Podziękowania!
Tytuł mówi sam za siebie :)
Okey, więc teraz mogę zacząć wylewać swoje gorzkie żale oraz wodospady radości.
Ta książka na początku miała wyglądać całkiem inaczej. Fakt, faktem, Vicky miała stracić babcię i wyprowadzić się do Los Angeles poprzez "szantaż" rodziców. Potem już miało być ciut inaczej... Na jej stan psychiczny miało wpłynąć to, że jest z dala od miejsca pochówku osoby, która zajmowała się nią przez całe dzieciństwo i nie tylko. W desperacji - według mojego scenariusza, który był tworzony w połowie pisania When I Was In Heaven - miała sięgnąć po żyletki. Andy miał ją odciągać, bla, bla, bla. Na końcu razem z Biersack'iem powinna uciec do Polski, a tam, będąc z nim na spacerze, miała usiąść na murku, a Andrew stanąć pomiędzy jej nogami. Tragedia miała być, bo rozpędzony samochód postanowił w nich wjechać, przez co czarnowłosy miał stracić życie, natomiast Vicky - zostać do końca życia niepełnosprawna.
Bez sensu, wiem.
Dlatego to zmieniłam!
Tamten plan z czasem zdawał mi się coraz bardziej przereklamowany. Całe cięcie się i te inne sprawy.. Tego jest pełno! Więc postanowiłam być inna :)
Przechodząc do sedna sprawy, czyli tytułu tej części, chcę powiedzieć, że!
Dziękuję Andysiuli @BlackkRebel oraz Andyśce @TheNataShow za wspieranie, motywowanie do dalszej pracy, pomaganie i wiele innych rzeczy, których wymienianie zajęłoby mi minimum tysiąc słów <3 Jak nie więcej.
Andyśka, Andysiula, jesteście po prostu mega pozytywnymi dziewczynami! Jedyne czego żałuję to to, że nie poznałam was wcześniej <3
Kinga, @bvbarmyfanfictions tobie również dziękuję <3 Tworzenie filmiku z tobą to był cudowny pomysł. Dziękuję ci również za wsparcie, motywację i pomoc.
Nie za dużo osób mi pomagało? :)
Martuś, @KuroEchelonka jesteś cudowna! Twoje śmieszki, nasz Edzio Pedzio, twój wyjazd do Grecji, nasze plany na wakacje <3 Po prostu, kocham cię!
Jula, @VinnyAshLove tobie też chcę podziękować <3 Nasze śmieszki, teksty Ashley'a... Odgrywasz mega ważną rolę <3
I na końcu chcę podziękować moim czytelnikom. Wam wszystkim razem, ale i każdemu z osobna. Jesteście cudowni <3 Wasze komentowanie, dodawanie mojego opowiadania do biblioteki, oddawanie gwiazdek... Nawet nie wiecie jakie to jest dla mnie miłe uczucie, kiedy dostaję powiadomienie z WattPad'a zaraz po dodaniu rozdziału. Ehh, wtedy tak mnie rozwala od środka i daje mega dużo energii na pisanie dalej. Dla was.
Rozpisałam się już na 359 słów! Jednak to chyba nadal dla mnie za mało.. Ale cóż, streszczajmy się!
Czas, który spędziłam z wami jest nie do zastąpienia. Pomimo, że zdarzały się krytyki, jak i pozytywne wiadomości, ja nadal chcę kontynuować pisanie. Nieważne, że przez to mam mniej czasu na uczenie się. Ważne, że robię to, co kocham. I to jest najważniejsze.
Okey, na koniec powiem, a tak dokładnie to pokażę, czy też udostępnię link do zwiastunu kolejnego opowiadania, które powinno pojawić się jakoś po wakacjach i które robiłam sama. Był to mój pierwszy raz, a mimo to uważam, że wyszedł naprawdę mega <3
My Heart Is Beating For You | Andy Biersack, nadchodzę!
W sumie... Chyba to tyle.
Jest mi mega dziwnie i tak jakoś pusto bez Andy'ego i Vicky. Bez ich rozterek życiowych. Bez Ashley'a lecącego ze schodów. Bez CC'ego z woreczkiem lodów na genitaliach. Bez Angie.
A, jeszcze! Chciałam zrobić kontynuację tego opowiadania, lecz póki co są to odległe plany. Muszę znaleźć wpierw jakiś pomysł na to :)
Okey, dobra, koniec!
Nie, nie powiem po prostu cześć i zostawię was tutaj.
Grzecznie się pożegnam :)
Obiecuję, że wrócę po wakacjach i obiecuję, że będziecie pierwszymi osobami, które będą o tym wiedzieć. W końcu WattPad nie taki drań, czasem wysyła powiadomienia :P
Okey, to do napisania gdzieś we wrześniu.
Trzymajcie mi się tam ciepło :) I wypocznijcie w te dwa miesiące swobody i gorąca.
Buziaki, cześć! <3
~6LittleDevil6
*CZĘŚĆ SPRAWDZANA*
*ZAWIERA 581 SŁÓW*
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro