1. Pierwsze spotkanie

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

1. Pierwsze spotkanie.
🧡💥Katsuki Bakugo💥🧡
Biegłaś. Przed oczami dalej miałaś widok twojego chłopaka całującego inną. Łzy mimo woli napłynęły ci do oczu. Zacisnęłaś powieki, ale szybko je otworzyłaś, gdyż poczułaś dotyk na ramieniu.
- Cześć dziewczynko! Chcesz się zabawić? - usłyszałaś. Przestraszyłaś się, bo nieznajomy zatkał Ci usta. Szarpałaś się, ale to nie pomogło. Uścisk wzmocnił się tylko. Napastnik zaciągnął Cię do ciemnej uliczki i zaczął się do Ciebie dobierać. Zaczął rozpinać twoją koszulę. Spod materiału wystawały już twoje dorodne piersi, zasłonięte lekko stanikiem. Przybysz wyciągnął rękę i ścisnął twoje cycki. Przybliżył się do Ciebie i zaczął lizać cię po klatce piersiowej. Tego było dla ciebie za wiele. Użyłaś swojego daru, aby odepchnąć osobnika i popędziłaś w stronę światła. Wybiegłaś na ulicę. Za sobą usłyszałaś wołanie tego faceta. Przyspieszyłaś. Biegłaś na oślep. Nagle wpadłaś na kogoś. Wystraszona podskoczyłaś.
- JAK LEZIESZ IDIO... CO CI SIĘ STAŁO!!? - usłyszałaś męski głos. Wtuliłaś się w chłopaka, który zarumienił się, gdy zobaczył, że masz rozpiętą koszulkę. Szybko pojął co się stało i kiedy podbiegł do niego twój dręczyciel wymierzył w niego ręką. - DOBIERASZ SIĘ DO DZIEWCZYN NA ULICY!!? NIE WSTYD CI!!? NIE WIDZISZ KURWA, ŻE ONA SIĘ CAŁA TRZĘSIE ZE STRACHU!!? SPIERDALAJ MI Z TĄD I ŻEBYM CIĘ WIĘCEJ PRZY NIEJ NIE WIDZIAŁ DEBILU! - krzyknął, po czym wystrzelił eksplozją w twarz nieznajomego. Gdy tamten się oddalił złapał Cię za ramiona i powiedział:
- Już dobrze... Jak ci na imię?
- [twoje imię] [twoje nazwisko], a Tobie?
- Katsuki Bakugo...
- Dziękuję za ratunek! Będę Ci dozgonnie wdzięczna...
- Spoko, ale następnym razem bardziej uważaj i nie lataj z nie zapiętą koszulką po mieście, bo gdybym był zbokiem, to miałabyś kolejny problem.
- Dobrze! - odpowiedziałaś i szybko zakryłaś gołą przestrzeń.
- Chodź, odprowadzę Cię do domu idiotko. - blondyn zaśmiał się cicho. - Gdzie mieszkasz?
- [adres zamieszkania].
- To obok mnie, kiedy się wprowadziłaś?
- Niedawno... - ucieszyłaś się, że twój nowy znajomy ma dom niedaleko Ciebie. Po parunastu minutach pożegnałaś się z chłopakiem i zniknęłaś w swoim domku.

💛⚡ Denki Kaminari⚡💛
Znowu pokłóciłaś się z matką. Nie ważne o co, w twoim domu zawsze były kłótnie. Usłyszałaś dzwonek telefonu.
- Czego chcesz!!? - wydarłaś się do słuchawki.
- MASZ WRACA... - sygnał się urwał i zobaczyłaś, że twój telefon się wyłącza.
- Kurwa. - przeklnęłaś. - Jeszcze tego brakowało! - Westchnęłaś i opadłaś na najbliższą ławkę.
- Hej! Coś się stało? - żółtowłosy chłopak podszedł do Ciebie.
- Tak... Pokłóciłam się z matką i jeszcze telefon mi się rozładował... Masz powerbanka?
- Nie, ale mam pomysł. Daj telefon! - posłusznie oddałaś czarny przedmiot nowemu znajomemu i ze zdziwieniem malującym się na twarzy zauważyłaś jak procent naładowania baterii rośnie w górę. Gdy zatrzymał się na stu procentach nie wytrzymałaś i powiedziałaś:
- WOW! Jak to zrobiłeś?
- Moim darem jest elektryfikacja. Przewodzę prąd.
- Ale super! Dziękuję za wybawienie mnie z opresji!
- Nie ma za co, a tak w ogóle jak ci na imię?
- Yumiko Bakugo, a ty?
- Denki Kaminari. Dasz mi swój numer?
- Jasne *********, proszę. Niestety ja już muszę iść, ale napisz do mnie wieczorem, to pogadamy!
- Okej! Do zobaczenia Yumichan!
- Do zobaczenia Kaminari-kun! - wróciłaś do domu. Wieczorem zgodnie z obietnicą ludzki Pikachu do Ciebie napisał, a tak dobrze się wam gadało, że zasnęłaś dopiero około 4.

💚🌳Izuku Midoriya🌳💚
Wyszłaś pobiegać, bo przecież trzeba trenować. Przebiegłaś się koło twojej nowej uczelni - U.A. Następnie skręciłaś w lewo i przymróżyłaś powieki, bo słońce cię raziło w oczy. Zanim się jednak obejrzałaś wpadłaś na kogoś. Przewróciłaś się i spadłaś na zielonowłosego chłopaka. Szybko wstałaś i podałaś mu rękę mówiąc:
- Przepraszam, że na ciebie wpadłam. Muszę bardziej uważać. Tak w ogóle to jestem [twoje imię] [twoje nazwisko].
- N-nic się nie stało... I jestem I-izuk-ku M-midoriy-ya.
- A więc jeszcze raz przepraszam Midoriya-kun.
- Wszystko w porządku [twoje nazwisko]-san. - chłopak uśmiechnął się do Ciebie i skorzystał z oferowanej pomocy.

❄️🔥Shoto Todoroki🔥❄️
Jak zawsze, kiedy miałaś ochotę na coś słodkiego, byłaś na mieście i było zimno poszłaś do swojej ulubionej kawiarenki na gorące kakao i gofry. Tym razem nie było największej ilości osób, ale było ich kilka. Podeszłaś do kasy i zamówiłaś to co chciałaś. Wracając do stołu potknęłaś się o coś i upadłabyś, gdyby nie pewien chłopak o dwukolorowych włosach, który złapał cię w porę i postawił do pionu.
- Uważaj na siebie.
- Dobrze, dziękuję, że mi pomogłeś! Mam na imię [twoje imię] [twoje nazwisko], a ty?
- Shoto Todoroki.
- Dziękuję za uratowanie mnie przed podłogą Todoroki-kun. - zaśmialiśmy się i wróciliśmy do swoich stolików.

🖤🦅 Fumikage Tokoyami 🦅🖤
Właśnie wspięłaś się na swoje ulubione drzewo i usiadłaś na gałęzi. Oparłaś się o pień i zaczęłaś słuchać muzyki. W tym miejscu potrafiłaś się zrelaksować. Nagle ze spokoju wyrwał cię prawdopodobnie odłamek kory, który upadł na twój nos. Otworzyłaś oczy, które wcześniej zamknęłaś i rozejrzałaś się w poszukiwaniu obiektu, który mógł zagrozić twojemu spokojowi i ciszy. Gdy spojrzałaś w górę okazało się, że przygląda Ci się pewien człowieko-kruk.
- Hej... - zagadnęłaś. - To ty rzuciłeś na mnie kawałek kory z drzewa?
- Prawdopodobnie tak.
- Aaaa, ok. Tak w ogóle to jestem [twoje imię] [twoje nazwisko], a ty?
- Fumikage Tokoyami.
- Tokoyami-kun? Swoją drogą czemu siedzisz na drzewie?
- Ponieważ mnie to relaksuje, a ty?
- Tak  samo.
- Ooo! Czego słuchasz? - zapytał chłopak zauważając słuchawki koło moich uszu.
- [twój ulubiony utwór]
- Mogę posłuchać?
- Tak. - potem przez jeszcze dwie godziny siedzieliście w ciszy słuchając muzyki z jednych słuchawek.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro