rozbite okno

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dojechaliśmy na miejsce. Szliśmy szpitalnym korytarzem do sali w której w której robi się USG.

Znaleźliśmy tą salę i do niej weszłam zostawiając adriena na korytarzu.

☆☆☆

Wyszłam z gabinetu.
USG było zapakowane w kopertę w której też było jaka płeć dziecka.
Umówiłam się z adrienem ze otworzymy jutro i zaprosimy moich braci.
Nie był zachwycony gdy chciałam zaprosić braci ale nie miał wyboru więc się zgodził.

Ogólnie dobrze mi się żyło z Adrianem nawet nawet.
Czasami w sumie to kilka razy zrobił mi śniadanie do łóżka.
To było słodkie.

Budzę się obok niego i myślę co będzie dalej...

☆☆☆

Obudziłam sie rano i wyszłam z pokoju w którym adriena już nie było.
Pewnie pracował...
W sumie jak zawsze co za różnica.
Wzruszyłam ramionami i poszłam na dół gdzie krzątała się Lana.
Lana to gosposia która tu sprząta i robi jedzenia ogólnie to tak jak Eugenia.
-Tosty. - rzuciłam i usiadłam przy stole.
Bolała mnie głowa.
W sumie to nie wiem jakie dać imię dziecku ale adrien zaproponował Allana lub Olivie ale mi się nie podoba.
Mi się podoba Nathan lub Stacey.
I tak pewnie postawie na swoim.

Zauważyłam że adriem ma do mnie słabość i na wszystko o co proszę się zgadza.
Ostatnio nawet skończył pracę szybciej żeby pooglądać że mną film w salonie.

Film był super.
Nie pamiętam nazwy ale było coś o tym że jedna kobieta miała 3 mężów na raz i tam było pokazywane jak lata od jednego do drugiego a potem do trzeciego.
Pierwszy był bogaty i miał wille drugi mieszkał na wsi a trzeci mieszkał w bloku w centrum miasta.
Na końcu filmu wszyscy trzej faceci trafili do jednego sklepu gdzie była ona i wjednym czasie podeszli do niej po czym się wydało.a wszyscy wzięli z nią rozwód. I została sama. Po czym popełniła samobójstwo.
Koniec.
Gdy tak rozmawiałam na temat wczorajszego filmu Lana podała mi jedzenie więc zaczęłam jeść a lana wyszła z kuchni i gdzieś zniknęła.

Nagle ktoś strzelił w okno.
Które rozbiło się na tysiąc małych kawałeczków.

Ja wstałam.
Drugi strzał.
Drugie rozbite okno.
A ja stałam dalej.
Wystraszyłam się.
Serce mi przyspieszyło zaczęło walić jak opętane.
Nagle z nikąd adrien wbiegł do kuchni.
-Hailie! Co ty robisz. chodź.- wzią mnie za rękę I zaczą gdzies prowadzić nagle ktoś mnie złapał z tyłu.

Po czym przyłożył pistolet do głowy.
Przełknełam śline.
- patrzyłem na kamerach u Monetow w domu a Ciebie tam nie było perełko. Nie myślałem że znajdę cie tu. Ale jednak się myliłem.- Powiedział włamywacz.
Miął gruby głos i taki z chrypą.
- puść ją. Ona jest w ciąży.
- o no to jeszcze lepiej! -zawołał włamywacz z triumfem w głosie- nie będę właśnie porwę nie jedną osobę a dwie.
- brawo dobrze główkujesz. Ale masz 1 mały błąd bo nigdzie nie pójdziesz. A dobra pójdziesz ale do piekła. Wiesz, tam na dole. Pod ziemią. Miłego nie życia.- po czym Ochroniaz adriena strzelił w włamywacza.
Adrien mnie przytulił.
Czułam się dobrze i bezpiecznie w jego objęciach.
Słyszałam że jego serce też biję jak oszalałe.
Też się wystraszył.

Cześć!
To 100 rozdział!!!🥳🥳🥳
I chyba też najdłuższy.
Ale będę się starała robić więcej niż 100 słów.
W następnych rozdzdziałach.
Dziękuję za 14 tyś wyświetleń !!!
😁🥰☺️

Papa<3

Ps. Jak macie pomysły to piszcie to może ich użyje.




Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro