4. 🩹Dziwne, że jeszcze gadamy, nawet nie powiesz "dziękuję"🩹

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Po kilku godzinach każdy był już porobiony. Do alkoholu doszły skręty. Kilka osób zebrało się już do domu, ktoś spał na kanapie i w ogrodzie.

- Komuś jeszcze piwa lub wódy? - krzyknęłam przez muzykę do grupki

Pokiwali tylko głowami i poszłam. Wzięłam butelkę i kilka piw. Ale zatrzymał mnie widok jakiegoś chłopaka, który rozmawiał z krzesełkiem jak z kolegą. Zaczęłam się śmiać, ale wróciłam do grupy. Wtedy dopiero ogarnęłam, że leci moja ulubiona piosenka i wbiłam się w rytm do grupki

- Cześć oto ja! A to moja stylówa! - chciałam unieść butelki do góry, lecz było ich za dużo

- Lubie kiedy suce dupę obciska miniówa - dośpiewał ze znaczącym uśmiechem brunet

- Lubie kiedy mogę czerpać inspirację z was! - Nati się po nas obejrzała

- Pokazała dupę - znów wtrącił brunet gdy niestety musiałam przejść obok niego, żeby usiąść na swoim miejscu

- Ale zasłoniła twarz - Tomek zrobił smutne oczka

Wtedy się zaśmieliśmy i nasz mały koncert się skończył. Natomiast zabawa trwała w najlepsze. Już nawet obecność tego chłopaka mi jakoś mniej przeszkadzała. To pewnie przez używki, przecież na trzeźwo bym go nie zniosła. Spodobało nam się to śpiewanie w grupie, więc kontynuowaliśmy. Bawiliśmy się świetnie i nikt nie zauważył kiedy zostaliśmy sami, ja, Natalka, Maciek, Tomek i ten nieszczęsny brunet.

- Ej ej mam super pomysł! - krzyknęła nagle moja przyjaciółka - gramy w butelkę! Nowe towarzystwo, może być ciekawie

- Ja jestem za - wtrącił Maciek i sięgnął po pełną butelkę wódki

- To co, zasady takie jak zwykle? Jak ktoś nie wykona wyzwania lub odmówi pytania pije karniaka? - spojrzałam na Natalie, a ta pokiwała głową

Często jak grałyśmy z kimś, robiłyśmy tak, żeby kogoś upić. U Nati przy drzwiach balkonowych był zrobiony ładny taras, więc tam się przenieśliśmy. Odpaliłam blanta, a brunet zaczął kręcić. Wypadło na Maćka. Czułam na sobie spojrzenie chłopaka na przeciwko

- Wyzwanie - powiedział

- Zapal z Natalią po studencku - i już wiedziałam czemu wzrok na mnie

Podałam mu skręta, on się zaciągnął i przybliżył do blondynki. Przekazywał jej dym, ale coś zbyt długo

- Może dość już tego całowania - kaszlnęłam lekko i się oderwali

- A co zazdrość Cię łapie? - zaśmiał się

- Co? Mnie? A w życiu! Lepiej kręć

I mogłam się nie odzywać bo padło na mnie

- No to teraz ty pokręcisz - poruszał brwiami z uśmieszkiem

- Ha ha chciałbyś, nie będę się tu wyginać przed nim, pff, już wole karne

I tak też zrobiłam, odkręciłam butelkę i się napiłam. Usłyszałam, że Tomek się jednak zasmucił tym faktem. Trudno się mówi. Teraz była moja kolej i trafiło właśnie na niego

- Oo Tommy! Zdejmuj koszuleczkę, bo trzeba rozgrzać atmosferę.

Może robiłam to bardziej dla siebie, żeby popatrzeć. Ale gdy zobaczyłam minę przyjaciółki, jak Tomek się rozebrał, to wiedziałam już co muszę dalej robić. Po kilku jego słowach kręcił. To chyba jakiś żart, znowu ja

- Hmm skoro tańczyć nie chciałaś, to może całowanie pójdzie ci lepiej

- Dobra, mów z kim

- Ty już wiesz z kim, z Pawłem - i wtedy dowiedziałam się jak tajemniczy brunet ma na imię, albo wiedziałam wcześniej, a dopiero teraz dotarło do mnie

- Serio? Nie możecie wymyślić czegoś lepszego - wzięłam butelkę - zaraz sama to wypije - podniosłam ją do góry

Już miałam odkręcać, ale stwierdziłam, że raz się żyje. Rano i tak o tym każdy zapomni. Szepnęłam dobra i pochyliłam się do przodu do chłopaka. Chyba zrobiłam to za szybko, bo po chwili się zorientował co się dzieje. Nie liczyłam na nic, ale jakoś od razu skończyło się na głębszym pocałunku niż przewidywałam. Poczułam jego rękę na szyi i od razu wróciłam na swoje miejsce, wzięłam butelkę do ręki

- A tobie co? - już nie wiem kto spytał

Wstałam i polałam sobie trochę po języku

- Kuźwa co robisz! Nie marnuj

- To tylko kilka kropel. Musiałam no, przecież na trzeźwo bym tego nie zniosła - wróciłam do kółka

Tym razem wypadło na Nati, ucieszyłam się w sumie, bo wiedziałam co ją czeka.

- A więc twoje wyzwanie jest nawet gotowe

Spojrzała na mnie pytająco

- Tomek się położy, kieliszkiem wyleje się jaką ścieżkę przez jego klatkę, potem wypijesz jeden i zagryziesz cytryną z jego ust

- Yy co? - powiedziała jakby chciała odmówić, ale ja widziałam ten błysk w oku

Sięgnęłam po kieliszek i cytrynę, już bez skórki. Tomek się położył i wyszła jakaś krzywa ścieżka która i tak spłynęła, ale to było mniej istotne. Blondynka niepewnie się przysunęła

- Noo dalej, wiem że na to czekasz

- W sumiee - uśmiechnęła się uroczo i przejechała językiem po jego klatce

Podałam jej gotowy kieliszek, wypiła i został ostatni krok. Cytryna. Pochyliła się znowu nad nim, ale Tomek w trakcie zaczął gryź cytrynę, żeby mogli się od razu pocałować. Natalia była trochę w szoku, ale szybko się wczuła. Niestety po chwili się oderwała i usiadła na miejscu. Założyła włosy za ucho w specyficzny sposób. Niektórzy się w takich sytuacjach rumienią, a ona robi tak. Graliśmy jeszcze trochę, aż skończył się alkohol. Padło kilka wyzwań i sporo pytań. Ostatecznie to Natalka najwięcej wypiła. Chciałam, żeby trochę wyluzowała, bo jakoś nieśmiałość ją ogarnęła. A to u niej dziwne.

- Ej, która to już godzina - wymruczała przyjaciółka

- O kurwa 4 rano - odpowiedział Maciek patrząc na telefon - będę się chyba zbierać

- To może Cię chociaż odprowadzę - wtrąciłam

- Mieszkam na przeciwko - zaśmiał się - ale chętnie

- No wiesz, i tak za długo czasu z kimś tu przebywam - od razu wstałam poprawiając spodnie

Wstał zaraz za mną, zabrał swoje rzeczy i ruszyliśmy do drzwi. Na ulicach było nawet pusto, mało kto przejechał. Lubiłam taką porę, szczególnie na przejażdżki, kiedy jest mało ludzi. My za to nadrabialiśmy ten gwar, przez całą krótką drogę śpiewaliśmy w głos. Na pewno nie mamy życia u sąsiadów i u jego mamy też.

- Wiesz, potrzebowałem takiego wieczoru, a teraz wybacz ale padnę tu zaraz - coraz gorzej mu się mówiło

- Jasne, dobranoc - pożegnałam się z nim i ruszyłam do domu

Weszłam do środka, a wszyscy byli w kuchni, no prawie bo Nati leżała w salonie. Poszłam do chłopaków i wzięłam moje zaczęte piwo. Już mi nie wchodziło, zresztą komu smakuje ciepłe piwo. Zauważyłam, że blondi na kanapie już odleciała

- Tommy zaniesiesz Nati do pokoju? Będzie narzekać, że ją boli wszystko. Tam gdzie gadaliśmy jak przyszedłeś

- Nie ma problemu

Od razu poszedł ją zanieść, a ja zgarnęłam kilka butelek.

- Jak coś pokój gościnny jest zaraz po lewej jak wejdziesz na górę - poinstruowałam Pawła

- Dzięki, ale będę się zbierać

- Jak wolisz - ruszyłam na górę

Zgarnęłam po drodze tym razem moje fajki i przeszłam przez wspomniany wcześniej pokój gościnny. Wyszłam na balkon, nie czułam jeszcze zmęczenia, żeby iść spać, więc wyszłam posiedzieć. Mimo, że czasem zawiał wiatr, było przyjemnie. Uwielbiałam wychodzić nad ranem na balkon, oglądać wschód słońca, czy ptaki. Oczywiście zależy od pory roku, bo w zimę nikt mnie do tego nie zmusi. Siedziałam tak już chwilę, aż usłyszałam coś za sobą

- Masz może szluga? - i to bardzo znajomy głos tego dnia

- Nie, nie mam, miałeś iść

- Taa ale jakoś nie chce mi się pojawiać w domu

Zlitowałam się i wyjęłam z paczki jednego papierosa szepcząc masz. Usłyszałam dzięki i wstałam, podeszłam oprzeć się o balkon

- Serio miałaś dziewczynę? - usłyszałam nagle i się odwróciłam

- Cóż, nie do końca, był taki epizod, w pewnym momencie ganiała za mną jakaś laska. Doszły mnie słuchy, że jest lesbijką i jej się podobam. Po czasie stwierdziłam, że w sumie co mi szkodzi, pokręciłam tam z nią. Nie wiem co ona myślała, ale dla mnie to nie był związek, po prostu spędzanie czasu

- Nie pomyślałbym nawet, że ty z laską, nie widać po tobie

- Bo tak jest, to było dawno, młoda byłam

Aż się zakrztusił na moje słowa

- A teraz niby jaka jesteś

- Starość nie radość - wyminęłam go i położyłam się na łóżku

Usiadł na brzegu łóżka i rozmowa dalej się jakoś kleiła. Może i nie był taki zły. Może nie powinnam go tak oceniać na początku. Coś do mnie mówił, ja odpowiadałam, ale nawet nie wiem o czym, skupiłam się na czymś innym. Nawet nie zauważyłam, że się położył i to z głową na moim brzuchu, potem już usłyszałam co do mnie mówił

- Dziwne, że jeszcze gadamy - wybił mnie totalnie - nawet nie powiesz "dziękuję"

- Co? Słucham? Niby za co

- Że jednak jest miło i bez kłótni

- Przesadziłeś. - powiedziałam stanowczo

Odkręciłam głowę w stronę balkonu. Niebo wyglądało tak pięknie. Szybko zmieniało kolor. dopiero było bure jak tu weszłam, a teraz tak jasno. Czułam jak bardzo szybko odpływam.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro