+4+

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


*Wspomnienia Katherine*

Pewnej nocy spacerowałam ulicami małego miasteczka Beacon Hills. Chodziłam przez dwie godziny, aż nagle usłyszałam krzyk i płacz dziecka. Ruszyłam w tamtą stronę i zobaczyłam dwóch bliźniaków, jednego z nich zaatakował wampir. Trzymał go mocno i przycisnął do ściany przez co chłopak ledwo oddychał. Dobrze zbudowany, brunet z chwilowo czarnymi oczami i żylami pod nimi.

- Klaus zostaw te dziecko w spokoju! -krzynęłam do wampira, ale on wpił się kłami w ciało dziecka. Chłopiec już nie miał siły krzyczeć, facet wysysał z niego życie. Nie wiem co mi strzeliło do głowy, lecz podbiegłam do niego i oderwałam od dzieciaka. Dając krew temu dziecku wiedziałam, że będę musiała przy nim być i szkolić.

- O boże Stuart! - usłyszałam krzyk jakiegoś faceta.

- Tato! - krzynął drugi z bliźniaków.

- Co pani mu zrobiła?! - krzyknął do mnie pokazując na swojego drugiego syna.

-Niech pan sprobuje się uspokoić... Nic nie zrobiłam pańskiemu dziecku, jedynie go uratowałam przed śmiercią.

-Tato ona nas uratowała bo przyszedł taki zły pan, który był wampirem i chciał zabić Stu, a ona oderwała go od niego - powiedział młody chłopak.

- Przecież wampiry to bujda! - krzynął starszy.

- Niech pan mnie posłucha. Pana syn został prawie zabity przez wampira - powiedziałam powoli.

-To nie jest żadna bujda tato...

- To mi udowodnij, że istnieją - odpowiedział.

- Okej - powiedziałam po czym złapałam kawałek szkła i przejechałam sobie na całą długość ręki. Zagoiło się odrazu.

- Kim ty jesteś? - spytał.

- Jestem Katherine Pierce, jestem wampirem -odpowiedziałam i po chwili dodałam.

- Pana syn też nim będzie tylko, że w połowie.

- Co? Dlaczego?

- Przez ugryzienie tamtego wampira, będę musiała go trenować chyba, że chce pan, aby Stuart został zabity przez łowców?

- Gdzie pani mieszka?

- Nigdzie

- Może pani u nas zamieszkać i pomagać mu -zaproponował.

- Czemu nie - powiedziałam z uśmiechem.

- Kocham cię Kat. Za to, że uratowałaś mojego brata - powiedział i przytulił się do mnie.

- Nie przedstawiłem się. Noah Stilinski, ten to Stiles, a tamten to Stuart.

*Rok później*

Siedziałam u siebie w pokoju i słuchałam muzyki, aż tu nagle wbiegli bliźniacy. Ponad rok jestem w tym domu i przywiazalam się do nich. Mimo wszystko, mam nadal uczucia, może serce mi już nie bije, ale uczucia nadal są.

- Co się stało?

- Katherine, kochamy cię jak siostrę, możesz być naszą starszą siostrą? - spytali obaj.

- Chłopcy, to nie jest takie pros... - nie dali mi dokończyć.

- Kati, kochamy cię. Czy możemy cię nazywać naszą siostrą?

- Dobrze... Braterski przytulas? - odrazu rzucili się na mnie przytulając.

- No, witamy Katherine Stilinska - powiedział Noah z uśmiechem.

Od tamtej pory jestem dla nich jak siostra. Trafiłam do normalnej rodziny. Czułam się dobrze, będąc z nimi, zawsze byłam samotna, żyjąca z dnia na dzień. W innym mieście, w innym kraju.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro