Rozdział 15

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Wysiadłam z samochodu i razem z chłopakiem ruszyliśmy do środka.
To co zobaczyłam, kiedy otworzył drzwi sprawiło, że się popłakałam.
Wnętrze domku było jak z bajki. Kominek w którym już się paliło, na przeciwko stała kanapa. Światło było przytłumione i bardzo romantyczne a w powietrzu unosił się zapach drewna i świec. Od dzieciństwa marzył mi się taki domek w środku lasu. Wbrew pozorom Kevin potrafi słuchać i zaskakiwać. Przypominam sobie, że jakiś czas temu opowiadałam mu o swoim marzeniu.
Weszliśmy do środka....

2 tygodnie później...

Siedzę w kuchni, zajadając się babeczkami które mój brat kupił w piekarni. Przeglądałam wiadomości lokalne na telefonie, kiedy zadzwonił do mnie mój brat.
- hfgvjf- powiedziałam... A raczej próbowałam, gdyż miałam buzię pełną ciasta.
- Co?... Nieważne. Słuchaj mnie uważnie. Ubierz się i przyjedź uzbrojona do bazy jak najszybciej.
- Po co? - nie chcę mi się wygodnie mi w domu.
- Proszę zrób co każę chociaż raz w życiu! A i pod domem czeka Kevin będzie cię ochraniał. Masz się go słuchać. Zrozumiano?!
- Tak - odpowiedziałam i Richard się rozłączył.
Pobiegłam do swojego pokoju po pistolet, ubrałam bluzę, buty i zabrałam kluczyki od audi r8.
Wbiegłem do garażu i wsiadłem do samochodu. Odpaliłam go jednocześnie wybierając numer Kevina.
- A ty nie miałeś być na misji? - zapytałam od razu kiedy odebrał.
- Plany kochanie się zmieniły. Jedziesz już?
W tym momencie wyjechałam z garażu na podjazd.
Uśmiechnął się do mnie, wsiadł do samochodu.
- Jedziesz pierwsza i bez świrowania słońce.
- Powiesz mi co się dzieje? - wyjechałam na ulicę i ruszyłam w stronę bazy.
- Dowiesz się na miejscu. Teraz musimy uważać aby nikt nas nie śledził.
- Weź mnie Kevin nie wkurwiaj,
dobra?
- No do chuja wykonuje rozkazy, tak?
Sam do końca nie wiem o co chodzi. Skoro tobie nie powiedział to mi tym bardziej. - słyszałam w jego głosie pod denerwowanie.
Przez 30 min było spokojnie, nic się nie działo. Jechałem przepisowo (jak na moje standardy). Kończyła się właśnie zabudowa miasta a zaczynała pokazywać się przyroda. Miła odmiana od tej szarości. Przez cały czas rozmawiałam z chłopakiem. Bardzo umiejętnie omijał temat tego co się teraz dzieje.
- Przyspierz - usłyszałam głos Kevina.
Spojrzałam w lusterko i odruchowo dodałam gazu. Z dojazdowych dróg wyjechały 4 samochody.
- Kurwa! - krzyknęłam - zadzwonię do szefa, ok?
- Dobra - rozłączył się.
Wybrałam numer brata.
- Ogon, 4 auta, 40 min od "gniazda"- podałam informacje.
- Wysyłam "orły".
Orly to osoby do ochrony i pomocy przy brudnej robocie jeżeli chodzi o bezpieczeństwo i ochronę bazy.
Patrolują teren, a w razie takiej sytuacji jak teraz, wyjeżdżają samochodami aby załatwić, tak zwany ogon.
Przejechałam kilka metrów i już z naprzeciwka widziałam samochody mojego gangu. Kilka z nich się zatrzymało a reszta jechała w naszym kierunku. Sięgnęłam po pistolet który leżał na siedzeniu obok, cały czas obserwując ogon. Kevin jeździł od prawej do lewej blokując ulicę. Odbezpieczyłam pistolet i szybko przeładowałam widząc jak jeden ze ścigających nas samochodów, wyprzedził mojego faceta. Nasze samochody jechały równo.
Szyby były przyciemnione na tyle, że nie widziałam kto prowadzi.
Orły były coraz bliżej.
Przednia szyba od strony kierowcy zaczęła opadać.
Nie zgadniecie kogo zobaczyłam...
Moją "kochaną" siostrę Julie...
Mam ochotę zepchnąć ją z drogi!
Mój telefon zaczął dzwonić, numer nieznany. Spojrzałam na Julie, to ona dzwoni.
- Czego chcesz?! - odebralam.
- Zjedź na lewo, pojadę za tobą. Zgubimy orły i porozmawiamy.
- Nie jestem na tyle głupia by ci ufać- odpowiedziałam.
- Albo zjedziesz albo cię tam zepchnę!
Kurwa, nic Ci nie zrobię! Zjedz do chuja zanim mnie zatrzymają! Mam ważne informacje na temat rodziców!

Niechętnie ale zjechałam w boczną uliczkę. Prowadziła w stronę małego miasteczka.

- Gaz do dechy, musimy zgubić twoją ochronę - powiedziała przez telefon.

Jechałyśmy tak przez 2 godziny, orły są uparte ale nie to sprytne jak ja.
Zatrzymałam się na starym opuszczonym parkingu jakiejś firmy....

-------------------------------------------
Hejka dawno mnie tu nie było 😉
Niestety kierunek technik mechatronik pochłania dużo czasu i nerwów 😅. Zaczynają się luzy w szkole więc i nowe rozdziały zaczną się pojawiać, tu i w drugim opowiadaniu.
Wbiło ostatnio 1k wyświetleń!! 😍😍
Bardzo chciałabym wszystkim czytelnikom podziękować za wytrwałość i cierpliwość 😘😘😘
Jesteście wspaniali ❤😘

Życzę miłego czytania ****😘

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro