Rozdział dwunasty

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng



Słońce świeci mu w twarz, a jego ciemnoskóra pokojówka stoi na drabince i ściera kurze puchatą różową miotełką. Mimo, że obraz jest zamazany uznaje, że to całkiem przyjemny widok. Mógłby nawet zaryzykować i uznać to za kuszące. Jednak sama myśl, że chłopak jest tylko nędznym etatowym pracownikiem sprawiła, że odechciało mu się przyglądać.
Wiec jego pieprzony bogaty milioner nie przyszedł wieczorem, żeby się z nim zobaczyć.
I bardzo dobrze. Przynajmniej mógł się wyspać.

Podnosi się na łokciach i mruga szybciej rzęsami żeby się rozbudzić. Wygina się lekko i rozciąga ramiona na boki po czym cały się unosi by stanąć nagimi stopami na białym puszystym dywanie. Trzyma dłonie na satynowym szlafroku by ten nie ukazał jego nagiego ciała i zmierza do łazienki.

– Nie dotykaj moich toreb. Będę to przymierzać. – mówi zaspanym chrapliwym głosem przed wejściem do łazienki i właśnie w tym momencie widzi jak chłopak się wzdryga, a po chwili spada z drabinki na tyłek.

– Chryste. Dzień dobry panie Styles. Myślałem, że pan śpi – mówi mulat krzywiąc się i próbując wstać na równe nogi z podłogi

On sam marszczy brwi i wywraca oczami.

– Jak widać nie. Będę w łazience.

– Oczywiście panie Styles – kłania się mu pokojówka z widocznym grymasem bólu na twarzy. Pewnie chłopak zbił sobie tyłek.
Nawet nie ma czasu na jakąś ripostę odnośnie braku koordynacji chłopaka bo drzwi od jego apartamentu się otwierają. Oczywiście jego oczy od razu kierują się na mężczyznę w garniturze. Ten dzisiaj również miał przy sobie skórzaną teczkę i płaszcz który od razu odwiesza na wieszak.

On sam opiera się o drzwi łazienki i ma nadzieje, że wyglada ładnie mimo, że jest zaspany, a jego fryzura to burza niesfornych loków. Powinien się opierać i zamknąć w łazience, żeby dopiec temu podstarzałemu milionerowi który zmusił go by ssał mu kutasa ale zżerała go ciekawość czemu ten przychodzi w środku dnia. Myślał, że będzie czuć się bardziej poniżony będąc zmuszony do seksu jednak niezwykle łatwo udało mu się to zaakceptować. Chyba nie był zmuszony. Sam nie wie. Nie miał pojęcia dlaczego był tak przekupny. A może to ta nutka fascynacji, że ten może mu dać wszystko? Gdy ten zacznie prosić o bardziej upokarzające rzeczy pokazujące, że jest bogatym fetyszystą Harry tego pożałuje.

– Witaj piękny – słyszy i widzi jak szatyn do niego podchodzi, a Harry daje się ucałować w czoło lekko przewracając oczami. Jest sztywny i udaje, że bardzo mu się to nie podoba.– Jak udały się zakupy? – pyta mężczyzna z uśmieszkiem w kącikach nie zdejmując dłoni z jego ramienia.
Normalnie uznałby to za obleśne.
Jego agent z wytwórni płytowej tak robił. Harry z reguły nie lubił starszych mężczyzn i takie przestawienie się dla niego było na prawdę ciężkie mimo, że raz już ze sobą spali.

– To nie Paryż ale nawet całkiem nieźle – przyznaje – Choć nie powiedziałbym, że nie mam lepszych ubrań – dodaje z zadziornym uśmieszkiem, by pokazać, że to wcale nie było dla niego dużo, a mężczyzna przed nim pociera dłonią swój zarost również się uśmiechając. Widać w jego spojrzeniu przebłysk niezadowolenia. Ale nie złego niezadowolenia. Raczej smutek, że Harry nie został zadowolony. Jakby chciał sprawić, że Harry będzie zachwycony.

– Oczywiście, że masz. Już powiedziałem, że dostaniesz co zechcesz. Możemy kupić ci coś innego – mówi mężczyzna tym razem dłonią schodząc niżej do sznurka od jego szlafroka jakby chcąc uspokoić go, że nie ma co się o to martwić. To bardzo go zmiękczyło ponieważ myślał iż ten wygarnie mu, że przesadził z zakupami, a ten na prawdę chyba nie ma zamiaru na niego żałować. Myślał, ze mógł sobie na wiele pozwolić ale nie ma nadwyrężać jego dobroci. W końcu concierge sugerował mu, że milioner nie będzie chciał mieć tak kosztownego utrzymanka.
On zerka w dół śledząc jego ruchy, a później patrzy w lustro gdzie może dostrzec odbicie pokojówki.

Nie podoba mu się, że ten mężczyzna chce z nim coś robić przy niej. Niech sobie nie myśli. Obleśny skurwiel.

– Będziesz musiał w takim razie mnie zabrać do Europy. Tam są ubrania które uwielbiam – mówi i lekko odpycha starszego faceta od siebie by ten nie zaczął się do niego dobierać – Idę wziąć prysznic – otwiera drzwi i chce je zamknąć ale mężczyzna je przytrzymuje i unosi wysoko brwi.

– W takim razie ja również. – mówi facet już nieco bardziej groźnie, jakby ostrzegająco, a on tylko wzrusza ramionami, mając ochotę mu przywalić. Jakoś nie może sobie tego wyobrazić. Mają się razem myć? To ohydne. I tu już nie chodzi wcale o to, że facet jest starszy, bo różnica pewnie nie jest jakaś katastroficznie ogromna. I ten facet również jest na prawdę przystojny ale mycie się z kimś to intymna rzecz i być intymnie z jakimś facetem było dla niego po prostu niewyobrażalne.
Już sam seks był dziwny, a co dopiero prawdziwe intymne zbliżenie i dotyk.

– Jak chcesz – Harry wchodzi do środka po czym podchodzi do lustra by przemyć zimną wodą twarz.
Kiedy kończy widzi jak milioner podpiera się o futrynę i go bacznie obserwuje. Jego wzrok jest wręcz obsesyjny i nie ukrywa, że wodzi po nim wzrokiem.
Harry miał nadzieje, że ten się rozbierze albo coś co ma sugerować co będzie dalej.

– Nie rozbierasz się? – pyta podchodząc do prysznica i powoli zdejmując z siebie szlafrok.
Już był przy nim nagi i mimo palącego wzroku na ciele chce pokazać swoją klasę.

– Nie. – słyszy twardą odpowiedź i już wie, że nie ma co dyskutować. Prycha i się odwraca by odwiesić szlafrok ale zabiera go mężczyzna który nie wiadomo kiedy znalazł się za nim. Zawsze traktuje go jak damę. Wcale go to nie dziwiło.

Wchodzi do kabiny ale mężczyzna nie pozwala mu się zamknąć tylko przejmuje słuchawkę od prysznica i przekręca kurek sprawdzając na swojej dłoni temperaturę wody. To było miłe. W ogóle spędzając czas z mężczyzną czuł się bardzo doceniany. Jakgdyby ten traktował go jak najdroższy i najwyższej maści klejnot. Obserwował go z taką nie gasnącą fascynacją chociaż tak w gruncie rzeczy miał już go dla siebie.

On podpiera się o ścianę i jednocześnie czuje się nad wyraz dziwnie. Nigdy nie czuł się tak bardzo dziwnie. Stoją metr od siebie. On w kabinie, a facet na zewnątrz najwidoczniej chcąc go umyć. Nie rozumie po co te całe podchody. Ten milioner jest na prawdę dziwaczny i robi takie bezsensowne rzeczy.

– Czy dobrze się dzisiaj czujesz? – słyszy pytanie i unosi wysoko jedną brew. Będą teraz rozmawiać o jego samopoczuciu? No w porządku. Jeśli ma taką potrzebę niech mu będzie.

– Jest spoko. – mówi i zamyka powieki czując na ciele ciepłą, przyjemną wodę

– To się cieszę. Mam nadzieję, że jak narazie nasz układ ci odpowiada i nie masz myśli żeby go przerwać – słyszy i parska ponieważ to stwierdzenie czy pytanie było niedorzeczne. O co mu chłodziło? Co ta rozmowa miała oznaczać? Sugerował mu coś? Czy jak.

– A co? Ty masz takie myśli? – pyta pierwszy raz od kiedy się poznali ze stuprocentową powagą wciąż ze zamkniętymi oczami. – Mógłbyś trochę zrobić chłodniej? Zaczyna mnie parzyć. Za ciepła – narzeka, a mężczyzna przed nim posłusznie lekko obniża temperaturę wody.

– Więc nie chcesz zmienić zdania i wrócić przypadkiem na przykład do swojego menadżera i skończyć ten układ? – znów dostaje pytanie i tym razem prycha bezczelnie  i otwiera przymknięte powieki. Skąd L.T to wziął. Skąd takie pytania w ogóle i wątpliwości z jego strony. To chyba on się powinien martwić, że znudzi mu się jako zabaweczka od seksu i ten sobie będzie szukał nowej.

– A co? Wypuścisz mnie wolno kiedy mi się odwidzi i nie będę już miał ochoty rozwierać dla ciebie nóg?

– Nie uwięziłem cię tutaj. Taki jest nasz układ. Zgodziłeś się. Oczywiście, że bym cię wypuścił. Niechętnie ale pozwoliłbym ci odejść – słyszy i wtedy marszczy czoło rozumiejąc już całą aluzję tej rozmowy. Milioner rozmawiał z tym swoim przydupasem. I ten nakablował, że koresponduje z Nickiem. A to chuj. Chce namieszać. Tylko dlaczego.

– Nie myśle o odejściu. I na pewno nie do tego kutasa Nicka. Koleś myślał, że padnę mu do stóp i będę błagał o litość. Nic nie ma mi do zaoferowania – mówi bezczelnie, a facet przed nim chyba mu uwierzył ponieważ uśmiechnął się półgębkiem. – Chociaż ty jesteś stary i pewnie nie rozumiesz co straciłem ale wiedz, że już niedługo wejdę znów na szczyt i wtedy ukaże wszystkich którzy próbowali mnie wykorzystać. Zacznę od tego farbowanego kutasa. Zniszczę go. Zniszczę wszystkich którzy ośmielili się stanąć mi na drodze.

Po chwili bierze głęboki wdech bo czuje na ciele zimną wodę.

– Kurwa mać – warczy przytulając się do ściany nie mając dokąd uciekać – Pokurwiło cię? Za co to? Ałaa. Wyłącz to do cholery!

– Za nazwanie mnie starym Haroldzie. Nie podobało mi się to - mówi mężczyzna pociągając za jego ciało bliżej kiedy on drży z zimna i zmieniając wodę na cieplejszą – Szacunek

– Jesteś chory – mówi na wydechu nie odsuwając się tylko stojąc w wyznaczonym miejscu

– Tak? - milioner uśmiecha się chytrze i z powrotem przekręca na lodowatą wodę, a on odskakuje i piszczy – Niegrzeczny chłopiec

– Ja pierdole no! Przepraszam ale kurwa wyłącz to!

– Bądź dzielny – słyszy i wtedy facet go obraca oblewając także jego plecy. Przeklina ale posłusznie skurczony stoi. Zabije tego idiotę. Po chwili znów czuje spływająca ciepłą wodę i wzdycha z ulgą przysuwając się tyłem bliżej za ciepłym strumieniem.

Chce pokazać, że jest obrażony i go nienawidzi za to co zrobił dlatego lekko odwraca głowę wysyłając mu mrożące spojrzenie, a facet głupio się uśmiecha dotykając dłonią jego boku. On nie reaguje tylko odchyla się by zmoczyć także włosy. Już ogarnia te zabawę. Za brzydkie słowa lub sprzeciwianie się dostanie lodowatą wodą. Ale ubaw. Odpłaci się. Ten milioner jeszcze go popamięta.

Po kilku minutach woda przestaje lecieć a kiedy spogląda na mężczyznę w tył widzi jak ten nakłada jakiż żel na ręce i po kilku sekundach dotyka jego barków rozsmarowując go. Znów się wygina czując miły dotyk. Oprócz tego dochodzą jego usta na jego karku. Zarost drapie go na plecach i szyi, a on się temu poddaje. To było nawet całkiem miłe uczucie. Jak nagi i skorumpowany oraz obcałowywany i nie może nic na to poradzić. Nie może bo dostanie znów lodowatą wodą. Nie ma zamiaru znów czuć tego kłującego zimna.

Po chwili się obraca i chwyta mocno za marynarkę milionera ciągnąc ją do siebie tak, że mężczyzna jest zmuszony by wejść butami do kabiny. Ale nie mści się na Harry'm bo on go gwałtownie całuje. To on zawsze przewodniczył i był tym co dominuje w pocałunkach. I nie ma zamiaru tym razem się poddawać.

Milioner najwidoczniej jest przez chwile zaskoczony bo daje się mu całować próbując dorównywać mu tempa. Tak. Harry był szybki i gwałtowny jeśli chodzi o pocałunki. Całował już tak wiele osób i wiedział, że robi to pierwszorzędnie. Zasysa wargę starszego i za nią ciągnie. Pieści go językiem. Oraz wije się mokry w jego ramionach. Trzyma go także w ciasnym uścisku i gdyby nie to, że jest od strony ściany sprawnie by uciekł.

Widział, że facetowi podoba się to jak manipuluje językiem i jak zaplata ręce na jego karku ponieważ sam ściska jego boki i trzyma go blisko przy sobie.

Kiedy oboje się odczepiają od siebie wargami i zaczerpują powietrze, dobrze widzi jak starszy milioner ma czarne podniecone tęczówki. Wie też jak sam wyglada. Jego usta spuchły od całowania i sam wyglada jakby chciał seksu.

– Możemy zrobić to tutaj – szepcze w kark starszego wiedząc, że ten na pewno ma na niego ochotę. Sam miał na to ochotę i może ta cała pikanteria doprowadzi do tego, że zdobędzie większą władze nad tym wszystkim. Więcej ubrań, więcej kasy, więcej prezentów. Jest gwiazdką, a jak milioner będzie miał dobry humor to może zrobi dla niego wszystko.
Ten nie odpowiada tylko oblizuje wargi najwidoczniej będąc za, a Harry ze słodkim uśmiechem chwyta jego koszule chcąc zacząć od rozpięcia guzików.

– Nie. – mówi ostro mężczyzna jakby przypominając sobie o czymś i chwytając mocno za jego nadgarstki i przyszpilając je do kabiny

– Czemu nie? – pyta głupio i się krzywi – Puść to boli idioto. Nie zrobiłem nic złego.

– Bo nie – dodaje mężczyzna z nutką gniewu i go puszcza wychodząc ze środka.

On nie rozumie. Co niby zrobił źle? Zachował się jak idealna posłuszna, kusząca dziwka. Niby co było nie tak?
Rozmasowuje nadgarstki i robi krok w przód i wtedy starszy mężczyzna owija go ręcznikiem.

Już nie pokazuje złości tylko podaje mu dłoń by bezpiecznie wyszedł z prysznica.

– Jesteś taki piękny – słyszy Harry i starszy milioner znów przysuwa go do siebie. Tym razem on robi dziwną minę i na niego patrzy nie rozumiejąc. Skąd te wahania nastroju. O co temu facetowi chodziło. Przecież był grzeczny.

– Nie ogarniam cię – mówi ze zmarszczonymi brwiami, a facet go ignoruje i tylko się śmieje

– Przepiękny Haroldzie – znów mówi chwytając za jego loki i ciągnąc, a on znów się krzywi z bólu ale nic nie mówi przylegając go klatki milionera.

– Wiem. Dlatego mnie podobno chciałeś. To chyba jasne. Jestem najpiękniejszy na świecie – wywraca oczami, a mężczyzna znów uśmiecha się głupio wodząc dłonią po jego ramieniu.

– Odwróć się

– Słucham? – prycha. Na serio? Przecież chciał to zrobić dobrowolnie. A facet chce żeby się po prostu odwrócił?

– To co słyszałeś Harold. Odwróć się.

– Nie – mówi a jego szczęka drga. Co za drań. A mogli zrobić to miło. Przecież tak ładnie się zaczęło. Wyrywa się i chce wyjść z łazienki ale facet agresywnie go łapie i przystawia tyłem do niego, a przodem do ściany. On chwile się wyrywa, ale mężczyzna ma gdzieś jego jęki, że nie chce i że boli.

– Będziesz stał spokojnie? – czuje gorący oddech przy szyi i zaciska zęby. Chce zaprzeczyć i go spoliczkować ale sobie przypomina ich układ. Robią to tak jak on chce. Wiec kiwa głowa i rzeczywiście stoi cicho i pochylony jak ten mężczyzna sobie chce.

Milioner lekko go wyciera zostawiajac ręcznik na jego ramionach, a później palcem zapewne z pokrytym żelem lekko drażni jego dziurkę.
On jest głośny wiec od razu bez powstrzymywania się wydaje z siebie pierwsze jęki trzymając się kurczowo ściany a facet znów się pochyla

– Na prawdę nie chce, żeby cię bolało. Mimo pozorów chce żeby ci było dobrze. Nie rozumiesz nie których rzeczy. Ale nie masz rozumieć. – mówi mu mężczyzna, a on parska bo już w to nie wierzy i nie rozumie co z tym człowiekiem nie tak.
Wcześniej kiedy cały czas marudził i próbował uciekać i rzucał bluzgami nie dziwił się, że ten go wiązał lub kazał klękać? Ale teraz. Ten chce pokazać swoją chora władze. Kutas jeden.

Wtedy czuje palec wewnątrz siebie. Później dwa i trzy poruszające się i krzyżujące i już wtedy jego nogi miękną, a on prawie upada na kolana. Mężczyzna go trzyma i rozstawia szerzej jego nogi, a on zaciska powieki bo palce mężczyzny już go opuściły. Teraz czas na coś o wiele większego.

Kiedy kutas mocno się w niego wsuwa on przegryza wargę i jęczy głośno. Chyba drapie ścianę. Chyba na pewno.

– Ja pierdole – mówi przez jęk – Mam cię ochotę za to zabić

– Za co konkretniej kochanie?

– Za to, że się nie rozbierasz tylko bierzesz mnie od tylu jak dziwkę – mówi z kpina i znów głośno wzdycha – Tutaj jezu, tak

I wtedy rytmiczne otarcia i to jak on również porusza biodrami bo mu dobrze. Boli ale jest dobrze. Nawet wspaniale można powiedzieć.
Pod koniec mężczyzna go przytrzymuje i jak w nim kończy to od razu się wysuwa i obraca go do siebie przodem.

Wie, że jest rumiany ale też doszedł i się mimo wszystko kokieteryjnie uśmiecha. Czuje jak jest giętki i jak się rozpływa w ramionach starszego ale to mu nie przeszkadza by i tak pyskować.

– Jak mam krzyczeć twoje imię nie znając twojego imienia? – pociąga mężczyznę za kołnierz chcąc w dalszym ciągu mimo tego, że właśnie został wypieprzony być prowokacyjnym

– Louis. – mówi mężczyzna po chwili zastanowienia, a on uśmiecha się ukazując dołeczek i na nogach z waty go odpycha by wyjść z tego zaparowanego pomieszczenia.

I wychodzi z ręcznikiem na ramionach, a widząc pokojówkę która lekko się obraca składając jego porozrzucane ubrania tylko ją mija by rzucić się na łóżko. Wie, że ta się gapi bo jest nagi i pewnie słyszała jak uprawia seks z tym podstarzałym milionerem ale ma to gdzieś.
Jest wyczerpany i chce tylko się położyć.

Milioner za nim wychodzi. Wie to. Słyszy za sobą kroki.

– Wyjdź Zayn. Zostaw nas – mówi poważnym głosem, a pokojówka prawie wybiega z sypialni by spełnić natychmiast żądanie mężczyzny w garniturze.

– I tak już widział mnie rozkraczonego i przywiązanego do łóżka – prycha – Równie dobrze możesz mnie przy nim przelecieć – rzuca się na łóżko i przymyka powieki, a mężczyzna się śmieje na głos

– To twoje zakupy – mówi bogaty mężczyzna ignorując jego przytyk i podnosząc jedną z siatek i wyjmując flanelową szafirową koszulę ją oglądając również zerkając ma cenę.

– Twój szpieg się poskarżył, że nie byłem oszczędny? A może mam kupować mniej? – pyta bezczelnie, a mężczyzna na niego spogląda i podchodzi. Harry widzi nad sobą tego starszego mężczyznę i przełyka ślinę. Nie da rady uprawiać seksu drugi raz. Wciąż czuje jego penisa. I boli go lekko brzuch od zbyt gwałtownych pchnięć.

– Musisz wyglądać pięknie. Przecież mówiłem, że dostaniesz to czego pragniesz za to co ja pragnę. Nie przejmuj się Paynem. On nie wie czasem co mówi. – mężczyzna odsuwa jego włosy z twarzy, a on się czarująco uśmiecha. Ta odpowiedź go zadowalała. Niech ten głupi concierge się wypcha. – W przyszłym tygodniu przyjedzie do ciebie tekściarz. Tak jak prosiłeś.

– Na prawdę? – pyta z uśmiechem i znów pociąga za koszule „Louisa" ( jeśli faktycznie tak się nazywał choć wątpił).

– Oczywiście. Taka była umowa

Harry chce podziękować. W sumie bardziej poprosić o coś jeszcze. Tak. Miał całą listę rzeczy których by sobie życzył. Ale wtedy dzwoni telefon tego faceta i czar pryska. Chce go zatrzymać przy sobie choć na chwile.
Milioner wstaje i mówi, że musi odebrać.
Lokowany prycha i zakłada ręce na piersi.
Chciał, by w końcu opłaciło mu się oddawanie temu mężczyźnie. Chce czerpać z tego garściami póki może.

– Buongiorno. Ho aspettato la tua chiamata Camilla.

Kiedy słyszy jak mężczyzna znika za rogiem mówiąc zdanie w jakimś innym języku unosi brew i mimo lekkiego bólu u dołu kręgosłupa unosi się by usłyszeć więcej. Niestety nie jest mu to dane bo facet ścisza głos, a po chwili wychodzi z apartamentu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro