Capitolo 42.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Po pierwsze, mam nadzieję, że rozdział się spodoba! 🖤

Po drugie, rozdział zawiera scenę 18+, czytasz na własną odpowiedzialność! 🤣🙏









Uśmiechnęłam się w jego usta, gdy poczułam jak jego język wsuwa się między moje wargi.

Złączyłam dłonie na jego karku, przyciągając go bliżej siebie. Moje plecy zderzyły się z miękkim materacem, a jego ciało zawisło nad moim. Wplątałam dłonie we włosy wokalisty  lekko ciągnąc za końcówki. Nasze języki szybko odnalazły wspólny rytm w namiętnym tańcu.

Mruknął z aprobatą w moje usta. Pocałunek z każdą sekundą stawał się coraz bardziej namiętny. Przestaliśmy się ograniczać i bawić w delikatność. Rządza przejęła nad nami kontrolę, ale nie zamierzaliśmy się tym przejmować.

Nie chciałam myśleć o żadnych konsekwencjach. Nie chciałam się obawiać tego, co przyniesie jutro. Pragnęłam Damiano. Pragnęłam go, tu i teraz.

Zacisnął dłonie na moich biodrach, powodując głośne jeknięcie z mojej strony. Gdybym mogła zatrzymać czas, zrobiłabym to teraz. Chciałabym zachować ten moment na zawsze...

Zarejestrowałam jedynie moment, gdy rzuciłam miękkim materiałem na podłogę. Nie miałam pojęcia, kiedy ani w jaki sposób ściągnęłam z jego koszulkę. I wcale mi to nie przeszkadzało.

Oboje byliśmy teraz bez górnej odzieży, co dodawało mi pewności siebie.

-Długo zamierzasz mnie torturować? - jęknęłam między jego pocałunkami. Zaczął schodzić coraz niżej i niżej, zostawiając na mojej szyi dwie lub trzy malinki. Jednak nie zamierzał na tym kończyć...

-Tak długo, jak będę miał ochotę. - odparł i jednocześnie jego dłoń znalazła zapięcie mojego stanika i sprawnie się z nim rozprawiła. Chwilę później górna część mojej bielizny była już na podłodze obok mojej koszuli. - Jak mogłaś kazać mi czekać tak długo? - wysapał, wpatrując się w mój biust.

Poczułam jak gorąc atakuje moje policzki i zdałam sobie sprawę, że zrobiłam się czerwona niczym pomidor. Nie byłam w stanie w żaden sposób nad tym zapanować. Nic nie mogłam zrobić.

-Mógłbyś się tak we mnie nie wpatrywać? - uniosłam dłonie, aby się zakryć, ale mojemu towarzyszowi się się nie spodobało. Nim zdążyłam zakryć piersi, poczułam silny uścisk na nadgarstkach. Chwilę później jedną dłonią trzymał moje nadgarstki nad głową, a drugą przytrzymał mnie w talii.

-Najpierw każesz mi czekać tak długo? A później chcesz się zakrywać? Nie masz serca, kobieto. - zaśmiał się, ponownie łącząc nasze usta. Przymknęłam oczy rozkoszując się ciepłem, które ogarnęło moje ciało.

Nie mogąc się powstrzymać przeniosłam dłonie na jego klatkę piersiową. Ten facet miał mięśnie ze stali... Mimowolnie się uśmiechnęłam, przesuwając paznokciami po idealnie wyrzeźbionym brzuchu Włocha. Czułam się pobudzona i nawet nie próbowałam myśleć racjonalnie. Rany, okazja, żeby go sobie tak zmacać może się nie powtórzyć... Musiałam to wykorzystać!

Poczułam dłoń Damiano zjeżdżającą coraz niżej, aż w końcu zatrzymała się na wysokości moich spodni. Miałam rozpięty rozporek i guzik, ale Damiano wciąż trzymał dystans. Jakby sprawdzał, jak daleko mógł się posunąć. Jak daleko pozwolę mu zajść, ale dziś nie zamierzałam mu przerywać. Chciałam się bawić.

-Damiano, zabijesz mnie jeśli nic nie zrobisz... - wymruczałam - Przestań się powstrzymywać. - jęknęłam, gdy jego usta ponownie zassały skórę na mojej szyi, zostawiając na niej kolejną malinkę.

-Nie chcę Ci zrobić krzywdy. - wyszeptał, lekko się ode mnie odsuwając. Popatrzył mi w oczy, oczekując jakiejś odpowiedzi.

-Nie zrobisz. - odparłam pewnie. Na jego twarzy pojawił się szelmowski uśmieszek i nie padło już ani jendnak słowo więcej.

Jęknęłam prosto w jego usta, gdy dłonią przejechałam po mojej kobiecości. Mimo bielizny czułam jego dotyk wyjątkowo mocno, cholernie intensywnie. Przygryzłam jego wargę, gdy kolejny raz przesunął dłonią w odpowiednim miejscu. Choć pierwszy raz byliśmy tak blisko, miałam wrażenie, że znał moje ciało na wylot. Robił dokładnie to, co sprawiało mi przyjemność.

Wysunął dłoń z moich spodni i pociągnął w dół za szlufki jeansów, zszarpując je mnie. Pisnęłam zaskoczona tym nagłym ruchem, ale nic nie powiedziałam. Brakowało mi słów. Nie mogłam złapać tchu.

Poczułam, jak urywał się mój oddech. Czułam, jak podniecenie ogarniało moje ciało w coraz wyższym stopniu. Nie panowałam już nad własnymi odruchami. Miałam wrażenie, że całkowitą kontrolę nad moim ciałem posiadł Damiano. I co najlepsze, było to niesamowite uczucie. Po raz pierwszy w życiu czułam się tak przy jakimś facecie. Zapowiadało się na niezapomnianą noc...

Po chwili leżałam na materacu bez spodni, a Damiano patrzył na mnie z góry, dokładnie badając każdy element mojego ciała. Przygryzł dolną wargę, uśmiechając się lubieżnie.

-Daję Ci słowo, że nigdy nie zapomnisz tej nocy. - mruknął jedynie, ponownie pochylając się w moją stronę. Nie wątpiłam w jego słowa.

Uniosłam się na łokciach i gwałtownie wpiłam w jego wargi. Jednak nic mi to nie dało, gdyż chłopak momentalnie przejął kontrolę nad pocałunkiem. Jedną dłoń przesunął w górę od mojej talii wprost do mojej prawej piersi. Jęknęłam w jego usta, gdy lekko za nią ścisnął. Przecież on mnie w ten sposób wykończy.

Mimowolnie się śmiechnęłam, gdy jego druga dłoń zaczęła się przesuwać w stronę czarnych, koronkowych majtek. Jeśli nie zamierzał w końcu pójść na całość... To ja zamierzałam go zabić.

W końcu jego dłoń wylądowała bezpośrednio na mojej kobiecości. Pod materiałem bielizny. Westchnęłam zachwycona, gdy poruszył dłonią, sprawiając mi tym samym niesamowitą przyjemność.

Zszedł pocałunkami na moją szczękę, następnie na szyję. Aż w końcu jego usta wylądowały na mojej piersi, drugą pierś wciąż masował dłonią. Nie mogła się skupić na jednym doznaniu. Działo się zbyt wiele... Odczuwałam zbyt wiele w jednej chwili. Czułam, że długo już tak nie wytrzymam. Wiedziałam, że do osiągnięcia orgazmu brakowało mi zaledwie kilku sekund, ale Damiano bezczelnie zaprzestał ruchom swojej dłoni, co spotkało się z jękiem oburzenia z mojej strony.

-Nienawidzę cię w tym momencie... - wydyszałam, gdyż nie mogłam złapać oddechu.

Parsknął śmiechem, kręcąc głową.

-Jestem pewien, że jest zupełnie odwrotnie. Uwielbiasz mnie. W tym momencie, potrzebujesz mnie bardziej niż kogokolwiek lub czegokolwiek innego na tym świecie. - zacisnęłam zęby, aby nie zacząć krzyczeć. Miał rację... Miał cholerną rację.

Byłam skłonna go wręcz błagać, by tylko mnie teraz nie zostawiał.

-Kurwa. - usłyszałam i spojrzałam w stronę szatyna, który stał przy łóżku ze spodniami w dłoni. Mimowolnie mój wzrok zjechał na dole partie jego ciała, gdyż teraz ubrany był jedynie w bokserki. Matko boska... - Mamy problem. - otrząsnęłam się z letargu i starałam skupić na tym, co do mnie mówił - Nie mam przy sobie prezerwatyw. - widząc bezradność na jego twarzy, miałam ochotę się zaśmiać.

Po raz pierwszy w życiu, byłam wdzięczna losowi za bolesne miesiączki. Przez to, ginekolog wręcz zmusił mnie do zażywania tabletek antykoncepcyjnych, co faktycznie skutkowało mniejszym bólem podczas okresu.

Z drugiej strony, nigdy nie uprawiałam seksu bez prezerwatywy... Nie znałam Damiano zbyt długo. Ryzyko było ogromne, i czy warte podjęcia dla kilku chwil przyjemności? Zapewne nie...

-Jestem na tabletkach. - mruknęłam w końcu.

Kurwa, mózgu! Nie to miałeś zrobić! Miałeś powiedzieć, że to za dużo ryzyko, że nie warto się spieszyć...

Kogo ja chciałam oszukać... Byłam w stanie podjąć jazdę ryzyko, aby tylko spędzić kilka chwil w objęciach Davida.

Włoch usiadł na łóżku i przyciągnął mnie bliżej siebie.

-Jesteś pewna? - wyszeptał centralnie w moje wargi. Facet, jeśli chcesz obiektywnej oceny to się ode mnie odsuń w ten sposób to ja nie myślę logicznie...

-Tak. - odparłam - Już Ci powiedziałam, że Ci ufam. - dodałam nieco pewniej.

-Nie pożałujesz tego. - dodał i zmusił mnie do położenia się na miękkiej, satynowej pościeli. Czując gorące ciało Damiano z jednej strony, a chłodny materiał satyny z drugiej, wszystkie odczucia uderzały we mnie podwójnie...

Damiano szybko pozbył się swoich bokserek, jednocześnie zostając kompletnie nagi, a ja nie mogłam się powstrzymać i sobie zerknęłam.

Okej, ten koleś nie miał powodów do żadnych kompleksów...

Nie zdążyłam się odezwać choćby słowem, gdy poczułam członek Damiano przy moim wejściu. Wzrok chłopaka ponownie zatrzymał się na mojej twarzy. Nie musiał pytać, abym wiedziała, co myślał. Po prostu skinęłam głową, a Włoch wsunął się we mnie jednym, prostym i stanowczym ruchem, wywołując głośny jęk z moich ust.

Nie starałam się być cicho. Nie miałam na to nawet minimalnych szans przy tym, co wyprawiał ze mną Damiano.

Poddałam się mu całkowicie. Nie musiałam nic mówić, gdyż miałam wrażenie, że znał moje ciało lepiej niż ja sama. Każdy jego ruch był pewny, bez cienia wątpliwości.

Z każdą kolejną sekundą czułam, że moje zauroczenie Damiano to nie tylko odskocznia od codzienności. Ja się w nim po prostu zakochałam. A to nie mogło zwiastować niczego dobrego...












Emilia Mikaelson

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro