Dzień szósty

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dzisiaj opowiem Ci mój dzień. Pewnie słuchasz multum takich historii każdego dnia, ale mimo wszystko chciałabym się z Tobą tym podzielić. Od samego rana spędzałam dzień w moją najukochańszą babcią. Jeździłyśmy po sklepach i bardzo lubię z nią tak spędzać czas. Nawet jeżelibyśmy tylko chodziły bez kupowania czegokolwiek. Co u nas się nigdy nie zdarza haha. Zanim jednak pojechałyśmy do sklepu to miałyśmy w domu Olę. To moja cioteczna siostra. Ma jedenaście lat i akurat dzisiaj miała na ósmą pięćdziesiąt do szkoły, więc musiała chwilę zostać u nas. Bardzo mądra dziewczynka z niej. Po zakupach wróciłyśmy do domu i rozmawiałyśmy o wszystkim i o niczym. Już w samochodzie zadzwonił do nad telefon, że za chwilę przyjdzie do nas Wiktoria. Wyglądało to tak:

Właśnie wracałyśmy ze sklepu naszym super samochodem. Bardzo go lubię. Kiedy już wjeżdżałyśmy mną parking, zadzwonił babci telefon. Musiałam go odebrać, bo przecież ona prowadziła samochód. Sięgnęłam za babci siedzenia i wzięłam jej bordową torebkę. Po znalezieniu telefonu odebrałam. Dzwoniła ciocia Monika. Nie odzywała się do nas jakiś tydzień czasu. Ani jej córka Wiktoria, ani jej mąż Łukasz (syn mojej babci). Odebrałam.

- No hej,co tam? - zapytałam.

- Paulinka? A jest tam babcia gdzieś obok?

- Tak, ale wiesz co w tej chwili prowadzi samochód, więc nie ma jak rozmawiać.

- A no okay. To słuchaj. Jestem z małą (Wiktorią lat 12) i lekarza i okazało się, że ma zapalenie oskrzeli, a ja mam jeszcze do dermatologa - powiedziała.

Spojrzałam na babcie w momencie kiedy już wyłączała silnik i widziałam, że chce już wyjść z auta i zanieść wszystko do domu.

- O kurcze, ja też to miałam przez calutki tydzień, więc jak chcesz to możesz ją do nas podstawić, a sama pozałatwiać swoje rzeczy. Dobra wiesz co muszę już kończyć.

- Ooo super. Dobra to leć. Pa - pożegnała się.

Rozłączyłam się i zabrałam się za zabranie zakupów z samochodu do domu. Podczas gdy już niosła te ciężkie torby usłyszałam jak babcia odbiera swój telefon. Dzwoniła Wiktoria. Usłyszałam tylko urywek rozmowy.

-... Wiktoria! Paulina niesie teraz zakupy, daj nam dojść do domu!

Oczywiście po pewnym czasie przyszła Wiktoria, a że dawno się nie widziałyśmy to oczywistym było to, że od razu przykleiła się do mnie. Bardzo kochamy się z Wiktorią. Opowiedziała mi jak jej idzie w szkole i co tam u niej i jej przyjaciół. Miło było słuchać, że dobrze jej się układa. Bardzo pocieszająca myśl. Oby było tak dalej. Chwilę po skończonej rozmowie przyszła jej mama. We dwie poszły do kuchni do babci, a mnie zmorzył sen.

Nie wiem dlaczego, ale to wspomnienie utknie w mojej pamięci na długo. Jest takie naturalne. Takie znajome. Pewnie zanudzam Cię tutaj swoimi opowiastkami, a Ty masz przecież na głowie miliony osób. Jak dajesz radę i to wszystko ogarniasz? Ja bym się chyba zapłakała.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro