Dzień 6 - Teoria

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dziś znów wstałem wcześnie. Na czternastą mamy zaplanowany eksperyment, więc dobry humor mi dopisuje. Postanowiłem zjeść coś w pseudo-restauracji. Po szybkim, i zadziwiająco dobrym śniadaniu udałem się do ośrodka. W holu spotkałem Riley i Orisa dyskutujących o czymś.

- Hej Riley, Aegon.

- Część Victor.

- Witam doktorze Verse.

- O czym rozmawiacie?

- Nie słyszałeś, podobno Rebelia Chaosu uderzyła na jeden z ośrodków.

- Kto?

- Ach, racja jesteś nowy. Rebelia Chaosu to organizacja chcąca wykorzystać obiekty w celach militarnych. Na te chwile są oni największym przeciwnikiem fundacji. Stanowią spore zagrożenie, szczęście że nie zaatakowali nas.

- Prawda. Gdyby 106, 939, albo co gorsza 682 się wydostali to byłby koniec świata!

- No teraz przesadzasz Oris. 682, prawda jest ekstremalnie niebezpieczny, ale 106 uciekał już wiele razy.

- Jakto?

- 106, potocznie zwany Łazarzem, potrafi przenikać przez ściany. Naprawdę ciężko jest go zatrzymać.

- Tak, a dotykiem przenosi cię do innego wymiaru, aż strach pomyśleć, co tam się znajduję.

"Twoi znajomi dramatyzują, Łazarz nie jest taki zły. Pomijając, że wali od niego zgnilizną, i to sadysta."

"Spotkałeś go kiedyś?"

"Raz, przez przypadek trafił do mojej przechowalni. Choć nie potrafi mówić jego umysł jest w dobrym stanie."

- Halo! Ziemia do Victora!

- Przepraszam. Ja... ciągle myślę o tym eksperymencie.

"Słaby z ciebie kłamca"

"Cicho bądź!"

- I myślisz, że ci uwierzę? Ale dobra, nie chcesz to nie mów. Muszę już spadać.

Riley wybiegła z ośrodka, a my z Orisem udaliśmy się do swoich gabinetów. U siebie zauważyłem list.

~Od: Dr. Jhon

Temat: SCP-3012

"Witam doktorze Verse. Pana raport nakłonił mnie do rozmyślań na temat pochodzenia "Ghosta". Jeśli miałby by Pan czas porozmawiać o nim, i podzielić się swoimi pomysłami byłbym wdzięczny."~

"Idziemy?"

"Po co się mnie pytasz? Idź!"

Po kilku minutach już byłem przed przechowalnią. Strażnicy przekazali mi, że dr. Jhon musiał na chwilę wyjść. Przejrzałem znajdujące się w pokoju kontrolnym akta, po czym postanowiłem zrobić coś głupiego.

"Głupiego? To kretyńsko durny pomysł!"

"Tak, wiem"

Otworzyłem przechowalnie i pewnym krokiem wszedłem do środka. Pierwszy zauważył mnie Ghost. Gdyby nie oczy mógłbym go wziąć za zwykłego chłopaka. Nightmare to co innego. Cały pokryty był czarną substancją, był naprawdę straszny. Szybko on też mnie zauważył. Przyglądali się mojemu identyfikatorowi. Najwyraźniej nie przepadają za naukowcami. Za mną weszło dwóch strażników. Chciałem ich odprawić, ale nie chcieli słuchać. Porzuciłem namowy, i podszedłem do obiektów.

- Wczoraj nieźle dogadywaliście się z Doktorem.

- Można to tak nazwać.- Odpowiedział mi Nightmare.

- Prawdę mówiąc rozmowa z nim była lekko krępująca.

- Jest trochę małomówny, to fakt.

- Widać.

- A tak poza tym, po co, do cholery był ten eksperyment?

- Dobre pytanie. Chcieliśmy sprawdzić, jak zachowacie się w stosunku do innych inteligentnych istot.

- Okej...

- A tak wogóle, to zmieniliście coś w dokumentach?

- Tak, wprowadziliśmy niewielką zmianę w numeracji. Pod jednym numerem jesteście rozróżnieni, jako 1 i 2.

- Jeszcze jakieś zmiany?

- Tylko opis z incydentu waszej ucieczki, a teraz wybaczcie.

Wyszedłem z pomieszczenia, a za mną ochrona. Za śluzą stał Jhon.

- To było bardzo ryzykowne.

- Wiem, ale dzięki temu potwierdziłem swoją teorię.

- Jaką jeśli można wiedzieć?

- Wszedł Pan kiedyś do przechowalni?

- Tak, kiedy jeszcze nie wiedziałem, że Ghost potrafi zmienić postać.

- Zaatakował Pana?

- Nie.

- A w jakich okolicznościach przebudził się Nightmare?

- Gdy ochrona zatrzymała Ghosta przed ucieczką.

- Czyli, kiedy okazali wobec niego agresję. Jednak przy pierwszym spotkaniu był Pan wobec nich neutralny. Tak samo jak Doktor i ja.

- Więc uważa Pan, że oni są niegroźni, jeśli się będzie wobec nich miłym?

- Nie jestem pewien, ale tak mi się wydaje. Oto właśnie moja teoria. A teraz proszę mi wybaczyć. Mam na dziś zaplanowany eksperyment. Do widzenia.

Wróciłem do siebie. Pozostało tylko czekać na czternastą.

∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞

Dziś nieco krócej, ponieważ czas mnie goni.

Mam nadzieje że się podobało.

Komentujcie, fallowujcie, gwiazdkujcie.
Do zobaczenia następnym razem.

Dr. Verse kończy raport

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro