Creepypasty

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Opowiedziałam Jeff'owi i tym co się wydarzyło . Myślałam że uzna mnie za wariatkę , ale w jego oczach widziałam błysk szczęścia, podekscytowania i współczucia . Nagle mnie olśniło, wiedziałem że z skądś go kojarzę . Teraz już wiem , czytałam o nim creepypaste. Postanowiłam go zapytać.
-Jeff czy ty jesteś jedną z creepypast ?
-Tak jestem . -opowiedział ze zdziwieniem -Ty też jesteś jedną z nas.-dodał
Spojrzałem na niego ze zdumieniem.
-Ja jedna z was ? -powtórzyłam nadal nie wierząc .

Serio się jeszcze nie skapnęłaś?–spytał się

Moja mina musiała wyrażać więcej niż tysiąc słów bo westchnął i spojrzał na mnie ze smutkiem w oczach , zaczął mi tłumaczyć.
-Jesteś martwa , umarłaś i zmartwychwstałaś - powiedział –stałaś się potworem, co czułaś gdy zabiłaś tych ludzi? Dlaczego ich zabiłaś ? Oraz dlaczego trzymasz cały czas w ręce żyletkę , którą ich zabiłaś, dlaczego nie czujesz do niej obrzydzenia ?-zadał mi pytania
- Gdy ich zabiłam czułam radość .Nie wiem dlaczego to zrobiłam. Nawet nie wiedziałam że ją wyciągam , nie wiem dlaczego , ale wiem ze jestem szczęśliwa że to zrobiłam. -powiedziałam sama do siebie
-Oszuķałaś śmierć , a ona Oszuķała ciebie . Przywracając do życia zmieniła ciebie . -powiedział Jeff -Chodź pokaże ci twój nowy dom. -dodał z uśmiechem
Poszłam za nim .

Time skip

Szliśmy przez pewien czas, aż doszliśmy na jakąś polanę. Na polanie była willa, była koloru ciemnej zieleni , duża , miała dwa piętra , strych i chyba też piwnice. Dachówki były czarne, dom miał werandę . Podeszliśmy do werandy, była pięknie urządzona , była zrobiona z desek brzozowych , były tam krzesła zrobione z drewna świerkowego , stolik też był zrobiony ze świerku , było tam pełno doniczek z różnymi gatunkami roślin .

- Wchodzisz czy wolisz się zachwycać widokiem roślin ? – spytał się Jeff the Killer

Szybko podeszłam do Jeff a , który otwarł drzwi i wszedł do środka . Poszłam za jego przykładem i też weszłam. Salon był przestronny , po drugiej stronie pokoju na wprost mnie były schody na górę , kilka metrów dalej stały dwa fotele i sofa , przed nimi wisiał telewizor . Po prawej stronie ode mnie stały półki z książkami, zauważyłam że ściany są koloru beżowego a podłoga została zrobiona z drewna świerkowego i dębowego na kształt mozaiki  . Zrobiłam parę kroków do przodu . W tej samej chwili ktoś na mnie wbiegł.
- Możesz że mnie zejść ? - spytałam się nieznanej mi osoby 
Nieznajomy pomógł mi wstać . Jest ubrany w zielony strój elfa , ma oczy koloru niebieskiego i włosy koloru brązowego.
- Przepraszam . -Powiedział - Jesteś nowa ?
-Tak -odpowiedziałam na pytanie
-Jestem Ben Drowned . - powiedział
-Mist. - przedstawiłam się
- Chodźmy usiąść na kanapie .
Podeszliśmy do kanapy i gdy chcieliśmy usiąść , przed naszymi twarzami przeleciał Jeff .
-ŁO kurna  50 na godziny . -Powiedział Ben -Czuj się jak u siebie , a jeśli chodzi o takie sytuacje to się przyzwyczaisz .
Tak poznałam kilka miłych osób . Z którymi chciałabym zostać na zawsze .

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro