twelve

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng





Glen

W nocy za nic nie potrafiłam zasnąć. Jen spała jak zabita, a ja siedziałam obok i obserwowałam widok za oknem.

Cały czas myślałam o tym, co napisał i powiedział mi Harry. Miałam mieszane uczucia co do księcia. Zrobił coś, co mnie naprawdę zabolało, jednak z drugiej strony chciałabym go zobaczyć i wysłuchać.

Westchnęłam ciężko, po czym wstałam i wyszłam z pokoju przyjaciółki. Jak najciszej zeszłam po schodach, a następnie weszłam do kuchni. Otworzyłam górną szafkę, z której wyciągnęłam szklankę i nalałam do niej wody. Następnie wróciłam równie cicho do pokoju. Gdy zamykałam drzwi to usłyszałam, że ktoś jest na balkonie. Zapaliłam szybko światło, a kiedy zobaczyłam na nim Stuarta, lekko się zdziwiłam. Podeszłam do drzwi i je otworzyłam, a wtedy chłopak spojrzał na mnie przestraszony.

— Glen? Co ty tu robisz? — zapytał opierając się o barierkę balkonu.

— Nocuję u przyjaciółki — odpowiedziałam patrząc na niego ze zmarszczonymi brwiami. — Powinnam o to raczej zapytać ciebie.

— Ja...

— Stuart? — zapytała szeptem Jenny. — Co ty wyprawiasz?!

— Umówiliśmy się przecież! — spojrzałam na przyjaciółkę z rozchylonymi ustami, a ona się zarumieniła.

— Jen?

— No dobra! Uznaliśmy, że będziemy się po kryjomu spotykać — jęknęła siadając na łóżku. — Ona wie — dodała widząc minę naszego przyjaciela.

— Powiedziałaś jej? — spytał, a po jego minie mogłam stwierdzić, że nie jest zadowolony z tego faktu.

— Sama was nakryłam, jak spaliście — wtrąciłam się do rozmowy. — Dlaczego mi o tym nie powiedziałaś, tylko kłamałaś?

— Nie bądź zła...— spojrzała na mnie z błaganiem w oczach. — To miała być tajemnica.

— I tak o was wiedziałam — zauważyłam, na co zacisnęła usta. — Ja tobie mówiłam o wszystkim, ale najwyraźniej ty nie potrafisz być ze mną szczera.

— Ja nie potrafię?! Twoje zdjęcia z księciem wyszły zanim się o czymkolwiek dowiedziałam!

— Bo sama się o nich dowiedziałam po fakcie!

— Ale...

— Stop! — przerwał Stuart krzykiem. — Po pierwsze, nie kłóćcie się o głupoty. A po drugie...jakie zdjęcia z księciem? — spojrzał na mnie.

— Glen umówiła się z księciem Harrym — powiedziała Jenny, a ja westchnęłam.

— O kurwa, grubo — parsknął śmiechem, a ja spojrzałam na niego karcąco.

— Robisz z tego coś wielkiego — spojrzałam na przyjaciółkę.

— To chłopak z rodziny królewskiej! — krzyknęła. — Ja bym miała mokro na twoim miejscu...

— Stoję tu — chrząknął chłopak. — Uspokójmy się, usiądźmy i obejrzymy jakiś film. Tak jak zazwyczaj to robimy — objął nas ramionami.

   Spojrzałam na Jen, a ona na mnie. Wyciągnęłam w jej stronę dłoń, którą złapała i się uśmiechnęła. Wszyscy razem usiedliśmy na łóżku dziewczyny i włączyliśmy film akcji.

***

   Po dwunastej byłam już w domu. Jenny musiała jechać z rodzicami do swojej ciotki, a ja i tak miałam być wcześnie w domu. Dzisiaj niedziela, więc mama powinna niedługo być. Dzisiaj nie pracowała, ale gdy wracałam rozmawiając z tatą, mówił że pojechała do sklepu.

   — Chcesz herbaty? — zapytałam wchodząc do salonu.

   — Możesz zrobić — odpowiedział z uśmiechem. Pokiwałam głową i poszłam do kuchni. — Mamie też zrób, przed chwilą mi napisała, że wsiadła do auta!

   Wyciągnęłam jeszcze trzecią szklankę i się delikatnie uśmiechnęłam. Nie miałam okazji porozmawiać z rodzicielką dłużej, bo cały czas się mijałyśmy.

    Akurat kiedy woda się zagotowała, usłyszałam otwieranie drzwi. Zalałam herbatę, po czym poszłam do salonu, w którym już stała mama. Jak zawsze była ubrana bardzo oficjalnie. Miała na sobie białą koszulę, czarną ołówkową spódnicę i tego samego koloru szpilki.

   — Cześć kochanie — powiedziała patrząc na mnie z lekkim uśmiechem. Odwzajemniłam go, a następnie podeszłam do niej, żeby się przytulić. Oddała uścisk, jednak nie był on taki mocny i ciepły jak taty. — Wszystko okej?

   — Tak. Zaraz przyjdę z herbatą — odpowiedziałam i wyszłam z salonu. Najpierw wzięłam kubki rodziców, powoli idąc w stronę pokoju. Zatrzymałam się jednak, w celu podsłuchania rozmowy rodziców.

   — Coś się stało? — spytała cicho mama.

   — Co miało się stać? To twoja córka i po prostu potrzebuje matczynej miłości...

   — Ja...to było dla mnie dziwne — mruknęła, co sprawiło, że poczułam się nieswojo.

   — Co dziwnego jest w tym, że córka chce się przytulić do matki? Zastanów się nad tym co mówisz — po jego tonie mogłam się domyślić, że był zdenerwowany na mamę.

   Słysząc, że już nic nie mówią, weszłam do salonu i uśmiechnęłam się lekko. Tata od razu się uśmiechnął, a mama patrzyła na swoje palce.

   — Dziękuję, skarbie — powiedział tata, a ja poszłam po swój kubek. Usiadłam obok niego i zaczęłam pić, nie wiedząc co powiedzieć. W pokoju było cicho, nikt się nie odzywał. Atmosfera była gęsta, a ja nie miałam pojęcia jak ją rozluźnić.

   — Może coś obejrzymy? — spytał tata. Miałam już odpowiadać, ale mama zrobiła to szybciej:

   — Muszę popracować — powiedziała, a następnie zabrała kubek i poszła na górę. Spojrzałam na tatę, a ten uśmiechnął się do mnie smutno. Wiedziałam, że strasznie go to boli, mnie zresztą też. Było mi przykro, że nawet w niedzielę nie mogła z nami siedzieć.

   — Oglądamy jakąś komedię? — spytałam szturchając go lekko w ramię.

   — Wybierz coś, a ja pójdę zrobić popcorn —puścił mi oczko, po czym szybko wstał i żywym krokiem skierował się do kuchni. Uśmiechnęłam się sama do siebie, a potem żeby nie tracić czasu zaczęłam szukać czegoś ciekawego.

   — Może Bruce Wszechmogący? — zapytałam, kiedy tata pojawił się z salonie z gotową przekąską.

   — Puszczaj — powiedział, kiedy ktoś zadzwonił dzwonkiem do drzwi. Zdziwiłam się nieco, tata tak samo. — Pójdziesz sprawdzić kto to?

   Wstałam i wolnym krokiem poszłam w stronę przedpokoju. Zanim otworzyłam, spojrzałam przez judasza, a wtedy rozchyliłam lekko usta. Przed drzwiami stał Harry. Co on tu kurwa robi?

   — Kto to? — zapytał tata stając obok mnie.

   — Um...Harry — powiedziałam niepewnie. Nie wiedziałam jak zareaguje.

   — To dlaczego nie otwierasz? — jego pytanie zbiło mnie z tropu. W końcu westchnął i zrobił to za mnie. — Cześć, Harry.

   — Dzień dobry — powiedział niepewnie. — Glen — spojrzał na mnie nerwowo, po czym podał mi bukiet żółtych róż. — Um...to dla ciebie.

   Pierwszy raz od naszej znajomości widziałam go tak zakłopotanego. Odebrałam od niego kwiaty i powąchałam. Pachniały cudownie. Z tego co kiedyś czytałam, żółte róże reprezentują przyjaźń, słodkie.

   — Dziękuję, są piękne — powiedziałam cicho, będąc oczywiście szczera.

   — Chcesz zabrać gdzieś moją córkę? — pytanie taty sprawiło, że zaczęłam się bardziej przyglądać brunetowi.

   — Ja...um w sumie przyszedłem dać kwiaty. Nie sądziłem, żeby miała ochotę gdziekolwiek wyjść.

   Z tym miał rację. Nie chciało mi się nigdzie iść. Chciałam zostać w domu i oglądać film przed telewizorem. Byłam w tej chwili nudna, ale nie przeszkadzało mi to.

   — Chcesz zostać i obejrzeć z nami film? — spojrzałam na tatę wielkimi oczami. Cholera, to jest strasznie niezręczne. Jak już to ja miałam to zaproponować. Czuję się teraz jak cipka, która nie ma języka w buzi.

   — Ja...— zatrzymał się na chwilę i na mnie spojrzał. — Chętnie.

   — To ja już idę i poczekam w salonie.

   Zostaliśmy sami. Między nami nastała cisza, po prostu na siebie patrzyliśmy. W końcu odsunęłam się kawałek, żeby brunet mógł wejść, za co podziękował cicho. Podszedł bliżej mnie, a następnie złożył krótkie całusy na obu policzkach.

   — Naprawdę przepraszam — powiedział cicho, gdy jego twarz znajdowała się blisko mojego ucha. — Poza tym, ślicznie wyglądasz.

   Wyprostował się i czekał na moją reakcję. Musiałam unieść delikatnie głowę, żeby widzieć jego oczy. Zwyzywałam się w myślach, po czym złapałam jego wielką dłoń i zaprowadziłam do salonu. Czułam bijące ciepło od jego ciała, co mnie lekko dekoncentrowało. Usiadłam obok taty, a książę obok mnie.

   — Przepraszam, wypadło mi z głowy, żeby zapytać — zaczęłam cicho. — Chcesz coś do picia?

   Harry jedynie pokręcił głową i uśmiechnął się delikatnie. Oparłam się plecami o poduszki kanapy i delikatnie odprężyłam. Starałam się, aby nie było widać, że jestem spięta. Wzięłam głębszy oddech i starałam skupić się na filmie. Chwilę po rozpoczęciu filmu, nagle poczułam opuszki palców chłopaka gładzące moją dłoń, więc na niego spojrzałam. Jego wzrok był wlepiony w telewizor. Może robił to nieświadomie...

   Tak czy siak, nie zabrałam ręki, tylko zaczęłam oglądać.

***

następny będzie w sobotę albo poniedziałek!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro