20. Chłopak? Jesteście razem?

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

I teraz spróbuj tylko mi powiedzieć, że mnie nie lubisz Axtvaa  pff

Przepraszam, że nie było rozdziału w piątek, nie miałam wystarczająco dobrego internetu na wyjeździe... Ale teraz wrzucam zaległy, a jutro wleci kolejny jak zwykle w piątki, także miłego czytania misie pysie <33

✨✨✨

Po bladym policzku blondyna powoli spłynęła pojedyncza łza. Od kilku minut mężczyzna z niedowierzaniem wpatrywał się w swój telefon, próbując zrozumieć co właśnie się stało i zdecydowanie to wszystko mu się nie podobało. Jego najlepszy przyjaciel nigdy się tak nie zachowywał.

Niall opadł na znajdujący się za nim fotel i odłożył urządzenie na stolik, a potem zacisnął oczy, próbując powstrzymać kolejne łzy. Tym razem po rozmowie z Harrym czuł się jeszcze gorzej niż ostatnio. Jego dłonie delikatnie się trzęsły, a on sam czuł jak powoli się rozpada. Styles swoim krzykiem przeciął nitkę, zszywającą wszystkie części jego serca w całość i tym samym pozwolił na to, by poszczególne elementy się rozdzieliły, zostawiając Nialla w rozsypce. Blondyn podciągnął nogi do piersi i skulił się na fotelu, nawet nie próbując powstrzymywać smutku zajmującego coraz większą część jego ciała. Spod zaciśniętych powiek wydostały się kolejne łzy, których już nie udało mu się zatrzymać. Odpuścił jakiekolwiek starania, by udawać, że wszystko w porządku i pozwolił sobie na ten moment załamania.

Przestał ukrywać przed samym sobą jak bardzo bolały go słowa najlepszego przyjaciela. A jeszcze bardziej raniła go myśl, że musiał na to zasłużyć. To musiała być jego wina. Był niewystarczająco dobry? Zbyt mało się starał przez te wszystkie lata? Chciał jak najlepiej dla swoich przyjaciół i dlatego próbował pomagać im kiedy tylko mógł, ale także pilnował, żeby nie przepracowywali się za bardzo i potrafili znaleźć chwilę dla siebie. Naprawdę starał się robić to wszystko dla ich dobra, ale ostatnio sprawy zaczęły wymykać się spod jego kontroli. Właściwie teraz zauważył, że ich przyjaźń zaczynała się osłabiać już jakiś czas temu, to nie tak, że wszystko stało się nagle w jednym momencie. Najpierw Liam zaczął się od nich oddalać, poświęcając większość swojego czasu studiom i stażom u różnych reżyserów. Niall od jakiegoś czasu już nie potrafił tak szybko namówić go na odpoczynek i więcej spotkań z nimi; Payne non stop był czymś zajęty. Cieszył się, że przez te parę ostatnich miesięcy udało im się spotkać we trójkę chociaż trzy razy... Ale poza tymi kilkoma spotkaniami jego kontakt z Liamem się ograniczał.

Żałował tego, że szatyn się od nich odcinał, ale jeśli nie mógł nic z tym zrobić, wolał poświęcić więcej swojej uwagi drugiemu z przyjaciół. To najwyraźniej jednak nie zadziałało zbyt dobrze i teraz Harry również się od niego odsuwał. Zastąpił go dużym, niebieskim zeszytem, któremu teraz poświęcał cały swój czas. Naprawdę te kilkadziesiąt kartek papieru i długopis były lepsze niż czas spędzony z Niallem? W końcu tak twierdził pisarz, ale co on robił nie tak, że do tego doprowadził? Jak to się stało? Dlaczego?

Niall mocniej naciągnął rękawy bluzy na swoje ręce, przypominając sobie dokładnie wszystkie słowa przyjaciela... Nie pamiętał, żeby brunet kiedykolwiek tak się wobec niego zachowywał, więc chyba naprawdę musiał go ostatnio zdenerwować... Nawet nie wiedział jak sprawił, że Harry nie mógł z nim wytrzymać, w końcu on tylko starał się o niego dbać. Nie chciał, żeby pisarz się przemęczał, był pewien, że gdyby robił sobie małe przerwy, pisanie szłoby mu łatwiej. Najwyraźniej jednak nie potrafił wytłumaczyć tego Harry'emu, skoro brunet zamiast robić sobie przerwy, zaczął pisać w nocy i jeszcze pogarszać sytuację. Przez myśl przemknęło mu, że może było w tym wszystkim sporo winy Stylesa, ale nie chciał dopuścić tego do siebie. Uważał, że jakkolwiek zachował się kędzierzawy, on - jako dobry przyjaciel - powinien dalej starać się trzymać go przy życiu i próbować pomóc mu zawsze, gdy tego potrzebował, nawet jeśli Harry nie zdawał sobie z tego sprawy.

Może jednak z perspektywy kogoś innego ta sprawa wyglądalaby zupełnie inaczej? Może potrzebował usłyszeć co myśli o tym ktoś oprócz niego samego? Może w ten sposób dowiedziałby się jaki błąd popełnił?

Zdecydowanie potrzebował z kimś o tym wszystkim porozmawiać. Chciał wyrzucić z siebie te wszystkie myśli i spróbować je uporządkować, ale wiedział, że sam miałby z tym problem. Potrzebował, by ktoś mu w tym pomógł. Najlepiej ktoś, kto zna Harry'ego prawie tak dobrze jak on, żeby łatwiej było mu zrozumieć, o czym Niall opowiada. Ktoś, kto pomoże Horanowi ustalić przyczynę takiego zachowania ich przyjaciela. A pierwszą osobą, która idealnie pasowała blondynowi do tej roli, był Liam.

Szatyn był przyjacielem Harry'ego prawie tak samo długo jak Niall. Poza tym zawsze to on z ich trójki najlepiej wiedział co powinni robić i potrafił się wszystkim zająć. Zawsze potrafił znaleźć dobre rozwiązanie i wymyślał najlepiej działające rady, więc Niall miał nadzieję, że tym razem też tak będzie. Liczył na to, że Liam mu poradzi i pomoże znaleźć najlepsze wyjście, aby ogarnąć Harry'ego. Jeśli tylko znajdzie dla niego czas, Payne powinien być najlepszą opcją na ten moment.

Kiedy doszedł do takiego wniosku, podniósł się z fotela i sięgnął po telefon w celu napisania szybkiej wiadomości do Liama. Pamiętał, że lepiej będzie jeśli będzie zapowiadał swoje przyjście przyjaciołom, a nie chciał do niego dzwonić. Zresztą Liam pewnie i tak nie dałby rady odebrać, więc Niall przynajmniej miał pewność, że nie będzie musiał się bać jak zareaguje jego przyjaciel, gdy już teraz usłyszy jego drżący głos.

Zaraz po tym wyszedł ze swojego mieszkania i ruszył ulicą w stronę domu Liama, nie zwracając uwagi na to, że jego policzki wciąż były mokre. Pogrążony w myślach nawet nie zauważył jak szybko minęła mu droga i już znajdował się pod drzwiami domu swojego przyjaciela. Głośno zapukał w drewnianą powierzchnię i spuścił wzrok na swoje stopy, czekając aż Liam mu otworzy. Właściwie nie miał pewności, czy szatyn był w domu, a nawet jeśli był to Niall spodziewał się, że będzie musiał trochę poczekać zanim drzwi przed nim się uchylą i stanie przed nim jeden z jego przyjaciół. Tym razem jednak kompletnie się pomylił.

— Hej, kocha-... Oh... — Szeroki uśmiech na twarzy mężczyzny, który otworzył przed nim drzwi, zastąpił zaskoczony grymas, kiedy zamiast tego, kogo się spodziewał, ujrzał drobnego blondyna z zaschniętymi łzami na policzkach.

Niall przyjrzał się nieznajomemu z równym zdezorientowaniem, ale także ciekawością. Nie kojarzył, by kiedykolwiek widział w otoczeniu Liama mulata o włosach niemal tak ciemnych jak pióra kruka. Przełknął ślinę, wpatrując się w jego brązowe oczy, jakby próbował wyczytać z nich odpowiedzi na pytania, które pojawiły się w jego głowie zaraz po zobaczeniu tego mężczyzny. Zignorował jednak swoje zaciekawienie, wiedząc, że będzie mógł znaleźć odpowiedzi na swoje pytania już potem. Na razie ważniejsza była rozmowa z przyjacielem i uspokojenie się po krótkiej wymianie zdań z Harrym.

— Um, cześć? Jest Liam? Potrzebuję z nim pogadać — wymamrotał niepewnie Niall, patrząc z nadzieją na ciemnowłosego. Mężczyzna zmarszczył brwi, lustrując go wzrokiem oraz wyraźnie zastanawiając się nad tym co robił tu ten drobny blondyn i do czego był mu potrzebny Liam.

— Zależy kim jesteś. Jeśli jesteś jego byłym, który właśnie chce do niego wrócić, to już możesz stąd wypierdalać — rzucił nieznajomy, wymuszając na twarzy słodki uśmiech. Niall spojrzał na niego zaskoczony, a potem parsknął śmiechem na samą myśl o tym, że kiedykolwiek miałby być w związku z Liamem. Nie potrafił wyobrazić sobie siebie jako partnera jakiejkolwiek osoby, a co dopiero kogoś, kogo znał od kiedy mieli po kilkanaście lat i kogo od zawsze traktował jak brata. Nie, taka opcja była zupełnie absurdalna.

— Cóż, nie wydaje mi się, żeby kiedykolwiek podobali mi się faceci — wykrztusił wreszcie rozbawiony Irlandczyk. Jeszcze przez chwilę chichotał pod nosem, zupełnie zapominając przez ten moment o wszystkich słowach Harry'ego i właściwym powodzie swojej wizyty u Payne'a. Dość szybko jednak spoważniał, a jego humor powrócił do poprzedniego stanu. Czuł na sobie baczny wzrok ciemnych tęczówek, więc westchnął cicho i nerwowo poprawił palcami swoje włosy. — Jestem Niall. Niall Horan, jesteśmy przyjaciółmi.

— Ta, faktycznie, wspominał o tobie. — Mężczyzna skinął głową i wyciągnął dłoń do Nialla, którą ten natychmiast uścisnął, patrząc na niego z niemym pytaniem o jego imię. Mulat uśmiechnął się delikatnie, ale w dalszym ciągu nie spuszczał wzroku z blondyna. — Więc, przyjacielu Liama, Liam jest jeszcze w pracy, niedługo powinien wrócić. A ja jestem jego chłopakiem, Zayn Malik.

— Chłopak? Jesteście razem? — zdziwił się blondyn, nie pamiętając, by Liam mówił cokolwiek o tym, że jest zajęty. Wydało mu się to odrobinę bardziej interesujące niż informacja, że jego przyjaciel niedługo powinien wrócić. Wiedział, że i tak nie porozmawia z nim w tej chwili, więc mógł poświęcić trochę czasu na rozmowę z nieznajomym i wyciągnąć od niego trochę więcej ciekawych informacji z życia Payne'a, o których mężczyzna sam nie opowiedział na ich ostatnim spotkaniu. Mógł wtedy po prostu wspomnieć o osobie, która mu się spodobała, ale nie opowiadał o niej zbyt wiele... Niallowi nawet przez myśl nie przeszło to, że szatyn przez ostatnie kilkanaście dni mógł znaleźć sobie chłopaka.

— Tak, chyba nie masz nic przeciwko? — Zayn badawczo uniósł brew i przyjrzał mu się uważnie. Mimowolnie przybrał obronną postawę, gotowy bronić swojego partnera przed jego przyjacielem. Na szczęście nie było takiej potrzeby, bo Niall natychmiast uniósł ręce w geście poddania i pokręcił głową.

— Nie, oczywiście, że nie. Po prostu, umm, trochę dawno się nie widzieliśmy i nie spodziewałem się, że przez ten czas już kogoś znalazł — wytłumaczył się szybko, a potem odrobinę nerwowo zachichotał. Poczuł się jeszcze bardziej nieswojo niż do tej pory i jakoś nie podobała mu się myśl, że w takiej niezręcznej atmosferze będzie musiał trochę poczekać zanim przyjdzie Liam. Zayn również chyba nie był zadowolony z czekania na swojego chłopaka razem z nieznajomym i dlatego przez ten czas nawet nie zaprosił go do środka, więc tym bardziej Niall wyjątkowo nie miał zamiaru się wpraszać. Jego najlepszym wyjściem w tym momencie było zwykłe wycofanie się i zrezygnowanie ze spotkania z Liamem. — W każdym razie nie będę wam przeszkadzał, pogadamy innym razem...

— Jasne, przypilnuję, żeby oderwał się trochę od pracy i znalazł czas dla przyjaciół — odparł Zayn z wyraźną ulgą i puścił mu oczko, a Niall od razu mu podziękował. Szybko się pożegnali i potem blondyn z powrotem wyszedł na ulicę, ruszając w drogę powrotną do swojego mieszkania.

Dalej Irlandczyk spacerował dosyć powoli, zastanawiając się co teraz zrobić. Kiedy szedł do Liama zupełnie nie pomyślał nad żadnym planem B, zakładając, że na pewno uda się im pogadać, nawet jeśli Niall będzie musiał na niego trochę poczekać. Ani trochę nie spodziewał się, że zamiast Liama spotka jego chłopaka i przez to nie będzie mógł pozwolić sobie na rozmowę sam na sam z przyjacielem. Teraz jednak wyszło tak, jak wyszło, a Niall dalej odczuwał potrzebę podzielenia się z kimś swoimi myślami i wysłuchania opinii osoby trzeciej.

Po chwili jednak przyszło mu do głowy nowe rozwiązanie... Wyciągnął telefon i wybrał numer, który całkiem niedawno dostał od pewnej fioletowowłosej dziewczyny. Liczył na to, że chociaż dopiero co się poznali, dziewczyna zechce go wysłuchać i pomoże mu spojrzeć na wszystko z innej perspektywy.

Z niecierpliwością drapał swój kark, czekając aż właścicielka fioletowych włosów odbierze. Mimo że od ich pierwszego spotkania sporo ze sobą pisali i dobrze im się ze sobą rozmawiało, Niall trochę stresował się rozmową z nią. Chciał otworzyć się przed praktycznie nieznajomą osobą i opowiedzieć jej o problemach jakie miał w ostatnim czasie. Zadziwiająco łatwo zaufał fioletowowłosej, choć nie znał jej na tyle, by wiedzieć czy zasługuje na jego zaufanie. Podświadomie czuł, że może jej ufać, ale dalej tkwiła w nim nutka strachu, że się zawiedzie. Obawiał się tego, że Lilith może po prostu go zignorować albo nawet wyśmiać to, że przyszedł z prośbą o pomoc akurat do niej. W tym momencie Niall miał szczerą nadzieję, że Lilith zaczyna widzieć w nim przyjaciela, tak samo jak on w niej, i że naprawdę będzie chciała go wysłuchać.

Zamarł na moment, kiedy usłyszał jej pełen energii głos w słuchawce. Zatrzymał się przy swoich obawach, jeszcze raz pogrążając się w rozważaniach nad tym czy to na pewno dobra decyzja, ale prawie natychmiast się ocknął i zaczął mówić. Dziewczyna od razu zgodziła się na spotkanie i podała mu miejsce, w którym mogli się spotkać, a on zaraz po rozłączeniu się z nadzieją ruszył pod wskazany przez jego nową znajomą adres.

Dość szybko trafił do wybranej przez Lilith pizzerii. Rozejrzał się wokół siebie, szukając charakterystycznych fioletowych włosów i delikatnie uśmiechnął się, gdy wreszcie je odnalazł. Skierował się w stronę zajętego przez dziewczynę stolika i usiadł na wolnym krześle, cicho witając się z promieniejącą Lilith.

— Hejka, Niall! Nie wiedziałam jaką pizzę lubisz, więc wzięłam moją ulubioną, najwyżej oddasz mi ananasa — rzuciła od razu, uśmiechając się szeroko. Bardzo szybko jednak spoważniała, zauważając smutek w błękitnych oczach blondyna i przyjrzała mu się z troską wymalowaną na twarzy. — Co się dzieje?

Blondyn westchnął cicho i spuścił wzrok na swoje dłonie, w których miął leżącą na stoliku serwetkę. Przez moment układał słowa w swojej głowie, a potem zaczął opowiadać wszystko po kolei i wyrzucać z siebie ciążące mu myśli. Otworzył się przed Lilith i pokazał jej co czuje, a dziewczyna słuchała wszystkiego, co miał do powiedzenia, uważnie mu się przyglądając. Niemal natychmiast zorientował się, że wyjątkowo nie pomylił się co do nowo poznanej dziewczyny. Nie zignorowała go, zamiast tego próbowała go zrozumieć i pomóc mu, kiedy tego potrzebował. Niall coraz bardziej upewniał się w tym, że rzeczywiście mogą zostać przyjaciółmi.

Rozmowa z fioletowowłosą była dokładnie tym, czego chłopak potrzebował, ale chociaż mu pomogła, wprowadziła też w jego myśli trochę wątpliwości i zmartwień. Po jednej jej sugestii niektóre elementy zaczęły się ze sobą łączyć, a Niall zyskał na całą sytuację zupełnie inną perspektywę... Mimo że dowiedział się od Lilith, że jest w tej dziedzinie specjalistką, miał szczerą nadzieję, że tym razem dziewczyna się myliła...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro