Rozdział 2 - Odwiedziny

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


•Mabel

Po śniadaniu postanowiłam pokazać Natalie i Lily ogród. Trudno mi było myśleć o nich, jako o córkach Billa. Na Boga! One wyglądają na 15 lat. Ja pod koniec wakacji kończę ledwie 19. Ogród trochę zarósł, ale nadal wyglądał pięknie. Dziewczyny podziwiały rozciągający się za domem Las. Zaczęłam wyrywać chwasty, ale po chwili Bill mi przerwał.

- Kochanie, już zapomniałaś, czemu musieliśmy jechać na około miasta w środku nocy? Chciałaś zrobić bratu niespodziankę.

- Racja, zapomniałam. Czekaj, daj mi chwilę.

Pstryknełam palcami. Chwasty wyskoczyły z ziemi jakby pociągnięte niewidzialną ręką. W ich miejscu wyrosły piękne kwiaty w różnych kolorach.

- OMV!(hłehłehłe humor autora) Słyszałam, że masz moc demona, ale nie wiedziałam, że umiesz tak czarować. Szczerze mi opanowanie magii zajęło kilka lat.

- Cóż miałam dobrego nauczyciela, i tak jakoś wyszło.

- Tak, i nie miałaś 500 lat. Natalie cię tylko podpuszcza.

Na moich oczach dziewczyna jakby odmłodniała o parę lat.

- A wciale zie nie!

- Jeszcze nóżką tupnij i będzie idealnie.

Dziewczynka obrażona Odwróciła głowę i nadęła policzki. Nie mogłam się powstrzymać i się zaśmiałam.

- Hahaha...

Wszyscy się na mnie spojrzeli.

- Przepraszam, ale wcześniej nijak nie wyglądaliście na ojca i córkę, no a teraz...

Popatrzyli po sobie i też się zaśmiali. Nawet Lily, która dotąd stała cicho z boku.

- To kto chce poznać wujka?

W odpowiedzi na pytanie Billa Natalie wróciła do swojego zwykłego wyglądu.

- Ja chce.

- I-i ja też.

•Natalie

W drodze do "Chaty Tajemnic" tata opowiadał nam trochę o wujku, i innych osobach mieszkających w mieście. Do głowy przyszedł mi pewien plan.

- Tato jak wygląda wujek Dipper?

- Jest brunetem, trochę wyższy od Mabel i jest bardzo do niej podobny. Zwykle nosi czapkę z niebieską sosną. A co?

- Mam pomysł na żart. Jak zwykle go nazywasz?

- Sosenka. Ale co ty knujesz.

- Przekonacie się, tylko za czekajcie chwilę przed wejściem.

Już po chwili naszym oczom ukazała się wygladajaca jak świeżo po remoncie drewniana chata. Podeszłam do drzwi i pewnie weszłam do środka. Chłopak za ladą był dość przeciętny, ale pasował do opisu taty. Spojrzał się na mnie, rzucił ciche "dzień dobry" i wrócił do przeglądarek lektury. Wszędzie bym ją poznała. To był jeden z pamiętników wujka Willa. Podszedłam bliżej.

- Co tam Sosenko, jak życie?

Chłopak spojrzał się na mnie zdziwiony. Moje kocie oczy zalśniły złotem.

- Bill?

- No dzięki, ale nie. Jestem jego córką, wujku.

Wyglądało na to, że nie łapie tego co się dzieje. Chyba próbował zmieścić 15 lat w rok. Ale po chwili jakby sobie o czymś przypomniał.

- Natalie, tak?

- Bingo! Wygrał Pan uśmiech pięknej przyszywanej siostrzenicy. A nawet dwóch.

Wysłałam krótką telepatyczną wiadomość do siostry, a ta już po chwili weszła do sklepu. Wychyliła lekko głowę zza drzwi.

- W-w-witam p-p-p-pana!

Zaraz za nią wszedł tata i jego żona.

- Mabel!- Wuj obszedł ladę i przytulił siostrę.- Nie wiedziałem, że przyjechaliście. Mogłabyś mi to wytłumaczyć.- Wskazał na mnie. Od kiedy jestem "to"?

- Chętnie wytłumacze, przy kawie.

- I dżemie!- Wtrącił się tata, a ja postanowiłam się przyłączyć.

- Tak, dżem musi być!

- J-jeśli to nie problem... T-to ja również poproszę.

•Bill

Zostaliśmy u Pinesów prawie cały dzień. Zaczęło się już ściemniać kiedy wyszliśmy z chaty.

- Czekaj Bill, zostawiam telefon. Zaczekajcie, skoczę po niego.

Gdy Mabel odeszła postanowiłem zadać dziewczynką pytanie.

- Co o niej sądzicie?

- Jest miła, ja ją lubię.

- J-ja też.

- A... A czy nie macie mi tego za złe. No wiecie, wasza mama...

- Wiemy co się z nią stało. Victor nam powiedział. Żal nam jej, ale nic więcej, nie tęsknimy za nią. Zostawiła nas, nie chciała nas. A ona cię kocha. Nam to wystarcza, tak długo jak jesteś szczęśliwy.

Gdy tylko Mabel dołączyła do nas wróciliśmy do domu na kolację.

•Lily

Tata przygotował nam pokój na piętrze. Ściany były pomalowane na niebiesko, pod nimi stały regały wypełnione książkami. Najwyraźniej mieszkał tu wcześniej wujek Will. Tata też lubił czytać, ale wolał przeżywać przygody. Jego żona była naprawdę miła, polubiłam ją. Dobrze sobie radzi z magią, aż trudno mi uwierzyć, że ma moc zaledwie od roku.

- Lily, śpisz?

- Nie.

- Co byś powiedziała na zwiedzenie miasta jutro od rana?

- Chętnie pójdę.

***************************

Uwaga! Ten rozdział był pozbawiony fabuły i jedynie przybliżył obraz bohaterów.

Mogłem to napisać na początku.

W pisaniu pomagali mi dżem i pudło lodów. Wiem dostanę cukrzycy.

Mam nadzieję że się podobało, zapraszam do komentowania itp. itd.

Miłego dnia, lub nocy★

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro