Dzień siódmy

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

O Matko! Dzisiaj mija calutki tydzień kiedy sobie rozmawiamy. Nie mam zielonego pojęcia kiedy to minęło, ale wiedz, że bardzo się starałam. Okay, może nawet nie wiem czy mnie obesrwujesz. To byłoby lekko przerażające, ale ja sama w sobie widzę postęp. Nie jakiś spektakuarny, ale jakiś jest. Dzisiaj się nawet uczyłam geografii. Nie znoszę hydrosfery, ale maturę trzeba zdać. Wiele osób teraz na mnie patrzy i zastanawia się co robię ze swoim życiem. Do czego zmierzam. W końcu w tym roku już powinnam zdać maturę. Powinnam chodzić do liceum dziennego, a nie zaocznego. W ogóle to powinnam już być na studiach, a zamiast tego nie wiem, czy za dwa dni zdam semestr. Jak do tego doszło? Czy na prawdę jestem aż tam beznadziejna, że nie potrafię nawet się porządnie nauczyć? Serio? Coś mi świta w głowie, że kiedyś coś mówiłeś o lenistwie, że to grzech czy coś. Nie pamiętam. Ostatni raz książkę do modlitwy miałam dobrych kilka lat temu. W takim razie jestem leniwa i mam jeden grzech. Oczywiście pewnie mam ich miliony, ale dopiero teraz zwracam na nie uwagę.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro