50%

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Spakowałam swoje rzeczy i podałałam walizkę Remkowi. Ten ją wziął i zaniósł do samochodu. Jest godzina 10 a my się wybieramy do Warszawy. Więcej nie wytrzymam w tym domu. Za dużo wspomnień, za dużo emocji na raz. Ostanio raz spojrzałam na piękny budynek i postanowiłam mu zrobić zdjęcie telefonem.

-Idziesz już?- zapytał stając za mną. Ręce położył na moich biodrach a głowę oparł o moje ramię

-Tak, idę- odwróciłam się i pocałowałam go delikatnie
- Pies już jest w samochodzie ?

-Tak. Wszystko jest gotowe. Czekam tylko na ciebie, aż przestaniesz robić mu zdjęcia

-Chciałabym mieć wspomnienia jakieś...

-Zawsze możesz dać mi znać a ja po ciebie przyjadę. Zawsze możemy tu wrócić. Razem we trójkę.

-A może czwórkę?

-Że bliźniaki? Myślisz?

-Nie wiem. Było by...zabawnie- uśmiechnęłam się delikatnie i odeszłam od płotu. Chłopak wsiadł do samochodu a ja tuż za nim. Odpalił silnik i pojechaliśmy w stronę Warszawy.

Droga była długa a Freddy miał problemy z pęcherzem, więc nasza podróż trwała jeszcze dłużej. Odpaliłam na telefonie swój serial i zaczęłam go oglądać głaszcząc psa na tylnich siedzeniach. Musiałam się do niego przesiąść, bo w bagażniku nie wytrzymywał. Remek sam siedział z przodu i bacznie obserwował okolicę. Raz na jakiś czas spoglądał na nas przez wsteczne lusterko. Uśmiechałam się wtedy najmilej jak potrafię i po chwili wracałam do serialu jakim jest TeenWolf.

-Jak ci się jedzie?- nagle się odezwał. Słuchawki przytłumiły jego głos

- Mówiłeś coś?- zapytałam

-Jak ci mija podróż?- powtórzył nieco głośniej

-Dobrze. Obejrzałam już dwa odcinki TW

-Wciągnęło Cię to.

-Od jakichś kilku dni nie mogę przestać tego oglądać.

-W Gdańsku nie oglądałaś- zaczął kaszleć

-Chciałam z tobą spędzić czas a nie tylko przed komputerem- zmarszczyłam brwi na jego słowa

-Jak pies?- nagle zmienił temat co mi jak najbardziej odpowiadało

-Trzyma się. Odkąd tu usiadłam jest spokojniejszy. Może po prostu nie zna otoczenia i się źle czuje...

-Albo zjadł coś nietrawnego.

-Może...

**

-Nie wejdziesz do środka?- odebrałam od chłopaka walizki i postawiłam je w przedpokoju. Spojrzałam na niego i zmarszczyłam brwi. Jedną ręką opierałam się o drzwi a drugą o biodro.

-Jest wczesna godzina. Jeszcze zdążę dojechać z powrotem do Gdańska.

-Nie no Remek. Nie jechałeś taki kawał tylko po to, aby mnie odwieźć. Wejdź i nawet nie marudź, to moja decyzja a ty ją musisz zaakceptować.- pociągnęłam go za rękę. Chłopak w kilka sekund znalazł się za zamkniętymi drzwiami niebezpiecznie blisko mnie. Uśmiechnął się delikatnie i zbliżył się kłując mnie swoim trzydniowym zarostem. W końcu mnie pocałował. Jego ręką wylądowała na moim policzku i delikatnie masował kciukiem powodując, iż odpłynęłam całkowicie.

-Zostanę jeżeli tak bardzo Ci na tym zależy słońce...

-Dziękuję Remek. Za wszystko, po raz kolejny bardzo Ci dziękuję...zapewne będę to powtarzała jeszcze miliony razy, ale...

-Wiem, wiem. Ja Ciebie też kocham Victoria.

Trochę krótsze, ale kurczaki była za długa przerwa, a ja nie wiem co mogę tu jeszcze dopisać xd

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro