59. Pewne zdarzenie z czasów Covida v2.
💥🧡Katsuki Bakugo🧡💥
Wskoczyłaś na łóżko blondyna.
- Co ty robisz idiotko? - zapytał.
- Leżę na moim łóżku.
- To moje łóżko! - Kacchan spojrzał się na Ciebie z politowaniem.
- Nie, bo się do Ciebie wprowadziłam. - wytknęłaś mu język i schowałaś się pod kocykiem. Bakugo westchnął i zabrał Ci kocyk. - Co ty robisz?
- Jak Ci zimno, to do kaloryfera się przytul, a nie mi łóżko zajebałaś. - powoli wstałaś z zamiarem przytulenia kaloryfera, ale w ostatniej chwili się rozmyśliłaś i wskoczyłaś na Katsukiego. - Co do cholery?
- Kazałeś mi się przytulić do kaloryfera. -mruknęłaś. On uśmiechnął się i też Cię objął. W takiej pozycji spędziliście następne 2 godziny.
⚡💛Denki Kaminari💛⚡
- Kaaaaaminari-chan? - mruknęłaś leżąc na kanapie.
- Cooooo?
- Przyniesiesz mi nutellę? - zrobiłaś oczy kota ze Shreka.
- Tak, tak... - Denki poszedł do kuchni i wrócił nie tylko z nutellą, ale i także innymi słodyczami.
- OOOOOOO! Wziąłeś też inne słodycze? Jak słodko!
- Teraz jesteśmy gotowi na maraton anime i opuszczanie lekcji! - krzyknął twój chłopak. Dziś był czwartek, dzień wolny, co oznaczało, że jutro również będzie wolne i tak samo weekend. W poniedziałek był kolejny dzień wolny, więc mieliście 5 dni maratonu. 120 godzin anime. 360 odcinków. Postanowiliście obejrzeć Haikyuu oraz JoJo.
💚🌳Izuku Midoriya🌳💚
- Deku-chan! Co na śniadanie? - spytałaś.
- Nie wiem, co chcesz? - zaczęłaś się zastanawiać.
- Ciebie! - krzyknęłaś po chwili i rzuciłaś się na zielonowłosego łaskocząc go.
- [Twoje imię]-chan! Przestań... - Izuku zaczął walczyć, ale przegrał wojnę, więc zwyczajnie zaczął Cię błagać o skończenie. Jakieś 2 minuty później skończyłaś tortury. Cali rozpromienieni poszliście do kuchni i zrobiliście śniadanie.
🔥❄️Shoto Todoroki❄️🔥
Jak zawsze zrzuciłaś Shoto z łóżka.
- [Twoje imię]!!! - krzyknął.
- No co? Mój dom, moje zasady!
- Teraz to też mój dom. - stwierdził i Cię przewrócił, a potem pocałował. Ty oddałaś pocałunek, po czym gdy on się od Ciebie odsunął szybko się wyślizgnęłaś, po czym zaczęłaś biec.
- Kto pierwszy w kuchni! - rzuciłaś jeszcze za siebie. Todoroki zerwał się.
- Falstart! [Twoje imię]! To nie sprawiedliwe! - wrzeszczał jeszcze za Tobą. Wyszło tak, że Shoto wpadł do pokoju dwie sekundy po Tobie, a ty tylko się zaśmiałaś i poklepałaś go po głowie.
- Uroczo... - szepnęłaś to do siebie.
🖤🦅Fumikage Tokoyami🦅🖤
Kolejny raz postanowiliście z Tokoyami'm wymknąć się, aby zobaczyć zachód słońca. Był już listopad, więc aby to zrobić trzeba było nagiąć troche restrykcje i wyjść przed 16 z domu. Tak też zrobiłaś. Pobiegłaś najszybciej jak się dało na miejsce spotkania i usiadłaś na tej samej gałęzi co zwykle. Chwilę później pojawił się Tokoyami. Jak zwykle zaczęliście cichą konwersację. Jednym wydawałoby się pewnie, że jest ona smutna i pełna rozpaczy, jednak Wy czuliście się idealnie w tych tematach. Gadaliście tak jeszcze przez 5 minut. Nagle usłyszeliście syreny policji. Nie mieliście maseczek ochronnych, więc teoretycznie mogliby Was złapać i pociągnąć do odpowiedzialności. Zaczęliście uciekać w stronę starych bloków niedaleko.
- Jak myślisz, widzieli nas? - spytałaś.
- Nie wiem... - razem z twoim chłopakiem oparłaś się o ścianę. Położyłaś głowę na jego ramieniu i zamknęłaś oczy. - [Twoje imię]-san?
- Fumikage-chan... Jestem głoooodna... -mruknęłaś, po czym ewidentnie zasnęłaś. Może to po prostu sen, albo efekt uboczny używania twojego daru w domu, ale faktem jest, że było to tak niespodziewane, że gdyby nie Dark Shadow już leżałabyś na podłodze z małym uszczerbkiem na zdrowiu. Chłopak zaniósł Cię do swojego domu.
Obudziłaś się na łóżku.
- C-co jest? G-gdzie ja... - zaczęłaś, ale od razu zauważyłaś śpiącą sylwetkę Tokoyamiego obok Ciebie, więc wtuliłaś się w niego. Postanowiłaś sobie jeszcze tylko w głowie, że jutro spytasz się go o co chodzi i zasnęłaś.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro