Rozdział 25

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Bardzo przepraszam, ale nie byłam w stanie dotrzymać umówionego terminu. Kilkukrotnie zmieniałam rozdział, lecz finalnie i tak nie do końca jestem zadowolona. 

Miłej nocy!

***

Kredowa biel na mojej twarzy zaalarmowała Egora. Potrząsał mną i już czułam, że ramiona będą nosiły znaki jego dłoni z powodu nacisku, jaki wkładał.

Wpatrywałam się zahipnotyzowana w scenę na podjeździe i z każdą chwilą rosło moje zdenerwowanie. Byłam spanikowana i miałam ochotę wyrzucić z siebie wszystko, co dziś zjadłam. Gael był ostatnią osobą w roli ojca Aniki, jakiej się tu spodziewałam.

Szybko zrozumiałam, że nie chodziło tu tylko o mnie. Dziewczyna Ravila i jej ojciec mieli głębsze plany. Mogłam pokusić się na snucie większych domysłów. Najprawdopodobniej Anika od początku nie miała czystych zamiarów, co do Aristowa i celowo odsuwała go od rodziny.

Ten scenariusz był najbardziej logiczny, a nie wierzyłam w przypadki.

W mojej głowie panował chaos i trudno było mi te informacje poukładać. Niektóre elementy układanki wskoczyły na miejsce, inne nie pasowały nigdzie. W tym wszystkim nasuwało się jedno ważne pytanie: Co miał z tym wspólnego Raymond?

Czyżby chęć zemsty za dawne krzywdy aż tak przysłoniła mu umysł? Nie chciałam w to wierzyć, ale wszystko na to wskazywało. Teraz telefon w szufladzie ciążył mi jeszcze bardziej niż wcześniej.

– Riley? Dlaczego tak zareagowałaś? – zapytał przestraszony Borisow. Widząc, że wracałam do rzeczywistości, puścił moje ramiona. – Kim on jest? – Wskazał kciukiem na mężczyznę, który wywołał w mojej głowie spustoszenie. Całej trójka właśnie wchodziła do domu, ale wiedziałam, o kim mówił.

– Tak jak powiedziałeś, jest ojcem Aniki...

– Przestań... powiedz prawdę. Znasz go?

Szybko przeanalizowałam wszystkie „za" i „przeciw" i wtedy dopadła mnie groza sytuacji. Gael mógł chcieć zaszkodzić rodzinie Aristowów. Szczerze wątpiłam, że zrobiłby to na terenie domu pełnego ochroniarzy, ale mężczyzna bywał nieprzewidywalny.

Posłałam Egorowi pełne wahania spojrzenie. Teraz już na pewno wiedział, że coś było nie tak. Postawa ciała mówiła wszystko, a reakcja na ojca Aniki jeszcze bardziej to odzwierciedlała.

Chciałam wszystko powiedzieć Borisowi, ale miałam ważniejsze zadanie.

– Muszę porozmawiać z Nicolaiem i to szybko...

– Riley, przerażasz mnie. Możesz na spokojnie powiedzieć, o co chodzi? Kim jest Gael, że tak bardzo się go przestraszyłaś?

Oczy podeszły mi łzami. Powinnam od razu przekazać telefon, który dostałam Nicolaiowi. On wiedziałby, co zrobić. Wszystko schrzaniłam.

– W pokoju jest telefon – powiedziałam szybko. Nerwowo przeczesałam włosy, przy okazji wyrywając kilka z nich. – On mi go dał. – Mówiłam bardziej do siebie niż Egora.

Chwyciłam mężczyznę za rękę i pociągnęłam go w stronę posiadłości. Weszliśmy bocznym wejściem, celowo omijając główne korytarze i pomieszczenia.

– Riley... – Po raz kolejny usłyszałam swoje imię. W innej sytuacji zapewne wywróciłabym oczami i rzuciła wypowiadającej je osobie pełne politowania spojrzenie. Aktualnie było inaczej. – O co chodzi z telefonem i gdzie mnie ciągniesz?

– Nie ma czasu – wysapałam i czym prędzej pognałam na górę.

Nie mając większego wyboru, Egor biegł za mną. Zatrzymaliśmy się przed moim pokojem.

Z trudem szło mi oddychanie nosem, dlatego otworzyłam usta, co nieco pomogło uspokoić moje rozkołatane serce. Nie wiedziałam, jak to rozegrać, aby Gael nie dowiedział się, że powiedziałam komuś o telefonie i o tym, kim naprawdę jest. Było dla mnie jasne, że miałam w tej sprawie milczeć.

Weszliśmy do mojej sypialni. Od razu poszłam po ukryty telefon i gdy tylko go wyciągnęłam oczy Egora najpierw się rozszerzyły, a następnie zwęziły w wąskie szparki.

– Skąd to masz? – powiedział tonem, który nie miał nic wspólnego z sympatią. – Chyba nie muszę mówić, że nie powinnaś trzymać u siebie takich rzeczy, a co dopiero ich ukrywać.

– Wysłuchaj mnie! – wrzasnęłam – To nie tak jak myślisz. – Niemal się rozpłakałam. Chciałam, aby mi uwierzył i był po mojej stronie. – Gael nie jest tylko ojcem Aniki – wypaliłam.

Egor wytrzeszczył oczy i spokojnie zapytał:

– Możesz wytłumaczyć mi wszystko od początku i niczego nie zatajać? – W odpowiedzi pokiwałam głową. Nie innego wyjścia.

Wzięłam głęboki oddech i zaczęłam opowiadać. Szło mi to odrobinę nieskładnie, ale wiedziałam, że mężczyzna wszystko rozumiał.

– Odkąd pamiętam, mój ojciec miał obok siebie człowieka, który często bywał u nas w domu. Gdy nieco podrosłam, ten mężczyzna nie tylko bywał w naszym domu, ale i w moim pokoju. – Głośno przełknęłam ślinę i kontynuowałam. Wyraźnie wyczułam zmianę w Egorze i napięcie, jakie pojawiło się w pomieszczeniu. – Po jakimś czasie znajomy taty zniknął i dotąd myślałam, że uwolniłam się od niego.

– Chcesz powiedzieć, że ojciec Aniki to skurwiel, który cię gwałcił?! – Borisow wybuchł. Wściekłość wylewała się z niego i sprawiała, że wyglądał groźniej niż zazwyczaj.

Pokiwałam głową na potwierdzenie jego pytania.

Zauważyłam, że miał jeszcze kilka pytań, ale ja byłam szybsza. Musiałam dokończyć i wyznać wszystko, co wiedziałam, i co leżało mi na sercu. Nawet jeśli chłopak mi nie uwierzy, moja dusza stanie się lżejsza.

– Ostatnio Gael miał jakiś interes do pana Aristowa. Nie wiem jak ale zdołał dostać się do mojego pokoju.

– Chryste, dlaczego nic nie powiedziałaś?! On jest niebezpieczny! Coś ci zrobił?!

Wybuch Borisowa był tak gwałtowny i niespodziewany, że chwilowo mnie zamurowało. Szybko się jednak opamiętałam, a miłe uczucie troski rozprzestrzeniło się po moim ciele.

– Tylko nastraszył, ale zostawił mi to. – Pokazałam telefon, który trzymałam w ręce. – Powiedział, że Raymond dzięki niemu się ze mną skontaktuje. Gdyby do mnie zadzwonił... zaraz po rozmowie miałam zamiar wszystko powiedzieć panu Nicolaiowi. – Sprostowałam. Bałam się, że zostanę źle zrozumiana i skreślona przez osobę, która ostatnio dawała mi sporo wsparcia.

Egor głośno westchnął i rękoma przeczesał włosy. Na chwilę przygryzł wargę, spojrzał na mnie i szybko wypuścił ją z powrotem spomiędzy zębów.

– To nie było zbyt mądre, schować ten telefon i nikomu nic nie powiedzieć. Rozumiem, że mogło to być dla ciebie bolesne, ale musisz nauczyć się nam ufać i na nas polegać. Nie bez powodu Nicolai wziął cię pod swoją opiekę. – Mężczyzna postukał parę razy w szczękę, jakby się nad czymś zastanawiał i kontynuował: – Powiązanie Aniki z Gaelem tłumaczy, jak on znalazł twój pokój. Ravil mówi jej dużo rzeczy i zapewne musiał o tym wspomnieć... Pomijając to wszystko, najbardziej martwi mnie fakt, że zostawił ci telefon od Raymonda, co sugeruje, że oboje chcą cię wykorzystać.

– Myślę, że nie spodziewali się, że komuś o tym powiem. Tata musi myśleć, że jestem po jego stronie, a jako jego córka mam obowiązek pomóc mu we wszystkim, co wymyśla w swojej głowie.

Egor spojrzał na mnie i pokiwał głową. Patrzył na mnie przez kilka najbliższych sekund, a następnie przytulił mnie do siebie i czule głaskał po głowie. Ten uścisk spowodował napływ różnych uczuć, a łzy ciurkiem zaczęły spływać po moich policzkach. Pociągnęłam nosem, będąc odrobinę zażenowana obecną sytuacją i faktem, iż posmarkałam mu ubranie.

– Nic, co się stało, nie jest twoją winą. Jesteś niezwykle silną kobietą Riley i naprawdę cię podziwiam. Dotąd zrobiłaś tyle rzeczy, z których możesz być dumna. Nie obwiniaj się za coś, na co nie miałaś wpływu. Nicolai zrozumie i podejmie odpowiednie kroki co do Gaela i Aniki, ale jak na razie musimy utrzymać to wszystko w tajemnicy. Dzięki twojemu dotychczasowemu milczeniu mamy element zaskoczenia nad twoim ojcem i jego poplecznikami.

Odsunęłam się od niego. Widząc moje zaczerwienione i podpuchnięte oczy, Egor skrzywił się nieznacznie, ale próbował nie dać po sobie poznać, że to, co mu powiedziałam, jakkolwiek na niego wpłynęło.

– Jestem w rozsypce. Prawie codziennie dowiaduję się czegoś nowego na temat mojego taty i te informacje niekoniecznie stawiają go w dobrym świetle. Odkąd się dowiedziałam o nasłaniu na mnie tych zbirów i jego samodzielnym porwaniu nic już nie jest takie samo – zachlipałam i wytarłam nos o rękaw. – Na domiar złego wysłał do mnie swojego znajomego, którego córka chodzi z synem człowieka, który mnie przygarnął i otoczył ochroną. To popieprzone i sama się gubię. Zaczynam kwestionować wszystko, w co do tej pory wierzyłam i co samej udało mi się wydedukować. Coraz częściej zastanawiam się, czy nie tracę zmysłów, a to wszystko jest jedynie chorym snem, z którego trudno mi się obudzić...

– Niepotrzebnie zaprzątasz sobie tym głowę, mała – powiedział na pocieszenie mój towarzysz. – Jedynym rozsądnym posunięciem jest pójście do pana Aristowa i przedstawienie mu sytuacji, jak ty zrobiłaś to mnie. Jestem pewny, że on coś wymyśli.

Nie wiedząc, co odpowiedzieć, niemrawo pokiwałam głową. Następne chwile pamiętałam jak przez mgłę. Myśli skutecznie odwracały moją uwagę od rzeczywistości. Mogłam powiedzieć, że obudziłam się, gdy znaleźliśmy się w gabinecie Nicolaia, którego złapaliśmy, jak akurat z niego wychodził.

Mężczyzna był zdziwiony naszą nagłą wizytą i nie krył zniecierpliwienia, sugerując nam streszczenie sprawy, z którą do niego przyszliśmy. Nie musiałam się wysilać, aby wiedzieć, co było powodem jego pośpiechu.

Dopiero gdy Egor oznajmił, że ta rozmowa jest ogromnie ważna i wiele od niej zależy, pan domu zmienił swoje nastawienie. W środku gabinetu nie sililiśmy się zajmowaniem miejsc, czego nie szczędził sobie mąż Audrey. Zasiadając na swoim imponującym krześle, sam wyglądał zdecydowanie bardziej władczo. Sama dziwiłam się, że było to jeszcze możliwe. Autorytet Nicolaia był niepodważalny. Nie trzeba być geniuszem, aby zauważyć, kto rządził w tym domu.

– Co jest tak pilne, że muszę spóźnić się na zaplanowany obiad? – Ton jego głosu mówił sam za siebie.

– Wie pan, że nie zawracałbym panu głowy, gdyby to była jakaś pierdoła – odpowiedział mój ochroniarz. Ostatnie słowo wywołałoby u mnie niezłą salwę śmiechu, gdyby nie fakt, w jakich okolicznościach zostało wypowiedziane.

– A więc zamieniam się w słuch...

Chcąc nie chcąc to ja zaczęłam mówić, będąc pod dużym naporem ze strony Borisowa. Nie kryłam niczego. Pominięcie choć jednej rzeczy byłoby nieodpowiednie i już nauczyłam się, że nawet nieistotne informacje miały niekiedy ogromne znaczenie i mogły sprawić, że spoglądało się na daną sprawę z innej perspektywy.

Wspominając noce, podczas których przychodził do mnie Gael Nicolai nie krył wściekłości i chęci mordu. Jego twarz była niczym otwarta księga, co było u niego niespotykane. Dopiero gdy usłyszał o niespodziewanej wizycie w moim pokoju i telefonie ujrzałam cień dezaprobaty, który jednak szybko zniknął. Dalej już poszło gładko, aż do momentu, w którym powiedziałam, kim naprawdę był ojciec Aniki i jakie miał powiązanie z Raymondem White'm.

Nicolai więcej nie pozwolił sobie na słabość. Oparł łokcie o blat biurka, zaplótł palce i oparł o nie usta. Można było dostrzec, jak trybiki w jego głowie szybko się przekręcały, a on intensywnie myślał nad przekazanymi mu informacjami.

– Na razie proszę was o dyskrecję i zachowanie tego dla siebie. Nie mówcie o tym absolutnie nikomu, Nawet domownikom, a w szczególności Ravilowi. Ten chłopak jest tak zapatrzony w tę dziewczynę, że nie uwierzy w żadne wasze słowo. – Tu zwrócił się głównie do mnie. – Zachowujcie się tak jak zwykle, ale dziś się nie wychylajcie.

Zgodnie z Egorem pokiwaliśmy głowami.

– Riley zostań, proszę na chwilę – powiedział do mnie Nicolai. Borisow popatrzył na mnie nieco zdezorientowany, lecz ta emocja szybko została zastąpiona zrozumieniem i współczuciem. Chociaż się przyjaźniliśmy, nie miał prawa negować rozkazu swojego szefa. W pełni to rozumiałam. – Rozumiesz, dlaczego kazałem ci zostać? – zapytał Aristow, gdy zostaliśmy sami.

Poniekąd wiedziałam, o co chodziło, ale i tak wolałam to usłyszeć.

– Zrobiłam coś głupiego... – zaczęłam ostrożnie. Ciche szuranie krzesła chwilowo przerwało moją wypowiedź, ale zaczęłam ją kontynuować, mając spuszczoną głowę. – Wiem, że powinnam powiedzieć o tym telefonie wcześniej, dlatego rozumiem, jeśli każe mi pan opuścić swój dom... – Głośno przełknęłam ślinę i zacisnęłam palce na oparciu masywnego krzesła naprzeciw biurka.

Musiałam przed samą sobą przyznać, że czułam się jak na ścięciu. Zawiodłam zaufanie osoby, która obiecała mi pomóc i mimo całego zamieszania związanego z moim ojcem, mi pomagała. W gardle pojawiła się gula, która powiększała się z każdą sekundą, a oczy zawilgotniały.

W ciszy czekałam na odpowiedź Nicolaia i słowa, które wyrażałyby zawiedzenie i wrogość, ale się ich nie doczekałam. Za to dostałam coś, czego skąpił mi nawet Raymond.

Niemalże obcy człowiek, dla którego nie powinnam nic znaczyć, i który powinien trzymać mnie w swoim domu tylko dla odegrania się na moim tacie, mnie przytulił. Uścisk był tak niespodziewany, że zanim otrząsnęłam się z szoku, minęło kilka sekund.

Ramiona Nicolaia były silne i dokładnie takie, jakie powinien mieć mój ojciec. Niestety mój rodzic był zaprzeczeniem ostoi i ukojenia. Za to jego atrybutami były przebiegłość i zadawanie bólu.

– Po tym, co usłyszałem i wszystkich wnioskach, jakie wyciągnąłem, nigdy bym tego nie zrobił. Każdy z nas popełnia błędy i poniekąd rozumiem, dlaczego to zrobiłaś.

Załkałam.

– O tym, co robił Gael nie powiedziałam dlatego, żeby zmiękczyć pańskie serce. Po prostu... – Brakowało mi słów. Jak nigdy motałam się w wypowiedzi, co stawiało mnie w złym świetle.

– Już ci wspominałem, że znam się na ludziach i wiem jaki kawał sukinsyna z Gaela. – Nicolai po raz pierwszy zaklął tak siarczyście. – Parę razy miałem przyjemność z nim rozmawiać i zawsze czułem od niego negatywne emocje. Twoja historia to potwierdziła. Zapewne jego wizyta i chęć zacieśnienia więzi pomiędzy naszymi rodzinami miała podwójne dno. Kolacja jest pretekstem... – powiedział jakby do siebie. – Raymond miał w wysłaniu cię tutaj jakiś cel. Nie na darmo nakazał ci szukać pomocy u mojej żony, u nas... Mogę wiele zrozumieć, ale wysłanie własnej córki do dawnego wroga, aby później ją wykorzystać, jest szalone.

Miał słuszność. Ja również to zauważyłam.

Pytanie tylko, w jaki sposób mój ojciec chciał mnie wykorzystać?

– Przysięgam, że o niczym nie wiedziałam...

– Wiem. Raymond niesłusznie założył, że jako jego córka będziesz siedzieć cicho, a gdy wyda ci polecenie, wykonasz je bez najmniejszych oporów. Nasłanie na ciebie tych zbirów było głupotą. Nie docenił cię i teraz za to zapłaci. Poległ jako ojciec, powinien znać własną córkę i wiedzieć, kiedy ktoś robi jej krzywdę. – Oderwałam się od Aristowa i przetarłam oczy. Mężczyzna nie oponował, ale nadal pozostawał w pobliżu.

Gdy mówił o moim ojcu, jego ton robił się chłodniejszy i surowszy.

Pamiętam jedną z naszych pierwszych rozmów, w której zgodził się mi pomóc. Nicolai miał wypełnić własną zemstę na moim tacie, wtedy uznałam, że wolałabym widzieć mojego rodzica poturbowanego przez Aristowa, niż martwego. Teraz miałam inne zdanie. Naturalnie, nie życzyłam nikomu śmierci, lecz nie byłam pewna, czy przejęłabym się, gdybym zobaczyła Raymonda martwego. Ten człowiek wyrządził mi wiele złego, a dodatkowo zachowywał się, jakbym była mu całkiem obojętna.

– Nigdy mu nie powiedziałam o Gaelu. Sądziłam, że nie uwierzyłby mi i stanąłby po jego stronie. Widziałam, jakie więzi ich łączyły, dlatego też zdziwiłam się, gdy się rozstali, a Gael opuścił nasz dom.

– Gdyby Raymond wiedział o twoim molestowaniu, nie przekazałby ci telefonu, a już na pewno nie w taki sposób. Od razu pojąłby, jak bardzo zawiódł twoje zaufanie. Jego ignorancja działa tylko na jego niekorzyść. Każdy rodzic powinien interesować się własnym dzieckiem.

Pokiwałam głową.

– To tylko spekulacje, ale myślę, że mój ojciec chce mnie użyć w zemście na pańskiej rodzinie. Nie trudziłby się z tym wszystkim, gdyby chodziło o coś innego. Odkąd pamiętam, chodził zgorzkniały. To wspomnienie towarzyszy mi od najmłodszych lat.

Nicolai zaśmiał się pod nosem.

– Przyznam, że na początku miałem taką teorię, lecz wydawała mi się ona zbyt abstrakcyjna i niedorzeczna. Najwyraźniej pozory mylą, ale powstrzymajmy się z ostatecznym osądem, zanim nie poznamy powodu. Wówczas podejmiemy odpowiednie kroki, ale wiedz Riley, że nie odpuszczę Gaelowi. Każdy sukinsyn, który krzywdzi dziecko, powinien dostać karę tak dotkliwą, że już więcej nie pomyślałby o żadnym z nich. – Aristow uśmiechnął się przebiegle. – Nie pomyślałby, bo byłby martwy...

Z powodu ulgi, jaką poczułam, prawie osunęłam się na ziemię.

Nie zostałam sama i miałam po swojej stronie ważne dla mnie osoby. Tak naprawdę nigdy nie sądziłam, że poznam ludzi, którzy w kilkanaście tygodni zostaną na stałe wpisani w moje serce.

– Dziękuję... – powiedziałam na wdechu, nadal walcząc ze łzami. – Dziękuję, że pomaga mi pan w najcięższych chwilach mojego życia. Dał mi pan szansę i dopuścił do swojej rodziny...

Postać mężczyzny była rozmazana, ale byłam w stanie dostrzec uśmiech na jego twarzy.

– Uważnie obserwowałem twoje zachowanie i gdybym zobaczył jakiekolwiek nieprawidłowości, nie dopuściłbym cię do mojej rodziny. Wszyscy mieszkańcy tego domu cię polubili i mogę powiedzieć, że stałaś się jego częścią. – Nicolai westchnął i zmarszczył brwi. – Współczuję ci z powodu tego, co cię spotkało. Twój ojciec jest tak ogarnięty nienawiścią i zemstą, że nie dostrzegł momentu wpuszczenia potwora do waszego domu. Gdyby była możliwość, załatwiłbym go już teraz, ale zrobię co w mojej mocy, aby rozwiązać całą tę sprawę i sprawić, żeby każdy, kto brał w tym wszystkim udział, zapłacił odpowiednią cenę.

Pociągnęłam nosem. Słysząc takie słowa, moje serce dosłownie topniało.

Nie wiem, czym zasłużyłam sobie na takie traktowanie, ale być może było to zadośćuczynienie za lata cierpień.

– Dziękuję, jestem naprawdę wdzięczna...

– Raymond powinien być dumny, mając taką córkę jak ty. – Spojrzenie, jakim mnie obdarzył, złagodniało. Mogłabym przysiąc, że widziałam u niego taki wzrok kilkukrotnie w momencie, gdy patrzył na Rai.

Nie wiedziałam, co odpowiedzieć. Dzieci pragną aprobaty rodziców, ale w moim przypadku, to słowa Nicolaia miały dla mnie większe znaczenie.

– Lepiej, żebym zszedł już na obiad. Zostawiłem Audrey samą, a nie chciałbym, żeby Gael zorientował się, co jest grane.

Natychmiast pokiwałam głową. Zrobiłam kilka kroków do drzwi, po czym nacisnęłam klamkę. Zanim wyszłam, po raz ostatni spojrzałam na mężczyznę.

Nadal miał na ustach „ten" uśmiech.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro