7.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Kiedy uświadamia sobie co do ciebie czuję.

< Kageyama >

Od jakiegoś czasu gdy (imię) jest w pobliżu bądź na nią patrzę, zaczynam się rumienić i mam ochotę ją przytulić. Dekoncentrowałem się na treningach jeśli jej nie było, a kiedy rozmawiała z Hinatą albo Nishinoyą, zazdrość mnie zżerała od środka. Dzisiaj (imię) wydawała się zmęczona bardziej niż zwykle, od Nishinoyi dowiedziałem się że niemal całe lekcje przesypiała a na przerwach bez słowa wpatrywała się w okno. Na najdłuższej przerwie kiedy akurat stałem przy automacie i kupowałem mleko, poczułem drobne ramiona które mnie oplotły. Odwróciłem głowę i zauważyłem przygaszoną (imię).

- Mogę się chwilę poprzytulać? - zapytała cicho podnosząc na mnie wzrok.

- T-tak - powiedziałem rumieniąc się i odwracając do niej przodem, również ją objąłem.

- Ten dzień jest chujowy - wymruczała w moją koszulę i pociągnęła uroczo nosem.

- Coś się stało (imię)? - zapytałem głaszcząc ją lekko po włosach.

- Nie, po prostu gorszy dzień - odpowiedziała i znów na mnie spojrzała. Przez jej spojrzenie dostawałem rumieńców a od dotyku mogłem oszaleć, w tamtej chwili uderzył we mnie istotny fakt, że najprawdopodobniej darzę ją uczuciem.

< Sugawara >

Od kilku dni zaczynam patrzeć na zabieganą (imię) trochę inaczej. Zaczynam się rumienić w jej obecności, uśmiech nie schodzi mi z twarzy gdy jest przy mnie a zwykły przytulas na przywitanie zaczyna mi nie wystarczać. Kiedy uśmiecha się do mnie, mam wrażenie, że serce mi z piersi wyskoczy a gdy nie musiałem o niczym myśleć, moje myśli automatycznie zajmowała (imię). W końcu zacząłem rozmyślać czy przypadkiem się nie zakochałem.

< Nishinoya >

Kiedy z (imię) na zmianę odbieraliśmy piłki od Asashiego, (imię) cały czas uśmiechała się beztrosko co dodawało jej uroku. Jej perfekcyjne przyjęcie zapierało mi dech w piersiach a uśmiech na twarzy ideanie dopełniał jej postawę. Mogłem z nią rozmawiać godzinami a tematy nadal nam się nie kończyły, przytulas bądź pochwała od niej były bardziej warte niż te od Shimizu.

- Yuu! To przyjęcie było świetne! - wykrzyknęła i pogłaskała mnie po włosach, zarumieniłem się i szeroko uśmiechnąłem. Stała się mi bardzo bliska ale co jeśli dowie się co do niej czuję i mnie odtrąci?

< Satori Tendou >

(Imię) jest dość mocno energiczną osobą i pełną niespodzianek. Jej boskie ruchy na boisku, sprawiały że mógłbym ją oglądać godzinami, miała w sobie niesamowitego ducha walki, który jest godny podziwu. Nigdy mnie nie odtrącała i miała podbne poczucie humoru. Zawsze znajdywała dla mnie czas, a nawet śpiewała ze mną! Pewnego razu gdy obserwowałem jak podczas ozdabiania ciasta, podśpiewywała sobie, nie mogłem oderwać od niej wzroku. Jej przyjemny i melodyjny głos po cichu śpiewał "A drop in the Ocean "(*media) a oczy w skupieniu przyglądały się ozdabianemu ciastu. Śpiewała cicho a ja wsłuchiwałem się uważnie w jej śpiew.

Miała lekko uwalony policzek od różowego kremu i trochę mąki na nosie, wyglądała uroczo a jej ruchy rękoma były delikatne i dokładne. Wtedy doszło do mnie że to nie jest już zwykła przyjaźń a co raz głębsze zauroczenie.

< Wakatoshi Ushijima >

(Imię) ma ciężki charakter a gdy coś jej sie nie podoba od razu głośno o tym mówi. Mimo wszystko potrafiła być bardzo miła i opiekuńcza. Często przychodziła z uśmiechem na moje treningi i uważnie mi się przyglądała przez co w pewnym sensie, rozpierała mnie duma. Dawałem z siebie wszystko byle by po treningu usłyszeć od niej chociaż drobną pochwałę. Lubiła niesamowicie spać ale gdy to mnie dopadało zmęczenie i zasypiałem, (imię) głaskała mnie czule po włosach i mamrotała pod nosem.

- Czy ty musisz być tak uroczy kiedy śpisz? Nie możesz być taki zawsze? - to najczęściej marudziła, myśląc że tego nie słyszę. Każdy jej dotyk wywoływał mocne rumieńce a z czasem zacząłem chcieć czegoś więcej, tylko czy i ona coś do mnie czuje?

< Eita Semi >

Z (z/i) od zawsze byłem blisko ale nigdy nie wydawała mi się taka jak reszta dziewczyn, zawsze traktowałem ją jak młodszą siostrę, choć od ostatniego czasu zacząłem przyłapywać się na myśleniu że moja przyjaciółka jest ładna, nie ważne jak wygląda. O wiele bardziej wolałem gdy chodziła w puchatym dresie, ciepłej bluzie i lekko rozczochranych włosach, niż gdy stroiła się do szkoły by ładnie wyglądać. Odstraszałem od niej każdego chłopaka, który się blisko niej kręcił a widok uśmiechniętej (imię) sprawiał że sam się usmiechałem. Niby znam ją praktycznie całe życie ale dopiero teraz dotarło do mnie że od początku była idealna w moich oczach, a z każdym gestem zdobywała moje serce co raz bardziej.

< Oikawa Toru >

Jednego popołudnia kiedy z (imię) zajmowaliśmy się Takeru i pewną dziewczynką, którą również się opiekowała (imię), dzieciaki bawiły się z nią świetnie a ona wymyślała im co jakiś czas ciekawe zajecia. Ayano, bo tak miała na imię dziewczynka, była żywym srebrem, wszędzie było jej pełno. W pewnym momencie dziewczynka zapytała się czy mogłaby poczesać (imię) a ta zgodziła się i podała Ayano kilka gumek oraz szczotkę do włosów. Uważnie przyglądałem się ruchom dziewczynki oraz zajętej przeglądaniem telefonu (imię). Ayano wyglądała na skupioną i delikatną a spod jej małych rączek zaczynały wychodzić dwa, starnnie dobierane warkocze. Takeru oglądał bajkę co jakiś czas jedząc popcorn. Jak tylko Ayano skończyła, podała lusterko (imię) a ona przejrzała się i szeroko uśmiechnęła.

- Dziękuję, są śliczne - powiedziała uśmiechnięta do dziewczynki na co tamta się uroczo uśmiechnęła i przytuliła dziewczynę. (Imię) tuliła do siebie dziewczynkę wygłupiając się a mi na ten widok wpełzł roczulony uśmiech. Kiedy zajmowała się dziećmi, wydawała mi się niesamowicie szczęśliwa a od jakiegoś czasu kiedy ona jest szczęśliwa to i ja się taki stawałem. Nie dopuszczałem do siebie myśli że obdarzyłem ją uczuciem ale przecież nie da się wiecznie oszukiwać samego siebie.

< Haijme Iwaizumi >

Obserwowanie (imię) gdy pracowała w kawiarni stało się moją rutyną. Po lekcjach zaprowadzałem ją do kawiarenki i szedłem na trening a po nim posiedzieć w kociej kawiarence i poprzyglądać się (z/i). Kiedy kończyła swoją zmianę odprowadzałem ją do domu i tak zawsze. Nie wyobrażałem sobie by choć raz w ciagu dnia nie zobaczyć jej uśmiechu. (imię) Jest rozgadana i bardzo lubi opowiadać co robiła w ciągu dnia i co się działo za nim przyszedłem do kawiarni. Starałem się jej słuchać ale czasem tak długo już mówiła że nawet nie słuchałem. Była też cholernie miła dla pierwszaków, którzy pytali się czy ich poduczy z historii bądź japońskiego czy też fizyki. Stawałem się niesamowicie zazdrosny o niektórych uczniów, bo zamiast mnie poświęcać uwagę, poświęcała ją jakimś gówniarzą, którzy nie rozumieli materiału. Gdy udzielała korepetycji jakimś chłopaką z młodszych klas zawsze uważnie ich obserwowałem, kiedy przekraczali granicę jej strefy osobistej zawsze dosiadałem się i patrzyłem wrogo na rywala. Powoli zdawałem sobie sprawę że chciałbym czegoś więcej z (imie) a zwłaszcza dopdało mnie to gdy przytulała się do mnie mając gorszy dzień.

< Kuroo Tetsuro >

(imię) W ogóle nie obchodziło jej zdrowie więc nie dość że ciągle chodziła zaziębiona to nigdy nie ubierała się odpowiednio do pogody. Wiecznie musiałem ją pilnować a widząc ją na przystanku rano, w samym mundurku i trzęsącą się, strzelałem facepalmę. Dbanie o nią tak bardzo weszło mi w nawyk że stało się codziennością. Ta mała idiotka stawała się dla mnie uzależnieniem ale zrozumiałem to dopiero gdy przegrałem mecz, i pierwsze o czym pomyślałem to iść do niej, przytulić ją i zapomnieć o wszystkim. Kiedy tylko wyszedłem z szatni jako ostatni, od razu mnie dopadła i przytuliła do siebie, jakby czytała mi w myślach. Bez zastanowienia zżuciłem torbę z ramienia i wtuliłem się w nią, obejmowała mnie mocno, jakby bała się czegoś lecz była spokojna.

- Przegrałem - Mruknęłem na co przytuliła mnie mocniej, i dała mi buzi w skroń.

- Dla mnie i tak wygraliście, jesteś wielki Tetsu. - Na to zdanie wtuliłem twarz w nią bardziej. Nie chciałem jej za nic wypuszczać ze swoich ramion zdając sobie sprawę jak cholernie mi na niej zależy.

< Kozume Kenma >

Ciężko to do mnie docierało, że tak bardzo zbliżyłem się do (imię) i długo nie wierzyłem Kuroo, że się zakochałem. (Imię) była inna niż wszyscy, zarywała noce by grać ze mną, widziała kiedy nie chcę rozmawiać ani kiedy nie chce żadnego towarzystwa. Zawsze zabierała Kuroo moje i swoje Nintendo i po kryjomu oddawała. Nie lubiła gdy ktoś się wywyższał więc wszystkich traktowała na równi a wywyższających się i samolubnych traktowała chłodno i jak debili. Tylko kilka osób się z nią zadawało co dawało jej dużo czasu na granie ze mną. Podczas nocek gier zawsze siadała między moimi nogami i opierała sie o moją klatkę piersiową. Będąc w pobliżu powodowała motylki u mnie w brzuchy. Kiedy podczas gry zasnęła oparta o mnie, poddałem się przyznając rację Kuroo, że (imię) nie jest już przyjaciółką a kimś więcej.

< Bokuto Kotaro >

Dotarło to do mnie już w gimnazjum. Byliśmy wtedy na spacerze a słońce przyjemnie grzało. (imię) Szła z przymkniętymi oczami i twarzą w stronę zachodzącego powoli słońca. Szliśmy za rękę tak jak zawsze po "przyjacielsku", wtedy pomyślałem o niej po raz pierwszy, że jest niesamowicie śliczna. Całą resztę spaceru rumieniłem się i nie mogłem wyrzucić z głowy myśli o niej. Z każdym dniem co raz bardziej roztapiała moje serce ale nie wyglądało na to że odwzajemnia moje uczucia. Całowaliśmy się kilka razy, a to przez wyzwanie w butelce a to po przyjacielsku czy za pierwszym razem przez przypadek. Takie incydenty dawały mi tylko nadzieję a uczucia cały czas się nasilały.

< Akaashi Keiji >

Akurat podczas treningu, otworzyły się z hukiem drzwi a w nich stanęła zapłakana (imię), oczywiście Bokuto był pierwszy przy niej i zaczął ją tulić do siebie. Ogarnęła mnie zazdrość o Bokuto więc wyciągnąłem zapłakaną dziewczynę z jego uścisku i przytuliłem ją delikatnie do siebie. Trzęsła się a po policzkach spływały co chwilę stróżki łez.

- Zostawił mnie d-dla mojej przyjac-ciółki- Ledwo wyłkała przez szloch i wtuliła się we mnie.

- Nie byli Ciebie warci (z/i) - Stwierdziłem na co od razu cała drużyna zgodnie przytaknęła głowami. Objąłem ją mocniej i pogłaskałem po włosach. Wtedy dotarło do mnie że gdzieś w głębi serca ucieszyłem się że z nią zerwał.

< Suna Rintaro >

Ta sytuacja była głupia gdy sobie to uswiadamił. Byłaś chora a Twoi bardzo mądrzy bracia, nic ci nie mówiąc, zaprosili do siebie Sunę. Szłaś sobie zrobić herbatę, wyglądając jak żywy trup. Miałaś potargane włosy, za dużą koszulkę Atsumu którą mu zajebałaś, majtki w jakiś obciachowy wzorek i grube skarpetki.

Gdy miałaś już herbatę w ręce usłyszałaś walenie do drzwi.

-(IMIĘ)!! TY CHOLERO OTWÓRZ DRZWI! - Usłyszałaś darcie ryja przez Atsumu i westchnęłaś męczeńsko. Otworzyłaś drzwi i spaliłaś buraka przed braćmi i Suną. Przywitałaś się i zawstydzona poszłaś usiąść na kanapie w salonie, spowrotem oglądając Scooby doo. Później dołączyli i chłopacy. Jako, że Suna siedział obok a wzięło Cię zmęczenie to oparłaś się o jego ramię zasypiając. Wtedy Sunie przez myśl przeszło że jesteś cholernie urocza i mu bardzo na Tobie zależy. Zarumienił się bardzo co nie uszło uwadze twoich głupich braci, którzy nie odezwali się nie chcąc Cię budzić. Natomiast w myślach Rintaro toczyła się istna wojna.

< Miya Atsumu >

Zrozumiał to na wycieczce, pomagając Ci wyjść z bagna w które duża ilość osób wpadła. Sam był ujebany od błota ale jemu udało się wyjść samemu. Widząc twoje przerażenie w oczach a jednocześnie nadymane policzki i zmarszczone brwi, ten widok złapał go za serce. Gdy udało się Ciebie wyciągnąć, od razu opatulil Cię ramionami.

- Już wszystko okej? - Zapytał na co tylko pokiwałaś głową i wtuliłaś policzek w skrawek jego kuszulki który był czysty od błota. Przez całą drogę kurczowo trzymał Cię za rękę i nie puszczał aż do ośrodka. Po ogarnięciu się przez wszystkich i czas na odpoczynek nie opuszczał Cię na krok tuląc się do Ciebie, chcąc mieć Cię ciągle przy sobie, gdyż zdał sobie sprawę jak cholernie mocno mu zależy.

< Miya Osamu >

W czasie gdy twoja najlepsza przyjaciółka pojechała na dwu tygodniową wymianę uczniowską, przylgnęłaś do Osamu niczym małe dziecko. Nie żeby mu to w jakikolwiek sposób przeszkadzało ale ty szłaś z nim nawet do męskiej toalety. Czekając za nim sprawdzałaś zadania, które zadawałaś osobą z korków i bardzo często przy tym zasypiałaś, przez co Samu musiał czekać na dzwonek by móc z tamtąd wyjść z Tobą na rękach nie podejrzany o nic. Samu czuł się miło gdy poświecałaś mu tyle uwagi i dawałaś tak wiele czułości. Przez co zaczął się zastanawiać nad tym co do ciebie czuję.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro