Rozdział 3

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Jakoś udało mi się uciec z fabryki Heisenberg, nie wiedziałam gdzie teraz iśc bałam się najbardziej tej kobiety w białej sukni. Ona wydaje mi się być chrabiną, nie miałam wyboru żeby iśc gdzieś indziej, zawsze chodziłam własnymi ścueszkami. Moja o 11 lat siostra poszła za kelnerka a ja poszłam jako żołnierz w wieku 17 lat, tam poznałam przyjaciela. Chris Redfield, bo tak miał na imię mój najlepszy przyjaciel z wojska, zawsze razem gadaliśmy oraz jedliśmy coś jak mieliśmy chociaż przerwę. A teraz? Teraz muszę walczyć o życie w jakieś przeklentej wiosce w której mieszkałam jak byłam mała, kiedy jak uciekłam z tej fabryki to poszłam do zamku którego wiele razy byłam. Znałam korytaże oraz rużne pomieszczenia, jak chciałam to zobaczyłam właśnie kogoś i on przemuwił.

-Oczekiwałem panią. Pani T/N
-Skont znasz moje imię?
-Każdy kto jest tutaj kimś słyszał o pani. Bohaterka szukająca ucieczki. Ale muszę przyznać, ten zamek wzbudza podejrzenia.
-Tak, i ty również.
-Jestem tylko skromnym handlarzem. Proszę wybacz moje maniery, mów mi Hrabia. Przejdźmy do interesów. Broń, amunicję, medykamenty-Dorstarczam wszystkiego, czego zapragniesz.

Zobaczyłam że mam mało amunicji do snajperki, musiałam kupić i sprzedać kryształowe czaszki.

-Och, dobrze. Tak się właśnie zastanawiałem, czym byś się tu zając. Pozyskałem nowe towary!

Właśnie sprzedałam i kupiłam amunicję oraz nóż, nwm czy bendzie mi potrzebny. Poszłam właśnie to tego zamku, w środku się nie zmienił. Zobaczyłam właśnie jakimś kśiąszke podeszłam i właśnie zaczełam czytać.

5-ty stycznia
Rednic-Dostarczenie jednego mężczyzny i trzech kobiet.

28-my stycznia
Matka Miranda-Spotkanie z Panią Dimitrescu.

1-szy lutego
Hrabia-Petrakcje biznesowe.

To jest dziwne że ten zamek skrywa tajemnice, czy ktoś tutaj robił eksperymenty na tutejszych ludziach? Poszłam dalej, to zobaczyłam jakieś drzwi podeszłam do nich i zobaczyłam że coś jest na nich napisane.

"Zamaskuj aniołuw ślepe spojrzenie, tylko to przynieśie twoje wybawienie"

-Zagadka? Kocham zakadki.

Nagle zobaczyłam jakieś owady obrucułam się i zobaczyłam że te owady zamienią się w ludzi.

-Co do-?

Jedna podeszła do mnie i popchnąć na plecy,wbiła sierp w kolano. Przybliżyła twarz i powiedziała

-Mmmmm kobieca krew

I zaczeła mnie ciągnąc i jedna też się dołończyła, poszczymałam się od krzyku i już byłtśmy w jakimś pomieszczeniu. W tedy zobaczyłam kobietę która była na spotkaniu.

-Matko. Przynoszę ci świerzom ofiarę.

NIE JESTEM KURWA ŻADNOM OFIAROM! WY DZIWKI!!

-Jesteście dla mnie dobre, córki.

Nwm co ona piła.

-No to spójrzmy  na niego. Proszę, proszę. Y/N T/N. Wyrwałaś się z idiotycznych gierek mojego brata, czysz nie? Zobaczymy, jak wyjątkowa jesteś.

Kazała im mnie podnieście.

-Tak, matko
-tak,matko

Nagle jedna z nich wzieła mojom ręke i przeciecieła nożem. Właśnie ona zaczeła lizać mojom ręke gdzie była kref, nie wiedziałam ci się ze mnom stanie, zobaczyłam po jej minie że coś złego zrobi mi.

-Hm. Robi się trochę strechły.

Jedna podała chusteczkę i powiedziała.

-No to zjedzmy szybko jej kobiece mięso. Matko!

Musiałam jakoś powiedzieć.

-Ja się nie dam zjeśc, wam!!

Nie z ratowały na to ci ja powiedziałam, bałam się nie wiem czy przeżyje. A jedna powiedziała.

-Ale to ja ją złapałam!
-Ależ spokojnie, spokojnie córki. Najpierw muszę poinformować Matkę Mirandę. Ale póżniej... Cóż, będzie starczyć dla wszystkich. Podnieście ją.

Spojrzałam na lewo i zobaczyłam że jedna ma łańcuch.

-Hej czekaj... (Krzyczę z bólu)

Z prawej stronie zrobiła to samo.

-Hej, opuście mnie...!
-Och, uważaj czego sobie życzysz, Y/N T/N.

Wszystkie zaczeły wychodzić.

-Cz-czekaj! C-c-co ty robisz?

Poprostu sobie wyszły i mnie zostawiły, nwm czy mam się stąd nie ruszać i zostać jako wino czy uciec. Nie chciałam tutaj zostać to postanowiłam że ucieknę im, bo chce życ a nie umrzeć. Spojrzałam na lewom ręke to jakoś udało mi się wyjąc dłoń z chaka nwm jak to zrobiłam, zrobiłam tak samo na prawej. Spadłam na podłogę, spojrzałam na szafę i zobaczyłam buteleczke gdzie było napisane spirytus.

-Banda szalonych wiedźm....

Wyszłam z pomieszczenia i zobaczyłam że w tej sali w której byłam przed kilkanaście godzin temu to zobaczyłam że są jakieś posągi ale bez twarzy, nagle sobie przypomniałam zagadkę.

"Zamaskuj aniołuw ślepe spojrzenie, tylko to przynieśie twoje wybawienie", w tedy zrozumiałam że bende musiała rozwiązac tom zagadtkę.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro