*53*

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Jesteśmy na miejscu. - powiedział Hux i razem z Rey weszli do ciemnego pomieszczenia.

- Co to jest za Sith? - zapytała. Pokój był równie ciemny jak grób. Nie widziała w nim nic. Chciała włączyć miecz świetlny, aby oświetlić

- Hahahaha. - rozległ się dźwięk z tyłu sali.

- to jest właśnie Sith, który opiekuje się Najwyższym Porządkiem. - rzekł Hux i wskazał na siedzącego Sitha. - Rey, oto Darth Maul.

Rey spojrzała na miejsce wskazane przez Huxa. Stał tam wysoki, stary, czerwony Zabrak śmiejący się szaleńczo.

- Skąd go przyprowadziłeś? - zapytała Huxa.

- Byłem w świątyni Sith w poszukiwaniu szczęścia, ale za to natrafiłem na coś znacznie lepszego. - uśmiechnął się wrogo - Znalazłem Dartha Maula, który tylko czekał, aż ktoś go zauważy i pozwoli mu rządzić bardzo złą organizacją, jaką jest Najwyższy Porządek.

- Teraz to ja znalazłem ciebie, moja nowa padawanko. - powiedział Maul do Rey.

Rey nigdy w życiu nie sądziła, że Hux może chcieć zaprosić do współpracy jakiegoś Sitha. Musiała na razie przekonać go, że faktycznie należy do ciemnej strony mocy, aby cały plan, który obmyśliła z Benem nie poszedł na marne.

- Tak jest, mistrzu. - odpowiedziała.

Maul, by oświetlić pomieszczenie odbezpieczył swój miecz świetlny. Dopiero teraz Rey mogła zobaczyć jego twarz. Miał mnóstwo czarnych tatuaży. Z jego twarzy wyglądało, jakby w życiu przeżył dużo złych rzeczy. 

- Hux, zostawisz nas samych? - zapytał Maul. - Jeżeli możesz, pójdź do mojego statku i znaleźć port z kodem 69.

- Tak jest. - zasalutował i mechanicznym krokiem jego sztucznych nóg wyszedł z pokoju zamykając drzwi wpuszczając do pokoju mrok. Jedynym światłem stał się miecz świetlny Maula.

Musiała grać na zwłokę, póki na szybko nie wymyśli jakiegoś dobrego planu, lub jakiegoś błędu przeciwnika, jakim aktualnie był Maul. Musiała przestać o tym myśleć, bo wiedziała, że tak silni Sithowie, którzy w jakiś sposób potrafią oszukać w jakimś stopniu śmierć potrafią również wyczytywać emocje, jaką emaliują osoby w pobliżu.

- Znałaś niejakiego Kylo Rena? - zapytał po chwili ciszy, która zdawała się trwać dłużej, niż  faktycznie.

- Znałam, to był zdrajca. - odpowiedziała sucho starając się ukrywać wszystkie emocje. - Słyszałam, że był wielkim Mistrzem Zakonu Rycerzy Ren. W końcu odszedł zdradzając Najwyższy Porządek.

- Czy ty mnie uważasz za głupiego? - poddenerwował się Maul. - Wiem, jak było. Hux mi powiedział, jak było naprawdę. On był taki potężny. Miał szanse być największym postrachem w galaktyce. Każdy się jego bał. Był nawet potężniejszy niż Darth Vader. Ale coś się zepsuło. Miejsce, w jego duszy odnalazło się światło, gdy poznał pewną osobę. Dzięki niej powrócił na światło całkowicie. Wyrzekł się mroku. Zostały mu wybaczone wszystkie czyny, jakich dokonał brutalnie mordując swoich przeciwników. Kiedyś każdy się bał choćby wymówić jego prawdziwe imię, teraz w każdym zakątku galaktyki się z niego śmieją. Wszystko dlatego, że zakochał się i zrezygnował bycia silnym wojownikiem Najwyższego Porządku. Wiesz, kim była ta osoba, która pozbawiła go tytułu mistrza zakonu i pomogła mu wrócić na światło?

Rey milczała. Właśnie tego się obawiała. Sith przejrzał jej czyny. Przejrzał jej przeszłość. Teraz prawdopodobnie nie wyjdzie z tej sali żywa. Sitha nie da się tak łatwo omamić, jak Huxa.






Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro