V

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Tuż po tym, jak otworzył oczy, Cene uśmiechnął się delikatnie, czując obejmującą go rękę Anže. Chwycił ją, splatając palce dłoni chłopaka ze swoimi i wziął głęboki oddech, ciesząc się ciepłem bijącym od ciała, przytulonego do niego Laniška. Nie chcąc go obudzić, leżał nieruchomo i rozglądał się po swoim pokoju, by w końcu zatrzymać wzrok na szafce, na której leżał wyłączony telefon. Wtedy uśmiech zniknął z jego twarzy.

Poza ciągle przychodzącymi wiadomościami, nie miał żadnych podstaw do jakichkolwiek podejrzeń. Anže od początku był z nim szczery, przyznając się, kiedy napisała do niego była dziewczyna. Później już o niej nie wspominał, a wszystkie kolejne smsy miały być od jego siostry. Z drugiej strony, Lanišek już od dłuższego czasu starannie ukrywał przed Cene treści tych wiadomości i zawsze pilnował, by ten czasem nie spojrzał na ekran. Sam fakt, że całkiem wyłączył urządzenie, zamiast po prostu wyciszyć dźwięki, był dość niezrozumiały. Więc może jednak coś ukrywał?

W jego przypadku, to mogło być cokolwiek i właśnie ta ogromna ilość potencjalnych wersji i możliwości, tak martwiła Prevca. Co chwilę wpadał na nowy pomysł, każdy kolejny gorszy od poprzedniego. I z każdą upływającą minutą, miał coraz większą ochotę osobiście się przekonać, czy chociaż jedna z nich jest prawdziwa. Długo się przed tym bronił, jednak w końcu przegrał walkę z samym sobą i postanowił sprawdzić, czy Anže aby na pewno mówi prawdę.

Gdy już prawie wyciągał dłoń po telefon swojego chłopaka, powstrzymał się, czując ruch za swoimi plecami. Usłyszał ciche westchnięcie, a chwilę później poczuł delikatny dotyk ust na swoim ramieniu. 

- Dzień dobry, skarbie - mruknął Anže, nieco mocniej przytulając drugiego Słoweńca i składając kolejny pocałunek, tym razem na jego policzku.

Ten uśmiechnął się mimowolnie i odwrócił w jego stronę, by na powitanie pocałować go w usta.

- Dzień dobry - szepnął.

- Jak bardzo zaspaliśmy? - spytał Lanisek, przecierając oczy.

- Tylko troszkę - odparł z rozbawieniem Prevc, wcześniej spoglądając na zegar wiszący na ścianie.

- To dobrze - stwierdził, wtulając się w drugiego chłopaka. - Możemy zaspać jeszcze trochę.

Cene zaśmiał się cicho i chociaż wiedział, że obaj powinni już wstać, zgodził się na to, by jeszcze trochę odwlec to w czasie. Objął Anže i zaczął przeczesywać dłonią jego włosy tak, jak ten lubił najbardziej, czego efektem było zadowolone mruknięcie, które wydostało się z jego ust.

- Byłem grzeczny? - spytał po dłuższej chwili milczenia.

- Mhm, zwłaszcza w nocy - odparł ironicznie Prevc.

Lanišek podniósł się na rękach i spojrzał na drugiego Słoweńca z rozbawieniem.

- W nocy nie muszę - stwierdził, składając na jego ustach krótki pocałunek. - Chodzi mi o to, czy przez te kilka dni tutaj wszystko było w porządku, bo wiesz... Nie mam doświadczenia w takich rodzinnych spotkaniach.

Cene zmarszczył brwi, nie do końca rozumiejąc skąd u jego chłopaka wzięły się tego typu wątpliwości, jednak nie myślał o tym zbyt długo. Uśmiechnął się łagodnie i przyłożył dłonie do jego twarzy.

- To były drugie najlepsze święta w moim życiu - stwierdził, ignorując coraz poważniejszy wyraz twarzy Anže. - I to tylko dzięki tobie znalazły się tak wysoko w rankingu.

- Chcę wiedzieć, z czym przegrałem? - spytał ostrożnie Lanišek.

- Z chomikiem - odparł Prevc, z niewinnym spojrzeniem.

- Żartujesz sobie?

- Nie, to było pierwsze tylko moje zwierzątko, najlepszy prezent w życiu! - tłumaczył, śmiejąc się z reakcji drugiego Słoweńca, który z obrażoną miną odsunął się i usiadł.

- Czyli jestem dla ciebie mniej ważny od chomika?

- Chomik nie żyje - Cene również się podniósł i szybko usiadł swojemu chłopakowi na kolanach, nie pozwalając mu wstać. - Więc teraz jesteś najważniejszy - dodał z uśmiechem, po czym namiętnie go pocałował.

Gdy po długiej chwili odsunęli się od siebie, Anže z ponurą miną przyjrzał się rozbawionej twarzy Prevca, by w końcu samemu się zaśmiać.

- No dobrze, wybrnąłeś. Ale nie licz na to, że kiedykolwiek dostaniesz ode mnie w prezencie jakiegokolwiek gryzonia.

- Mam ciebie, to wystarczy - odparł Cene, mocno przytulając drugiego Słoweńca.

Nie chcąc tracić więcej czasu, w końcu wstali i zebrali się, by wrócić do Lublany, gdzie mieli się spotkać z Nastją. Wcześniej jednak Anže musiał się zmierzyć z całym komitetem pożegnalnym w postaci młodszego rodzeństwa Prevca. Najsmutniejsza z powodu jego wyjazdu była oczywiście Ema, ale również Nika wydawała się go zaakceptować, choć do wszystkich nowych osób w domu zawsze podchodziła z dużym dystansem. Domen zachowywał się, jakby całkowicie zapomniał o wszystkich nieporozumieniach, jakie w przeszłości miały miejsce między nim, a chłopakiem swojego brata, co było dla Laniška bardzo dużym, ale pozytywnym zaskoczeniem.

Tuż przed wyjściem dostał jeszcze duży zapas jedzenia od mamy Cene i już po chwili obaj byli w drodze powrotnej do stolicy.

Prevc przez długi czas siedział w milczeniu, wpatrując się w zmieniający krajobraz za szybą samochodu. Anže początkowo nie zwracał na to uwagi, jednak w końcu cisza panującą między nimi, zaczęła być dla niego nieznośna.

- Wszystko dobrze? - spytał ostrożnie.

Prevc spojrzał na niego, jakby wracając do rzeczywistości i posłał mu ciepły uśmiech, chwytając go za dłoń. Nie chciał zdradzać powodu swojego zamyślenia. W ogóle nie chciał poruszać tematu, o którym myślał przez cały poranek.

- Cieszę się, że byłeś tam ze mną - odparł.

- Ja też - przyznał Anže, z resztą całkowicie szczerze. - Chyba zrobiłem dobre wrażenie?

- Zdecydowanie tak - stwierdził Cene, uśmiechając się szeroko. - Zostałeś zaakceptowany nawet przez babcię, a to ogromny zaszczyt.

- Właśnie zauważyłem, że polubiła mnie cała żeńska część twojej rodziny - odparł z rozbawieniem Lanišek. - No i Domen.

- Nie dziwne, skoro większość czasu spędza z mamą i siostrami. Udzieliło mu się.

Anže zaśmiał się cicho, przyznając, że faktycznie coś w tym musi być i na tym ich rozmowa się zakończyła. On skupił się na drodze, a Cene znów pogrążył się we własnych myślach. Czuł, że rozwiązanie tego nurtującego go problemu, jest coraz bliżej. Nie był tylko pewien, czy chce znaleźć to rozwiązanie i poznać prawdę. A jednocześnie, miał ogromne wyrzuty sumienia przez swój brak zaufania do chłopaka, który wydawał się być w niego tak bardzo zapatrzony.

Po dotarciu do mieszkania Anže, wspólnie je posprzątali i przygotowali wszystko na spędzenie w trójkę pierwszego dnia świąt. Po południu przyszła Nastja, wraz z prezentami i winem, które chętnie wypili i kilka kolejnych godzin spędzili na rozmowach, opowiadając sobie zabawne historie z przeszłości.

Dobry humor udzielił się nawet Cene, który szybko zapomniał o swoich zmartwieniach. Przynajmniej do momentu, gdy na telefon Anže przyszła kolejna wiadomość. Tym razem nie mógł wytłumaczyć się siostrą, która siedziała razem z nimi. Tym razem, to musiał być ktoś inny. A może to od początku był ktoś inny?

Po wymianie kilku smsów, telefon Laniška zaczął dzwonić. Chłopak szybko chwycił urządzenie, spojrzał na wyświetlacz i zmarszczył brwi.

- Timi? - spytał, jakby sam siebie, po czym wstał i odebrał połączenie, wychodząc z salonu.

Prevc uważnie go obserwował, a gdy ten zniknął z zasięgu jego wzroku, westchnął głęboko.

- Ciekawe o co chodzi - powiedziała Nastja, podążając wzrokiem za swoim bratem. - Oni razem jadą na te zawody? Może chce...

- Wiesz, że to nie Zajc - stwierdził Cene, spoglądając na dziewczynę.

Ta spojrzała na niego z zaskoczeniem.

- O czym ty mówisz?

Chłopak przyjrzał jej się uważnie, próbując dopatrzeć się w jej spojrzeniu jakiejkolwiek wskazówki zdradzającej, że ta wie więcej, niż pokazuje. Nie znalazł jej, ale to go nie uspokoiło. Wziął głęboki oddech i spuścił wzrok.

- Powiedz, że on mnie nie zdradza.

- Zwariowałeś? - spytała z oburzeniem - Gdyby ktokolwiek próbował się koło niego zakręcić, nie ważne, czy dziewczyna, czy chłopak, dostałby kopa w tyłek.

Jej słowa w dalszym ciągu zdawały się go nie przekonywać, więc jej początkowo zadziorne spojrzenie szybko złagodniało. Przysunęła się bliżej Cene i chwyciła go za dłonie.

- Nie zdradza cię. - powiedziała już znacznie spokojniej. - Jestem tego pewna.

- To z kim ciągle pisze? I kto do niego wydzwania?

- Pisał ze mną - wyjaśniła, uśmiechając się łagodnie. - Ostatnio naprawdę dużo. A dzwoni Timi. Cene, on cię kocha. Widzę to. Kocha cię jak nikogo innego.

Prevc kiwnął głową, by dać Nastji do zrozumienia, że przyjmuje jej słowa do wiadomości. Nawet wysilił się na uśmiech, choć nie do końca szczery. W rzeczywistości wciąż nie był przekonany i wiedział, że nie będzie, dopóki sam nie dowie się o co chodzi.

Po chwili Anže skończył rozmawiać i wrócił do pomieszczenia. Usiadł obok swojego chłopaka, objął go mocno i dwukrotnie pocałował w policzek. Ten jednak nie zareagował na to w żaden sposób, a po prostu siedział z odwróconym wzrokiem.

- Timi pytał o której mamy zbiórkę - wyjaśnił Lanišek.

Cene w odpowiedzi pokiwał głową, choć jego wyraz jego twarzy nie pozostawiał wątpliwości, że mu nie wierzy.

- Ej, no co to za mina? - Anže chwycił go za twarz i odwrócił jego głowę w swoją stronę.

- Normalna - odparł Prevc, unosząc brwi i rzucając mu pełne wyrzutów spojrzenie.

Lanišek przedrzeźnił go ironicznie i pocałował krótko, po czym znów go objął, wymieniając z siostrą porozumiewawcze spojrzenia.

Wieczorem Nastja wróciła do domu. Gdy wyszła, Anže zaczął się pakować na zawody, podczas gdy Cene siedział na jego łóżku, jeszcze raz intensywnie myśląc nad tym wszystkim. To nie tak, że nie wierzył jemu i jego siostrze, albo że był przesadnie zazdrosny o każdego znajomego swojego chłopaka. Po prostu czuł, że coś jest nie tak.

W końcu wstał, chcąc iść do kuchni po coś do picia, jednak drugi Słoweniec powstrzymał go przed wyjściem, chwytając za jego ramię, odwracając i przyciągając do siebie. Przyłożył dłonie do twarzy Prevca i oparł się swoim czołem o jego.

- Nie bądź smutny - stwierdził z troską.

- Nie jestem - odparł Cene, choć tym razem nie był w stanie zmusić się do uśmiechu.

Anže westchnął głęboko i kciukiem pogładził go po policzku.

- Będziesz za mną tęsknił?

- Przecież to tylko kilka dni. - stwierdził Prevc, marszcząc brwi.

- Ja za tobą tęsknię nawet jak wyjdziesz do łazienki.

Powaga z jaką Lanišek wypowiedział te słowa, sprawiła, że Cene najpierw uniósł brwi, a następnie się roześmiał, opierając czoło o klatkę piersiową swojego chłopaka. Po chwili podniósł głowę i spojrzał na niego łagodnie.

- Będę tęsknił.

- A ja będę codziennie dzwonił i pisał, kiedy tylko będę miał czas. - odparł Lanišek, muskając usta Prevca.

- Tak? - spytał, inicjujac kolejny krótki pocałunek. - Nawet jak znowu pójdziecie z Timim na jakąś integrację?

- Nie pójdziemy. Będę grzeczny. Obiecuję - zapewniał Anže, każde zdanie oddzielając pocałunkiem.

Cene uśmiechnął się czule i wtulił w swojego chłopaka.

- Skup się na skokach, skarbie, a nie na mnie. Ja będę cierpliwie czekał i trzymał za ciebie kciuki.

- No dobrze - westchnął drugi Słoweniec, mocno go obejmując.

Stojąc tak, sam na chwilę się zamyślił, a po chwili pocałował Prevca w głowę. Sam nie miał zbyt wielu powodów do uśmiechu, ale robił co mógł, by tego nie okazać. Źle się czuł ze świadomością, że wciąż go okłamuje.

--------------------------------

Obiecałam rozdział i jest! Co prawda nie jestem z niego jakoś super zadowolona, a wręcz przeciwnie.

Z drugiej strony, to jest rozdział z serii tych 'przejściowych' i nie dało się inaczej 🙄

Kolejne będą lepsze, obiecuję 😂

Czekam na spekulacje i życzę miłego dnia 💖

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro