Rozdział 3

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Niemożliwe. Spojrzałem na swoje dłonie, które cały czas się trzęsły. W mgnieniu oka wszyscy zebrani w auli odwrócili się w moją stronę. Ich twarze pokrywały silne emocje, niczym maski. Jedni patrzyli na mnie ze smutkiem, inni z głębokim rozczarowaniem i wściekłością. Bardzo mnie poruszył widok cierpienia. Przez to nie mogłem się ruszać ani wydobyć z siebie żadnego dźwięku. Sam nie wiem, co mnie bardziej przerażało. Perspektywa pracy z najlepszymi muzykami w kraju, czy może myśl, że inni nienawidzą mojej osoby w tym momencie?

Zebrałem się w końcu i ruszyłem przez środek holu, żeby dojść do miejsca, w którym stał Bang Si Hyuk i reszta jury. Zdmuchnąłem brązową grzywkę z czoła i nagle poczułem jak ktoś złapał mnie za ramię. Okazało się, że był to ten chłopak w granatowych włosach, Narachan.

- Gratulacje,  Joongmin - powiedział do mnie i uśmiechnął się szeroko. Czułem, że są to szczerze, prosto z serca słowa.

- Dziękuję. I z jednej strony przepraszam. No bo jakby nie patrzeć to ja teraz zajmuję twoje miejsce.

- Nie ma o czym mówić, byłeś lepszy i tyle - wzruszył ramionami i przed chwilę widziałem na jego twarzy cień smutku.

- Nie wiem, jak będzie teraz wyglądać moje życie. Ale jednego jestem pewien. Jesteś wyjątkowy, inny od tych wszystkich ludzi - nie wiem czemu tak powiedziałem, gdzieś głęboko w środku natchnęło mnie, żeby właśnie tak powiedzieć.

- Nikt... nikt mi jeszcze nigdy tak nie powiedział - do oczu Narachana napłynęły łzy.

W tym momencie wyrwałem się z zamyślenia i oprzytomniałem. Przypomniało mi się, że jestem w siedzibie Big Hit Entertainment i szef czeka na mnie. Wsunąłem w dłoń granatowowłosego karteczkę z moim numerem telefonu i przelotnie się z nim pożegnałem.

Ruszyłem do mężczyzny i dopiero teraz zacząłem zauważać takie piękne szczegóły, jak na przykład złote sklepienia z fantazyjnymi wzorkami. Przestań, to nie czas i miejsce na to.

- Chodź młody, pójdziemy do biura - szef puścił do mnie oko.

Weszliśmy do przestronnego biura. Ruchem ręki wskazał na krzesło, więc usiadłem na nim.

- A więc tak, jutro od rana przeprowadzasz się do dormu chłopaków.

- Tak wcześnie? - otworzyłem oczy ze zdziwienia.

- Tak, pracujemy już nad nowa piosenką. A ty musisz jak najszybciej być wyćwiczony. A wracając do ćwiczeń, będziesz miał zajęcia ze śpiewu, rapu, tańca. Łącznie 12 h dziennie - spojrzał na mnie porozumiewawczo.

- Dobrze - szepnąłem, bo więcej nie byłem w stanie wykrztusić.

- Będziesz musiał też przestrzegać diety. HaRin przygotuje dla ciebie szczegółową rozpiskę i przywiezie ci.

Przytakiwałem, jednak moje myśli błądziły gdzieś indziej. Przed oczami stanął mi Narachan, myślę, że mógłby być dobrym przyjacielem. Nagle twarz Narachana się rozmyła i pojawiła się twarz mamy, kiedy mi mówiła o tym, że tata zginął w wypadku. Nagle nasunęło mi się jedno pytanie.

- Proszę pana, mogę o coś spytać?

- Pewnie - odpowiedział zagadkowym, ojcowskim głosem.

- Czemu wybrano akurat mnie? Przecież byli o wiele bardziej utalentowani ode mnie...

- Wybrałem ciebie, bo jesteś wyjątkowy. I musisz to zrozumieć. To będzie twój klucz do sukcesu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro