6

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Maddie:

Wstałam rano. Amy nie było już w łóżku. Wzięłam telefon z szafki nocnej i sprawdziłam, która godzina. Była 8:00 rano... Wstałam, kierując się do kuchni. Wchodząc do pomieszczenia, zobaczyłam Amy bawiącą się z moim psem.
- Hej... - powiedziałam zaspana. - Dawno wstałaś?
- Cześć! - uśmiechnęła się do mnie. - Cóż... jakąś godzinę temu. Twoja mama pojechała do pracy.
- Jakim cudem, Ty nie jesteś zmęczona...? - nastawiłam wodę na kawę.
- Nie wiem... po prostu jestem rannym ptaszkiem. - moja przyjaciółka usiadła na blacie, obok zlewu.

Zrobiłam nam kawę, którą szybko wypiłyśmy, a potem obejrzałyśmy nasz ulubiony serial.

Po południu, wybrałyśmy się do lasu z nadzieją spotkania naszej nowej znajomej. Nie musiałyśmy długo czekać. Zza drzewa, wyłoniła się znajoma nam sylwetka.
- Cześć dziewczyny! - przywitała się z nami. - Słyszałam, że Tay was wczoraj wystraszył... Jak tam oczy Amy?
- Dzięki, wszystko już z nimi w porządku. - odpowiedziała moja koleżanka.
- Co dzisiaj będziemy robić? - zapytałam.
- Cóż... Nie mam dzisiaj dla Was żadnych zadań. - Sabina posłała mi ciepły uśmiech. - Jeśli chcecie, możemy iść na spacer.

Wraz z koleżanką, od razu się zgodziłyśmy.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro