Rozdział 1

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Rozdział 1

China 2025

Marija stała przy Nánjīng Lù *w Szanghaju. Dostała dziwną wiadomość która przez całą noc nie dawała jej spokoju. Ktoś chciał się z nią spotkać. Tylko kto? Jej przyjaciele mieszkają na cmentarzu a siostrę zabiła ta suka Elena i jej paczka, którą młodsza Petrova pieszczotliwie nazywała ,,Scooby-Doo pack". Nagle ktoś dotknął jej ramienia. Szatynka odwróciła się i prawie krzyknęła. Złapała postać za szyję i zaciągnęła w najbliższy ciemny zaułek.

- Czego tu szukasz Eleno?- warknęła Mary i mocnej zacisnęła dłoń na jej szyji.

- Tak witasz siostrzyczkę? Nie ładnie, nie ładnie...- chrapnęła starsza Petrova.

- Katherine?

- Puk,puk, wiewiórki i bobry. Dzień dobry, dzień dobry!- zanucił sobowtór i uśmiechnął się przebiegle.- Ożyłam i chcę zrobić niespodziankę Elijah i Klausowi. A ty, jedziesz ze mną. Odegrasz się na Elenie.

Marija uśmiechnęła się.

- Na co jeszcze czekamy? Na lotnisko! I tak kończy mi się wiza...

***

New Orlean, United Stites 2025

- Klaus nalejesz mi whisky?- Elijah spojrzał prosząco na swojego brata.

- Bozia nóżek nie dała?- Nik spojrzał z politowaniem na brata.- I co zrobiłeś Kol? Mogłeś nie wspominać o Katerinie! Znów się załamał biedaczek. El, bierz przykład ze mnie! Już dawno pozbierałem się po Mariji!- wykrzyknął, a Kol przewrócił oczami. Wcale się nie pozbierał.

- Mimo to, troszkę czasu ci to zajęło...- pierwotnym i odebrało mowę kiedy zobaczyli Katherine i Mary siedzące sobie, jakby nigdy nic na barierce od schodów.

- Suprise!!!- krzyknęła Kat i zeskoczyła osiem metrów w dół. To samo zrobiła jej siostra.

- Was to się chyba nie da zabić..- szepnął Kol i stanął naprzeciwko młodszej Pierce.- Jak tam Chiny młoda?

- Chyba dobrze.- Mary podeszła do Klausa, zabrała mu alkohol i wypiła duży łyk.- Jak życie бебе**?

- W porządku.- powiedział bękart i uśmiechnął się na swój sposób.

- Małomówni się zrobiliście- mruknęła Katerina.- Okej, M. zbieramy się!- widząc wzrok pierwotnych dodała- Musimy coś zjeść.

- Pożyczam!- wrzasnęła Marija, zabrała alkohol i wybiegła z rezydencji, podążając za swoją siostrą.

W salonie zaległa cisza. Nikt nie chciał się odezwać. Ciszę przerwał w końcu najstarszy z Mikaelson'ów.

- Na klątwę łowcy, co tu się przed chwilą stało?- Elijah podniósł się z fotela i sięgną po Jacka Danielsa.

Nie miał zielonego pojęcia, jakim cudem Katherine przeżyła. A Marija? Zaginęła sto lat temu, podczas I wojny światowej. Później nikt nie wiedział co się z nią działo.

„Chwila... Skąd Kol wiedział, że zamieszkała w Chinach?!"

- Kol?

- Mhm?

- Skąd wiedziałeś, że Mary mieszka w Chinach?- El zerknął podejrzliwie na brata.

- Spotkałem ją.

- I nam nie powiedziałeś?- Niklaus włączył się do rozmowy.- Zapewne przez cały czas wiedziała gdzie ukrywała się Katrina! Mogłem ją torturować i dowiedzieć się gdzie jest jej siostra!

- Myślisz, że powiedziałaby ci?- Kol spojrzał z politowaniem na hybrydę.- Nie jest głupia. Zrobiłem się głodny.

Szatyn ruszył w kierunku lasu. Kiedy dotarł do polany, na której lubił polować, bo przychodziło tam dużo ludzi, zobaczył łypiące na siebie Katherine i Caroline Forbes, oraz żywiącą się Mary.

- Gdzie dwóch się biję, tam trzeci korzysta.- szepnął.

Obiegł polanę dookoła i dołączył do młodszej Petrovej. Spojrzała na niego zdziwiona.

- A chodziły plotki, że pijesz z torebki.- mruknęła Bułgarka.

- Od kiedy wierzysz w plotki, co?

- Właśnie chodzi i to, że nie wierzę.- kobieta zdjęła kurtki z ofiar i stanęła obok Kola. Popatrzył na nią pytająco.- Policja zwali ich śmierć na wyziębienie.

- Zawsze tak robisz?

- Jeśli poluję zimą lub późną jesienią. Kat! Caroline! Może skończycie się kłócić? Ja i Kol zdążyliśmy podkraść wam kolację.

Pierce i Forbes posłały im mordercze spojrzenia.

- Cześć Mary. Hej Kol- Caroline uśmiechnęła do jej znajomych.- Co tam u was?

- W porządku. A u ciebie?

- Było super. Ale wyjechałam. Katherine, nie wierzę, że to robię ale miałaś rację co do Eleny. Tylko na mnie żerowała.- powiedziała do Bułgarki. Pierce się uśmiechnęła.

- Cieszę się, że zmądrzałaś. Chodźmy coś zjeść, bo moja kochana siostrzyczka nic nam nie zostawiła.- spojrzała na sestre kręcąc głową. Chwilę później młodej Forbes oraz sobowtóra już nie było.

- Kol, macie burbon?- zapytała Marija.

- Mamy. Chodź!- razem pobiegli do rezydencji Mikaelson.

***

- Nadal malujesz?

Marija weszła do pracowni Klausa i położyła na stole butelkę whisky. Mężczyzna spojrzał na nią zaskoczony.

- Co? Pożyczyłam i oddaję.

- Myślałem, że pożyczasz na zawsze.- mruknął Klaus i spojrzał na ogień w kominku.- Nie myślałaś czasem nad ogniem? Może zabić i oszpecić, ale jednak jest nam tak niezbędny w życiu. Ogrzewa nas ale jest również rodzajem inspiracji a artystów.

- Zastanawiam się nad tym. Czasami.- Petrova usiadła na oparciu fotela Niklausa. - Tak jak myślę o naszej egzystencji. Jesteśmy takim ogniem... wybrykiem natury. Jesteśmy niebezpieczni ale jesteśmy też nieodłącznym elementem tego świata. Nieśmiertelnym ogniem. Gaśniemy, ale wracamy.

- Głębokie.- przyznał Nik.

Mary popatrzyła na niego, a potem wybuchła śmiechem.

- Jestem głęboka jak studnia.

Dopiero po chwili zauważyła drugie dno, tego, co powiedziała.

- Jesteś genialna!-wykrzyknął Klaus, zwijając się ze śmiechu na fotelu.

Petrova tylko pokręciła głową i wyszła z pomieszczenia, aby poszukać Caroline.

Rozejrzała się po korytarzu. „ Tyle drzwi... Jak ja znajdę Caroline?"

- Kla...

- Caroline jest na pierwszym piętrze! Trzecia sypialnia po lewej!- usłyszała głos z pokoju, z którego przed chwilą wyszła. Ruszyła do góry i zapukała do odpowiednich drzwi. Weszła kiedy usłyszała „proszę"

- Cześć Mary. Co cię tu sprowadza?

- Chciałam spytać jak się czujesz.

- Dobrze. Chyba... Wiesz, kochałam Stefana ale nie potrafiłam tam siedzieć czując, że jestem kimś, kogo się wykorzystuję.- szepnęła blondynka i spojrzała na Bułgarkę oczekując jakiejś odpowiedzi na jej wypowiedź.

- Uważam, że dobrze zrobiłaś. A jeśli Salvatore cię kocha, pojedzie za tobą wszędzie, aby mieć cię przy sobie.- Marija uśmiechnęła się do Forbes i wyszła z pokoju.

*ulica handlowa w Szanghaju

**бебе-kochanie(dosłownie:dziecko)-j.bułgarski

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro