~☆~Rozdział VI~☆~

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Aragorn, Boromir i Legolas zamknęli drzwi po czym je zaryglowali za pomocą toporów i tego rodzaju rzeczy. Ja oczywiście im w tej czynności pomogłam. Orkowie po chwili zaczęli się dobijać do wrót a my stanęliśmy z przygotowaną bronią. Byliśmy gotowi na zbliżającą się walkę.

(Pogrubiony tekst pod piosenką mówi co się działo w danej chwili)

Legends never die
When the world is callin' you
Can you hear them screaming out your name? *ustwiliśmy się przygotowani do ataku*
Legends never die
They become a part of you
Every time you bleed for reaching greatness
Relentless, you survive *orkowie w tym momencie próbowali się dostać do środka robiąc dziury w drzwiach*
They never lose hope when everything's cold and the fighting's near
It's deep in their bones, they'll ride into smoke when the fire is fierce
No, pick yourself up, 'cause *dostli się do środka i w tym momencie zaczęła się prawdziwa walka*

Legends never die
When the world is calling you
Can you hear them screamin' out your name?
Legends never die
They become a part of you
Every time you bleed for reaching greatness
Legends never die

*wszystko się trochę na chwile uspokoiło*
They're written down in eternity
But you'll never see the price it costs
The scars collected all their lives
When everything's lost, they pick up their hearts and avenge defeat
Before it all starts, they suffer through harm just to touch a dream
Oh, pick yourself up, 'cause

*do sali wszedł wielki goblin jaskinny a za nim kolejni orkowie z którymi zaczęliśmy walkę*
Legends never die
When the world is calling you
Can you hear them screamin' out your name?
Legends never die
They become a part of you
Every time you bleed for reaching greatness
Legends never die

When the world is callin' out your name
Beggin' you to fight
Pick yourself up once more
Pick yourself up, 'cause

Legends never die
When the world is calling you
Can you hear them screamin' out your name?
Legends never die
They become a part of you
Every time you bleed for reaching greatness
Legends never die
*Frodo został przebity włócznią a my gdy tylko pokonaliśmy wszystkich orków do niego podeszliśmy*

-Frodo!- krzyknął Sam podbiegając do przyjaciela po czym złapał go za ramię i lekko potrząsnął. Aragorn podszedł do leżacego na brzuchu hobbita.

-Nie...- powiedział cicho po czym go odwrócił na plecy.

Ku naszemu zdziwieniu Frodo zaczął ciężko oddychać ze zmęczenia, a powinien juź dawno nie żyć.

-Żyje- stwierdził cicho Sam spoglądając na Gandalfa stojącego obok. Hobbit usiadł o własnych siłach opierając się o skałę jakby nic mu się przed chwilą nie stało.

-To nic- powiedział Frodo łapiąc się za koszulkę w miejscu serca, ciężko oddychał ze zmęczenia- nie jestem ranny-dodał.

-Powinieneś nie żyć- stwierdziłam- ta włócznia przebiłaby dzika.

-Chyba go nie doceniamy- powiedział Gandalf podchodząc bliżej. W tym momencie Frodo rozpiął guziki swojej koszuli ukazując nam kolczugę z Mithriliowych kółek, którą dostał Bilbo.

-Zaskakujesz nas, panie Baggins-powiedział z uśmiechem Gimli, ale uśmiech zszedł nam wszystkim z twarzy gdy usłyszeliśmy zbliżających się kolejnych orków razem z goblinami.

-Do mostu Khazad-Dum!- powiedział podniesionym głosem Gandalf.

Wszyscy od razu ruszyliśmy w kierunku wskazanym przez czarodzieja. Wbiegliśmy do olbrzymiej sali, ale się nie zatrzymaliśmy, ponieważ zaraz za nami wbiegli orkowie. Nikt z nas nawet nie pomyślał o tym by zwolnić. Orków ciągle przybywało. Wychodzili ze wszystkich stron, a nawet z dziur i szczelin zrobionych w suficie.

W pewnym momencie nas okrążyli i zaczęli się jeszcze bardziej do nas zbliżać. Lecz nagle usłyszeliśmy jakiś dziwny dźwięk i zauważylismy światło wychodzące z korytarza przed nami.

Gobliny i orkowie zaczęły uciekać i się chować. My zotaliśmy jako jedyni na srodku sali.

-Cóż to za nowe diabelstwo?- zapytał cicho Boromir Gandalfa.

Dźwięk zaczął się robić coraz głośniejszy, a światło coraz jaśniejsze.

Gandalf zamknął oczy, by po chwili je otworzyć. Po chwili powiedział:

-Balrog. Demon z przedwiecznego świata- zamilkł na chwilę- nikt z was go nie pokona-stwierdził- Uciekajcie!- krzyknął i zaczął biec, a my za nim.

Biegliśmy ile sił w nogach, aż przebiegliśmy przez jakieś drzwi. Boromir biegł na przodzie aż schody po których schodził się gwałtownie skończyły i gdyby nie Aragorn za nim to byłoby z nim marnie.

-Prowadź ich- powiedział Gandalf do następcy tronu Gondoru kładąc mu swoją ręke na jego ramie- most już blisko- dodał wskazując na nasze miejsce docelowe, ale widząc brak reakcji u niego krzyknął- Rób, co mówię! Nic tu po waszych mieczach.

Zaczęliśmy szybkim krokiem schodzić po schodach obok na dół, ale po chwili coś zaczęło do nas strzelać. Okazało się, że tym czymś był ork z którym  Legolas na szczęście szybko się rozprawił. Po chwili zaczęło pojawiać się ich więcej, więc zdjęłam łuk zamieszczony na plecach i zaczęłam do nich strzelać razem z elfem. Gdy już sie ze wszystkimi rozptawiliśmy to uśmiechnął się w moim kierunku lecz ja go zignorowałam i ruszyłam dalej po schodach w dół.

Gdy w końcu bylośmy na dole, Gandalf krzyknął:

-Przez most!

Ruszyliśmy więc wszyscy we wskazanym przez czarodzieja kierunku. Lez on został w miejscu z otchłani wyskoczył wielki czarny i płonący potwór z olbrzymymi skrzydłami oraz rogami. Gandalf tylko na niego spojrzał po czym odwrócił sie i zaczął za nami biec. Potwór ryknął i zaczął iść w naszym kierunku.

Wbiegliśmy na most i już po chwili wszyscy byli po drugiej stronie oprócz Gandalfa, który stanął na środku i się odwrócił w stronę potwora.

-Nie przejdziesz!- krzyknął w jego kierunku-jestem sługą Tajemnego Ognia, władcą płominenia Anoru-powiedział po czym podniosł nad głowę laskę, która zaczęła się jasno świecić. Po chwili zaczął znowu mówić- czarny ogień ci nie pomoże, płomieniu z Udynu.

Demon zamachnął się batem który dzierżył w ręce i spróbował udrzyć czrodzieja lecz broń potwora odbiła się od świtlanej kuli stworzonej przez czarodzieja.

-Wracaj do cienia- powiedział Gandalf przez zęby.

Balrog zaczął wchodzić na most lecz Gandalf go zatrzymał.

-Nie pozwolę ci przejść- krzyknął podnosząc do góry laskę i uderzając nią o podlogę, co zprawiło, że most pod potworem zaczął się walić. Demon zaczął spadać, a Gandalf odwrócił się w naszym kierunku i już miał do nas iść lecz bat który miał w rece spadający Balrog zawiazał aię wokół jego nogi i sprawił że czarodziej zsunął się ze skały, ale w ostanim momencie złapał się za krawędź mostu.

Frodo już miał do niego podbiec i mu pomóc lecz zatrzymał go głos Gandalfa:

-Biegnijcie głupcy- i w tym momencie czarodziej puścił się krawędzi i spadł.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro