Rozdział 1

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Perspektywa-??

W każdej historii pojawia się wojna powodująca ogromne zniszczenia, w tych tragicznych wydarzeniach pojawiają się bohaterowie, którzy niosą wolność i pokój.O ich męstwie i odwadze śpiewają potomni wyzwolonych , lecz wśród tych pieśni pojawiają się legendy wokół bohaterów.A jak każdy wie w każdej legendzie jest ziarnko prawdy. Z biegiem czasu legendy traktuje się jak kłamstwa, które opowiadali " szaleńcy" i łgarze.W końcu legendy są zapominane , a później liczą się tylko fakty. Nie zawsze fakty są prawdą mogą być kłamstwem by oczernić lub, żeby zapomnieć o bohaterach.Bywa i tak , że bohaterzy nie chcą by, aby o nich pamiętano bo skrywają pewien sekret , który może zaszkodzić wielu niewinnym osobą. Muszą nosić to w sobie całe swoje życie , to ogromny obowiązek.Wiem co to znaczy bo sam mam sekret.Moi bracia i siostry również skrywają ten sam sekret co ja, kiedyś trzymaliśmy się razem, aż do wojny na Cybertronie. Wtedy to po raz pierwszy poróżniliśmy się tak bardzo , że podzieliliśmy się na dwie grupy. Na szczęście nie zamierzali walczyć z nami , a mi z nimi. Rozeszliśmy się w pokoju , mam nadzieje , że kiedyś znowu będziemy wielką szczęśliwą rodziną, a póki co trzeba żyć dalej.
Tak bardzo tęsknie za rodziną. Myślałem , że te lata, które przeżyliśmy stanowią dowód na to, iż nic nas nie rozdzieli. Przeliczyłem się.....
A teraz samotnie podróżuję przez kosmos. Czasem trafiam na Decepticony , ale staram się unikać walki. Minęło tyle lat , a Cybertrończycy nie zdążyli się jeszcze dogadać. Nie rozumiem tego. Zginęło ich tak wielu , stracili rodziny, a mimo tego nic się nie nauczyli. Ta wojna była od samego początku bez sensu. Przez żądze władzy i wielką ambicję Megatrona , rozgorzał chaos lecz Optimus Prime też bez winy nie jest. Autoboty i Decepticony, żadna ze stron konfliktu nie jest święta. Niby Autoboty reprezentują tą dobrą stronę, ale ich morderstwa oraz niezliczone, według mnie, chaniebne czyny. Tak samo z Decepticonami. Oszustwa, morderstwa nawet niewinnych iskierek, zawiść. Współczuję im, chociaż sam nie wiem za bardzo, czym jest " współczucie". Moje rozmyślania nic im nie pomogą. Trzeba się zająć szarą teraźniejszością. Spojrzałem na mój srebrny metalion w kształcie koła. Na jego powierzchni jest ośmioramienna złota gwiazda, a na końcu z każdego ramienia jest niebieski lub fioletowy kryształ. Te kryształy to krew Primusa oraz Unicrona. Krew Primusa to życiodajny płyn dla Cybertrończyków , daje im życie. Natomiast krew Jednorożca szkodzi im, niszczy ich dusze oraz osłabia ciało. Jedynie ci, co mają fioletową krew mogą oprzeć się sile, która obezwładnia istoty. Widziałem jak najsilniejszych wojowników powala , nawet Prime'a potrafi zniewolić. Ludziom też szkodzi. Są małymi istotami, lecz z niezwykłą wolą walki i za to ich podziwiam, ale są prymitywni. Nie rozumieją, że te ich całe wojny są bez sensu. Sami siebie wyniszczają , nie dziwię się Unicronowi, że ich nie cierpi. Niszczą faunę , zwierzęta wyżynają. Na szczęście coraz więcej z nich rozumie potrzebę ochrony przyrody. Wiem więcej o Ziemi, niż jakikolwiek uczony z Cybertronu , a nawet byłem świadkiem wydarzeń, które zmieniły bieg historii. To były chyba najlepsze chwile na Ziemi. Nie powinienem rozpamiętywać tamtych wydarzeń, co było to się nie odstanie. Obróciłem medalion na drugą stronę. Widniał tam napis , nasze motto i sens życia , a brzmi ono tak: " Światło , mrok - żadna z tych dwóch sił niech nie zawładnie tobą. Równowaga twą siłą. Strzeż wolności tych, co sami nie mogą. " Od wielu pokoleń te zdania kierują życiem naszych przodków. Schowałem medalion pod zbroję. Nikt, prócz mej rodziny, nie ma prawa wiedzieć, jakie dziedzictwo spoczywa na naszych barkach. Czasem mam dość tej odpowiedzialności , wykończy mnie. Czemu musiałem stanąć w obronie wtedy? Może nie byłbym w takiej sytuacji, ale już nic na to nie poradzę. Szlag, muszę się ogarnąć i skupić na pilotowaniu. W końcu popatrzyłem na przednią szybę. Wychodzi na to , że zbyt długo rozmyślałem, bo zobaczyłem planetę , która mieni się w odcieniach błękitu, żółci , pomarańczy i głębokiej czerwieni.Przypomina mi to Pluton. I jeszcze jedna planeta w oddali , strasznie mi przypomina Neptuna. Ten głęboki niebieski z granatem. Teraz już wiem, że jestem w Układzie Słonecznym! Teraz widzę jasnoniebieskiego Urana, a dalej Saturn. Tak dawno nie byłem na Ziemi , w końcu odwiedzę Dark. Ciekawe czy poszła na studia aktorskie. Ma wielki talent , a do tego jest piękna. Każdy facet się ślinił na jej widok, jeden to nawet zaśpiewał dla niej piosenkę, podczas gdy próbował poskromić byka. Nie spodobało jej się to , dla niej powinno się przygotować róże czerwone i ułożyć w kształcie serca , wokół tego powinny być świece , światła przygaszone. Tak, to by jej pasowało na pewno. Teraz widzę Jowisza! Nigdy bym nie pomyślał, że ucieszę się na widok jakiej kolwiek planety. W końcu, po tylu latach ją widzę. Ziemia - mój drugi dom. Zapewne są tam Autoboty i Decepticony. Będę trzymał się od nich z daleka, wtedy będzie wszystko dobrze. Chyba. No to zaczynamy lądowanie. Wszedłem w atmosferę , statek okryła czerwona jakby-bariera. Cały się trzęsie. Urządzenia wariują, niedobrze. Usłyszałem huk. O nie, tylko nie to! Silnik został oderwany i inne części powoli również. Po prostu pięknie. Jeszcze niech kabinę pilota rozerwie .Nagle pojawia się wyrwa w kabinie! I po co krakałem? Już chyba dwadzieścia kilometrów do ziemi. No to siup , skaczę. To głupota , ale może przeżyję. Raz się żyje! Wziąłem rozpęd i wyskoczyłem. Szybko się spada , przynajmniej ładne widoki, las i dużo jezioro, do którego chyba wpadnę martwy albo wyjdę żywy. O jejciu zaraz walnę w to jezioro! Mój statek rozbije się około pięć kilometrów od niego. Na prawdę, Oxydian, brawo ! Nie myślę o tym czy przeżyję, lecz o starku. Ała! Poczułem ból w całym ciele. Uderzenie w wodę nie jest przyjemne. Jak to boli. Opadam na dno jeziora, nie dam rady płynąć, wszystko mnie boli. Nie mogę się poddać! Zacząłem poruszać kończynami , abym mógł wypłynąć . Po paru minutach męki , jakimś cudem wywlokłem się na brzeg jeziora. Muszę się pozbierać, zanim ktoś mnie tu zobaczy. Wstałem na nogi, które się bardzo trzęsą. No dalej Oxydian, dasz radę. Zrobiłem krok, upadłem. Nie mogę się poddać. Po raz kolejny wstałem. Tym razem nie upadłem , a było blisko. Usłyszałem warkot silnika, więc jestem niedaleko drogi . Może tam znajdę alt-mode odpowiedni do tych czasów. Schowałem się między drzewami, nagle zobaczyłem piękne, sportowe auto Audi. Zmieniły się samochody, od kiedy ostatnio tu byłem. Przeskanowałem go i transformowałem. Od dziś będę biało-srebnym Audim. Wyjechałem zza drzew na drogę. Ciekawe co to za kraj? Czeka mnie tu przygoda. Dodałem gazu , pojechałem przed siebie w nieznane. Jutro może coś się będzie działo.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro