Magazyn | Francuski Pocałunek

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Pov. Bakugo

Zasiadłem na jasnobrązowym fotelu w kawiarni. Położyłem na stój przede mną laptopa oraz śnieżnobiałe papiery zapisane różnymi słowami, które będę musiał przeczytać

Dzisiaj w moim mieszkaniu będzie sprzątać sprzątaczka, dlatego udałem się do kawiarni nieopodal naszego bloku. Czy takie luksusy nazwać można blokiem? A może jest to bardziej apartamentowiec? Dobra, chuj z tym

Rozsiadłem się wygodniej na fotelu, po czym otworzyłem laptopa oraz go uruchomiłem. Dzisiaj Aizawa zdecydował, że mam pracować w domu, ponieważ w firmie, a dokładniej moim biurze muszą coś tam zrobić. Remont lub innego takiego gówno. Wpisałem hasło, dzięki któremu będę miał dostęp do wszystkich moich danych, a po chwili wszedłem w folder z informacjami o stawkach

Czasami się zastanawiam o co mu chodziło z tym "Radzę ci dobrze pracować. Opłaci ci się to". Może jakiś awans dostanę? Dobra, zobaczymy później

Stolik, na którym postawiony był mój laptop był nawet spory. Usiadłem w kącie, dzięki czemu słońce wydobywające się przez okno na całą ścinę nie raziło mnie w oczy. Naprzeciwko mnie był jeszcze jeden fotel, który został zajęty przez mój plecak, w którym znajdowały się wszystkie moje rzeczy

Podczas czytania nie za ciekawych informacji zaczęło suszyć mnie w gardle, dlatego postanowiłem zamówić sobie coś do picia

Widząc kelnerkę chodząc po całej kawiarni, zawołałem ją, a ta szybko do mnie podeszła. Była ona starszą omegą z białymi włosami, które miały parę czerwonych pasemek oraz szarymi oczami. Czułem od niej zapach damskiej alfy, a jej szyja przyozdobiona była oznaczeniem

- Dzień dobry, co podać? - spytała miło

- Jakaś kawa, ważne żeby była mocna - odparłem, a ta kiwnęła tylko głową i uciekła do lady, w której pracowały dwie osoby

Czekając na zamówienie czytałem z dokładnością papiery leżące obok laptopa. Tam gdzie było trzeba podpisać, podpisałem, a tam gdzie było trzeba coś dopisać, dopisałem. Nie było tego jakoś mega dużo, dlatego myślę, że szybko skończę

Ciekawe co robi teraz Izuku. Może coś gotuje? Albo leży. Może, może pracuje? Od kiedy tu przyjechałem, ani razu nie widziałem, żeby gdzieś jechał

Z moich rozmyślań wyrwała mnie kelnerka trzymająca moje zamówienie. W drugiej ręce trzymała jakieś gazety, które ostrożnie położyła w puste miejsce, a filiżankę z kawą na nie

- Proszę oraz życzę przyjemnego picia, jak i pracy - oznajmiła

- Dzięki - odparłem składając moje papiery na kupkę oraz odkładając je na bok. Laptopa zamknąłem i przesunąłem bliżej brzegu stolika, aby kawa mi tego wszystkiego nie zalała. Białowłosa po moich słowach odeszła, a ja mogłem w spokoju napić się czarnego napoju w śnieżnobiałej filiżance

Biorąc pierwszy łyk kawy z nudów wziąłem w dłoń jedną z gazet. Na okładce była jakaś brązowowłosa dziewczyna z multum makijażu na ryju. Że oni zatrudniają takie tapeciary. Po odwróceniu kartki na drugą stronę zauważyć mogłem moją śliczną omegę. Dobra, jeszcze nie moją. Widząc ten śliczny malinowy uśmiech na jego piegowatej buzi, na moją twarz odruchowo wpłynął uśmiech

On jest taki piękny...
Wygląda jak bogini...

Biorąc kolejny łyk ciepłego napoju wpatrywałem się w jego śliczne szmaragdowe oczy. Tak pięknie lśniły, że nie mogłem ściągnąć z nich wzroku, a długie czarne rzęsy ślicznie się z nimi komponowały

Odłożyłem gazetkę na bok, po czym przystawiłem kubek do warg oraz przeniosłem wzrok na kolejny magazyn leżący na stole

Co to kurwa jest?!

Widząc okładkę gazetki zachłysnąłem się kawą, przez co parę kropelek napoju poleciało na stół. Wkurwiony wziąłem gazetkę w dłoń oraz bliżej przyjrzałem się temu gównie

Czemu dupolizuś go całuje?! Mojego kurwa mać Deku! Tylko ja mogę go całować!

(Wyobraździe sobie, że izuku ma jaśniejszą karnacje. W mojej książce jest strasznie blady)

- Pierdolona Buła - warknąłem wpatrując się w czerwono-białego zjeba

Czemu Izuku go całuje?! Przecież mówił, że go dotykał! Zajebie tego pierdolonego przegrywa! Czemu go pocałowałeś, co?

Wolisz jego zamiast mnie...?

🍂🍂🍂🍂🍂🍂

Wpatrując się w piękny zachód słońca wydmuchiwałem szary dym z buzi. Pomiędzy dwoma palcami miałem pój spalonego papierosa, który co chwilę unoszony był w górę abym mógł włożyć go pomiędzy moje wargi. Opierałem się przodem o barierkę na balkonie, ponieważ moją jedną z niewielu zasad jest palenie na zewnątrz. Rzadko kiedy pale. Najczęściej pale, gdy jestem zdenerwowany lub zestresowany. Aktualnie jestem wkurwiony, dlatego wypaliłem już pół paczki szlugów

- Pierdolona bagieta - mruknąłem pod nosem - Kochanek ci się znalazł. Co, tak cię kręcą Francuzi? Wybacz, że jestem kurwa zasranym japończykiem - warknąłem rzucając niedopałek w dół

Wyciągając oraz podpalając kolejnego papierosa usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi balkonowych. Spojrzałem w lewo, czyli na balkon Izuku, a widząc powoli wychodzącego na świeże powietrze zielonowłosego owiniętego białym kocykiem, jednocześnie się ucieszyłem, a jednocześnie zirytowałem. Pomimo tego co zobaczyłem w dzisiejszej gazetce i tak radość przezwyciężyła irytacje. Po prostu go kocham

Ten nie zauważając mnie, podszedł do bramki, oparł się o nią tyłem i głowę pochylił do tyłu, przez co burza zielonych loków opadła mu w dół, a on sam pokazał swój śliczny boczny profil. Kocyk sięgał mu aż po same kostki, ale i tak zauważyć mogłem różowe kapcie nieco wystające zza koca. Zarumienione policzki od chłodnego, wieczornego wiatru ślicznie współgrały z delikatnym uśmiechem na jego piegowatej twarzy. Mógłbym wpatrywać się w niego wieczność, a i tak by mi się to nie znudziło

Gdy otworzył oczy zaczął rozglądać się dookoła. Widząc mnie szybko odwrócił wzrok z nieco większym rumieńcem niż chwilę temu. Rumienisz się przeze mnie? Przez moje myśli mały chytry uśmieszek ujawnił się na mojej twarzy. Odepchnąłem się od barierki i wyrzucając papierosa w dół na chodnik podszedłem bliżej zielonowłosego. Oparłem się o nią przodem, a przedramiona usadowiłem sobie na niej, ponieważ taka pozycja była dla mnie najwygodniejsza

- Cześć - zacząłem widząc, że omedze nie śpieszno do tego

Odwrócił głowę kierując tym samym wzrok na mnie i z jakby dziwnym grymasem mruknął ciche "Hej". Nie rozumiem co mu się stało. Zawsze był pozytywny oraz cieszył się z towarzystwa innych ludzi, a teraz? Tak jakby... był skrępowany w moim towarzystwie. Zrobiłem coś nie tak?

- Co tam? - zagadnąłem

- Dobrze - mruknął cicho nawet na mnie nie patrząc - Wiesz... muszę już lecieć - zaśmiał się nerwowo, po czym delikatnie odepchnął się od barierki i zaczął kierować się do drzwi balkonowych

Oi, tak nie będziemy się bawić mój drogi

Szybkim ruchem stanąłem na barierce i skacząc niczym Kirishima wskoczyłem na balkon szmaragdowookiego. Ten zszokowany spojrzał na mnie i powoli zaczął się cofać

- Pa Katsuki, ja już pójdę - mruknął przyśpieszając kroku. Gdy był już przy drzwiach, szybko do niego podszedłem, złapałem za jego bark i odwróciłem w swoją stronę, ponieważ chwilę temu odwrócony był do mnie tyłem. Przyszpiliłem go plecami do szklanych drzwi, a ja sam szybko oraz chyba za głośno położyłem swoją rękę przy jego głowie. Byliśmy blisko oraz znajdowaliśmy się w takiej pozycji, że gdybym tylko zechciał mógłbym go pocałować, a on nie mógłby mi uciec. Brzmi bardzo kusząco

- Katsuki? A co z Kacchanem, co? - Spytałem nie ściągając z niego wzroku. Widząc, że ten nie ma zamiaru również na mnie spojrzeć, sam to zrobiłem kładąc kciuk oraz palec wskazujący na jego podbródek i zmuszając go tym samym na patrzenie we mnie - To jak? Gdzie jest Kacchan? - ponowiłem pytanie

- E-eh, bo wiesz... masz na imię Katsuki, i no - bełkotał pod nosem. Uroczy

Zbliżając usta do jego ucha widziałem jak jeszcze bardziej się rumieni

- Widziałem gazetkę - szepnąłem - Nie wiedziałem, że kręcą cię Francuzi - dodałem powoli się odsuwając

- J-ja - wyjąkał odwracając wzrok. Nie, masz patrzeć tylko i wyłącznie na mnie

Cicho warknąłem, przez co omega momentalnie przeniosła na mnie lekko wystraszony wzrok. Zbliżyłem twarz do tej należacej do niego, tak że nasze nosy prawie się ze sobą stykały, a po chwili szepnąłem

- Czemu przelizałeś się z bagietą? Myślałem, że go nie lubisz

- Bo nie lubię - odparł z rumieńcem na policzkach oraz nosie

- To czemu widząc gazetkę widziałem całującego ciebie bułę? Skoro go nie lubisz powinno cię to obrzydzić - stwierdziłem zdejmując palce z jego podbródka, a kładąc je za to delikatnie na jego barku

- Wyobraziłem sobie, że całuje kogoś innego - szepnął prawie nie słyszalnie, ale ja i tak dałem radę to usłyszeć

- A kto jest tym szczęściarzem? - dopytałem z nikłą nadzieją, że tą osobą jestem ja

- Nie ważne - dla mnie ważne

- Kto. To. Był

- A. Co. Cię. To - odparł - Dobra, ja muszę już iść - dodał odwracając się przodem do szklanych drzwi, które jeszcze sekundę temu były za nim

Gdy chciał już pociągnąć za klamkę szybko chwyciłem go za nadgarstek i spowrotem przyszpiliłem do drzwi

- Ładnie to tak uciekać? - Spytałem z zadziornym uśmieszkiem zawisając nad nim - Powiedz mi słonko. Kogo sobie wyobrażałeś?

- Ciebie! Okej?! - wrzasnął, a mój uśmiech zwiększył się o przynajmniej dwa razy

Przejechałem jedną dłonią z jego barku na jego talię, a drugą zdjąłem z ściany i również usadowiłem na wąskiej talii młodszego. Obejmując go dłońmi w talii przesunąłem ciutke bliżej, a ten nie wiedząc co ma zrobić stał tylko z lekko rozwartymi ustami oraz nieco większymi oczami. Był w szoku, a ja byłem napalony oraz szczęśliwy

Czyżby moje uczucia mogły zostać oddane?

- Wiesz, nie jestem Francuzem, lecz znam inne francuskie sztuczki - szepnąłem zbliżając się twarzą do tej jego. Będąc już naprawdę blisko, tak że nasze usta niemalże stykały się ze sobą, dodałem - Pokaże ci świat Francji - po tych słowach nasze usta momentalnie zostały połączone w francuskim pocałunku

Nie wiedziałem wtedy co robie. Przyćmiewała mną chęć spełnienia, którym był w tamtym momencie pocałunek z ukochaną mi osobą. Tak bardzo chciałem poczuć te jego malinowe usta. Ponownie je skosztować i dać im tego czego najbardziej chcą, jak i oczekują. Mogę dać mu wszystko. Wszystko co tylko sobie zażyczy

Czując jak zielonowłosy oddaje niepewnie pocałunek przesunąłem go bliżej siebie, przez co nasze brzuchy otarły się o siebie wraz z kroczami. Jego niepewne ruchy wargami były w swój sposób urocze, ale z każdym nowym ruchem oraz z każdą sekundą stawały się bardziej odważne

Jak na pocałunek francuski przystało wsunąłem swój język do jego jamy ustnej, a ten na mój szybki oraz niespodziewany ruch cicho sapnął. Nasze języki owijały się o siebie, a wargi tarły z coraz większą namiętnością

Dłońmi badałem jego chude oraz niewielkie ciało, które idealnie pasowało pod moim dotykiem. Ten za to swoje usadowił na mojej klatce piersiowej jeżdżąc nimi w górę, bądź w dół. Pod jego delikatnym dotykiem czułem się jak w niebie. Wydawałoby się, że jest stworzony tylko i wyłącznie dla mnie

Wiem jedno, ta omega kompletnie zawróciła mi w głowie

♡~___________________________________~♡

!!!trzynasty rozdział!!!

Sorki, że tak długo mnie nie było 😓

Skargi? Zażalenia? Pomysły?

~ 1696 słów ~

Pa, do następnego misiaki 🐻

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro