9%

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Zamknęłam drzwi i spojrzałam na Freddy'iego. Siedział i się na mnie patrzał. W ręku trzymałam małego misia, o którym kompletnie zapomniałam.

-To nie dla ciebie ziomuś, to mój miś ok?-minęłam psa i weszłam po schodach starając się jak najszybciej ale i równocześnie jak najciszej wejść na górę.

Kerela było słychać jak gada sam do siebie. Czyli po prostu zaczął nagrywać. Misia posadziłam na szafie i usiadłam przy biurku. Wyjęłam telefon czując lekkie wibracje.

Od:Krystian
Tak szczerze, to chciałem Cię pocałować gdzie indziej, ale nie byłem pewny jak na to zareagujesz xx

Do:Krystian
xD mogłeś ;*

Odłożyłam telefon, wiedząc, że i tak zaraz odpisze. Wstałam i podeszłam do lustra. Wisi na nim kilka zdjęć, jestem tam ja z Ewą, Luke'iem, Kerelem, a nawet dwa, no i ja z...moim nienarodzonych dzieckiem. Miałam wtedy naprawdę duży brzuch.
Kiedy poroniłam nie chciałam widzieć swojego martwego dziecka. Mojej małej księżniczki. Jednak Karol w końcu mnie na to namówił. Widząc jak lekarz trzyma na rękach dziecko w ręczniku moje łzy poleciały same. Karol też płakał, dlaczego to nie wiem do tej pory.
Zdjęłam to straszne zdjęcie i usiadłam przy biurku. Oparłam się jednym łokciem i patrzałam na nie długo. Dosyć długo, żeby dostać 3 kolejne wiadomości prawdopodobnie od Krystiana.

Zdjęcie odłożyłam a chwyciłam telefon.

Od:Krystian
Następnym razem tak zrobie

Od:Krystian
o ile oczywiści chcesz, bo chyba chcesz nie? 😘

Od:Krystian
Kiedy Cię znowu spotkam? Bo tak w sumie to... Niee, będzie że jestem ciotą

Od:Krystian
No dobra.. Spodobałaś mi się, teraz mi odpiszesz?

Do:Krystian
Nawet nie wiedziałam,że napisałeś😳😽

Od:Krystian
jesteś zła ;-;

Do:Krystian
xx

Odeszłam od biurka i zorientowałam się, że mam jutro pracę, której tak bardzo nie lubię. Gdyby nie wypłata, która mnie zadowala, już dawno bym sobie szukała innej roboty.

Ciche pukanie oderwało mnie od myśli nad pracą. Karol wszedł do mojego pokoju i poinformował mnie o tym, że idzie z Dianą na miasto i żebym nie była zła, bo on mi pozwolił iść z jakimś typkiem. Kiwnęłam głową i wróciłam do moich "rozmyśleń".

***

Karol

Diana czekała na mnie pod furtką. Była ubrana w wiosenną sukienkę w jakieś kwiaty. Podeszłem do niej i pocałowałem w policzek uśmiechając się. Ona również się uśmiechnęła i poszliśmy w stronę miasta. Chciałem pojechać tam samochodem, ale ona zaprzeczyła, mówiąc, że nie lubi jeździć.

Szliśmy chyba z pół godziny, bo mieszkam niestety trochę daleko od głównego punktu w Warszawie.
Stanęliśmy przy pomniku i zaczęliśmy się rozglądać gdzie się tym razem wybrać.
Dziewczyna zdecydowała lody a potem chce po prostu pozwiedzać Warszawę.

Mała grupka dziewczyn zebrała się koło mnie i poprosiła o wspólne zdjęcie.
Diana odsunęła się na bok i patrzała na całe zajście. Spojrzałem na nią. Nie była chyba za bardzo zadowolona. No ale co ja mogę poradzić, to moi fani, oni są najważniejsi.
Po kilku zdjęciach i autografach na rękach, podszedłem do Diany i się uśmiechnąłem. Odwzajemniła gest i ruszyliśmy w końcu na lody.
Czekając w kolejce podeszła do mnie kolejna grupka ludzi. Jeden z chłopaków chciał, abym nagrał mu się na snapchata i pozdrowił wszystkich.

-Karol..

-Tak?

-To może ja już sobie kupię tego loda?

-No dobrze, ja za chwilkę do ciebie dołączę.

***

Wieczorem odprowadziłem Dianę pod jej dom. Żółty dom nie daleko ulicy prezentował się pięknie. Widać, że mieszka w nim kobieta.

Żegnając się z Dianą nie wytrzymałem i po prostu ją pocałowałem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro