Capitolo 22.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Udanego weekendu, moi drodzy! 🖤











-Damiano, uspokój się! - jęknęła zmęczona Victoria. Wokalista po raz kolejny rzucił mikrofonem o scenę i zirytowany zszedł po schodkach po butelkę wody. Szybko opróżnił połowę jej zawartości i jakby nigdy nic, usiadł na widowni.

-To się nie uda. - burknął. Westchnęłam mocniej dociskając do siebie teczkę z papierami. Damiano wyglądał na naprawdę wyprowadzonego z równowagi. A wszystko przez wywiad, który odbył się wcześniej tego dnia.

-Rozumiem, że jesteś wzburzony, ale musimy zrobić próbę! Do występu zostało tylko dwanaście dni. - burknął Ethan.

-Po co poruszyli temat Camilli? Doskonale wiedzieli, jak staram się trzymać moje życie prywatne z dala od kariery. Mimo to przy każdej okazji pytają o to czy jestem w związku albo...

-Damiano, spokojnie. - Thomas ruszył w stronę przyjaciela. Wokalista jednak zerwał się z miejsca.

-Zerwałem z Cami tygodnie temu. Po co ją w to mieszają? Brakuje im skandali? Niech poszukają gdzieś indziej. - syknął - Jeśli padnie jeszcze jedno pytanie odnośnie mojego życia miłosnego to ich pozabijam. - zaśmiał się histerycznie, wplątując dłonie we włosy.

-Właśnie o to im chodzi. - postanowiłam się wtrącić. Cały zespół skupił uwagę na mojej osobie, przez co poczułam się lekko przytłoczona. - Ym... - zagryzłam lekko dolną wargę. Wzięłam głęboki wdech i podeszłam bliżej nich. - Posłuchajcie, byliście szczerzy wobec mnie, więc i ja powinnam być wobec was. - lekko wzruszyłam ramionami - Większość opinii donosi, że jesteście faworytami tegorocznego konkursu. - wyjaśniłam - I nie każdemu się to podoba. - dodałam. Postanowiłam zaryzykować i powiedzieć im informacje, których dopiero dziś się dowiedziałam. Co prawda były poufne i nie powinnam była się nimi dzielić. Jednak zespół był wobec mnie dobry i kochany, więc byłam im winna szczerość. - Postanowili was sprowokować do jakiegoś głupiego wybuchu, aby pokazać ludziom, że nie jesteście w odpowiednim dla was miejscu. - wyjaśniłam. Czekałam aż zaczną na mnie krzyczeć, że dopiero im coś takiego powiedziałam. - Dowiedziałam się dziś rano. Przysięgam, że po waszym wywiadzie. Wiem, że powinnam była powiedzieć od razu, ale...

-Dziękujemy. - przerwała mi blondynka  - Nie musiałaś nam tego mówić. Naraziłaś się dla nas. - stwierdziła, marszcząc brwi w zabawny sposób.

-To nic takiego... Ja po prostu...

-Vic ma rację. - mruknął Damiano - Zaryzykowałaś mówiąc nam prawdę. - stwierdził. Wziął głęboki wdech. - Długo to potrwa? - spytał, przecierając twarz dłońmi.

-Obawiam się, że aż do finałów. Niektórym bardzo zależy, żeby was wykończyć. - wyznałam zgodnie z prawdą. Gorączkowo myślałam nad jakimś sposobem, żeby ich pocieszyć. Żeby powiedzieć, że nic nie jest przesądzone i że możemy coś wymyślić i wszystko nastawić na dobre tory. - Słuchajcie, przecież wciąż jesteście faworytami. Nie stracicie pozycji z dnia na dzień. Nie macie się czym martwić. Musicie jednak pamiętać, żeby nie dać się sprowokować. - uśmiechnęłam się lekko.

-Nie tak łatwo się nas pozbyć. - parsknęła Victoria - Życzę im powodzenia. - dodała pewnie. Wyglądała jakby miała pewność, że nie dadzą rady ich wykluczyć z konkursu.

-Ci dziennikarze - popatrzyłam na Damiano, który się nad czymś zastanawiał - to pracownicy jednego z prezesów Eurowizji? - pokręciłam głową.

-Nie. - odparłam niemal natychmiast - Z tego, co mówił Philip to wywiady do gazet, radia i do telewizji to nie ich sprawa. Znaczy... Podpisali umowę z jedną firmą i wszyscy dziennikarze są właśnie z niej. - odparłam - Philip ani jego wspólnik nie wybierają ludzi, którzy prowadzą z wami wywiady.

-Najważniejsze, że to nikt z wewnątrz. - westchnął Ethan - Gdyby to producenci próbowali...

-Dlaczego padło akurat na nas? - jęknął Damiano. Wpatrywał się we mnie, jakby liczył, że naprawdę udzielę mu odpowiedzi. Wzięłam głęboki wdech. - Przecież niczym się nie wyróżniamy i...

Parsknęłam śmiechem, kręcąc głową.

-Przepraszam, ale facet, który ma makijaż mocniejszy ode mnie, nie bardzo może powiedzieć, że niczym się nie wyróżnia. - ułożyłam dłonie na biodrach - Plus, patrząc na Twój instagram dochodzę do wniosków, że jest większe prawdopodobieństwo, że Ty założysz sukienkę niż ja. - zaśmiałam się, ukazując szereg zębów.

-Stalkerka. - parsknął, wytykając język w moją stronę.

-Nim cię poznałam, dostałam całą teczkę z informacjami na Twój temat. Innymi słowy... mogłam napisać twoją biografię przed poznaniem ciebie. - wybuchłam śmiechem.

-Skoro jesteś już w lepszym humorze, czy możemy wrócić do próby? - Ethan popatrzył błagalnie na Davida. Ten niechętnie pokiwał głową i puścił do mnie oczko. Następnie wbiegł na scenę, po drodze ściągając z siebie koszulkę...

Czy on musiał chodzić w negliżu? Rozumiałam, że nie miał powodów do kompleksów, ale... Ja nie mogłam się przy nim na niczym skupić, a to znacząco utrudniało moją pracę...

Z westchnieniem usiadłam na fotelu i spojrzałam na stos kartek. Oni będą śpiewać, a ja zasypiać nad papierkową robotą. Życie bywało niesprawiedliwe...











Emilia Mikaelson

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro