Capitolo 34.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Udanego weekendu, ludki! 💋










-I znów do niczego nie doszło? - zaskoczona uniosła brwi. Wzruszyłam ramionami i zamknęłam za nami drzwi.

-Pogadaliśmy trochę i w końcu zmęczeni zasnęliśmy. - mruknęłam, spuszczając wzrok na podłogę. Nie mogłam wytrzymać intensywności jej spojrzenia.

-Ale nic? - widząc jej minę, wiedziałam, co miała na myśli - Nie mówię o seksie, ale nawet...

-Nie, Vic! - pisnęłam zażenowana jej bezpośredniością - Nie spałam z Damiano. Nie robiliśmy też... niczego innego wczorajszej nocy. - prychnęłam.

-Nic? - dociekała.

-Całowaliśmy się. - odparłam zgodnie z prawdą.

-Niczym dzieci w podstawówce podczas gry w butelkę. - zakpiła - Rozumiem, że się nie spieszycie, ale wy się pożeracie wzrokiem. Ciężko jest przy was wytrzymać, wręcz czuć seks w powietrzu i...

-Vic, na litość boską. - jęknęłam - Byliśmy raptem na jednej randce. - dodałam.

-Żeby się z kimś przespać, nie trzeba być w związku. - syknęła - Ja tu nie mówię o wyższych uczuciach a zwykłym pociągu seksualnym. - spojrzałam na nią z politowaniem - Nie patrz tak na mnie! - uderzyła mnie pięścią w ramię - Nie wmówisz mi, że tego nie czujesz.

-Ostatnim razem, gdy ci się zwierzyłam, wszystko wygadałaś Damiano. Skąd mogę wiedzieć, że i tym razem nie powiesz mu o wszystkim? - spytałam.

Ufałam blondynce, ale wolałam mieć pewność, że ta rozmowa zostanie między nami dwiema. Damiano i tak miał nade mną przewagę. Ja traciłam przy nim zdrowy rozsądek... Traciłam wszystkie zahamowania...

-Beca... Wybacz mi tamto. - widząc jej skruchę zrobiło mi się głupio, że wypomniałam jej tamto wydarzenie. Nie powinnam była tego robić. - Ja... Nie miałam złych intencji. - wyznała - Nie chciałam, żebyście cierpieli. Skrzywdził cię i bardzo tego żałował, ale nie wiedział, jak przyznać się do błędu. Pomyślałam, że...

-Nie jestem zła, Vic. - przerwałam jej - Może byłam lekko zawiedziona, ale nie zła. Pomogłaś nam. - zaśmiałam się - Nie chciałam być złośliwa. - machnęła dłonią - Zapominamy o tym? - zaproponowałam. Ochoczo pokiwałam głową.

-Tak, proszę. - zaśmiała się wesoło.

-Podoba mi się. - mruknęłam wracając do jej pytania, gdy weszłyśmy na salę główną - I chciałabym, żeby... Żeby... Nie skończyło się to wraz z eurowizją. - wyznałam.

-Zależy mu na tobie. - objęła mnie ramieniem w pasie i oparła głowę i mój bark - Gdyby tak nie było, przespałby się z tobą, a później stwierdził, że nic takiego się nie stało. Beca, on cię lubi. Myślę... Że może być między wami coś więcej, piękna. - zaśmiała się. Uśmiechnęłam się na jej słowa. Jej optymizm niemal natychmiast mi się udzielił.

-Szczerze mówiąc... W pewnym sensie próbował zaciągnąć mnie do łóżka. - parsknęłam, przypominając sobie wczorajszy wieczór - Może więc miałam być jedynie przygodą? - nabrałam wątpliwości.

-Nie. - pokręciła głową - Gdyby chciał cię tylko zaciągnąć do łóżka to już by to zrobił. - parsknęła - Wiesz, ma taki nieodparty urok i gdy czegoś chce to do tego dąży. Rzadko kiedy ktoś jest w stanie mu się oprzeć. - zmarszczyłam brwi. To brzmiało dość dwuznacznie.

-Vic, czy ty i Damiano...? - Najpierw spojrzała na mnie zagubiona, starając się zrozumieć o co pytałam. Po chwili dotarło do niej, co miałam na myśli i wywaliła oczy, wpadając w szok.

-Co? Nie! Boże, nie! Nigdy w życiu! - parsknęła, kręcąc głową - My... Damiano jest moim najlepszym przyjacielem. Jest dla mnie, jak brat. Nie ukrywam, jest atrakcyjny i można na nim oko zawiesić, ale nigdy z nim nie spałam i nie zamierzam tego robić. - parsknęła, rozbawiona.

-Wybacz, po prostu...

-Wiem, dziwnie to zabrzmiało. - nie musiałam jej niczego tłumaczyć. Po prostu mnie rozumiała. - Nie ty jedna miałaś takie wątpliwym. Jednak ty przynajmniej po prostu spytałaś. - zajęłyśmy wolne miejsca między innymi artystami.

Za pięć minut miało się odbyć spotkanie organizacyjne, gdyż do występów zostało jedynie siedem dni. Trzeba było zwiększyć tempo przygotowań.

- Jego była dziewczyna zrobiła mu aferę przy mnie i chłopakach, że ją ze mną zdradza. - wytrzeszczyłam oczy - A wiesz, co miała na myśli? To, że znalazł się zbyt blisko mnie podczas nagrywania teledysku. Objął mnie i przyciągnął do siebie. - parsknęła - Rozumiem, że nie każdemu pasuje taka bliskość, ale on się jej zapytał, czy może to zrobić. A później? Awantura za awanturą. - przewróciła oczami.

-Po co pakować się w związek skoro się komuś nie ufa? - spytałam zbita z tropu.

-Nie mam bladego pojęcia kochana. I szczerze mówiąc, mam to gdzieś. Ważne, że w końcu ją zostawił. Nie była warta szargania sobie nerw. - prychnęła.

-Kto nie był wart? - słysząc glos Damiano zza pleców, obie zerknęłyśmy w tamtym kierunku. Wokalista stał z dłońmi w kieszeni. Z jednej strony był Thomas a z drugiej Ethan.

Zerknęłam na Vic, w tym samym momencie, co ona na mnie i wybuchłyśmy śmiechem.

-Nie twój interes. - Vic pokazała mu jezyk. Szatyn uniósł jedną brew i spojrzał na mnie, jakby oczekiwał bardziej szczegółowej odpowiedzi.

-Nie musisz wszystkiego wiedzieć, gwiazdo rocka. - parsknęłam.

-Ja jednak jestem ciekaw. - przesunął językiem po górnym szeregu zębów.

-Mniej wiesz, krócej cię torturują. - skwitowałam, puszczając m oczko.







******

A jeśli ktoś jeszcze nie widział, to serdecznie zapraszam na mój profil! 🔝

Emilia Mikaelson

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro