Rozdział IV

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

×Rozdział IV×

x.Per Polska.x

Podeszła do ławeczki i usiadła powoli, zaczęła rozmyślać kto to był

-German, nieee.. German jest ułożony jak na swój wiek, dobrze wychowany po za tym po co miałby to robić.-

Tyle pętało jej sie myśli po głowie, zastanawiała sie co to mogło być, jakaś kobieta? Albo jednak jakiś mężczyzna to zrobił, chociaż patrząc sie na te nie które zniszczone rzeczy no nie zbyt pasowałoby to na kobietę.

-albo Wielka Brytania? Chciał sie ze mną umówić ale odrzuciłam szczerze bo nic nie czuję do niego.-

Nagle przypomniało sie jej że za często go widywała ale, to ignorowała i sie doigrała. Jednak nie może tak rozmyślać, rusek zaraz ma być a ten dom jest "poturbowany". Wstała i weszła do środka idąc na góre, oddycha głeboko stresując sie że bedzie musiała patrzeć sie na ten obrzydliwy widok. Wchodzi nie pewnie do pokoju patrząc sie na tą krew która roznosiła taką mocną woń, połamane róże, laleczka która przypominała ją ale jednak polka miała głowę na swoim miejscu. Rozwalone szafki, podarte nie które ksiażki z czego jedna była wypożyczona, porzucane jakieś zgniłe mięso. Aż ciarki przechodziły polkę, podeszła do okna aby przewietrzyć pokój, roztworzyła i poszła po jakiś worek na śmieci aby to wszystko wywalić czy po prostu coś z tym zrobić.

×2 Godziny Potem×

Wielkimi krokami 13 sie zbliżała a polka sie stresowała, miała nadzieje że nie skapnie sie, nie chciała komuś zawracać głowy swoimi problemami jakie nastały tutaj w tym domu. Nie chciała zawracać mu głowy a szczególnie ruskowi nie wypadało by, mogło to wygladać jakby chciała na siebie zwrócić uwage lub może na kogoś jeszcze gorszego. Po chwili usłyszała pukanie, podeszła migiem do drzwi i je otworzyła.

Pol -witaj Rosjo..miło mi cie widzieć- uśmiechnęła sie lekko i zaprosiła go gestem ręki do środka.

Rus -witaj Polsko. - uśmiechnął sie i wszedł do środka rozglądając sie. -bardzo ślicznie sie urządziłaś, ah białe meble dają bardzo dużo klimatu, czysto tu.-

Pol -dziękuje ci ślicznie, staram sie jakoś mieć tutaj czysto, znaczy no heh.- zgubiła sie w tym co powiedziała przez co sie zestresowała. -chcesz może herbaty lub kawy?.- westchnął.

Rus -po prosze kawę.- powiedział nadal uśmiechając sie ciepło w strone polski.
Poszedł w stronę kuchni aby nastawić wodę.

x.Per Rus.x

Poszedłem za nią, oczywiscie aby nie czuła sie nie komfortowo że stoję nad nią usiadłem do stołu patrząc czasami na nią lub za okno którym było jasno, ciepło, zielono i było słuchać śmiechy dzieci. Czuł sie także zaszczycony i zadowolony z tego że nareszcie udało mu sie zagadać do tej niewiasty po prostu wow.

Pol: -ile słodzisz?. - spojrzała na niego i sie lekko uśmiechneła

Rus: -jedną i dolej trochę mleka.- patrzy na nią i na jej fiugure którą mógł określić nie spotykaną i wyjtkową

Pol: posłodziła mu i nalała mleka jak chciał, dała przed nim szklankę -prosze bardzo.- usiadła przed nim

Rus: -dziękuję ci za gościnę i miło że nareszcie możemy pogadać w dość "lepszym" miejscu niż droga hah.-

Pol: -wielka racja, jest spokój i nareszcie wyraźniej może cię usłyszeć w ten czas ciężko było przez te hałasy.- westchneła

×

Tak, jestem świadoma tego jakie one są "długie". Niestety teraz czasu nie mam, jestem jakby wyczerpana tym co się wokół mnie dzieje i wolałabym na tą chwile z tym przesiedzieć, spędzić jakoś czas z moimi znajomymi. Dziękuję za wyrozumiałość ..

Miłego dnia/wieczoru 🤍

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro