spotkanie
Dziś jest spotkanie.
Z ADRIENEM SNATANEM.
Czyli inaczej szatanem.
O Boże!!!
Już 16. Nie zdążę się wyszykowałam na 18.
Głupi budzik mnie nie obudził.
O tej 15.
Zaczęłam się szykować.
☆☆☆
Poszłam do pokoju "emily" czyli tego pokoju gdzie była emily w moim śnie i żeczywiście była tam rynna. Więc zjechałam po niej i się udało potem znalazłam dziurę w płocie i się udało.
Potem wyszłam przed rezydencjie.
Była 19:59 a adrien właśnie zajechał.
Wsiadłam do auta.
Jechaliśmy niecałe półgodziny i dotralismy do.... JEGO DOMU ?!
Weszliśmy pomógł mi ściągnąć płaszcz a to co zobaczyłam to nigdy by mi się nie przyśniło.
W jadalni stół a na nim dwa tależe świeczki i wszystko ładnie ozdobione...
Popatrzyłam na adriena i spowrotem na stół. Stałam zamurowana.
Adrien leciutko popchną mnie ręką w strone stołu.
Usiadłam.
A adrien nalał nam czerwonego wina.
☆☆☆
-chce tej relacji szczerze.- odezwał się pierwszy po zjedzonej kolcji.
- emmm....
- bądź ze mną.- jego wzrok zaczą mnie zgniatać. Szybko się zorientował i popatrzył na świeczkę.
-chce relacji z tobą.
Nie wiem co teraz mam powiedzieć.
- a ja z tobą.- Boże co ja powiedziałam tak szybko dałam się złamać.
☆☆☆
oglądaliśmy film na jego kanapie.
W jego salonie.
Ale dziwne.
Nigdy bym tu nie weszła.
Pewnie nigdy bym nie weszła do tego domu gdyby nie to że ja sama tej relacji z nim chciałam.
☆☆☆
Zanim się oglądnęłam już całowałam się z nim w jego sypialni...
A potem w jego łóżku...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro