Daniel

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Alec nucił radośnie pod nosem w pokoju dziecięcym Daniela, pracowicie układając strój swojego chłopca na wieczorne wydarzenie rodzinne, wyjmując z garderoby syna ubrania - kombinezony,  czapki, rękawiczki i botki - mieszając je i dopasowując na rozkładanej kanapie. Ciotka Isabelle dała mu wiele wykładów na temat dodatków kolorystycznych, co uwydatniło cudowne złote oczy jego syna lub jego kremowy odcień skóry - Alec był stronniczy w opinii, że jego syn może sprawić, że wszystko, co nosił, będzie dobrze wyglądać, i wiedział, że Papa Magnus czuł to samo.

Samo dziecko leżało w swoim wyściełanym łóżeczku, teraz wyregulowanym na nieco niższy wzrost, kiedy Daniel przewracał się z lewej strony na prawą iz powrotem, próbując przewrócić się na brzuch. W wieku około dziesięciu tygodni ważył zdrowe piętnaście funtów, potrzebował karmy co cztery godziny, za każdym razem był w stanie skończyć do sześciu uncji; rośnie i rośnie, podobnie jak przez sześć miesięcy, które spędził w brzuchu tatusia. Uśmiechał się i chichotał o wiele bardziej, uwielbiając mnóstwo poświęconej uwagi, którą otrzymał od swoich rodziców i chrzestnych, którzy absolutnie uwielbiali go nim obsypywać. Daniel Mikael był kochanym, szczęśliwym i dobrze prosperującym dzieckiem.

Alec pozostał błogo nieświadomy cichej obserwacji swojego narzeczonego przez uchylone drzwi pokoju dziecięcego - zza ściany apteki, przez przestrzeń ich domu. Czuły uśmiech unosił się nad ustami Magnusa, gdy zastanawiał się po raz kolejny, jak to się stało, że miał tak cholerne szczęście? Wspaniały i kochający narzeczony, który miał boską zdolność zrodzenia mu syna, przystojnego małego księcia.

Cztery stulecia licznych igraszek, a wszystko to doprowadziło do tej jednej cudownej istoty - nie mniej niż Nocnego Łowcy - która dosłownie zmieniła cały jego świat, a nawet całe swoje nieśmiertelne życie.

Przez torturowanie długie, samotne lata Magnus myślał, że jest skazany na spędzenie wieczności sam na sam, dryfując i wychodząc z życia i egzystencji innych, nigdy nie mając odwagi ani nawet nie myśląc, że mógłby po prostu się ustatkować, dom, jeden z rodziną i korzeniami, i oślepiająco świetlana przyszłość.

Alexander Gideon Lightwood wkroczył wtedy z jedną strzałą, ratując mu życie na więcej niż jeden sposób.

Magnus przeklął swój los, przysiągł, że kiedykolwiek będzie czuł jakiekolwiek emocje, a tym bardziej miłość, a teraz - miłość była jedyną emocją, jaką kiedykolwiek naprawdę czuł głęboko w swojej duszy - unoszącą się bezgranicznie w ukrytych głębinach jego serca. Upewni się, że zarówno jego dziecko, jak i jego opiekun nigdy nie odczuwają jego braku.

- ,,Magnus? Jesteś tu" - zawołał do niego Alec, wyglądając zza uchylonych przesuwanych drzwi pokoju dziecięcego ich syna, a na jego twarzy malowało się podekscytowanie. - ,,Chodź, zobacz, co knuje twój syn, tato" - skinął na narzeczonego szybkim machnięciem ręki, otwierając drzwi do końca.

-„Idę, kochanie,” brzmiała miękka odpowiedź Magnusa, jego serce było pełne wiecznej wdzięczności.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

- ,,Czy dobrze w tym wyglądam?"- Alec zapytał swojego narzeczonego raczej nieśmiało, wygładzając srebrzystobłękitną koszulę na dolnym brzuchu, gdzie pozostał najmniejszy obrzęk, będący trwałym przypomnieniem cudu, jakim był ich ukochany syn.

Mimo że Alec wznowił swoje codzienne rygorystyczne sesje treningowe i biegał po terenie Instytutu przez pół godziny każdego dnia, brzuszek wcale się nie zmniejszył. Była też niewielka grubość jego bioder i talii, która dawała mu sporadyczne napady niepewności, sprawiając, że czasami miał ochotę nosić wszystkie czarne stroje, ku wielkiemu przerażeniu Magnusa - był uprzedzony, że jego piękny narzeczony wyglądał rozkosznie w każdym ubranie, które nosił, w wielu olśniewających kolorach.

Teraz Magnus stał za swoją ukochaną, z zakochanym uśmiechem wykrzywiającym jego usta, jego złote kocie oczy błyszczały nieskażonym pożądaniem - te dopasowane czarne spodnie na  tyłku Aleksandra wprawiając jego kutasa w twardą jak skała erekcję - którą zrobił z pewnością wbije się w niego mocno od tyłu, wywołując zszokowany, ale zadowolony sapnięcie, ciemny rumieniec pojawiający się na karku Aleca i jego policzkach, teraz już nie tak ostry jak wcześniej - ku niekończącej się radości Magnusa, wiedząc, że Alec  fizycznie zmienił się tak, ponieważ nosił i rodził swoje ukochane dziecko.

-„Mój najdroższy skarb, jesteś najbardziej zapierającą dech w piersiach piękną istotą, jaką kiedykolwiek miałem przyjemność spojrzeć na moje odwieczne oczy, o skwierczącym dobrym wyglądzie i tak kuszącym ciele, wspanialszym niż kiedykolwiek teraz, kiedy urodziłaś naszego syna bez względu na to, jak się zmienisz przez nasze wieczne wspólne lata w przyszłości, albo jak mogę się pomarszczyć i moja skóra może uschnąć - a mam już ponad czterysta lat, powiedzmy, prawdziwy starożytny porywacz kołyski! " - oświadczył Magnus namiętnie, mocno przytulając Aleca od tyłu; szeroko otworzył oczy, a jego brwi wykrzywiły się lubieżnie, patrząc na zarumienionego i chichoczącego narzeczonego.

-"Och, cicho, ty - wyglądasz, jakbyś przestał się starzeć, mając dwadzieścia kilka lat, dość tego 'starego' żartu!" - odparł Alec bezczelnie poklepując gładki policzek Magnusa, jego oczy znów błyszczały radością - i nieskończoną miłością i wdzięcznością dla swojego magicznego, cudownie miłego i wdzięcznego narzeczonego.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

-,,Do rodziny" - oznajmił cicho Luke, unosząc kieliszek czerwonego wina w stronę siedzącej obok niego Maryse, a następnie Aleca i Magnusa po drugiej stronie stołu, po czym popijał z uznaniem. Wszyscy trzej odpowiedzieli uprzejmie, kiwając radośnie głową i mrucząc aprobatę, rozmawiając z zadowoleniem o tym, co działo się w ich dniach w pracy, gdy czekali na zamówione dania.

Daniel został bezpiecznie osadzony obok Aleca w specjalnym foteliku dla dziecka kupionym przez jego kochającego tatę, przeznaczonym do trzymania dziecka częściowo w pozycji pionowej, z ergonomicznie zaprojektowanymi owiniętymi wokół ramion ramionami, które obejmowały tors dziecka, pozostawiając swobodę ruchów wszystkim kończynom. Wydawał się zachwycony swoim nowym punktem widzenia, odwracając głowę w tę i w tamtą stronę, machając rękami i kopiąc nogami, przyciągając wiele zachwyconych spojrzeń okolicznych gości. Wszyscy tam wiedzieli o parze Lightwood-Bane i ich cudownym synu i byli zafascynowani rzadkim publicznym pojawieniem się rodziny w restauracji.

Restauracja, w której się znajdowali, obsługiwała zróżnicowaną klientelę; Zarówno Nocni Łowcy, jak i Podziemni byli mile widziani, a miejsca siedzące między światami były zachęcane. Został otwarty zaledwie osiem miesięcy wcześniej - zaraz po tym, jak Alec oficjalnie ogłosił ciążę z Danielem. Jego właścicielami byli małżonkowie między światami - były Nocny Łowca, który został ciężko ranny i fizycznie niezdolny do późniejszej walki, oraz jego mąż wampir, który był również szefem kuchni. Byli jednymi z pierwszych, którzy otwarcie radowali się ze związku Aleca i Magnusa i byli bardzo szczęśliwi na wieść o poczęciu Daniela i późniejszych narodzinach.

Wkrótce pojawiło się smakowicie pachnące jedzenie, pomysłowo podane i wspaniale wystawne - owoce morza sprężyste, świeże, mięso rozpływające się w ustach, desery całkowicie boskie. Magnus z pewnością częściej przyprowadzałby tu swoją dalszą rodzinę, a także polecałby ją innym w swojej szerokiej sieci społecznościowej. Był wielkim zwolennikiem dzielenia się dobrymi rzeczami w życiu; zwłaszcza teraz, kiedy został pobłogosławiony tak bezcennym bogactwem - jego własną nieśmiertelną rodziną.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Mały chłopiec Daniel Mikael leżał w łóżeczku, z fascynacją wpatrując się w gwiazdy na suficie. Jego złote kocie oczy mrugały od czasu do czasu, gdy kręcił się wokół swojego pulchnego ciała, przesuwając się stopniowo ze środka wyściełanej kołyski, by skończyć leżąc na lewym boku, tylko po to, by odpocząć w ten sposób przez kilka minut, a jego uwagę przykuło teraz. melodyjny głos jego taty, do którego wkrótce dołączy głębszy głos jego taty, przenikający przez szeroko otwarte drzwi jego pokoju dziecinnego.

- ,,Spotykają się dopiero od trzech miesięcy, kochanie. A mama ledwo się rozwiodła z tatą, który wciąż jest z tą kobietą, dla której ją zostawił. Chcę tylko, żeby mama znów była szczęśliwa, wiesz?- jego tatuś już sapał, brzmiał na zmęczonego i smutnego.

-„Przykro mi, kochanie, to wszystko musi być tak bolesne dla ciebie i twojego rodzeństwa, nie wspominając o bolesnym dla Maryse. Wiem, że Luke jest dobrym człowiekiem; mam nadzieję, że wspólnie odnajdą to nieuchwytne szczęście”-, teraz jego tata brzmiało równie smutno.

Może nadszedł czas, aby dać im znać, że znowu się obudził? Zresztą jego brzuch i tak znowu wydawał te warczące odgłosy.

Z głębokim wdechem Daniel wydał z siebie nagły, głośny, czkający jęk, natychmiast przyciągając uwagę rodziców. Obaj mężczyźni pojawili się w drzwiach jego pokoju dziecięcego; jego tata, zawsze dżentelmen, wprowadzający swojego tatusia przed siebie, z delikatną ręką na łokciu.

- ,,Och, Danielu "- zagruchał jego tata, a piwne oczy lśniły z troski -,, o co chodzi, chłopczyku? Jesteś głodny, kochanie, co?" Sięgnął w dół swoimi długimi ramionami i dużymi dłońmi, podnosząc Daniela i przyciskając go do swojego brzucha, dokładnie tam, gdzie zwykł leżeć w swoim ochronnym worku, i słuchając stłumionych, ale kojących głosów tatusia i taty.

Alec sprawdził pieluchę syna, chociaż zmienił ją dopiero dwie godziny temu. To prawda, było idealnie suche. W takim razie czas na paszę z mieszanką.

Wkrótce mały Daniel został nakarmiony i beknął, po czym wrócił do przytulnego łóżeczka, z głową wygodnie spoczywającą na miękkiej poduszce, jego złotożółty półksiężyc i świecące gwiazdy migotały hipnotyczną melodią, gdy wiszące jasne przedmioty wirowały wokół powolne, rytmiczne kręgi. Jego tato zaśpiewał nad nim znajomą, kojącą inkantację, której melodia płynnie płynęła do jego wrażliwych uszu, podczas gdy tata gładził go czule po głowie. Następnie tatuś złożył miły, długotrwały pocałunek na jego czole, muskając nosem jego miękkie włosy, wdychając wyjątkowy, pachnący zapach, jaki miały wszystkie dzieci.

Już na wpół zasnął, Daniel ponownie odwrócił się, by położyć się na lewym boku, aby spod półprzymkniętych oczu patrzeć, jak jego rodzice powoli wychodzą z pokoju dziecinnego. Nigdy nie zawiedli spojrzenia za siebie, tylko jeszcze jeden raz, aby upewnić się, że wszystko jest w porządku w łóżeczku, zanim zostawili go całego i zdrowego, w jego silnie chronionym, odpornym na demony pokoju, otoczonym runami, na których namalowała go ciocia Clary. i te gwiazdy zrobione przez jego wuja Jace'a; jego zmęczone małe ciałko utrzymywało ciepło, okrywając go ultra miękkim i lekkim kocykiem od Aunty Izzy.

Mały chłopiec Daniel Mikael zapadł w przyjemny sen, unosząc się w siódmym niebie, czując się bezpieczny, chroniony i  kochany - wieczny szczególny rodzaj miłości dla wyjątkowego chłopca.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro