seventeen

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng




Glen

   Westchnęłam ciężko i otworzyłam oczy. Głowa delikatnie zaczęła pulsowała, co zaczynało mi coraz bardziej przeszkadzać. Rozejrzałam się dookoła i zauważyłam, że byłam w pokoju Harry'ego. Ubrania miałam na sobie, więc nic się nie wydarzyło. Brakowało tutaj jedynie księcia. W oczy rzucił mi się koc i rzucone spodnie na fotelu. Spał na nim? Pewnie wszystko go boli...

   O wilku mowa, ponieważ chwilę później w pokoju pojawił się książę. Miał mokre włosy i ręcznik owinięty wokół bioder. Po torsie spływały mu krople wody, na których skupiłam przez chwilę uwagę.

   — Skarbie, ślinka ci cieknie — zaśmiał się, a na moje policzki wpłynęły rumieńce.

   — Jasne — prychnęłam. — Poczułabym, że...

   Przerwałam, kiedy chłopak podszedł bliżej i nachylił się nade mną delikatnie. Przełknęłam ślinę, ciężej mi się oddychało, a jego bliskość mnie dekoncentrowała.

   — O tutaj — mruknął przejeżdżając kciukiem po moim prawym kąciku ust. — Widzisz? — uśmiechnął się pewnie, a ja wywróciłam oczami.

   Po chwili poczułam krótki pocałunek na swoich ustach. Nie zdążyłam nic zrobić, ponieważ chłopak szybko się odsunął. Patrzyłam na niego oniemiała, a on nic sobie z tego nie zrobił i podszedł do szafy. Wyciągnął jasną koszulę, jeansy i parę bokserek, po czym na mnie spojrzał.

   — Dać ci jakąś koszulkę i dres?

   — I bokserki...—mruknęłam cicho. Nie chciałam chodzić drugi dzień w tej samej bieliźnie, a książę raczej nie miał damskiej bielizny w szufladzie.

   — Albo mogę spytać Gemmy czy ci coś da — powiedział po chwili. — Zaraz przyjdę.

   Zostałam sama w pokoju. Napisałam do taty, żeby wiedział, że wszystko jest okej, po czym machałam nogami i rozglądałam się po pokoju. Zatrzymałam wzrok na kilku ramkach ze zdjęciami leżącymi na półce. Wstałam i podeszłam do komody, a następnie przyjrzałam się zdjęciom. Na pierwszym był mały Harry, Max, jeszcze mniejsza Gemma i Alexander leżący w wózku. Wymieniona wcześniej trójka szeroko się uśmiechała. Harry'emu brakowało górnej jedynki co było urocze. Na drugiej fotografii było zdjęcie chłopaka z Shanty i Clarkiem. Było ono stare, ale nie tak bardzo jak te pierwsze. Mogli mieć na nim jakieś szesnaście lat. Dziewczyna od zawsze była taka urocza...

   Trzecie zdjęcie to Harry i jego rodzice. Królowa Anna miała kamienną twarz, za to Krół Edward miał pogodny wyraz twarzy. Brunet jednak był lekko uśmiechnięty, ale w jego oczach tego szczęścia nie potrafiłam wyłapać.

   W czwartej ramce był chłopak i jakaś dziewczyna, której nie znałam. Była ona naprawdę piękna, po karnacji i urodzie można było poznać, że nie była stąd. Chłopak obejmował ją ramieniem, ale wyglądał jakby nie był tym faktem zadowolony. Nieznajoma za to miała na ustach delikatny uśmiech. Fotografia wyglądała na dość świeżą chyba, że książę się nie zmienił.

   — Mam nadzieję, że będą pasować — usłyszałam za plecami głos Harry'ego, więc się obróciłam. Stał już ubrany, wyglądał świetnie. Spojrzał na ramki i delikatnie się uśmiechnął. — Musimy zrobić sobie jakieś super zdjęcie, żebym włożył je do ramki.

   Nie mogłam powstrzymać uśmiechu cisnącego mi się na usta. Słowa zielonookiego sprawiły, że poczułam ciepłe uczucie w środku, oraz wydawało mi się słodkie.

   — Um...mogłabym wziąć prysznic? — spytałam dalej się uśmiechając.

   — Jasne — złapał mnie za rękę i zaprowadził w stronę pomieszczenia. Na korytarzu nikogo nie było, przez co czułam się pewniej. — To tutaj. Dostanę buziaka w nagrodę?

   Parsknęłam śmiechem, ale stanęłam na palcach i pocałowałam go krótko.

   — Poczekasz na mnie przed drzwiami? Wiesz...

   — Poczekam — przerwał mi z uśmiechem. — Leć, bo zaplanowałem już dla nas dzień.

   Weszłam do łazienki i zamknęłam drzwi na klucz. Odwróciłam się i w oczy od razu rzucił mi się piękny prysznic, a tuż obok ogromna wanna. Uznałam, że wezmę szybki prysznic, wanny użyję kiedy indziej.

   Dlaczego myślę, że będzie inna okazja na skorzystanie z łazienki Harry'ego?! Glen, ogarnij się...

***

   Otworzyłam powoli drzwi i odetchnęłam z ulgą widząc, że Harry dotrzymał słowa i poczekał. Obok niego stał Alexander, na którego widok się uśmiechnęłam. Podeszłam do chłopaka i przywitałam krótkim, ale mocnym uściskiem. Kątek oka patrzyłam na Harry'ego. Nie patrzył w naszą stronę, jednak po zaciśniętej szczęce i dłoniach w pięści, uznałam, że jest zazdrosny.

   — A księciunio co taki zły? — zapytałam z uśmiechem. Chłopak spojrzał na mnie z uśmiechem, po czym po prostu mnie pocałował. Znowu byłam czerwona, ponieważ zrobił to tak po prostu, gdy obok nas cały czas stał jego młodszy brat. Gdy tylko się ode mnie odsunął, zaczął się śmiać i objął mnie ramieniem.

   — Jesteś tak urocza, boże — westchnął i nachylił się nad moim uchem. — Nawet nie wiesz, jak mnie to podnieca...—wyszeptał, a mi zrobiło się jeszcze bardziej gorąco niż przedtem.

Pieprzony dupek.

   — Idziecie na śniadanie? — spytał Alexander, a ja spojrzałam na Harry'ego. Nie wiedziałam jakie miał plany, powoli mnie to denerwowało. Zawsze muszę wszystko wiedzieć, dlatego teraz czułam się trochę niepewnie. — Jestem strasznie głodny, ale nie lubię jeść sam, dlatego przyszedłem do was.

   — Dobrze wiedzieć — prychnął Harry. — Masz szczęście, że też jestem głodny. A ty, złotko?

   Nie lubiłam jeść z rana, jednak nie wiedząc dlaczego, pokiwałam głową. Wszyscy razem zeszliśmy na dół i poszliśmy do jadalni. Cały czas obawiałam się, że spotkamy Króla, albo co gorsza Królową...

   Nie powinnam źle o niej myśleć, pewnie tak naprawdę była ciepła, gdy spędzała czas z rodziną. Do tego była sprawiedliwą i jedną z lepszych władczyni od dawna. Gdyby ktoś umiał czytać w myślach, to pewnie zostałabym potępiona za takie myśli.

   — Wszystko okej? — zapytał cicho Harry. — Jesteś strasznie spięta...

   — Tak, spokojnie — uśmiechnęłam się delikatnie. — Po prostu nie mogę się doczekać reszty dnia! — brunet słysząc moje słowa, uśmiechnął się szeroko, a następnie złożył pocałunek na mojej skroni. Był to dla mnie ciepły gest...i bardzo miły.

   — Na co masz ochotę, piękna? — miałam wrażenie, że po zadaniu tego pytania, książę lekko się zarumienił. Może mi się zdawało. — Jakieś wymagania?

   — Nie wiem co jest...

   — Tutaj? Zjesz wszystko, czego zapragniesz — zaśmiał się cicho. — A więc?

   — Tosty z dżemem truskawkowym i herbatkę...

   — To wszystko? — spytał lekko zaskoczony, a ja pokiwałam głową. — Jaka ma być herbatka?

   — Malinowa będzie okej — odpowiedziałam wyginając palce. Zawsze tak robiłam, gdy byłam zawstydzona albo zadowolona. Podobno już od małego, tak mówił tata.

   — To idź już do jadalni, Alex pewnie tam siedzi i je — nie wiedziałam co zrobić, więc po prostu tam poszłam. Tak jak Harry powiedział, Alexander siedział i jadł na śniadanie rosół. Czyli nie tylko ja tak czasem robię...

   — Smacznego — powiedziałam miło i usiadłam obok niego.

   — Dzięki, gwiazda — powiedział, a przy tym makaron wypadł mu z buzi. Chłopak mocno się zawstydził, co było dla mnie urocze.

   — Spokojnie, to tylko ja — Alexander od razu się rozluźnił i posłał mi uśmiech, po czym kontynuował jedzenie.

   Chwilę później przy stole usiadł Harry, a za nim weszły dwie kobiety ze służby. Niższa z nich położyła przede mną moje śniadanie i bardzo powoli kubek herbaty. Spojrzałam na nią i miło się do niej uśmiechnęłam.

   — Dziękuję — powiedziałam, a na jej twarzy mogłam zauważyć zdziwienie. Dlaczego była zszokowana. — Powiedziałam coś źle? — zapytałam, kiedy kobiety opuściły jadalnię.

   — Nikt raczej się do nich nie odzywa — wyjaśnił Harry. — Nie są do tego przyzwyczajone.

   — Nie wrzucaj nas wszystkich do jednego wora — oburzył się Alexander. — Ja zawsze dziękuję...

   — Dobrze, przepraszam. Masz rację — westchnął brunet. Było gołym okiem widać, że powiedział to, aby zakończyć temat. — Za chwilę wrócę.

   Zostałam ponownie sama z młodszym bratem. Napiłam się herbaty, a na moje usta wpłynął uśmiech. Boże, pyszna!

   — Co pijesz? — zapytał z zaciekawieniem.

   — Herbatkę malinową, hm? — wystawiłam w jego stronę szklankę, ale szybko ją odsunęłam, kiedy zdałam sobie sprawę z tego, co robię. Boże, Glen, ty idiotko.

To była z przyzwyczajenia, poza tym dobrze czuję się w jego towarzystwie...

   Jednak Alexander delikatnie zatrzymał moją dłoń i wziął łyka ciepłego napoju. Uśmiechnęłam się do niego, co odwzajemnił po oddaniu mi szklanki.

   — Jaka dobra i słodka! Będę ją sobie robił częściej...

   — Co jest takie dobre, że słychać cię za drzwiami? — zapytał rozbawiony Harry siadając przy stole.

   — Herbata, chcesz spróbować? — zapytałam patrząc mu w oczy. Pojawił się w nich błysk, a po chwili książę już próbował trochę zimniejszej herbaty.

— Serio dobra!

   Zaśmiałam się cicho, a brunet się uśmiechnął i puścił mi oczko. Jednak nie byłam długo rozluźniona, ponieważ do jadalni wszedł ktoś, kogo obawiałam się najbardziej...

   — Wasza Wysokość — wstałam i ukłoniłam się w stronę królowej. Kobieta skinęła w moją stronę głową, a wtedy usiadłam.

   — Dzień dobry, matko — chłopcy się z nią przywitali.

   — Harry, Alexandrze, kim jest ta dziewczyna? — zapytała, a jej głos, całe szczęście, nie był oschły.

   — To nasza dobra znajoma, Glen Foster — odezwał się pierwszy młodszy z braci. Harry jedynie otworzył usta, więc zapewne miał się odezwać.

   — Och, Foster...możesz pozdrowić tatę — powiedziała i minimalnie uniosła kącik ust.

   — Na pewno tak zrobię...

   W jadalni nastała cisza. Bałam się dokończyć herbatę, spojrzałam niepewnie na Harry'ego.

   — Matko, mam nadzieję, że się nie obrazisz jak ja i Glen was zostawimy — odezwał się po chwili, jakby czytał mi w myślach.

   — Gdzie się wybieracie? — zapytała przyglądając nam się.

   — Na spacer, taki dłuższy — brunet wstał i podszedł do swojej rodzicielki. Ucałował ją w policzek, a następnie podszedł do mnie z wystawioną dłonią. Ujęłam ją powoli, po czym poszliśmy w stronę wyjścia. Gdy miałam się ukłonić na pożegnanie, zostałam pociągnięta za drzwi.

   — Harry?! — spojrzałam na niego z wyrzutem. — Coś ty zrobił? Powinnam się pożegnać z królową!

   — Już się nie denerwuj, złotko — westchnął i mnie delikatnie pocałował. Oddałam pocałunek zastanawiając się, czy to co robimy na pewno jest dobre...

***

Mam nadzieję, że rozdział się podoba!
O! I napiszcie mi proszę co myślicie o Alexandrze hihi

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro