5.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Z dużą satysfakcją testował tę jej nową uległość. Cieszyła go myśl, że ta uległość nie jest wynikiem złamania dziewczyny, ale efektem jej własnych przemyśleń. Poddała się karze dobrowolnie, sama wybrała jej rodzaj i ma koniec zadeklarowała posłuszeństwo.
Starał się utwierdzić ją w tych przekonaniach, okazując względy, kiedy poddawała się jego woli nie tylko deklaratywnie, ale faktycznie.

Był styczeń, na uczelni nie miał zajęć a egzaminy ustalił na początek lutego. Miał więc kilka tygodni wolnego od konieczności przebywania w Warszawie. Bywał więc w klinice, osobiście nadzorując terapię co ważniejszych osób, a mieszkał tutaj. Mógł nocować w apartamencie w klinice, ale wolał tutaj. Tu miał Kleo, która przybiegała do niego jak na skrzydłach.
"Gdyby była już pełnoletnia" - wzdychał z żalem. Mógłby wtedy cieszyć się jej ciałem i uległością przez całe noce.

- Przyjdź jutro o dziesiątej - polecił. - Dasz radę?
Nie istniała żadna konieczność, żeby przyszła akurat w trakcie lekcji. Ale chciał sprawdzić, na ile jest gotowa zaryzykować, żeby spełnić jego polecenie.
- Oczywiście - odparła. Była już w drugiej klasie, nabrała pewności siebie i zerwanie się z lekcji nie było już dla niej takie trudne.

Stawiła się punktualnie. Otworzył drzwi i uśmiechnął się, widząc, że trzyma w dłoniach torebkę z okolicznej piekarni.
Weszła, wyćwiczonym ruchem położyła bułeczki w kuchni. Popatrzyła na niego:
- W co mam się przebrać?
- Bielizna, pończochy, szpilki. - odparł. - Jeśli chcesz, możesz również włożyć sukienkę - pomyślał, że pozwoli jej na trochę prywatności.

- Który komplet bielizny? - zapytała krótko.
- Wedle twojego uznania - uśmiechnął się.
- Wolisz mnie w sukience, czy bez? - uśmiechnęła się nieśmiało.
"Nie umie flirtować" - pomyślał.
- Wolę bez - jego uśmiech nie był nieśmiały. - Ale zostawiam to tobie....

Po chwili pojawiła się, ubrana w słodko wyglądający, żółty komplet bawełny ozdobionej koronkami i szpilki. Popatrzył z uznaniem: nie wkładając sukienki zrobiła ukłon w jego stronę. Ale bieliznę wybrała skromną, niewinną w kroju, taką, żeby czuć się swobodnie.
- Zrób kawę, podaj bułeczki i usiądź obok mnie. - polecił.

Kiedy już zajadali słodkie wypieki, Ariel zapytał:
- W tym tygodniu kończysz siedemnaście lat. Załatw tę wizytę u lekarza, żebyśmy już mieli spokój. Zaraz ci wytłumaczę, co masz zrobic. Aha, chciałbym, żebyś w sobotnią noc pozostała tutaj. Dasz radę?
- Dam. - obiecała, ale popatrzyła niepewnie.

***
Dała radę. Skłamała matce, że została zaproszona na imprezę urodzinową do koleżanki. Mama, zajęta płaczącym niemowlakiem, zgodziła się dość szybko. Kleo, mając jej zgodę, nie poruszyła już tej sprawy do końca tygodnia, nie chcąc, żeby dowiedział się ojczym.

Ostatnie miesiące sprawiły, że dorosła emocjonalnie. Z każdą sprawą wymagającą decyzji dorosłego opiekuna zwracała się do mamy, a ojczyma traktowała neutralnie. Mama, skupiona na opiece nad niemowlakiem i na kierowaniu domem, dawała jej dużo swobody. Podpisywała zgody do szkoły, pozwalała wracać później, nie czepiała się nieobecności w szkole.

O dziwo, ojczym w ostatnich tygodniach złagodził chęć kontrolowania jej. Może przestało mi zależeć, bo miał drugie, własne dziecko. Może męczył go płacz niemowlaka i narzekanie żony, bo rzadziej bywał w domu. Z reguły wychodził rano i wracał późnym wieczorem, w weekendy też sporo czasu spędzał poza domem.

Kleo, poinstruowana przez Ariela, wyciągnęła mamę do przychodni i nakłoniła, żeby ta podpisała zgodę na samodzielne korzystanie dziewczyny z wizyt u lekarzy. Przychodnia oferowała taką usługę młodzieży po skończeniu siedemnastu lat, na podstawie pisemnego zezwolenia opiekuna prawnego. Ariel podpowiedział jej takie rozwiązanie, bo sama nie miała o nim pojęcia.

Dziewczyna skwapliwie to wykorzystała. Z drżeniem serca umówiła się do ginekologa. Nie powiedziała o tym mamie. Wchodząc do gabinetu żałowała jednak, że nie ma z nią kogoś bliskiego. Czułaby się dużo raźniej, gdyby ktoś przy niej był.
Badanie przebiegło krępująco. Była to jej pierwsza wizyta u lekarza tej specjalności. Dobrze, że Ariel wcześniej omówił z nią, co się może wydarzyć. Wychodząc z gabinetu, odetchnęła z ulgą, chowając do kieszeni zaświadczenie o stanie zdrowia.

W sobotę przyjechała do Ariela już koło południa, wykorzystując moment, kiedy ojczyma nie było w domu. Nie chciała dać mu okazji do wymądrzania się i próby demonstracji władzy.
Weszła do mieszkania, promieniejąc z dumy. Wyciągnęła zaświadczenie i pokazała mężczyźnie:
- Zobacz! Masz czarno na białym. - uśmiechnęła się.

Pocałował ją, maskując ulgę. Teraz czuł się spokojny. Kleo przed kilkoma dniami skończyła siedemnaście lat, teraz dostał do ręki potwierdzenie od specjalisty, że w dalszym ciągu jest dziewicą.
Bez względu na to, jak się ułoży ich dalsza znajomość, ma twarde dowody, że dziewczyna, jako siedemnastolatka, nadal jest nietknięta. I nikt mu tego nie zaneguje.

Schował pieczołowicie świstek do zamykanej na klucz szafki, tam gdzie przechowywał inną ważną dokumentację.
Dwie godziny później zawołał ją. Oglądała jakiś serial, zatopiła się w myślach. Niepostrzeżenie wszedł do łazienki:
- Księżniczko, chodź tu proszę - zawołał.
Kiedy przyszła, pokazał jej przygotowaną kąpiel:
- Masz dwadzieścia minut na przyjemność moczenia się w wodzie. - polecił. Widział, jak popatrzyła na niego zdziwiona. Ale powstrzymała się od pytania. Spodobało mu się to.

Kiedy przyszła po kwadransie, jeszcze zaróżowiona od ciepłej wody, z błyszczącymi kropelkami na ciele i we włosach, popatrzył na nią z uznaniem. Powoli wyrastała na młodą kobietę. Mając nią kontakt od dwóch lat, widział zmiany w jej figurze i sposobie bycia. Wskazał jej przygotowane ubrania: nową sukienkę, buty i torebkę:
- Załóż to, księżniczko. A później pójdziemy na spacer - polecił.

Coraz bardziej zaintrygowana, wypełniała jego polecenia. Na koniec podał jej nowy płaszcz obrębiony futerkiem. Śliczny był. Koloru gołębiego a futerko przy kapturze było jasne.
- Ariel, jaki śliczny! Dziękuję! - wykrzyknęła z radości. Pomógł jej założyć płaszcz i wyszli.

- Dokąd idziemy? - pytała Kleo. Mężczyzna uciszył ją:
- Ćss... To niespodzianka.
Poprowadził ją do samochodu. Otworzył przed nią drzwi i kiedy już wsiadła, zamknął. Dopiero wtedy sam wsiadł. Kleo była oczarowana. Nie przywykła do takiej atencji. Jechali mniej więcej dwa kwadranse. Ariel zatrzymał przed dużym budynkiem z napisem "Zajazd Hetmański":
- Poczekaj chwilę - poprosił, wysiadł i otworzył jej drzwiczki.

Następnie poprowadził ją do restauracji. Kelner czekał przy drzwiach, odebrał od nich płaszcze i poprowadził do sali.
Czekał na nich stolik w osłoniętej alkowie. Kleo rozglądała się szeroko otwartymi oczami. Kelner przysunął jej krzesło, podał menu w skórzanej oprawie i zniknął.

- Ariel, nic nie rozumiem - popatrzyła na niego zdumiona.
Uśmiechnął się uspokajająco:
- Księżniczko, jestem z ciebie dumny. Zaufałaś mi, poszłaś ze mną, choć nie widziałaś dokąd i po co. Teraz już wiesz. Świętujemy twoje siedemnaste urodziny, co prawda kilka dni później niż były naprawdę, ale sama wiesz, że wtedy nie dałoby się.

Kleo wydawało się, że śni. To wszystko było niewiarygodne: ona z Arielem na kolacji w prawdziwej eleganckiej restauracji, w nowej ślicznej sukience, świętuje urodziny.
- Ariel, ja.... - dukała - ... nie wiem, co powiedzieć. To wszystko jest.... wydaje mi się, że to sen.

Mężczyzna popatrzył na nią uspokajająco, ujął jej dłoń i pocałował:
- Księżniczko, zawsze mówiłem, że jesteś dla mnie kimś szczególnym. Chcę, abyś o tym wiedziała i nigdy nie wątpiła. Chcę, żebyś się dziś dobrze bawiła i czuła wyjątkowo.
- Czuję się tak - szepnęła zarumieniona.
- To twój dzień, twoje święto. Jesteś już na tyle dorosła, żebym mógł zaprosić cię do restauracji jako moją towarzyszkę.

Przyglądał jej się. Elegancko ubrana siedziała wyprostowana, chłonąc wrażenia. Nauka zachowania przy stole nie poszła w las. Umiała elegancko używać sztućców, wiedziała, który kieliszek jest do czego, pamiętała o rozłożeniu serwetki czy trzymaniu rąk na stole. Pamiętała, żeby nie sięgać po telefon, nawet jeśli usłyszała powiadomienie komunikatora. Godziny spędzone w jego towarzystwie zaczynały wydawać odpowiedni efekt.

Był z siebie zadowolony. Niespodzianka udała mu się, dziewczyna nie przypuszczała, że czeka ją taka sytuacja. Szczególnie, że, jak mu wspomniała, rodzice zapomnieli o jej urodzinach.
Było to dla niej przeżycie. Zarumieniła się pod wpływem emocji, oczy błyszczały jej radością a usta rozchylały się w zdumieniu.
Wyglądałaby jeszcze ładniej, gdyby mógł przedtem posłać ją jeszcze do fryzjera i kosmetyczki. Ale nie mógł tego zrobić, jeśli nie chciał wzbudzić podejrzeń jej rodziców.
Dlatego ograniczył się jedynie do kupna jej nowych ubrań i zorganizowania tego wieczoru.

***
Kiedy wrócili do Nielinowa, Kleo zdjęła buty i odwróciła się do mężczyzny:
- Ariel, chciałam ci podziękować za dzisiejszy wieczór - zaczęła:
- Był cudowny. I taki niespodziewany. Nigdy w życiu nie przypuszczałam, że tak mnie uhonorujesz - mówiła wzruszona.
Mężczyzna zamknął jej usta pocałunkiem. Najpierw delikatnym a później coraz bardziej gwałtownym. Wpił się w jej wargi, aż chwilami brakowało jej tchu. Zakręciło jej się w głowie, więc ją podtrzymał. Jedną rękę wsunął jej pod kolana a drugą pod plecy, podniósł i ruszył z nią do sypialni, całując przez cały czas.

W sypialni zsunął ją w swoje ramiona i nie przestając całować, rozebrał z sukienki. Została tylko w bieliźnie.
Położył ją na łóżku i całował już nie tylko jej usta, ale szyję, linię obojczyka, ramiona i piersi. Wyglądało tak, jakby chciał wycałować każdy skrawek jej ciała. Całował ręce, od ramion ku dłoniom, każdy palec osobno. Ssał opuszki, aż jęczała z zachwytu.
Bawił się piersiami, aż stały się jędrne, zawadiacko sterczące i tkliwe.

Kleo przygryzła wargi a kiedy zaczął ssać jej sutki, jęczała z rozkoszy przez cały czas. Wiła się obok niego, nie potrafiąc uleżeć w bezruchu. Napinała mięśnie, na przemian zginała i rozsuwała nogi, ręce zaciskała na pościeli.
- Ariel, ja.... nie wytrzymam... - tyle udało mu się zrozumieć z serii westchnień i okrzyków.

Widział, jak podniecona i na skraju rozkoszy, przestała myśleć i kontrolować cokolwiek, poddając się dyktaturze zmysłów. Zdawał sobie sprawę z faktu, że gdyby chciał teraz ją mieć, nie powiedziałaby złego słowa.
"Czemu jest tak młoda?" - pomyślał ze smutkiem po raz nie wiedział, który: setny? tysięczny?

Zdawał sobie sprawę, że nie powinien jeszcze jej tknąć. Że jest jeszcze zbyt wcześnie. Ale postanowił dać jej tyle rozkoszy, pomijając sam akt seksualny, żeby doceniła tę znajomość.
Dlatego teraz drażnił, ssał, całował jej ciało i patrzył, jak jej oczy zaszły mgłą przyjemności a usta wydają już nie jęki a okrzyki rozkoszy.

Sam też się podniecił, widząc jej radość i zapamiętanie. Nie przestając ją pieścić rozebrał się i nagi położył obok niej.
Kleo, skupiona na otrzymywanej przyjemności, nawet nie zarejestrowała tego faktu. Widział, jak poziom jej rozkoszy rośnie, jak dziewczyna rzuca się w zapamiętaniu po łóżku i jak w pewnym momencie nieruchomieje, pręży się pod jego wargami i dłońmi a z jej ust wyrywa się głośny okrzyk:
- Och, Ariel.....

Wtedy przytulił ją, aby przeżyła spełnienie w jego ramionach. Trzymał ją przez dłuższą chwilę, czekając, aż dziewczynie powróci przytomność. Spojrzała na niego, rozmarzona:
- Och, Ariel. Czegoś tak cudownego jeszcze nie przeżyłam...
A on uśmiechnął się drapieżnie:
- Jeszcze raz wszystkiego najlepszego, księżniczko.

Dopiero teraz zorientowała się, że są w jego łóżku, oboje nadzy, a on ją przytula do swojej szerokiej, muskularnej piersi. Zawstydziła się i chciała odsunąć. Przytrzymał ją:
- Kleo, księżniczko, nie wstydź się. Nagość jest naturalna a my oboje razem również. Przyzwyczajaj się do tej myśli. - tłumaczył.
- Ja.... jeszcze... - próbowała coś tłumaczyć. Uciszył ją pocałunkiem:
- Nie wstydź się, maleńka. Ta rozkosz była dla ciebie. Takich chwil tej nocy przeżyjesz jeszcze sporo.
- Tej nocy? - zaniepokoiła się.

Głaskał ją łagodnie po ramionach i dłoniach:
- Ćss, maleńka... - mruczał. - Nie bój się. Nic ci nie zrobię. Jeszcze nie jesteś gotowa.... Tej nocy niczego od ciebie nie chcę. Wręcz przeciwnie, zamierzam ci coś dać. Obdarzę cię taką zmysłową przyjemnością, abyś długo ją pamiętała. - szeptał.

- Ale ty jesteś.... nagi? - zajaknęła się zdumiona.
Roześmiał się na widok jej konsternacji:
- Jestem. Bo chcę trzymać cię w ramionach przez całą noc, chcę żebyś mogła się wtulić we mnie i czuć, jak moje ciało cię pragnie. A pomimo to, żebyś czuła się bezpieczna.
Odwrócił ją i przytulił od tyłu, w pozycji "na łyżeczkę". Widział, kiedy poczuła na pośladkach jego przyrodzenie, w tej chwili twarde i gorące. Spięła się.

- Uspokój się - mruczał uwodzicielsko. - Naprawdę jesteś bezpieczna, nic ci nie zrobię. Nie jesteś jeszcze gotowa, maleńka. Dziś w nocy po prostu pozwól się kochać i przyjmuj rozkosz, jaką cię obdarzę. Możesz wzdychać, jęczeć i krzyczeć, jeśli masz taką ochotę. Wszystko jest dozwolone, niczego nie musisz się wstydzić.
Na przemian szeptał i mruczał uwodzicielsko, pragnąc ją ośmielić i rozluźnić:
- Będę cię dziś uwielbiał moim ciałem, ładował twoje baterie i budował wspomnienia, tak abyś miała o czym myśleć, kiedy nie jesteś ze mną - roześmiał się ciepło.

- A... kiedy.... - zajaknęła się, nie potrafiąc sformułować pytania. Mężczyzna uśmiechnął się z triumfem, korzystając z okazji, że ona tego nie widzi. Pocałował ją uwodzicielsko w kark:
- Maleńka, jesteś jeszcze taka młodziutka i niewinna. Nie wiem, kiedy. Na pewno nie wcześniej, aż będę pewien, że jesteś gotowa. Że nie zrobię ci krzywdy. - szeptał, a ciepło jego oddechu wywoływało na jej szyi gęsią skórkę. Nie z zimna czy strachu, lecz z podniecenia i oczekiwania.

I wypełnił obietnicę. Kleo w ciągu najbliższej godziny jeszcze kilkukrotnie szybowała do gwiazd, pod powiekami wybuchały jej fajerwerki, z ust wydzierały się mimowolne okrzyki rozkoszy, z których najbardziej zrozumiały był:
- Och, Ariel....
Kiedy usnęła, wymęczona do granic i zaspokojona ponad możliwość własnej percepcji, odsunął ją delikatnie od siebie i dokładnie przykrył kołdrą. Uśmiechnął się, patrząc na nią i poszedł do łazienki, żeby wreszcie zająć się swoimi potrzebami, uwolnić napięcie i ulżyć nabrzmiałe mu penisowi.
Kiedy tak stał pod prysznicem, sprawiając sobie przyjemność, miał pod powiekami zaróżowione policzki Kleo, jej nabrzmiałe od pocałunków wargi i zachodzące mgłą pożądania oczy.ą

***
Rano obudziła się i przez chwilę nie wiedziała, gdzie jest. Dopiero po chwili przypomniała sobie wszystko. Spłoszona rozejrzała się: była sama w dużym łóżku, jej rzeczy leżały na podłodze, Ariela nie było w pokoju.
Jej ciało było przyjemnie obolałe, tkliwe, i jakby napełnione nową energią. Kiedy wróciła myślami do tego, co się działo w nocy, zarumieniła się. Wyskoczyła z łóżka i pozbierała rzeczy, układając je i wieszając na oparciu krzesła.
Dopiero teraz zauważyła leżącą przy łóżku koszulkę i pasujący do niej szlafroczek. Fala radości zalała jej serce.

"Och, Ariel" - pomyślała mało odkrywczo, ale z dużą wdzięcznością. Ubrała się, poprawiła włosy i wyszła z sypialni.
Mężczyzna, tylko w bokserkach, odwrócony tyłem, był w kuchni. Robił kawę. Patrzyła z uznaniem i zawstydzeniem na jego nagie ciało, muskularne nogi, zgrabne plecy, silne ręce.
Nigdy nie widziała nagiego mężczyzny. Poza ojczymem, rzecz jasna, który często chodził po domu w bieliźnie. Ale Ariel wyglądał lepiej niż jej ojczym, musiała to przyznać, choć był chyba w podobnym wieku, również w okolicach czterdziestki.
Nie wiedziała, jak zareagować po ostatniej nocy: podejść i się przytulić? Powiedzieć "cześć, Ariel"?

Nigdy jeszcze nie była tak blisko z żadnym mężczyzną, nigdy nie była w takiej sytuacji, nigdy nie spędziła nocy w ramionach faceta. Nie wiedziała, jakie obyczaje panują w takich momentach.
Mężczyzna skrócił mękę jej rozważań, odwracając się. Uśmiechnął się na jej widok:
- Witaj, księżniczko. Jak się czujesz?
Q
Zawstydził ją tym pytaniem. Co miała powiedzieć? Że nie wie, co myśleć? Że na wspomnienie ubiegłej nocy oblewa ją żar i zawstydzenie do granic możliwości? Że tyle razy przeżywała spełnienie? Że nigdy nie przypuszczała, aby coś takiego było możliwe? A to wszystko w sytuacji, gdy nadal jest dziewicą?

Spuściła wzrok. Mężczyzna podszedł do niej:
- Skoro nie jesteś pewna, jak się czujesz, to chyba trzeba ci pomóc - wziął ją za rękę i ponownie zaprowadził do sypialni. Zaczął całować. Położył na łóżku, na brzuchu. I zaczął robić masaż. Delikatnie, powolnymi pociągnięciami dłoni, zmysłowo. Każdy jego dotyk sprawiał jej dreszcze rozkoszy. A później....

Kleo, gdyby mogła, zapadłaby się pod ziemię, kiedy wyczuła, że jego dłonie zostały zastąpione ustami i ..... nawet nie była w stanie tego wyartykułować.
Jego dłonie rozsunęły jej uda a palce zaczęły penetrować wnętrze u ich styku. Usta mężczyzny powoli zsunęły się z pleców na pośladki a język przez chwilę zagościł w rowku pomiędzy nimi a następnie podążył śladem palców.

Kleo szarpnęła się. Nie była przygotowana na aż taką penetrację. Dotąd Ariel dotykał jej w tamtym miejscu tylko palcami. Nie chciała.... Nie mogła pozwolić, żeby robił to dalej. Była zbyt zszokowana. Przytrzymał ją:
- Ćss, maleńka. Nie szarp się. Wiem, co robię. Zaufaj.... - mruczał, rozsuwając szerzej jej uda, tak aby mieć lepszy dostęp do jej najskrytszego miejsca.

Pozwoliła. Nie miała innego wyjścia. Przecież Ariel wie, co dla niej najlepsze. Odrobinę się rozluźniła, choć pod dotykiem jego palców i języka nadal spinała się mimowolnie.
Było to przyjemne. Ale mężczyzna nadal testował jej wrażliwość. Prawdziwe fajerwerki zaczęły się, kiedy uniósł jej biodra tak, że musiała uklęknąć i podeprzeć się rękami. W pierwszej chwili zaprotestowała:
- Nie chcę, Ariel! Przestań! To...
- To jest piękne. - wszedł jej w słowo. - Jak wszystko, co się dzieje pomiędzy kobietą a mężczyzną. Kiedy mężczyzna uwielbia kochankę swoim ciałem, kiedy stara się dać jej przyjemność.

Mruczał uwodzicielsko. Wiedział już, jak bardzo ten ton głosu na nią działa. Przytrzymał ją przez chwilę, bo starała się odsunąć od niego:
- Księżniczko, mógłbym powołać się na twoją obietnicę posłuszeństwa - uwodzicielski ton głosu działał na jej wyobraźnię:
- Ale tego nie zrobię. Chcę, żebyś z własnej woli poddała mi się, poznała nowe i przyjemne, zaufała, że nie zrobię niczego, czego mogłabyś żałować. Jeśli naprawdę nie chcesz, to pozwolę ci się odsunąć. Idź pod prysznic, ubierz się, wypijemy kawę. Ale stracisz nowe i piękne doznania. Nie wiem, kiedy będziesz mogła wyrwać się z domu na kolejną noc. Dlatego chcę ci dać tyle doznań, żebyś miała co wspominać w międzyczasie. Decyzja należy do ciebie...

Milczała przez chwilę. Pozycja nie była komfortowa, kojarzyła jej się raczej z filmami pornograficznymi. Czuła się poniżona. Ale Ariel .....
Mężczyzna pomógł jej w podjęciu decyzji, przewracając na plecy i rozstawiając szeroko nogi:
- Czy teraz czujesz się spokojniejsza? - zapytał i zanurkował twarzą pomiędzy jej uda.

Tego, co się działo w następnych chwilach, Kleo nie była w stanie zarejestrować. Spadł na nią ogrom tak gwałtownych doznań, kiedy jego język penetrował jej najskrytsze miejsce, gdy gorący oddech pobudzał każdą komórkę jej ciała, gdy rzuciła się w pierwszym tego dnia spełnieniu....
A on przytulił ją drżącą od przeżywanego orgazmu, z totalnym rozsypem emocji, ze łzami wzruszenia w oczach....
- To mój prezent dla ciebie, maleńka...

***
Kiedy tego dnia wychodziła z jego mieszkania, czuła się zupełnie inaczej, niż kiedy do niego wchodziła. Ariel uszanował jej dziewictwo, ale ogrom nowych doznań i doświadczeń spowodował, że pomimo to czuła się już kobietą. Przeżyła cudowne rzeczy, które gwałtownie poszerzyły jej percepcję. O jednych tylko słyszała, informacja o innych w ogóle nie otarła się o jej umysł. To, że wszystko działo się namacalnie, że wszystkiego doznała osobiście, spowodowało, że poczuła przemianę z niewinnej dziewczyny w kobietę. Jego kobietę.

Miała taki natłok myśli, wrażeń, odczuć, że nie potrafiła sobie z nimi poradzić. Każde z nich osobno było cudowne, pozwalało przeżyć przyjemność. Każde, gdy je wspominała, zalewało jej twarz rumieńcem. Ale razem było ich zbyt wiele i były zbyt intensywne, żeby umiała je poukładać w jakąś sensowną całość. Czuła się tak, jakby wepchnięto ją do głębokiego morza i kazano sobie radzić. Na razie szamotała się bezradnie. Ale w tej bezradności był też urok. Tak wielki, że nie oddałaby go nikomu. Za żadne skarby świata.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro