pogrzeb na którym nikt nie placze.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Trixi zmarła.
Zaproszona nas na pogrzeb i z grzeczności trzeba było przyjść.
Nikt z tego powodu nie był zadowolony.
Oczywiście z tego że trzeba tam przyjść nie byli zadowoleni a nie ze umarła.

- Boże kiedy idziemy....- Szepną do mnie tony.
- Nie wiem z kąd mam to wiedzieć.- odszepnelam.

Nagle coś za mną spadło raczej nie coś a ktoś.
Nathan.

- Nathan! - krzykneła emily.

Złapałam go za rękę I to co na niej zauważyłam.... to....to.... nie mam słów.

Moje imię....
Napisane.... do krwi... chyba nożem lub żyletką.....

Rana była mocno czerwona najprawdopodobniej  wdało się zakażenie. Nathan mógł umrzeć....

Przyjechała po niego karetka i go zabrała a cała reszta pojechała autami.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro