Rozdział 36. Jej ostatni list.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Kochany,

najpierw zacznę od tego, że Twój list dotarł do mnie z tygodniowym opóźnieniem. Obawiam się, że ten, który teraz do Ciebie teraz piszę, dotrze do Wielkiej Brytanii tuż przed moim powrotem. Liczę jednak na to, że ta piękna, niezmordowana sowa, która przyniosła mi przesyłkę, szybko znajdzie do Ciebie drogę.

Są takie chwile, kiedy żałuję mojej decyzji, bo myśl o tym, że jesteś w Dover wolny i bezpieczny, sprawia, że chcę rzucić wszystko i odnaleźć najbliższy świstoklik, który zabierze mnie do Ciebie. Nie robię tego jednak, bo sama mam silne poczucie obowiązku i zagryzam zęby, szykując się na kolejne, oficjalne spotkanie.

Nie mogę się doczekać, kiedy wrócę i będziemy mogli się zobaczyć.

Bardzo za Tobą tęsknię.

Musiałam kilka razy przeczytać list od Ciebie, prawie ucząc się go na pamięć. Mam wrażenie, że napisałeś tam wszystko, co pragnęłam od Ciebie usłyszeć. Patrzę na starannie przez Ciebie napisane słowa i chłonę to dobro, które w nich zawarłeś. Tak bardzo ich potrzebowałam. Prawie tak samo, jak potrzebuję Ciebie.

Każde Twoje słowo postanowiłam zachować dla siebie jako wyznanie, zapewnienie tego, że chcesz ze mną być. Nie myśl, że nie jestem zaskoczona Twoimi słowami, bo jestem, ale przyjęłam je z ogromną radością.

Jestem gotowa, Draco, na tę przyszłość z Tobą. Przyszłość, o której tak pięknie napisałeś.

Dziękuję Ci za to.

Dziękuję, że chcesz tego samego co ja.

Nie bądź na siebie zły, bo wiem, że zrobiłeś, co mogłeś. Teraz już nie czas na złe emocje, które tylko będą Cię ciągnęły w dół. Teraz chcę, żebyś pokazał wszystkim, jak odważnym, zdyscyplinowanym człowiekiem jesteś.

Mnie do siebie przekonałeś, teraz zrób to z resztą świata.

Cieszę się, że postanowiłeś poprosić o pomoc. Gdy wrócę, to chciałabym, żebyś pozwolił mi sobie pomóc. Wysłucham Cię i rozwieję każdą Twoją obawę i wątpliwość. Nie bój się o mnie, ja jestem silna i wiele w życiu przeszłam. Za każdym razem się jednak podnosiłam i szłam dalej przed siebie z bagażem doświadczeń, ucząc się na popełnionych przez siebie błędach. Twój ból mnie nie złamie, a wiem, że będziemy nieść go razem, aż zniknie i od nas odejdzie.

Wiem, że Twój związek z Astorią nie był tak głęboki i silny. Nigdy się jej nie zwierzałeś i nie pozwalałeś na to, aby ona w pełni uczestniczyła w Twoim życiu.

Bo o to właśnie już teraz chodzi.

Nie jesteś już z tym sam.

Jesteśmy razem i będziemy razem dzielić wszystko, troski i szczęście.

Zaufaj mi.

Na pewno Astoria znajdzie Ci jakiegoś dobrego, doświadczonego magomedyka. A gdy już mówimy o niej, to wydaje mi się, że powinieneś się do tej pory zorientować, ale Astoria i Oliver mają się ku sobie. Dziwnie to zabrzmiało, ale może napiszę jaśniej, żebyś zrozumiał. Astoria i Oliver najprawdopodobniej będą niedługo parą. Uważaj przy nich na swój kąśliwy język, żebyś czegoś nie palnął.

Zaniepokoiło mnie to, co napisałeś na temat Teo i Blaise'a. Nigdy nie pytałam o to, co się wydarzyło w górach, gdy nie pozwoliłeś mi iść z Wami. Wierzyłam wtedy, że wiesz, co robisz i nadal tak jest, ale musimy o tym porozmawiać. Nie chcę, żebyśmy mieli przed sobą sekrety. Zrób z tymi informacjami, które posiadasz to, co jest słuszne. Mam nadzieję, że Rodriguez nie wpadnie na pomysł, aby ponownie Cię w to angażować albo żeby nie wysnuł pochopnych wniosków. Wierzę, że jesteś niewinny, ale wolałabym być blisko Ciebie, gdy ponownie przed nim staniesz w Biurze Aurorów. Musisz współpracować z Harrym, bo on na pewno będzie wiedział, co robić. Zaufaj mu i dobrze by było, gdybyś jednak się przemógł i mówił do niego po imieniu. Tyle w życiu barier przełamałeś, to i z taką drobnostką sobie poradzisz.

Chciałabym, żebyśmy razem szli w dobrą stronę.

Czekam na tę przyszłość i normalność z Tobą.

Nie wyobrażam sobie tego wspólnego życia, o którym tak pięknie napisałeś.

Nie chcę go sobie wyobrażać, chcę je przyjąć takie, jakie będzie.

Czekam na te nasze wspólne kawy i śniadania.

Och, Draco. Czekam na wszystko.

Aż boję się o tym pisać, wydaje mi się teraz, że miałeś więcej odwagi ode mnie.

Cieszę się, że zostajesz w naszym namiocie, jak lubię sobie teraz o nim myśleć. Jest trochę zagracony, ponieważ musiałam zabrać wszystkie moje rzeczy z Kruszynki, ale mam nadzieję, że jakoś się pomieścimy. Ewentualnie możesz spróbować z zaklęciami, aby upchnąć przedmioty, które nie będą Ci na razie potrzebne.

Chciałam jeszcze nawiązać do Twoich sugestii na temat mojego ubioru.

Draco, byłam w Afryce, a później w równie gorących częściach świata. W golfie umarłabym z przegrzania. Długa spódnica również nie wchodzi w grę.

Przygotowano mi kilkanaście kreacji i żadna z nich nie jest zgodna z Twoimi wyobrażeniami.

Ale to zabawne i urocze, że jesteś o mnie zazdrosny.

W Kapsztadzie i Kairze było cudownie. Byłam zachwycona ludźmi, których spotkałam, jak również możliwością poznawania kultury czarodziejów z tego wspaniałego, niedocenianego kontynentu. Chciałabym, żebyśmy kiedyś wybrali się razem w tak daleką podróż. Zapomniałam wspomnieć, że w skład delegacji wchodzą profesor McGonagall, Ernie McMillian oraz Roger Davies. Oni są również zachwyceni tym, co jest nam pokazywane, a wiadomo, że każdy kraj chce się nam pokazać z jak najlepszej strony.

Jesteśmy przyjmowani z wielką pompą i za każdym razem nie mogę nadziwić się temu, co przygotowano na nasz przyjazd. Zachwycają mnie intensywne kolory tego świata, bogatej fauny i flory, świeżości bryzy oceanu oraz przepychu i różnorodności serwowanych potraw! Bufety uginały się pod ciężarem wspaniale wyglądających i niesamowicie pachnących dań, przyprawionych tajemniczymi składnikami, o których w Wielkiej Brytanii nikt nawet nie słyszał!

Poznałam wielu czarodziejów, którzy nauczyli mnie ciekawych, regionalnych zaklęć. Już nie mogę się doczekać, kiedy będę mogła Ci je pokazać! Część z nowopoznanych czarodziejów przyjedzie na nasz Kongres, a my w rewanżu będziemy mogli im pokazać nasz magiczny świat. Otrzymałam w prezencie też dużo ksiąg, ale jeszcze nie miałam czasu zapoznać się z ich treścią.

Potem przemieściliśmy się na Półwysep Arabski, gdzie przyjęto nas w Arabii Saudyjskiej i Katarze. Następnym przystankiem na naszej drodze był Seul w Korei Południowej, a po nim Pekin i Tokio. W stolicy Japonii rozdzieliliśmy się i ja razem z Rogerem wyruszyliśmy do Bangkoku i Singapuru, zaś pani profesor z Erniem podróżowali do Wietnamu, Tajwanu i Mongolii. Naszym kolejnym wspólnym punktem podróży będzie Moskwa.

Sowa zastała mnie w Australii, a dokładnie w Sydney. Spotkałam się tutaj z moimi rodzicami.

Opowiedziałam im ze szczegółami o tym, co ostatnio się wydarzyło w moim życiu. Opowiedziałam im również o Tobie. Byli bardzo skonsternowani moim rozstaniem z Ronem, ale wcale im się nie dziwię. Przez wiele miesięcy pisałam do nich listy ze zdawkowymi informacjami, skupiając się głównie na opisywaniu im kongresowych przygotowań. Nie chciałam, żeby dowiedzieli się o tak ważnych zmianach w moim życiu ze skrawka pergaminu. Uważali, że to, co łączyło mnie z Ronem, będzie miłością na całe życie, bo tak im to początkowo przedstawiałam. Będą musieli się z tym oswoić, bo tamten etap mojego życia jest już zamknięty.

Teraz musiałam im wyjaśnić, dlaczego zdecydowałam się na tak radykalne kroki. Wytłumaczyłam im, że od dłuższego czasu, to właśnie Ty jesteś dla mnie najważniejszy. Przyjęli tę wiadomość spokojnie, chociaż nie potrafili ukryć swojego zdziwienia.

Wielokrotnie słyszeli o dawnym Tobie i trudno im było to wszystko zrozumieć. Spędziłam wiele godzin na snuciu opowieści o naszym romansie, wyjaśniając wszystko, co sprawiło, że tak radykalnie zmieniłam o Tobie zdanie.

Nie byli zadowoleni z tego, w jaki sposób się to wszystko potoczyło, ale ostatecznie widzieli, że mnie uszczęśliwiasz. Myślę, że niedługo odwiedzą nas w Londynie i na pewno będą chcieli Cię poznać osobiście. Będę musiała Cię na to spotkanie odpowiednio przygotować, żebyś nie popełnił jakiejś gafy, którą trudno mi będzie im później wytłumaczyć, ale o to się nie martw. Pomartwisz się tym później, gdy nadejdzie odpowiednia pora.

Regularnie koresponduję z Hithrope, ponieważ przekazuje mi najnowsze ustalenia w sprawie przygotowywanej częściowo przeze mnie sceny jedenastej. Już nie mogę się doczekać, kiedy świat będzie mógł zobaczyć to, co zorganizowaliśmy.

Mam do Ciebie prośbę. Czy mógłbyś mi w kolejnym liście opisać dokładnie, jak idą przygotowania? Chciałabym wiedzieć, czy na pewno ze wszystkim zdążymy i czy nie pojawią się jakieś niespodziewane problemy. Hithrope nie jest skłonna zdawać mi takich raportów, stwierdziła, że rozumie moje zdenerwowanie, ale mam się zająć swoim zadaniem.

Moje zadanie jest jednak łatwe, a ja się czuję, jakbym była na wakacjach. Nie przywykłam do odpoczynku.

Dzisiaj ma być zorganizowanie przyjęcie w operze w Sydney. Zawsze myślałam, że ta charakterystyczna, mugolska budowla jest wykorzystywana tylko przez niemagicznych. Jakie było moje zdziwienie, gdy okazało się, że w jej powstawaniu maczali palce czarodzieje! Jest osobne, dobrze ukryte wejście dla czarodziejów, które prowadzi do jednej z najpiękniejszych na świecie magicznych sal widowiskowych. W czasie oficjalnego spotkania otrzymaliśmy szczątkowe informacje na ten temat, ale jestem pewna, że nie będę mogła wyjść z zachwytu, gdy już tam się znajdę. Podobno wśród zaplanowanych atrakcji mają być pokazy magii przygotowane przez rdzennych mieszkańców Australii – Aborygenów. Oni jako jedni z nielicznych na świecie posiedli tajemną wiedzę na temat wykorzystaniu magii pierwotnej, do której my nigdy nie będziemy mieć dostępu przez wzgląd na ich tradycyjne do niej podejście. My – ludzie współcześni, nie jesteśmy w stanie jej zrozumieć i wykorzystać. Będziemy mogli jedynie patrzeć i podziwiać, wierząc, że ich kultura i tradycje nigdy nie odejdą w niepamięć.

Powinnam się zbierać, bo niedługo przyjdzie po mnie Roger, a ja jestem wciąż w szlafroku. Słyszę w swojej głowie Twój głos, który mi mówi: Uczesz się!

Wyobrażam sobie, jak się uśmiechasz i od razu jest mi lepiej.

Jutro przenosimy się do Nowego Jorku i potem do Kanady. Nie pamiętam całego harmonogramu, ale potem zmierzamy na południe, na pewno do Brazylii i Chile.

Później wracamy do Europy. Ostatniego dnia przed rozpoczęciem Kongresu będziemy w Paryżu, a tam czeka na nas uroczyste zakończenie tournée.

Paryż.

Lubię o nim myśleć jak o naszym mieście.

Mam nadzieję, że jeszcze będzie dane nam tam wrócić.

Wspólnie z delegacjami z całego świata z wieży Eiffla przeniesiemy do Dover.

Czekam na Twój list.

Opowiedz mi, co się dzieję w Dover i Kenilworth!

Opowiedz mi, nad czym obecnie pracujesz.

Napisz mi, jak się czujesz.

Mam nadzieję, że zaopiekowałeś się Frankiem, tak jak Cię prosiłam w poprzednim liście.

Bardzo za Tobą tęsknię!

Kocham Cię,

Hermiona

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro