Lato: Zaufanie

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

A. <3: Nie mam treningów do końca tygodnia. Będę się nudził :( Widzimy się? <3

Cene: Ja też mam przerwę. Jasne :)

A. <3: Też masz wolne?! To przyjedź do mnie na kilka dni! Jeszcze u mnie nie byłeś, będzie fajnie :D

Cene: I co będziemy robić?

A. <3: Na pewno nie będziemy się nudzić :*

Siedział w pociągu, wpatrując się w ekran telefonu z lekkim uśmiechem na twarzy. Zawsze się uśmiechał, kiedy po raz kolejny czytał wiadomości od Anže. Pełne emotikonek i najróżniejszych znaków interpunkcyjnych. Pełne emocji, w większości pozytywnych. Był cholernie szczęśliwy, że to dzięki niemu chłopak, którego spotkało tyle złych rzeczy, w końcu odzyskał radość z życia. Nic innego nie dawało mu tak dużej satysfakcji i zadowolenia z samego siebie.

Kątem oka dostrzegł, że ktoś wchodzi do przedziału, w którym do tej pory siedział tylko on. Schował telefon i odwrócił twarz w stronę okna. Z kapturem zaciągniętym na głowę miał pewność, że nikt go nie rozpozna. Popularność nigdy wcześniej mu nie przeszkadzała, ale teraz wszystko uległo zmianie. Kiedyś musiał pilnować, żeby nikt z jego najbliższego otoczenia nie dowiedział się o jego orientacji i uczuciach wobec kolegi z kadry. Zrobił duży krok naprzód i chociaż efekty tej decyzji nie mogły okazać się dla niego lepsze, konieczność ukrywania się, pozostała. Tyle tylko, że już nie przed Laniškiem, czy swoimi braćmi, a przed całym światem. Nikt nie mógł się dowiedzieć o ich relacji. Nikt z mediów. Nikt z fanów. Nikt z kadry, czy sztabu szkoleniowego. Przynajmniej nie na tym etapie, kiedy tak naprawdę dopiero się poznawali i uczyli bycia w związku. Nie przetrwaliby tego.

Poza tym... Czy naprawdę można to już nazwać związkiem? Od czasu rozmowy, podczas której Anže wyznał mu swoje uczucia i wspólnie ustalili pewne zasady, których nie mogą złamać, jeżeli chcą być razem, widzieli się zaledwie kilka razy. To był pierwszy raz, kiedy mieli spędzić razem więcej niż dobę.

Cene ze zniecierpliwieniem wyczekiwał każdego z tych spotkań, a kiedy już do nich dochodziło, był najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Cieszył się z każdej sekundy, którą mógł spędzić z Anže, wydawałoby się ze wzajemnością. Dużo wtedy rozmawiali, śmiali się, co jakiś czas zapatrując się w swoje oczy lub skradając pocałunki, kiedy nikogo nie było w pobliżu. Typowa szczeniacka miłość.

Tym razem czuł się inaczej. Radość ze spotkania była tłumiona przez niepewność i zdenerwowanie, tak dobrze mu znane, pojawiające się kiedy Lanišek znajdował się w jego pobliżu. Wciąż go onieśmielał. Wciąż jednym słowem, gestem, czy nawet brzmieniem głosu potrafił zniszczyć całą jego pewność siebie. Nie zawsze, czasami było na odwrót. Czasami to Anže był tym nieśmiałym i niepewnym, podczas gdy Cene odważnie prowadził go za rękę do kolejnych interesujących, odludnych miejsc. Zupełnie jakby obaj nie do końca sobie ufali. Nie do końca wierzyli, że ich wzajemna miłość jest szczera. Że to, co się wokół nich dzieje, ten raj w którym się znaleźli, jest rzeczywistością. Nic dziwnego. Dla Prevca to w dalszym ciągu było nieprawdopodobne, by chłopak, w którym od tak dawna był zakochany, tak po prostu odwzajemnił to uczucie. To mógłby być każdy, ale nie on. To wydawało się być zbyt piękne. Dla Anže niemożliwe wydawało się, żeby ktoś, kto wiedział o nim choć trochę, był w stanie dostrzec jakiekolwiek pozytywy z bliższej znajomości. Że znalazła się osoba, która potrafiła okazać mu tyle troski, wsparcia i zrozumienia. Że ktokolwiek był w stanie go obdarzyć choćby sympatią.

Problemem dla Cene było również miejsce spotkania. Do tej pory widywali się tylko na neutralnym terenie. Tym razem, miał spędzić cały weekend u Anže. Obce miasto, obce mieszkanie. Nie będzie miał nad nim żadnej przewagi.

Poczuł jak jego i tak już ściśnięty z nerwów żołądek, zaciska się jeszcze mocniej. Wziął głęboki oddech i zaczął skupiać swoje myśli na widoku za oknem, marząc o tym, żeby pociąg miał jakieś opóźnienie, co dałoby mu więcej czasu na przemyślenie tej sytuacji. Chciał być zAnže. Być blisko niego przez cały czas. Jednocześnie denerwowało go, że w dalszym ciągu nie był w stanie go do końca zrozumieć. Do tej pory potrafił podejść każdego. Szybko rozumiał w jaki sposób myśli osoba, którą poznał. Wiedział, czego się po niej spodziewać. Ale Anže był zupełnie inny. Nieprzewidywalny. To go jednocześnie fascynowało i irytowało. Nie czuł się swobodnie nie mając kontroli.

Pociąg dojechał na miejsce. Cene cierpliwie poczekał, aż większość osób wysiądzie, żeby nie narażać się na rozpoznanie przez kogokolwiek, a gdy wysiadł, zaczął wolnym krokiem zmierzać pod podany mu przez Anže adres. Chociaż odległość od dworca do mieszkania Laniška wynosiła kilka kilometrów, postanowił iść na nogach, by jak najbardziej oddalić w czasie to spotkanie. By jak najlepiej się do niego przygotować. Liczył na to, że po drodze spadnie na niego jakieś błogosławieństwo, wyłączające jego układ nerwowy, ale nic takiego nie miało miejsca.

Wahał się, stojąc przed wejściem do bloku, w którym mieszkał Anže. Drogę na piąte piętro przebył schodami, powoli stawiając każdy kolejny krok. Stojąc przed drzwiami do jego mieszkania, wziął kilka głębokich oddechów, a kiedy w końcu udało mu się uspokoić nerwy, zapukał do drzwi. Zadrżał, słysząc otwierający się zamek, a widząc osobę odpowiedzialną za stan w jakim się aktualnie znajdował, miał wrażenie, że jego serce zaraz przebije się przez klatkę piersiową.

- Hej. - Anže szeroko się uśmiechnął i odsunął od wejścia, robiąc Prevcowi miejsce - Wejdź.

Cene odwzajemnił gest i wszedł do mieszkania, po którym natychmiast zaczął się z zaciekawieniem rozglądać.

- Co tak długo? Zgubiłeś się? - spytał Lanišek, zamykając za nim drzwi.

- Nie... Pociąg miał opóźnienie. - odparł i momentalnie skarcił się w myślach za kłamstwo. - To znaczy...

Anže nie pozwolił mu skończyć wypowiedzi. Objął go i namiętnie pocałował, sprawiając, że Cene szybko zapomniał o tym, co przed chwilą próbował powiedzieć, całkowicie poddając się tej chwili i towarzyszącym jej emocjom.

- Cieszę się, że przyjechałeś. - Stwierdził Lanišek po chwili, gdy już oderwał swoje usta od drugiego Słoweńca.

Ten w odpowiedzi łagodnie się uśmiechnął i czule pogładził go dłonią po policzku, nie mogąc się zdobyć ja jakiekolwiek sensowne i logicznie skonstruowane zdanie. Anže odsunął się od Prevca i rozejrzał wokół.

- Starałem się tu posprzątać. Średnio mi się to udało, ale uwierz, że bywało gorzej. Wybaczysz mi to?

- Zastanowię się. - stwierdził Cene z rozbawieniem, szybko zauważając, że w porównaniu do jego pokoju, to mieszkanie było perfekcyjnie czyste. Poza tym, było też całkiem ładnie urządzone.

- Tam jest łazienka, tam kuchnia, salon, sypialnia, generalnie czuj się jak u siebie. Chcesz coś do picia?

- Wodę.

Anže, wyraźnie zadowolony, poszedł do kuchni, a Cene w tym czasie rozglądał się dookoła, co chwilę zatrzymując wzrok w innym miejscu. Na końcu zajrzał do salonu i mimowolnie się uśmiechnął, czując jak drugi Słoweniec delikatnie obejmuje go od tyłu, unosząc przed nim szklankę z wodą.

- Proszę. - powiedział, całując Prevca w policzek.

Cene wziął szklankę, napił się i spojrzał na kanapę stojącą w rogu pomieszczenia.

- Wydaje się być wygodna. - stwierdził pogodnie.

- Coś sugerujesz? - spytał Anže, zadziornie się uśmiechając.

- Tak, że nie muszę spać na podłodze. - odparł Cene, robiąc krok w kierunku kanapy, jednak został momentalnie zatrzymany.

- Chyba sobie żartujesz. - stwierdził Anže z oburzeniem - Nie śpisz na kanapie. Śpisz ze mną. Jesteś moim chłopakiem, nie przyjacielem.

Cene lekko się uśmiechnął i spuścił wzrok, chcąc ukryć to, że słowa Anže po raz kolejny go onieśmieliły. To zachowanie nie umknęło uwadze Laniška, który z rozbawieniem westchnął, wziął szklankę z dłoni Prevca, odstawił ją na szafkę stojącą obok i mocno go do siebie przytulił. Ten momentalnie zadrżał.

- Myślałem, że tylko podczas pierwszej randki tak się stresowałeś. - powiedział cicho - Co się dzieje? Coś nie tak?

- Nie... Mam tak cały dzień. Tak na mnie działasz. To nic złego, po prostu muszę się przyzwyczaić.

- Masz na to cały weekend. Tutaj nie musisz się z niczym kryć. Nikt nas nie zobaczy.

Cene po krótkiej chwili wtulił się w drugiego Słoweńca i zaczął się powoli uspokajać. Rozluźnił się całkowicie, kiedy ten czule pocałował go w głowę. Uwielbiał to. Chociaż podczas zgrupowania to on dawał Laniškowi wsparcie i poczucie bezpieczeństwa niejednokrotnie trzymając go w swoich ramionach, lubił być po tej drugiej stronie, tak jak w tej chwili. Mógłby spędzić w ten sposób całe godziny i nic więcej nie było mu potrzebne do szczęścia.

- Jesteś głodny? - spytał Anže, odsuwając sie od niego.

- Nie bardzo. Ale pewnie niedługo będę. - odparł Cene, czując jak stres w końcu całkowicie odpuszcza.

- To dobrze, że zrobiłem zakupy, ugotujemy coś. A co chcesz robić wieczorem? Możemy obejrzeć jakieś filmy, mam konsolę i fifę, więc możemy pograć, ewentualnie później iść na miasto. Znam miejsca, w których nie ma dużo ludzi, więc...

- Zostańmy przy filmach. - stwierdził Prevc. Nieszczególnie chciał pokazywać się w stolicy w towarzystwie Anže.

- Jasne. - Lanišek łagodnie się uśmiechnął, doskonale rozumiejąc przekaz. - To chodź, zrobimy obiad. - dodał, chwytając swojego chłopaka za rękę i ciągnąc go za sobą do kuchni.

Wspólne gotowanie, a później wspólny posiłek sprawiły, że Cene szybko nabrał pewności siebie. Wszystkie obawy jakie nachodziły go w drodze do Lublany okazały się bezpodstawne. Znów czuł to samo, co przy każdym poprzednim spotkaniu z Anže. Cieszył się każdą chwilą, którą mógł z nim spędzić, a jeszcze większą radość dawała mu myśl, że będzie go miał na wyłączność przez kilka dni.

Zgodnie z planem, wieczorem zaczęli oglądać film. Jeszcze się nie skończył, kiedy obaj całkowicie oddali się namiętnym pocałunkom, coraz odważniej błądząc dłońmi po swoich ciałach, a gdy podniecenie wzięło górę nad racjonalnością, Anže chwycił Cene za rękę i zaczął ciągnąć go w kierunku sypialni. Zanim jednak się tam znaleźli, Prevc się zatrzymał i wziął głęboki oddech.

- zaczekaj chwilę.

Ten spojrzał na niego z powagą i lekkim niezrozumieniem, ale po chwili znów zaczął namiętnie go całować, najpierw w usta, później po szyi.

- Powiedz, jeżeli mam przestać. - stwierdził w przerwie pomiędzy pocałunkami.

- Nie, nie chcę, żebyś przestawał. - odparł cicho Cene, głęboko oddychając - Ale chcę cię uprzedzić, że jeżeli będziemy kontynuować, nie będę się przed niczym powstrzymywał.

- To dobrze. Stęskniłem się za twoim brakiem kontroli.

----------------------------------------------------------

Nie ma to jak zaczynać nowe ff tuż przed sesją. Brawo ja 😂

Nie miałam tego zaczynać dzisiaj, ani w tym tygodniu, ani nawet w następnym, ale jakoś tak mnie złapała wena, no i oto jest zapowiadany przeze mnie sequel. Eh, znowu się nakręcam na ten ship xD 😍

Uprzedzam, że będzie rzyganie tęczą, ale i dramaty! xD

Nie, wbrew pozorom nie będzie 4 rozdziałów, będzie ich w pizdu więcej, po prostu opowiadanie będzie podzielone na 4 części ^^

I ze względu na to, że ten rozdział wyszedł totalnie spontanicznie, nie obiecuję Wam żadnej regularności. Przyjemnie mi się to pisze, także jak będzie następny to będzie. Przeważnie nie lubię publikować rozdziałów nie mając następnych w zapasie, jako że jestem pieprzoną literacką perfekcjonistką i zawsze wolę zostawić sobie ten margines czasu, żeby coś ewentualnie zmienić lub poprawić. Ale w przeciwieństwie do poprzedniego opowiadania, gdzie pisałam 15 rozdział, nie wiedząc jeszcze jak się całość skończy, tutaj mam cały spis treści i abstrakt zrobiony, także poza szczegółami, cała fabuła jest ustalona. Dlatego też mogę sobie pisać i nie martwić się, że nagle wpadnę na jakiś szalony pomysł i trzeba będzie wszystko zmieniać. Chociaż znając mnie, tak właśnie będzie [*]

Wiem, że rozdział nie jest idealny, ale nie umiem pisać z trzeciej osoby. Jeszcze bardziej nie umiem pisać z pierwszej jako TEN Cene, więc z dwojga złego wybrałam to pierwsze. No i nie umiem pisać romansów też, bo jakoś nigdy za nimi nie przepadałam ^^"


Nie, nie będzie tutaj scen +18 ^^

No to ten. Miłego czytania 💖

~ Kurolilly

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro