu, całość prezentuje się zawsze płynnie i zupełnie poprawnie. (Mnie osobiście coś zazgrzytało przy płynącej w dębie żywicy, czyli w przypadku piątego wersu "Historii szeptanej przez liście", ale doprawdy nie wiem dlaczego, bo liczba sylab się faktycznie zgadza). Ten, kto szuka czegoś bardziej współczesnego, może nawet w postaci wiersza białego, powinien rozejrzeć się za czymś innym, choć ja na jego miejscu i tak dałabym szansę bardziej tradycyjnej formie, którą Jabłonka opanowała do perfekcji.

Nie myślcie bowiem, że "Rozbrzmiewaj głosie" obudzi w Was szkolne traumy z lekcji języka polskiego i przytłoczy banalną tematyką ubraną w mitologiczną metaforykę. Nawet jeśli strona formalna tomiku pozostaje bez zarzutu i raczej stroni od nowoczesnych tendencji, poruszane w utworach kwestie są jak najbardziej aktualne, a każda wrażliwa dusza z łatwością utożsami się z osobą mówiącą. Któż z nas nie czuł się samotny, zlękniony, skrzywdzony przez otaczający nas świat i zamieszkujących go ludzi, zwyczajnie niezrozumiany? Któż z nas nie miał problemu z zaznaniem spokojnego snu przez jakiś tajemniczy wewnętrzny głos, który odzywa się w naszych głowach po zachodzie słońca? Może należałoby pozwolić mu od czasu do czasu, by rozbrzmiewał w pełnej krasie i tym samym wyjawił nam to, co leży mu na sercu? W moim odczuciu to właśnie do tego odnosi się tytuł cyklu, podmiot liryczny jest bowiem prześladowany przez siebie samego oraz swoje emocje uosobione przez napotykane istoty, obserwowane zjawiska i agresywnie dobijające się do niego echo niosące się po jego umyśle.

Czuję się jednak w obowiązku, aby Was ostrzec przed koniecznością konfrontacji z własnymi lękami i doświadczeniami, które z różną intensywnością odżywają na nowo podczas lektury. Poetka nie unika tematów trudnych, takich jak samookaleczanie, pragnienie śmierci, wyczerpująca walka wewnętrzna, czy wpływ toksycznego środowiska na dorastającego człowieka. Mimo wszystko czasem warto przeżyć coś na nowo, przypatrzeć się czemuś z odmiennej, tym razem poetyckiej perspektywy, by najzwyczajniej w świecie lepiej to przetrawić. Czyż między innymi temu nie powinna służyć poezja?

Jest to zrobione w sposób nienachalny i, jak na rymowaną refleksję przystało, niedosłowny. Spójrzcie chociażby na jeden z moich ulubionych fragmentów:


Szarej teraz róży płatki wrażliwe

Powoli dzień każdy brutalny wyrywa,

Ten badyl był różą? To niemożliwe,

Nie tak wygląda róża prawdziwa.

Po nocy rosą się wypłakuje,

Kuli z chłodu samotnie wieczorem

I niecierpliwie wyczekuje

Aż przyjdzie ogrodnik z sekatorem. — fragment "Martwej czerwieni"


To, na co z całą pewnością trzeba zwrócić uwagę w tym zbiorze wierszy, to bogactwo niebanalnych metafor, które w niezwykle trafny sposób opisują ludzkie uczucia, emocje i doświadczenia. Cierpiący, stłamszony przez życie człowiek zostaje przedstawiony chociażby jako wyblakła róża czekająca na zbawienny sekator, serce prezentuje się przed nami jako "żebrowa dzwonnica", bezsenność zaś jako niepowstrzymane, nocne harce egoistycznej duszy, która tylko po zachodzie słońca jest w stanie odnaleźć zrozumienie. Podobne zabiegi służą też opisaniu doznań, które szturmują osobę słuchającą pięknej muzyki — wówczas jej dusza wyrywa się spod żeber, przeciska przez gardło i odbiera oddech, co wyjaśnia ten słynny bezdech, którego doświadczamy, obcując ze sztuką. Czasami tomik zdaje się więc przyjmować rolę mitu opisującego sposób działania świata.

Czego jeszcze możecie się spodziewać po poezji Jabłonki? Zdecydowanie zaskakującej puenty w postaci np. nieoczekiwanej adresatki wiersza. W pamięci utkwiła mi szczególnie najlepsza przyjaciółka podmiotu lirycznego, która zawsze niesie jej ukojenie i nie opuszcza jej w żadnej sytuacji — okazuje się nią być samotność. Podobnie jest w przypadku toksycznej kochanki, igrającej z osobą mówiącą i zmuszającej ją do samookaleczenia lub przynajmniej poetyckiej twórczości:


Kim jest ta tajemnicza kochanka?

Taka piękna, okrutna i zimna.

Nie jest wieczorem, nie ma nic z ranka,

To nie południe, to pora jest inna.

Podpowiem, że wtedy na niebie

Rozciąga się czarny koc

I małe gwiazdki mrugają do ciebie,

Tak, to ich Pani, a imię jej – NOC. — fragment "O toksycznej kochance"


Co najważniejsze, "Rozbrzmiewaj głosie" spełnia nie tylko funkcję estetyczną, ale też inspiruje. Na podstawie wielu fragmentów tomiku można by napisać nawet osobną powieść, bo odnoszą się one do oryginalnej, ciekawej historii, najczęściej powiązanej z jakimś motywem symbolicznym. Nie znajdziecie tu więc niepotrzebnego rozwodzenia się nad kwestiami bez większego znaczenia, opisów bigosu rodem z "Pana Tadeusza", ani podobnych zabiegów odciągających znakomitą większość czytelników. Jeśli miałabym podać jeden wiersz, który wzbudził u mnie największe zaintrygowanie, od razu przychodzi mi do głowy "Paloma" — utwór nazwany imieniem głównej występującej w nim postaci, czyli pięknej, działającej na zalotników jak płachta na byka kobiety. Na uwagę zasługuje również samo znaczenie i pochodzenie jej imienia, które w trafny sposób komponuje się z tematyką wiersza, a także doskonały, niezwykle wyraźny sposób przedstawienia bohaterki w zaledwie kilku strofach. Głęboko zatem wierzę, że autorzy prozy mogą się z poezji sporo nauczyć, chociażby lakoniczności, ale takiej, przy której nie traci się wcale na treści dzięki odpowiedniemu doborowi słów. Historia Palomy pozostawia w odbiorcy niedosyt, intryguje oraz stawia zasadnicze pytanie — kim jest ten, który upoi dziewczynę pocałunkiem? Czy to jeden z otaczających ją panów, czy jakiś sekretny kochanek, przez którego odrzuca konkurentów?

Do poezji Jabłonki, a dokładniej do "Miejskiego krajobrazu nocy" odsyłam również wszystkich tych, którzy chcieliby zobaczyć dobry przykład pisania zmysłowego. Wiersz angażuje wszystkie pięć zmysłów, chociaż czytany w głębokim skupieniu ma potencjał, by pomóc Wam odnaleźć także ten słynny, szósty zmysł... w jakiejkolwiek możliwej postaci. Gwarantuję, że przebiegną po Was dreszcze przez oślepiające światła samochodów, wyłaniające się nagle z absolutnej ciemności lub ryczące znienacka silniki, poczujecie smak i zapach spalin zmieszanych ze smogiem, a przepiękna metafora (płaszcz chłodu) obniży temperaturę Waszego ciała. A przynajmniej ja doświadczyłam tego wszystkiego w ciągu kilkudziesięciu sekund.

Który z utworów spodobał mi się jednak najbardziej? Jako fanka mitologicznych klimatów wahałam się nieco pomiędzy "Kołysanką Morfeusza" a "Styksem". Ostatecznie wybrałam ten drugi, bo dodatkowo tworzy zgrabną całość z obrazem XVI-wiecznego flamandzkiego malarza, Joachima Patinira. To niezwykłe, ale dwanaście wersów zupełnie wystarczy, by poczuć się tak, jakby było się w centrum płótna i płynęło łodzią razem z Charonem ku krainie zmarłych. Tylko na który brzeg? Czyżby do piekła, na które spogląda słynny przewoźnik? Podmiot liryczny nie odpowiada nam co prawda na to pytanie, ale stwierdza, że z całą pewnością lepiej jest już płynąć, niż stać w miejscu.

Skłamałabym, gdybym powiedziała, że bez najmniejszego problemu zrozumiałam przesłanie wszystkich wierszy. W tomiku znajdują się takie pozycje, które przypadły mi do gustu od strony formalnej, ale nie poruszyły we mnie żadnej głębszej struny, chociażby otwierające całość "Wybaczenie". O ile na początku lektury miałam wrażenie, że czeka mnie w "Rozbrzmiewaj głosie!" mnóstwo smętów, o tyle pozytywnie zaskoczyły mnie utwory takie jak "Złe miejsce i zły czas" oraz "Obrałam kierunek". Ten pierwszy przekazuje uniwersalną prawdę na temat szczęścia — należy je sobie stworzyć własnymi rękami i przede wszystkim zmianą myślenia. Ten drugi zawiera zaś absolutnie uroczy wers o jarzącym się kuprze świetlika, nie mogłam zatem o nim nie wspomnieć:


Wzbrania nam się serce, nim na szlak wyruszy,

W tę podróż bez mapy i bez przewodnika,

Lecz drogę wskazuje młodzieńczy blask duszy,

(Jarzymy się z dala, jak kuper świetlika.)


Czy wyczuwam w poezji Jabłonki styl jakiegoś innego poety? "Morze" od razu przysunęło mi na myśl słynne "Sonety krymskie" Adama Mickiewicza, gdzie na pozór spokojna natura w pewnym momencie ukazuje czytelnikowi swoją groźną twarz, przeobrażając się w niszczycielski żywioł. Nawet jeśli "Morze" nie jest sonetem, mickiewiczowskie tendencje pojawiają się tu bardzo wyraźnie (pomimo dość klasycznego wydźwięku wielu wierszy), a samego gatunku można zasmakować w innych fragmentach tomiku np. w przypadku "Sonetu o kolejnej przegranej walce ze sobą".

"Rozbrzmiewaj głosie!" mogę polecić bez wahania fanom poezji romantycznej o dość klasycznej, rymowanej formie, a także tym, którzy lubują się w bardziej melancholijnych klimatach, okazjonalnie osłodzonych nutką optymizmu. Uważam jednak, że wszyscy amatorzy liryki, także tej bardziej współczesnej, nie będą rozczarowani tą pozycją, a autorzy prozy wyciągną z niej kilka cennych lekcji dla pisarskiego warsztatu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro