Prolog

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

— Jak się pan nazywa? — spytał przesłuchujący mnie policjant.

— Prevc. Peter Prevc — oznajmiłem spokojnie, starając się, żeby nie drżały mi ręce. Wpatrywałem się w ścianę, podziwiając jej kolor. — Czy ma pan do mnie więcej pytań?

Denerwował się. Zacisnął usta w wąską linię. 

— Data i miejsce urodzenia — warknął.

— 20.09.1992, Kranj. 

— Co łączyło cię z ofiarą?

— Z Kamilem? — odpowiedziałem pytaniem na pytanie.

Policjant zacisnął dłonie w pięści, aż knykcie mu pobielały.

— Tak. Jego ciało znaleziono w pańskim domu.

— Czy jestem oskarżony o morderstwo?

Spojrzałem na identyfikator mundurowego. Nazywał się Luka Duh. Lustrował mnie wzrokiem, chcąc zajrzeć w głąb mojej duszy.

— Jest pan jedynym podejrzanym...

— W takim razie poproszę o adwokata — powiedziałem, nonszalancko opierając się o oparcie.

— Może pan odejść w takim razie. — Zamyślił się. — Ale ja dowiem się prawdy o panu...

Wzruszyłem ramionami i udałem się do wyjścia.

— Niech pan próbuje.

Zaśmiałem się, tę tajemnicę zabiorę ze sobą do grobu.

Wyszedłem z komisariatu, wdychając rześkie powietrze.

Tak się skończyła historia mojej miłości, ale jak się zaczęła tego teraz nie wie nikt oprócz mnie.

— A Ty chcesz się dowiedzieć?

------------------

Dziwnie mi się to pisało, ale mam nadzieję, że jakoś przyjmiecie i przetrawicie mój pomysł. Oczywiście Wasze zdanie w komentarzach jest mile widziane.

Pozdrawiam.





Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro