Say what you want

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

  Stałem na scenie, a przede mną miliony naszych fanów, co rusz krzyczących nasze imiona z fascynacją wymalowaną na twarzach. Widok był niesamowity, zabierał dech w piersiach. Mimo że teraz dla mnie i reszty zespołu taki widok stał się codziennością, to i tak za każdym razem czuje te samo podekscytowanie, jak za czasów debiutu. Do tej pory nie mogę uwierzyć, ile przez te lata osiągnęliśmy. Każda łza miała wartość, od szczęścia, aż po smutek, czy tęsknotę. Każdy pot swoją historię, a krew pokazywała, jak bardzo nam zależało. Wszystko to było warte poświęcenia, widok szczęścia na twarzach naszych fanach był wystarczającym wynagrodzeniem. Mogłem się założyć, że tak myśli każdy członek naszego zespołu.
Czasem żałuję, że przez napięty grafik nie możemy zostać dłużej i porozmawiać z jak największą ilością osób, które specjalnie dla nas przychodzą na koncerty czy pod nasze studio.

-Dziękujemy bardzo za waszą miłość! Będziemy ciężko pracować przy następnych występach!

Moje rozmyślania przerwał głos człowieka, który przez wszystkie lata stał się dla mnie najważniejszy. To on najbardziej mnie wspierał, pocieszał w złych chwilach, czy śmiał się ze mną, w tych szczęśliwych. Może i nasz zespół liczył siedmiu członków, może i to Taehyung był moim najlepszym przyjacielem, który zawsze i wszędzie mi pomoże. Wiedziałem, że liczyć na niego mogę w każdej sytuacji. Namjoon był naszym liderem, który wywiązuje się ze swoich obowiązków jak najlepiej, nigdy nie chciałem mu dokładać zmartwień i tak miał za dużo na głowie, niekiedy nawet nie spał w nocy, abyśmy tylko nie musieli o nic się martwić. Czy też Jin, który robił za naszą mamę, troszczył się o każdego i sprawdzał, czy dobrze się odżywiamy. Jednak to właśnie Yoongi z nich wszystkich był dla mnie najważniejszy. To właśnie ten człowiek zapoznał mnie z uczuciem miłości.
Po zakończonej już mowie pożegnalnej z widownią mogliśmy już spokojnie zejść ze sceny i w końcu odpocząć od ciągłego tańczenia, śpiewania i aktorstwa.

-Jimin! Choć na słówko!

Usłyszałem za plecami głos mojego najlepszego przyjaciela Taehyunga. Automatycznie na dźwięk mojego imienia odwróciłem się w jego stronę. Machał mi i pokazywał, że mam podejść. Zdążyłem zauważyć, że ta rozmowa ma być tylko między nami, więc musiało to być coś ważnego. Jednak szczęście na jego twarzy nie wskazywało na to, aby było to coś złego.
Spojrzałem ostatni raz na Yoongiego który właśnie ściągał z siebie różnego typu biżuterię i szybkim krokiem skierowałem się do Tae.

-Co się stało?

Zawsze byłem pod wrażeniem, że Taehyung był w stanie, nawet po dwu godzinnym występie, dalej być taki szczęśliwy z zasobem energii. Przerażała mnie jego nadpobudliwość. Chłopak złapał mnie za rękę i odszedł od zespołu jak najdalej, by mieć więcej prywatności.

-Nie uwierzysz co powiedział mi Hobi...

-Tae, jestem zmęczony. Mów, o co chodzi?

-Wiesz, że Yoongi zwierza się Hobiemu nie?

Nie miałem nawet sił odpowiadać, więc jedynie kiwnąłem głową.
Wiedziałem o tym doskonale. Byliśmy zespołem z silną więzią, ale wiadomo, że każdy ma tego jednego swojego najlepszego przyjaciela, tak jak ja miałem Taehyunga, tak Suga miał Hoseoka.

-Więc wiesz, że Hobi nie potrafi mi się oprzeć i mówi mi wszystko, nie?

-Taehyung, do rzeczy..

-Suga zdradził Hobiemu, że podobasz mu się.. Rozumiesz? Suga leci na ciebie, Jimin!

Nie wierzyłem własnym uszom albo byłem za bardzo wykończony, albo Taehyung wzięło się na żarty. Doskonale wiedział, że kocham Yoongiego, nie raz wypłakiwałem mu się w ramiona, że nie mogę go mieć. Byłem stu procentowo pewny, że Min jest hetero i nigdy na mnie nie spojrzy jak na obiekt westchnień. To była miłość jednostronna, nieodwzajemniona. Nigdy nie wyznałem uczuć Yoongiemu, bo bałem się, że zniszczy to wszystko, co jest między nami, a to coś budowaliśmy przez te lata.
Taehyung nie raz powtarzał mi, abym zaryzykował tak jak on to zrobił z Hoseokiem. Podziwiałem go za odwagę, ja nigdy bym nie podszedł do Yoongiego i nie wykrzyczał mu w twarz przy wszystkich członkach zespołu, że będzie mój. Jednak już wtedy każdy wiedział, co się kręci między tą dwójką i odpowiedź Hoseoka nie zdziwiła nikogo.
Im się poszczęściło, ja niestety stoję w miejscu z relacjami z Yoongim. Kiedyś myślałem, że sama przyjaźń mi wystarczy, tylko żeby był blisko mnie, ale nie wystarczyło. Z dnia na dzień kocham go jeszcze bardziej. Jego każdy dotyk jest przyjemny, jednak również strasznie mnie boli. Boli, że nie mogę go dotknąć, tak jakbym tego chciał.

-Jimin? Nie cieszysz się?

-Tae...jeśli to jest żart, to bardzo kiepski.

-Nigdy bym nie żartował o tym.. Wiesz to! Mówię ci to, bo widzę, jak cierpisz! Mam dość tego!

-Tae, ale..

-Nic nie mów. Za dwa dni Suga ma urodziny. Ja już coś wymyślę, byście już byli razem.

Pomysł Taehyunga był najgorszym z najgorszych. Nikt o zdrowych zmysłach nie myśli o takim czymś. Chłopak z roku na rok miał coraz bardziej poprzewracane w głowie. Gdy tylko usłyszałem co miał w planach, zacząłem się poważnie zastanawiać nad naszą przyjaźnią. Nie byłem pewny, czy przypadkiem jego pomysł nie pogorszy mojej sytuacji.
Hoseok potwierdził to, że Yoongi powiedział, że mu się podobam, jednak ja dalej miałem co do tego wszystkiego wątpliwości. Suga nie zachowywał się jakoś inaczej względem mnie. Było tak jak zawsze, z małym wyjątkiem, że teraz unikałem go jak ognia. Nie mogłem spojrzeć mu w oczy, a co dopiero z nim rozmawiać. To wszystko nagle stało się bardziej skomplikowane, niż było kiedyś. Powinienem się cieszyć, że chłopak, którego kocham myśli o mnie, inaczej niż myślałem.

Więc dlaczego czuje niepokój?

Nawet nie zauważyłem, jak szybko minęły te dwa dni. Nie miałem nawet czasu na obmyślenie czegoś bardziej normalnego niż pomysł Taehyunga. Nie chciałem jego realizować, ale mały drań zaszantażował mnie, że jak tego nie zrobię, on sam powie wszystko Yoongiemu.
Siedziałem w swoim pokoju i czekałem na mojego przyjaciela. Kazał zostać mi tutaj i się nie ruszać puki wszystkiego nie załatwi. Nie miałem nic przeciwko, bo dalej bałem się spojrzeć Sudze w oczy, a dzisiaj akurat w jego urodziny nie powinienem go ignorować.

-Jimin! Zobacz co mam!

Do pokoju Taehyung wparował jak strzała z jakimś kartonem w ręce, który od razu spowodował we mnie uczucie niepokoju. Ten chłopak był zdolny do wszystkiego.
Tae szybkim krokiem podszedł do mnie i usiadł na łóżku. Widać było, że to wszystko sprawia mu wielką przyjemność, nawet jak sprawa bezpośrednio jego nie dotyczy.

-Tae, ja nie jestem pewny...

-Oj, cicho bądź! Powiedz mi, czego chcesz?

-Yoongiego..

-Więc go zdobędziemy! Znaczy, ty zdobędziesz.

Rzeczywistość jest jednak bardziej brutalna niż moje fantazje. To wszystko wydawało się zbyt piękne, aby było prawdziwe. Całkiem możliwe, że Yoongi to wszystko powiedział Hoseokowi pod wpływem alkoholu albo miał całkowicie co innego na myśli, ewentualnie mógł się po prostu wygłupiać.
Taehyung mi zapewniał na każdym kroku, że jest pewny tego, że Suga mnie lubi bardziej niż to okazuje, ale moje wątpliwości i strach przed tym wszystkim były większe.

-Jimin słuchaj...ciężko było, ale ja z Hobim daliśmy radę wyciągnąć chłopaków z dormu. Będziesz miał całą chatę dla siebie i Yoongiego, więc nic ci nie przeszkodzi..

-Sami? Jak udało Ci się wyciągnąć wszystkich z domu w urodziny Sugi? Przecież chcieli zrobić imprezę..

-Mam swoje sposoby. Impreza owszem będzie, bo wrócimy o dwudziestej trzeciej i będziemy bawić się do końca, ty w tym czasie masz zrealizować mój genialny plan!

-Miałeś na myśli beznadziejny plan.

-Jeszcze będziesz mi dziękował. Zobaczysz.

Nie chciałem się z nim teraz kłócić, bo nie było sensu, on jak coś postanowi to ciężko mu to wybić z głowy.
Spojrzałem jeszcze raz na tajemniczą paczkę w ręce Taehyunga. Nie była duża, wręcz przeciwnie, dość mała. Jednak gdy tylko na nią patrzyłem, coś kazało mi uciekać.

-Co to jest?

-Masz, sam zobacz.

  Delikatnie i powoli zabrałem paczuszkę z rąk Taehyunga. Obejrzałem ją dookoła z nadzieją, że domyśle się co tam się znajduje. Jednak nic nie przychodziło mi do głowy. W końcu złapałem za pokrywkę opakowania i podniosłem do góry.
Tak jak myślałem. Taehyung jest nienormalny, jeżeli myśli, że to zrobię. Nie wiem, co sobie myślał, kupując to, ale zdecydowanie nie używał do tego mózgu. Nigdy nie założę na siebie czegoś takiego, to poniżej mojej godności. Suga jakby mnie zobaczył, to nie dość, by mnie odrzucił, to jeszcze wyśmiał.

- Nie założę tego.

-Ale dlaczego?! Przecież będziesz wyglądał zabójczo seksownie!

-Zabójczo, na pewno! Suga na zawał zejdzie.

-Ale...

-Tae! Zgodziłem się na twój plan, zrobię to, ale stroju kota nie założę!

-Ale Jimin?!

-Powiedziałem, nie!

-A ja się tak przy tym naszukałem..

-Trzeba było pomyśleć, zanim to kupiłeś.

Oddałem mu szybko, z powrotem zamknięte, pudełko. Nie chciałem tego już nigdy na oczy widzieć. Mój pierwszy raz z Yoongim nie miał tak wyglądać.

O ile w ogóle chłopak mnie, by zechciał.

Wieczór nadszedł nieubłaganie szybko, nawet nie zdążyłem mentalnie przygotować się na spotkanie z Yoongim. Gdyby nie Taehyung odkładałbym to możliwe jak najdłużej. Przez cały ten czas siedziałem na łóżku i czekałem na wiadomość od kosmity, który miał mi napisać zaraz po tym, jak on i reszta zespołu wyjdzie, zostawiając mnie samego z Sugą.
Zgodnie z planem V miałbym zaraz po otrzymaniu smsa, iść do Yoongiego i dać mu prezent urodzinowy, w postaci siebie oraz wyznać mu, że go kocham. Nie było nic skomplikowanego, jednak nie mogłem przełamać się, aby to zrobić. Nawet wyjście z pokoju było dla mnie teraz niemożliwe, bo doskonale wiedziałem, że on tam jest i czeka w końcu, abym złożył mu urodzinowe życzenia, tak jak należy.
Z rozmyślań wyrwał mnie dźwięk mojego telefonu. Szybko chwyciłem go i odblokowałem.


Jimin dajesz! Wierzę, że ci się uda! Suga czeka na ciebie w salonie.
Bierz go!
Fighting!! ;*

Serce zaczęło bić mi jak szalone. Wiedziałem, że zostanę z nim sam, prędzej czy później, jednak świadomość, że nikogo już nie ma to, co innego. Jedna część mnie chciała już biec w ramiona Yoongiego, a druga schować się, nie pokazywać się mu na oczy i czekać na resztę.
Telefon odłożyłem na półkę i szybko podszedłem do lustra. Jak już miałem to robić, musiałem, chociaż pięknie wyglądać. Rękoma zacząłem błądzić po moich włosach, aby je jakoś ułożyć, bo stały w każdym możliwym kierunku.
Gdy znów usłyszałem dźwięk mojego telefonu, rzuciłem się na niego jak wygłodniałe zwierzę. Wiedziałem, że to znowu wiadomość od Taehyunga, ale wolałem się upewnić, co dokładnie ma mi jeszcze do przekazania.


Wyglądasz pięknie! Idź w końcu do niego!

Ps. W stroju kotka byś wyglądał lepiej ;*


Przeklinałem na niego w myślach. Zdecydowanie zbyt dobrze mnie zna. Jednak chłopak ma rację, zanim się zbiorę na odwagę, to wszyscy wrócą, a ja będę znów w beznadziejnej sytuacji.

-No Jimin! Fighting!

Szybkim krokiem podszedłem do drzwi, by przypadkiem znowu nie obleciał mnie strach. Otworzyłem je i przy próbie przekroczenia progu, natrafiłem na opór. Szybko się cofnąłem i spojrzałem na to, co mi uniemożliwiło spotkanie z Sugą.
Gdy dotarło do mnie, kto stoi przede mną, cofnąłem się dwa kroki w tył. Nie mogłem złapać oddechu. Chłopak był zdecydowanie za blisko.

Gdzie podziała się moja samokontrola?!

Wzrokiem szukałem drogi ucieczki przez jego gniewnym spojrzeniem. Mimo wszystko chłopak miał urodziny, a ja jego unikałem. Miał prawo być na mnie zły.

-Co ty tutaj robisz? Miałem właśnie...

-Przyszedłem po mój prezent Jimin.

Zaschło mi w gardle. Ciekawe czy gdyby wiedział co dokładnie mam dla niego, to czy byłby dalej chętny, aby go wziąć.
Wymusiłem na sobie uśmiech i spojrzałem na jego stopy, jednocześnie drapiąc się po głowie.

-Suga, bo..

-Nie masz dla mnie prezentu? Dziwne, Taehyung twierdził, że to coś wyjątkowego.

-To nie tak! Mam dla ciebie prezent, ale.. to nie to, co myślisz.

Suga niespodziewanie podszedł do mnie na tyle blisko, że prawie stykaliśmy się klatami. Było mi gorąco na myśl, że miałby mnie dotknąć. Nie chciałem wiedzieć, jak teraz wyglądam, bo zdecydowanie przypomniałem teraz buraka.

-Jimin, daj mi go.

Miałem wrażenie, że chłopak specjalnie to wszystko robił. Umyślnie mnie prowokował. Czyżby Taehyung mu o wszystkim powiedział? Może Hoseok w końcu nie wytrzymał i puścił parę z ust?
Nie mogłem zebrać się na jakąkolwiek odpowiedź dla niego. Miałem wrażenie, że czas zatrzymał się, a wszystko do około zniknęło, zostawiając tylko nas.
W końcu udało mi się zebrać całą odwagę w sobie i spojrzeć w jego cudowne oczy, które hipnotyzowały mnie za każdym razem. Dostrzegłem, że jest niecierpliwy i oczekuję na jakiś ruch z mojej strony.

-Yoongi, najpierw.. Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin.

-Dziękuję... Więc zaczniesz, czy mam Ci pomóc?

-Co..?

-Jimin, czego ty tak naprawdę chcesz?

Czułem, że w tym pytaniu jest ukryte dno. Tylko nie wiem jakie. Suga wydawał się, że rzeczywiście na coś czeka. Był inny niż zwykle. Odwróciłem głowę od niego i spojrzałem w kierunku lustra. Widziałem swoje odbicie, które przedstawiało tchórza, który nie może wyznać swojemu przyjacielowi swoich uczuć.
Cały czas wmawiam sobie, że słowa Taehyunga są prawdziwe, że Yoongi rzeczywiście mnie kocha, albo chociaż lubi bardziej niż resztę, w kontekście romantycznym. Jednak nawet to nie pomagało, wciąż nie umiałem mu odpowiedzieć.

Co ja tak naprawdę chcę?

To oczywiste, że jego. To właśnie on jest tym, czego pragnę najbardziej na świecie. Dla niego mógłbym nawet porzucić swoje dotychczasowe życie i zacząć wszystko od nowa. Jeżeli tylko by to go uszczęśliwiło.

-Ciebie..

Nim zdążyłem się powstrzymać, te słowa same wpłynęły z moich ust na światło dzienne. Miałem ochotę zapaść się pod ziemię. Wszystko skończone, nasza przyjaźń, nasza cała znajomość. Teraz będzie już tylko gorzej. Cały mój umysł przesiąkł pesymistycznymi myślami. Nie umiałem tego kontrolować, miałem ochotę się popłakać.
Bałem się spojrzeć na Yoongiego, więc zamknąłem oczy i czekałem, aż w końcu otrząśnie się z szoku i wyjdzie, trzaskając drzwiami, wzywając mnie od najgorszych.

-Jimin.. Spójrz na mnie.

Zignorowałem tę prośbę, nie miałem ochoty oglądać jego zniesmaczonej twarzy, przez moje wyznanie. Nie zniósłbym tego, nie teraz, nie gdy jestem sam.

-Spójrz na mnie..

Nim zdążyłem cokolwiek zrobić, poczułem jego silny uścisk na swoim ramieniu i delikatny na policzku. Wszystko teraz wydawało mi się niemożliwe. Yoongi mnie dotykał, a ja, zamiast się cieszyć, miałem ochotę płakać.
Delikatnie przekręcił moja twarz w jego stronę, tak by był w stanie widzieć moje całe zakłopotanie tą sytuacją.

-Jiminnie.. Ty głupku..

Nagle poczułem coś miękkiego na swoich ustach, coś bardzo przyjemnego. Choć doskonale wiedziałem, co to jest, musiałem otworzyć oczy i upewnić się, że rzeczywiście chłopak, którego kocham, właśnie mnie całuję.
Z tego szoku na samym początku nie odwzajemniałem pieszczoty, jednak jak już się ogarnąłem, zacząłem nieśmiało poruszać wargami. Czułem jak Yoongi się uśmiecha, co dodało tylko mi odwagi. Już pewniej oddawałem każdy jego pocałunek. Zarzuciłem swoje ręce na jego szyję, byśmy byli jeszcze bliżej siebie. Chciałem czuć go całym sobą. Mieć pewność, że to nie tylko moja kolejna fantazja o chłopaku.

-Yoongi..

Suga w odpowiedzi złapał i dość mocno ścisnął mnie za pośladki. Pod wpływem tego nagłego ruchu, jęknąłem mu prosto w usta. Czułem się, jakbym był w raju. Dotyk Yoongiego być zdecydowanie najlepszy na świecie.
Chłopak zaczął mnie prowadzić powoli w stronę mojego łóżka, a ja miałem ochotę płakać ze szczęścia. Jestem pewny, że to właśnie on jest w stanie dać mi to, czego potrzebuje, to czego pragnę. Wszyscy przy nim bledną. On jest najważniejszy.
Gdy poczułem opór, Yoongi delikatnie mnie popchnąłbym, wylądowałem na łóżku. Jednak on nie położył się razem ze mną, co mnie trochę zdziwiło i zmieszało. Spojrzałem szybko na niego, chciałem się upewnić, że nie zrezygnował ze mnie, że mnie chce i pragnie tak samo mocno, jak ja jego.
Tego wieczoru zaskoczył mnie po raz drugi. Miałem przed sobą teraz widok gołej klatki piersiowej chłopaka. Automatycznie oblizałem usta i wpatrywałem się w niego. Coraz bardziej go chciałem, tu i teraz.

-Yoongi.. Pragnę cię...

-Czyli mogę wsiąść w końcu swój prezent?

-Tak..

Widziałem jego zabójczy uśmiech, jak układał się nade mną. Miałem ochotę piszczec jak mała dziewczynka, gdy znowu złączył nasze usta w jedność.
Moje ręce znów znalazły się na jego szyi. Jedną z dłoni wplątałem w jego, trochę szorstkie, od farbowania włosy i przycisnąłem go bliżej siebie, tak aby nie było między nami ani jednego milimetra przerwy. Teraz jak miałem go tak blisko siebie, nie było opcji, abym go puścił.

-Czekaj..skąd wiedziałeś jaki prezent mam dla ciebie?

-Naucz Taehyunga zamykać drzwi.

-Czyli...

-Ok, zamknij się już Jimin.. Rozbieraj się, te ciuchy mi przeszkadzają.

Suga odsunął się ode mnie i dał mi możliwość, abym pozbył się niepotrzebnych rzeczy. W tym samym czasie, gdy ja ściągnąłem z siebie górę odzieży, on rozpiął swoje spodnie i zrzucił je gdzieś za siebie. Jego ruchy były szybkie i zdecydowane, a mimo wszystko mi zrobiło się, aż słabo od podniecenia, które teraz mną zawładnęło.

-Pośpiesz się Jimin, wciąż jesteś ubrany. Ściągaj to.

Yoongi stał już w samych bokserkach przede mną, a ja jedynie zrzuciłem z siebie tylko koszulkę. Momentalnie moje ręce powędrowały do rozpięcia spodni. Cały czas Suga obserwował moje ruchy. Swoim bystrym okiem dokładnie wszystko rejestrował, miałem wrażenie, że nic się przed nim nie ukryje.

-Gdybyś miał przebranie kotka, byłoby szybciej..

-Kotka..

Na samo wspomnienie tego stroju znowu zrobiłem się cały czerwony. Nie myślałem, że to też słyszał. Zabije kiedyś Taehyunga za to wszystko. To wszystko jego wina. Teraz Yoongi się ze mnie śmieje.

-Słodko byś wyglądał.

-Zamknij się. To był głupi pomysł, w dodatku nie mój, a Taehyunga.

Gdy w końcu pozbyłem się wszystkich warstw ciuchów, spojrzałem na Suge i czekałem, kiedy w końcu znów zaczniemy. Jednak chłopak dalej stał i mi się przyglądał, nie ruszył się nawet milimetr. Nie wiedziałem, o co może mu chodzić. Wstałem z łóżka i podszedłem do niego. Chciałem go pocałować, ale odsunął się ode mnie. Zabolało mnie to.

-Yoongi..? O co chodzi?

-Nie ściągnąłeś wszystkiego Jimin.

-Wszystkiego..?

Automatycznie moja dłoń powędrowała na moje bokserki, które jako jedyne zostały na moim ciele.

Więc chciał sobie mnie pooglądać?

Uśmiechnąłem się i powoli, kręcąc biodrami, podszedłem do niego jeszcze raz. Tym razem chłopak nie był w stanie się odsunąć, gdyż zapatrzył się na mnie.
Stanąłem przed nim i przejechałem dłońmi po całym jego torsie, nie zapominając zahaczyć o sutki. Poczułem zastrzyk satysfakcji na widok jego oczu, to jak działał na niego mój dotyk, było wspaniale.
Przybliżyłem twarz do jego ucha i lekko je ugryzłem.

-Sam odpakuj swój prezent.

Nie wiem, czy to przeze mnie, czy najzwyczajniej w świecie stracił cierpliwość, ale jego gwałtowne ruchy podobały mi się znacznie bardziej niż te delikatne. Z powrotem znalazłem się na łóżku, po tym, jak mną rzucił. Nie zdążyłem nawet się podnieść, gdy znów jego ciało mnie przygniotło do materaca.
Tym razem jednak całował wszystko, prócz moich ust. Jego język pieścił dokładnie całe moje ciało. Z tej rozkoszy myślałem, że oszaleje. Nie mogłem zrobić nic, jak tylko jęczeć pod nim i ulegać każdym jego zachcianką.

-Yoongi..

Wytrzymałem oddech, gdy tylko jego twarz była nad moim, już twardym, członkiem. Czułem jak delikatnie, zębami zsuwa ze mnie ostatnią część garderoby. Momentalnie zrobiło mi się gorąco. Podniosłem lekko biodra, by miał lepszą możliwość zrzucenia ze mnie bokserek.
Jak już byłem nagi, ogarnęło mnie poczucie wstydu. Byłem lekko zakłopotany, tym wszystkim. Yoongi chyba to wyczuł, bo znów mogłem poczuć smak jego warg. Oddałem od razu każdy jego pocałunek.
Musiałem coś zrobić, nie mogłem pozwolić, abym tylko ja tutaj czuł przyjemność. Złapałem Suge za ramiona i szybko przewróciłem go na plecy. Usiadłem na nim okrakiem i naśladowałem jego ruchy językiem na jego ciele. Rękoma błądziłem po jego torsie, z góry na dół. Gdy natrafiłem na materiał jego bokserek, złapałem za nie mocno i zrzuciłem. Ja też chciałem zobaczyć jego w pełnym wydaniu.

-Jimin..

Spojrzałem na jego przystojną twarz, na której widać było, że moje poczynania były dla niego przyjemne. Cieszyłem się, że umiem go zadowolić.
Biodrami zsunąłem się jeszcze niżej, tak abym miał jego członka naprzeciwko twarzy. Ostatni raz, ale na niego i następnie wziąłem go do ust od razu całego.
Szybko poruszałem głową, na przemian liżąc i ssać jego członka. Chciałem sprawić mu jak najwięcej przyjemności, aby był usatysfakcjonowany.
Jego ręką znalazła się na mojej głowie. Nie opierałem się, gdy narzucił swoje tempo, poddałem mu się całkowicie. To w końcu jemu miało być przyjemnie.

-Jimin..

Słuchając jego jęków, mógłbym cały dzień. Był idealny we wszystkim, co robił. Dalej nie mogłem uwierzyć, że właśnie się kocham z członkiem mojego zespołu.
Yoongi odsunął moją twarz od swojego kroku i pociągnął mnie, tak by mógł mnie znów pocałować. Widocznie musiał być blisko spełnienia, skoro zaprzestał.

-Teraz moja kolej..

Z powrotem, wróciłem do mojej pozycji. Suga znów nade mną górował. Kochałem oddawać mu dominację, był nieziemski i doskonale wiedział co zrobić, aby było mi przyjemnie. To tak jakby znał moje ciało lepiej ode mnie.
Złapałem za pościel i ścisnąłem mocno, gdy tylko poczułem, jak ręką stymuluje mojego członka. Robił to raz szybko i mocno, by następnie zmienić tempo na wolne. Otwarcie się ze mną droczył. Poruszałem biodrami, dając mi na, żeby się mną nie bawił.

-Jimin..jak znam Taehyunga, to pewnie cię przygotował, mam rację?

Przez chwilę nie wiedziałem, co do mnie mówi. Byłem ogłoszony przyjemnością, która mi sprawiał. Doskonale o tym wiedział, a mimo tego nie przestał. Musiałem się skupić, aby dotarły do mnie jego słowa. Wymagało to ode mnie teraz niezłego wysiłku.

-W szafce.. Górna szuflada..

-Grzeczny chłopak.  

  Gdy miał już to, czego potrzebował, rozsunął mi nogi i ułożył się między moim kroczem. Nie mogłem się tego doczekać zbyt długo na to wszystko czekałem. Żeby było mu wygodniej, jeszcze bardziej rozłożyłem nogi i podniosłem lekko biodra do góry. Teraz jedynie czekałem na kolejny jego krok.

-Yoongi.. Pragnę cię..

Poczułem jak wsuwa pierwszy palec w mój otwór. Poczułem się dość dziwnie, czując intruza w moim wnętrzu, jednak już po chwili to uczucie uciekło, gdyż zaczął nim lekko poruszać, sprawiając mi wielką przyjemność. To wszystko było niesamowite, nigdy bym nie pomyślał, że seks może być tak wspaniały. Przy Yoongim stanę się normalnie nimfomanem.
Gdy dołożył drugi palec, było znacznie przyjemniej, jednak przy trzecim było zdecydowanie lepiej. Nie mogłem powstrzymać się i cały czas w pomieszczeniu słuchać było można moich cudownych partii wokalnych.

-Jimin, powiedz, czego chcesz?

-Ciebie! Pragnę cię Yoongi!

Chłopak nie czekał długo, od razu we mnie wszedł. Trochę bolało, ale dobrze mnie rozciągnął, więc nie było tak źle. Trochę odczekał, abym się przyzwyczaił do jego wielkości, by później niespodziewanie zaczął poruszać się szybko. Ból mieszał się z przyjemnością, dając niesamowite doznanie.
Chłopak co chwila przyspieszał, doprowadzając mnie do granic podniecenia.

-Tak.. Tam..Yoongi..

Przyspieszył jeszcze bardziej, przy okazji dość mocno zaciskając się na moich udach, które po tym wszystkim na pewno będą całe posiniaczone. Jednak nie przeszkadzało mi to w ogóle. Ten ból i przyjemność, którą teraz czułem, sprawiał, że było mi jeszcze lepiej.
Wiedziałem, że jestem już bliski spełnienia, czułem to doskonale. Wysunąłem biodra jeszcze bardziej, by dać mu znać, że niedługo skończę. Nie miałem nawet sił na powiedzenie mu czegokolwiek, cała moja energia była właśnie wykorzystana i to całkiem przyjemnie przez człowieka, którego kochałem całym sobą.

-Yoongi...

Wysapałem i doszedłem na swój własny brzuch. Jeszcze nigdy nie czułem się tak wspaniale, jak teraz. Wszystko wydawało się piękniejsze, niż zwykle jest. Suga poruszał się jeszcze chwilę, a następnie sam skończył wewnątrz mnie. Nie miałem mu tego za złe, chciałem mu pokazać, że jestem tylko jego. Mógł ze mną zrobić, co tylko chciał, pozwoliłbym mu na wszystko.
Wyszedł ze mnie i położył się obok mnie. Ostatkiem sił wziął mnie i zaplątał w swoich ramionach. Z przyjemnością wtuliłem się w jego klatkę piersiową. Ten dzień był najwspanialszym, jak do tej pory przeżyłem.

- Yoongi, ja..kocham cię.

- Wiem, Jimin..ja ciebie też.  


~~~

No więc...skończyłam! ;*

W końcu mi się udało ;)

Mam nadzieję, że was nie zawiodłam ;*

Fighting!!!

❤❤❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro