VIII

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Yoongi wolał zostawić ich samych sobie, miał teraz ważniejsze sprawy niż pojawienie się Jeongguka. Musiał uratować swój związek, wcale nie zapomniał zapłacić rachunków. Tylko Jimin go wyrzucił, zobaczył jego rozmowy ze zboczonym przyjacielem..

Ale przecież to nie wina szatyna, prawda? To wina zboczonego Taehyunga, to on mu pisał sprośne wiadomości i zachęcał do wysłania swoich nagich zdjęć. To on wysyłał mu zdjęcia gdy był pobudzony, to on chciał starszego tylko dla siebie..

Yoongi jedynie odpisywał mu na te wiadomości, wyzywając go bądź też się wyśmiewając z ciągle stojącego kolegi. Przecież to nie jest zdrada, nawet ciało różowo-włosego mu się nie podobało. On wolał swoją malutką i słodziutką kuleczkę, która uwielbiała go zawstydzać. On wolał bezbronnego, ale często zmieniającego się w bombę chłopaka. Wolał gdy to Jimin w niego wbijał paznokcie, albo on w Jimina. Wolał po prostu swojego chłopaka, a nie jakiegoś tam Tae..

- Teraz albo już nigdy. - szepnął do siebie, by po chwili wreszcie kliknąć w kontakt pod nazwą „Kochanie 💞✨" - Jimin ssi..

- Czego chcesz Yoongi? - zapytał próbując być wrednym, jednak i tak szatyn wiedział dokładnie co jego chłopak teraz robi.

Wiedział, że Jimin siedzi sam ze zgaszonym światłem w ich sypialni. Wiedział, że trzyma ramkę z ich zdjęciem i próbuje opanować łzy. Wiedział jak bardzo go zranił..

- Przepraszam kochanie.. - jedyne słowa jakie potrafił wypowiedzieć, gdy wyobraził sobie swoje małe kochanie płaczące i to przez niego.. Chciał co najmniej sobie mocno walnąc w twarz. - Możemy się jutro spotkać? Chce ci wszystko wytłumaczyć. - spytał, kładąc się powolnie na łóżko.

- Yoongi.. - ucichnął, słysząc ciche „cii" z telefonu.

- Przyjdę zaraz, ale proszę nie płacz kochanie.. - szepnął, starając się uspokoić chłopaka. - Daj mi pięć minut. Proszę? - oznajmił, wstając z łoża.

- Yooni, jutro. - mruknął cicho, przez ciągły płacz nie było go stać na głośniejszy ton. - Jeszcze coś ci się stanie..

- Dobrze przyjdę jutro, odrazu jak wstanę i coś zjem. - stwierdził, zastanawiając się czy jeszcze może coś powiedzieć.

- Kocham cie Yooni. - powiedział jeszcze ciszej niż wcześniej. - Bardzo, bardzo. - dopowiedział jeszcze. - Ale nie chce cie stracić, po prostu boje się, że ktoś mi cie zabierze.

- Bardziej ja się powiniennem o to martwić, takiego gbura i marudy jak ja to nikt by nie zniósł.. - zaśmiał się cicho, nie chcąc obrazić swojego ukochanego.

- A ja właśnie kocham takiego gburowatego Yoongiego, takiego nic nie potrafiącego Yoongiego, takiego którym mogę się opiekować. - oznajmił, też wypuszczając z siebie cichy odgłos śmiechu. - Takiego Min Yoongiego którego pokochałem pięć lat temu..

- Skarbie, ja się nie zmieniam. Cały czas jestem wkurwiającym, chamskim i zazdrosnym gburem. - uśmiechnął się, przypominając sobie ich wszystkie durne akcje z liceum..

- Yooni, jestem śpiący. Muszę iść się jeszcze umyć.. - mruknął, starając się skończyć ich rozmowę.

- No to ty lecisz się myć i bierzesz ze sobą telefon, włączasz głośnik. Albo lepiej włączysz kamerkę.. - rozmarzył się starszy.

- Jak sobie życzysz tatusiu..

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro