*55*

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Gdzie on może być? - zapytała samą siebie obawiając się, że zabłądził gdzieś na tym statku i nie zdąży go odnaleźć na czas. Niestety nie wiedział, że Maul uruchomił bombę, która wybuchając zniszczy całą tą flotę, jaka pozostała Najwyższemu Porządkowi. Rzuciła się do wyjścia statku, ale Aja stanęła jej na drodze. 

- O co tutaj chodzi?? Najpierw Ben mnie tu przyprowadza i idzie ciebie ratować, a następnie ty wbiegasz tu melancholijnie pobudzona i pytasz gdzie jest Ben. - Aja się nieco podburzyła zachowaniem ich obojgu.

- Muszę się naprawdę śpieszyć! Nie mam czasu na wyjaśnienie. W środku statku jest bomba, która ma za zadanie zniszczyć tą flotę! - odpowiedziała jak najszybciej potrafiła, by nie marnując czasu na zbędne wyjaśnienia.

- To w czym problem? - zapytała, ale po chwili sama dotarła do odpowiedzi. - Nie mów, że bomba jest aktywowana! Ile masz czasu na znalezienie Bena?

- Nie wiele. - odparła sucho, lecz wciąż nie tracąc nadziei. - W Sokole jest komunikator, co prawda bardzo stary, ale powinien działać nadal. W ten sposób będziemy się komunikować.

- Dobrze, możesz iść, tylko przyprowadź Bena i samą siebie samego. - poprosiła i przepuściła Rey do wyjścia.

- Postaram się. - uśmiechnęła się próbując zakryć niepewność. Wybiegła jak najszybciej mogła ze statku. Włączyła miecz, próbowała wyczuć mocą, gdzie może być Ben. Znalazła w mocy jakiś obiekt emanujący jasną, jak i ciemną stroną mocy. Od razu wiedziała, że to była jej zguba. Wyczuwała, że Ben jest naprawdę daleko od niej. Jeżeli chciała uratować go i siebie, musiała się sprężać i jak najszybciej go znaleźć i ewakuować.

Na szczęście silny mocą Jedi z ręką na zegarku poruszał się szybciej, niż były Mistrz Zakonu Ren szukający "przyjaciółki". Gdy była w jakiejś windzie używała mocy, by szybciej znaleźć się na właściwym piętrze.

Gdy biegła przez rozmaite korytarze zastanawiała się, ile jeszcze czasu może jeszcze mieć. Dziesięć minut zajęło jej znalezienie się od Maula do Sokoła Millenium, i jeszcze około sześciu, od znalezienia się od Aji do korytarza, w którym się znajduje. Według jej poczucia czasu został mniej, niż kwadrans.

W końcu skręcając w enty korytarz wpadła na kogoś z taką siłą, że odbiła się od tej osoby i wylądowała z twarzą na podłodze.

- O mocy, nic ci nie jest?? - zapytał znajomy głos. Rey wstała szybko z podłogi i spojrzała na osobę, na którą wpadła. Sama nie mogła w to uwierzyć, że trafiła na Bena!

- Nigdy nie cieszyłam się, tak bardzo na twój widok. - wtuliła się w niego.

- Dz.. dzięki, ale za co taka czułość?

- Myślałam, że już nigdy cię nie zobaczę. Na statku jest tykająca bomba, która ma za zadanie zniszczyć całą tą flotę, musimy uciekać! Zostało około dziesięciu minut.

- Nie zdążymy odszukać hangaru i odlecieć na bezpieczną odległość na czas. Musimy znaleźć statek, gdzieś w tym rejonie.

Rey rozejrzała się po korytarzu. Jej wzrok przykuły drzwi, które prowadziły do pokoju, w którym był Maul. Przypomniało jej się, że Maul mówił, że przyleciał swoim statkiem. Wpadła na pomysł, by wraz z Benem odlecieć właśnie jego statkiem.

- Tam jest statek, którym odlecimy! - chwyciła Bena za rękę i zaczęła prowadzić Bena do statku.



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro