A jakby tak.. (͡° ͜ʖ ͡°)

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Więc to był dzień jak co dzień. Toby i Masy się kłucili, Off i Candy gwałcili a ja.. No właśnie ja mam dylemat. Chcecie tą formę ASK'a czy nie? Oto jest pytanie. Więc zadam je rezydencji
*wybiegam z pokoju i napierdalam patelniami o siebie*
Slendy- Znowu Ruskie?! Kryć się! *wlazł pod stół i przytulił poduszkę*
Kuri- Debilu wyłaź. Nie ma Ruskich. Pytanie jest
Toby- Jakie?
Kuri- Czy chcecie te pytania i wyzwania?
Wszyscy- Oczywiście, że NIE!
Kuri- Robicie to chuje i chujki. A jak nie pasi to kto ma patelnie w rękach? *napierdala patelniami o siebie*
Jeff- Ty jeb..
Kuri- Szczym ryj okres. Ty nie żyjesz *Jeff nagle zniknął*
Masky- Co to kurwa było?!
Kuri- Moc autora. Jeff leży teraz penetrowany przez Off'a w piwnicy
Masky- Czyli wjebiesz tam każdego kto się sprzeciwi?
Kuri- Tak. A Ciebie bo się pytają *Masky znika*
Teraz w piwnicy
Jeff- Co ja tu robię? *nagle Masky na niego spada*
Masky- Zajebe Kuriego
Off- A ja mu po dziękuje za możliwość bycia z wami chłopcy (͡° ͜ʖ ͡°)
Jeff- Ty jeden a nas dwuch. Jak dasz radę? Candy jest na górze *nagle zza rogu wychodzi 10 Off'ów*
Jeff/Masky- To są kurwa jakieś jaja..
Off'owie- Nie ma się czego bać malutcy (͡° ͜ʖ ͡°)
Teraz w salonie
*z dołu dobiegają dziwne jęki (͡° ͜ʖ ͡°)*
Slendy- Co ty zrobiłeś?
Kuri- Ja pisze to teraz jest razem 11 Off'ów rżnących w piwnicy Jeff'a i Masky'ego
Wszyscy w salonie- Ty chory pojebie!
Kuri- A chuj. Mogę dać ich więcej jak będą sprzeciwy
Slendy- No dobra. Spokojnie
Kuri- I to rozumiem

To prawie koniec ale kilka ogłoszeń:
-Teraz to opowiadanie będzie z waszymi pytaniami/wyzwaniami i moimi dodatkowymi scenami
-I gorsza wiadomość. Maksymalnie 5 pytań/wyzwań od jednej osoby bo wena mi szybko znika. Pytania/wyzwania do mnie są liczone osobno i mogą być 3 od osoby.
To to by było na tyle i ja się żegnam. Do następnego!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro