Rozdział ósmy

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng



Czuje jak mężczyzna chucha gorącym oddechem na jego męskość i przez to się wierci, zaciskając mocno pieści na sznurze, który obowiązywał jego obolałe nadgarstki do ramy srebrnego łóżka. Odchyla głowę jak najbardziej potrafił w tył.

Liźnięcie wzdłuż jego uda spowodowało u niego stłumiony lecz nadal głośny jęk i kolejną porcje gorących dreszczy. Zerka w górę na swoje dłonie których za cholerę nie uwolni

Jego biodra drgają a ciało się spina, kiedy mężczyzna bez pozwolenia wpycha swój najdłuższy palec miedzy jego pośladki w jego nieprzyzwyczajoną dziurkę

– Kurwa, ja pierdole, o chryste co robisz! Och co to. Nie możesz! Ty dupku! – kwili wierzgając nogami i kręcąc głowa na wszystkie strony na tyle na ile potrafi by zabić ten szalony dyskomfort, a mężczyzna mocniej przytrzymuje jego biodra wolną dłonią z zabójczo zawiadackim uśmiechem, wiercąc w dalszym ciągu w nim boleśnie tym samym palcem. To było okropne, nieprzyjemne i niewygodne i niekomfortowe i takie uwłaczające, a jednocześnie czuł jak jego ciało mrowi z przyjemności, a penis jeszcze chętniej się podnosi, a on przyciska mocno stopy do materaca by się nimi zaprzeć.

I co po chwili robi? Gdy czuje palec w swoim tyłku to łapie się mocno dłońmi ramy i zaczyna sunąć ciałem w górę i w dół by znaleźć swój wrażliwy punkt nabijając się na palec starszego. To był jego żałosny instynkt. Nie potrafił powiedzieć spierdalaj pożądaniu. Wie, że jest jeszcze bardziej apetyczny bo jego mięśnie się ukazują kiedy unosi się na tyle ile związane ręce mu pozwalają w górę i w dół.
Nie musi patrzeć by czuć swoje stwardniałe sutki i to jak wygląda. Cholera.

Znów głośno jęczy i nie przestaje sapać kiedy do jednego paląca dołącza drugi, a zanim się do niego przyzwyczaja to także trzeci i facet się lekko unosi nie wyjmując z niego palców by pociągnąć za jego włosy boleśnie je w nim krzyżując i prostując. Tak się nie traktuje gwiazdy rocka. To jest wspaniałe i okropne w jednym.

– Zadowolony? Lubisz to prawda Harold? Nawet sam nie wiesz dlaczego. Nawet ja wiem lepiej od ciebie, że wolisz być pieprzony niż pieprzyć. I tak ładnie się mnie słuchasz kiedy jesteś w takim stanie. Sprawimy, że będzie tak nie tylko wtedy. – słyszy przy swojej twarzy, i jęczy nawet nie mając wstydu by westchnąć głośno w zarost mężczyzny kiedy palce jeszcze szybciej się w nim poruszały jakby chcąc doprowadzić go do szaleństwa. I tak rzeczywiście było. Sapał jakby rzeczywiście ktoś go pieprzył. To było takie dobre.

Mężczyzna był z siebie zadowolony. Miał na twarzy głupi ironiczny uśmieszek i w niczym nie przypominał tego miłego kolesia z windy. Teraz pieprzył go palcami. Nigdy nawet nie próbował tak mocno się rozciągać bo nie miał po co. Robił sobie dobrze palcami ale nigdy w takim stopniu. – Wypieprze z ciebie to nieposłuszeństwo – słyszy w szyi głośny syk biznesmena i znów głośno stęka kiedy palce jednocześnie wciskają się w niego jeszcze głębiej, wychodzą i znów, a potem nagle opuszczają jego tyłek. Wierci pupą bezwstydnie prosząc o jeszcze, by znowu coś go wypełniło, a mężczyzna parska śmiechem.

Kiedy szatyn z niego wstaje on dalej głośno i bezwstydnie oddycha. Jest rozstrojony.
Jego klatka niespokojnie się unosi, a on czuje swoją krwi która kipieje w jego żyłach.

Biznesmen wstał i zaczął czegoś szukać w szufladzie, a on nawet nie zacisnął obronnie nóg tylko dalej leżał z nimi szeroko rozwartymi czując jak promieniuje od niego gorąco i jak podniecony i wręcz mokry z tego podniecenia jest. Jego włosy pewnie tez były spocone z tego ciepła.

Gdy widzi jak facet chwyta za lubrykant, prezerwatywy odrzucając na pościel lekko się poprawia zdmuchując loki z twarzy. Czuł gęsią skórkę na rękach na myśl, że ten starszy mężczyzna będzie zaraz chciał uprawiać z nim seks. Pewnie jest cholernie doświadczony i będzie brutalnie. W lustrze widział, że jest zarumieniony i obserwował jak powolnie biznesmen otwiera tubkę i nawet nie zdejmuje ubrań tylko zaczyna rozpinać rozporek.

Prycha i wywala oczami widząc w tej samej chwili przedmiotowe podejście biznesmena który nawet spodni nie zdjął. Ani koszuli. Dogryzie mu. Mimo, że jest podniecony jak nie pamięta kiedy, nie pozwoli sobie się nie podrażnić i oddać mu pełnie władzy. Nie wtedy kiedy jest przywiązany do łóżka i zaraz będzie najprawdopodobniej pieprzony.

– Szybki numerek bo penis zwiotczeje od wyparowania tabletek na potencję? – pyta słodziutko i marszczy nosek obserwując jak biznesmen rozbiera się i do niego zbliża nasmarowując swoje przyrodzenie.

Harry aż się oblizał, a jego nogi zmiękły gdy go zobaczył. Ten niepozorny dla niego kiedyś facet był taki powalający. Wie, że jeszcze będzie płakać za swój niewyparzony język. Przecież nawet nie będzie mógł go odepchnąć. Kurwa mać.

– Wszystko z moim przyrządem w porządku Styles. Mam nadzieje, że z twoim również inaczej byłbyś niepożyteczny – uśmiecha się kpiąco mężczyzna, a on się oburza chociaż wie, że to tylko odparcie ataku

– Mógłbyś mnie odwiązać? Przecież nie ucieknę. Jestem grzeczny przecież – Harry zmienia ton na jeszcze milszy i kochańszy i nawet przychyla głowę by jego loki dodały mu uroku ale facet jest bez serca bo parska kończąc się smarować.

– Cały czas sobie grabisz Harold. Myślisz, że dam ci przyjemność wolności po twoim nieposłuszeństwie? – zbliża się do niego, a on mruży oczy niezadowolony i z lekko przyspieszonym oddechem od rzeczywistego wyobrażania sobie tego co facet mu zaraz zrobi ale w dalszym ciągu leży z otwartymi dla niego nogami nie mając ochoty się bronić. Po prostu tego chciał. To tandetne ale to prawda.

– No proszę..będę bardzo grzeczny i spokojnyyyy – obiecuje

– Nie

– Pierdol się – parska Harry, a mężczyzna uśmiecha się chytrze w kącikach i kładzie dłonie na jego rozłożonych szeroko udach i lekko po nich przesuwa dłońmi.

Lokowany to obserwuje i czuje jak jego ciśnienie się podnosi. Boże święty. Do kurwy zaraz będą się pieprzyć. Wierci się lekko czując jak mężczyzna niby niepozornie błądzi dłońmi po jego długich nogach, aż zauważa jedną nieprawidłowość.

– A gumki? – Harry'ego wzrok się przenosi na zamknięte opakowanie prezerwatyw na pościeli i na całkowicie nagiego kutasa faceta

– Bez – odpowiada mężczyzna bez zawahania, a on prawie się dławi swoją śliną

– Bo? Sądzisz, że wyjdziesz w odpowiednim momencie i dokończysz na zewnątrz?

– Dokończę w tobie – facet nonszalancko i z kpiną szczypie go w boczek, a on piszczy i próbuje zacisnąć nogi w akcie niezgody ale mężczyzna go uprzedza i oblizuje zęby chwytając go mocno za kolana

– Nie zgadzam się kurwa! To obrzydliwe! – próbuje go kopnąć ale facet się bezczelnie śmieje rozbawiony

– Bo co? Zajdziesz w ciąże? To niemożliwe kochanie – facet się pochyla i przegryza skórę na wnętrzu jego ud, a on głośno sapie

– Nie chce mieć w sobie czyjejś spermy do kurwy – jego szczęka drga, a szatyn się śmieje

– Harold. Jeszcze musisz się wiele nauczyć. To ja tu stawiam warunki i decyduje czego chcesz a czego nie – mówi z irytacją, a on zagryza wargę by go nie zwyzywać ale facet lekko popycha jego nogi w tył, a później już tylko ma ochotę zemdleć bo czuje język mężczyzny między swoimi nogami na swojej dziurce. Liże jego obręcz i ssie wejście.
Harry traci zmysły.

– Boże tak. Jezu – jęczy cicho brunet zatapiając twarz na poduszce obok. Jest mu tak tragicznie dobrze. Cierpi na dobór słów a nawet myśli. Gdy gorący język na niego napiera on nie może zrobić nic oprócz lekkiego posapywania. Jakby tracił władze w nogach. Kiedy leciutko się w niego wsuwa sądzi, że może umierać. I jak się w nim porusza. Jeśli tak wygląda piekło chce iść kurwa do piekła. Jęczy kiedy język nierównomiernie wchodzi i wychodzi z jego tyłka. Potem od początku liże wejście i gwałtownie wchodzi i pcha się jak najbardziej do środka. I ten zarost który kłuł jego pośladki. Nigdy nie czuł się tak dobrze.

– Kto o tobie decyduje Harold? – pyta mężczyzna gwałtownie przestając i ciągnąc go za loki, a on jęczy z bólu i się wygina

– Ty, jezu, ty – wciąga głęboki wdech, a facet go puszcza

– Doskonale Harry. Szybko się uczysz

– Proszę – kwili, nogami chcąc objąć sylwetkę mężczyzny jednak ten ma inne plany bo rozstawia szeroko jego nogi i nim lokowany się orientuje czuje zimny płyn na skórze i wtedy jeden palec go na jego dziurce rozsmarowuje. Cicho wzdycha i patrzy na biznesmena który lekko się ustawia i jednym razem bez uprzedzenia i zapytania o zdanie wbija się w jego wnętrze.

– Ahhh kurwa – jęczy głośno choć za pierwszą próbą wysunięcia się szatyna, wchodzi w niego tylko czubek. Rozchyla usta i się wygina już wiedząc, że to nie będzie delikatny seks. Facet nie ma zamiaru się z nim cackać. Po paru sekundach czuje jak biznesmen znowu to robi tym razem skutecznie bo zostaje w środku, a on czuje jak prąd przechodzi po jego ciele. Od palców od stop do głowy czuje gorący dreszcz kiedy mężczyzna wpycha się coraz głębiej i jedynie lekko całuje go we włosy jakby łącząc się z nim w bólu.

Harry ma na twarzy grymas cierpienia bo tak cholernie to bolało. Jakby coś rozrywało jego wnętrze. Ale jednocześnie sapie i stęka i powoli się przyzwyczaja do wielkości mężczyzny. I tak jak bardzo to boli to wkrótce ze zdwojoną siłą przychodzi przyjemność która się po nim cała rozpływa.

– Jesteś taki ciasny Harold. Podoba mi się – i ma wrażenie, że w tek chwili, przez ten zadowolony głos jego oprawcy jego dziurka zaciska się jeszcze bardziej.

Biznesmen wchodzi w niego cały a po chwili wychodzi. Szatyn chwyta się ramy łóżka, dokładniej jego dłoni i mocno i nierównomiernie wsuwa się i wysuwa z jego wnętrza. Łóżko uderza głośno o ścianę ale nie ma szans by stłumiło jęki wychodzące z jego ust. Nawet nie ma siły patrzeć w lustro na sylwetkę mężczyzny który go pieprzy. Gdyby nie miał ubrań pewnie nie mógłby się powstrzymać lecz teraz woli skomleć i jęczeć obserwując twarz faceta. Materac pod nimi też dziwnie skrzypi i łóżko też skrzypi, a mu kręci się w brzuchu i żałądku oraz wszędzie go mrowi i jest tak cholernie zajebiscie, że ma ochotę się rozpłynąć.

Wkrótce czuje, jak mężczyzna dalej mocno go pieprząc zagryza jego skórę na karku i wtedy to jest jego koniec i jego zaniedbywany penis który już po prostu błagał o dotyk przechodzi spełnienie i wytryskają z niego spazmy orgazmu. Facet nad nim nawet się nie zatrzymuje tylko jeszcze przyspiesza tempo by przedłużyć jego rozkosz i teraz jest tak jakby biegli maraton bo od ściany odbija się łóżko z takim hukiem, że pewnie kawał tynku leży już na podłodze. Cholera.

I wtedy czuje jak w jego tyłku drga penis. I zaczyna się wiercić bo boże to takie nowe i dziwne i takie dobre. Krótko później w jego wnętrzu rozlewa się gorący orgazm i myślał wcześniej, że zwymiotuje ale teraz jęczy jeszcze głośniej i wcześniej i nie może uwierzyć, że to takie zajebiste uczucie.

– Dobrze się spisałeś Styles. Dobry chłopiec

– Zamknij się – fuka i Harry jest cały spocony i ma zadyszkę kiedy facet z zaspokojonym uśmiechem na niego opada. Tak. Nie może nabrać właściwego oddechu, a jego klatka piersiowa niespokojnie się unosi. Mężczyzna nad nim też chwile szybciej oddycha ale potem znów się w nim porusza i się unosi, a on mruczy na uczucie penisa we swoim wnętrzu. Facet coś robi przy jego dłoniach i wtedy czuje jak jego odrętwiałe ręce opadają na poduszkę.

Biznesmen z niego wychodzi i wstaje z łóżka.
On dopiero wtedy czuje palące uczucie i to jak cholernie jest obolały. Ale wolny. Jest kurwa wolny! Krzywi się bo gdy chce przyciągnąć kolana do piersi go w dole jego kręgosłupa czuje jak gdyby ktoś wbijał w niego sztylet.

Materac z powrotem się ugina i wtedy widzi mężczyznę który siada obok i ma w ręce papierowe ręczniki i już chyba się wytarł i ogarnął bo jego kutas jest już w bokserkach, a rozporek zapięty. Jedynie stróżka spermy na koszuli przypomina o całym incydencie. 

I czuje na sobie ciepłe dłonie mężczyzny które wycierają jego klatkę i przyrodzenie, a on nie ma siły się ruszać. Ten też okrywa go prześcieradłem zakrywając w końcu jego nagie ciało. Już ma dosyć gapienia się na siebie bez ubrań.

– Mam nadzieję, że na długo zapamiętasz, że bardziej opłaca się być grzecznym. Jakbyś taki był mógłbyś manewrować rączkami a tak nie miałeś szans Haroldzie. To był twój pierwszy raz i było całkiem miło. Następnym razem nie będzie tak wesoło – czuje jak mężczyzna po wytarciu go chwyta go za podbródek

Strzepuje jego dłoń z niedowierzaniem

– Pieprzyłeś mnie czego jeszcze chcesz skurwielu – sapie, a facet ciągnie go lekko za włosy ale tak by pozostał na miejscu

– Żebyś podziękował za to, że byłem dla ciebie dobry słonko

– No chyba żartujesz – mówi i lekko się krzywi na ból ale wtedy znów zostaje pociągnięty za włosy przez głupio uśmiechającego sie faceta i jego mina zmieniła się w cierpiętniczą

– Dobrze dobrze. Dziękuje bardzo. Tylko proszę puść. Boli – mówi skrzywiony, biznesmen go puszcza i głaszcze lekko jego włosy – Nienawidzę cię

– Kochany chłopiec. Moja mała gwiazdeczka która się uczy, że trzeba mnie słuchać bo daje jej co jeść i gdzie mieszkać oraz rozwijać karierę jeśli nadal pragnie śpiewać i inne takie bzdury. Mówiłem ci, że nie musisz pracować? Zajmę się tobą. A to nienawidzę cię było niepotrzebne. Jeszcze będziesz błagał mnie na kolanach by u mnie zostać. – Harry pociąga go za koszule i mężczyzna jest nieco zaskoczony ale lokowany słodko się uśmiecha ukazując dołeczki

– Skoro tak o mnie dbasz co jest nieco ironią losu bo sprawiłeś, że pewnie nie wstanę przez kilka dni ale szczegół, to chyba załatwiłbyś mi śniadanie? Umieram z głodu – ignoruje wszystko inne, bo na prawdę czuje, że zjadłby wszystko co jest nieco dziwne bo zazwyczaj gwiazdorzy i nic mu nie smakuje.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro