Zjebany Dzionek

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Z góry przepraszam, że ta część jest bez waszych pytań i wyzwań ale to dopiero w następnej części. To zaczynamy!

Wszyscy dziedzieli w salonie i oglądali TV prucz. No właśnie.
Toby- Ogarnij się zjebie
Masky- Bo co? Dziabniesz mnie toporkiem? Hah
Slender- Nie możecie się kiedyś ogarnąć?
Toby/Masky- Nie?
Sliver- Zamknąć japy. Chcemy w spokoju oglądać
Toby/Masky- Dobra. Heh
Kuri- Co was tak śmieszy
Spojrzeli na siebie z wrednymi uśmiechami
Toby- Hej Masky. Hej
Slender- A wy o tym w kółko
Masky- No co? Pośmiać się nie można?
Jeff- Nie. Ja wychodzę
Jeff wyszedł z salonu a za nim DorraQ z palarizatorem i sokiem. To się dobrze skończyć nie może
Silver- Jak tak to ide na górę
E.J- Ktoś idzie ze mną skoczyć do kuchni?
Kuri- Ja chętnie skoczę bo głód doskwiera
To, że poszłem z bezokim było błędę. Na blacie w kuchni leżał wysmarowany w nutteli Offender. Od razu puściłem pawia
Kuri- Co to kurwa?!
E.J- Czyli?
Kuri- Nie widzisz tego?
E.J- ಠ_ಠ
Kuri- A no tak...
Off- Jestem waszym smakołykiem (͡° ͜ʖ ͡°)
Kuri- Ja spieprzam
E.J- Nie zostawiaj mnie!
Off złapał E.J macką i zaciągnoł do swojego pokoju. Szłem do swojego pokoju ale przechodząc obok pokoju Niny usłyszałem jęki. Łatwo się domyślić co to. Nagle wyskoczył Slendy
Slender- Idziesz ze mną
Kuri- Ale gdzie...
Slender- Nie pytaj!
Wtedy puścił bąka który mnie obudził
Kuri- To tylko sen
Slender- Na pewno?
Kuri- Kurwa ;-;

To tyle. Jakieś takie gówno mi przyszło do głowy bo dziś nie mam ochoty na pytania i wyzwania. To do następnego!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro