12.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Tony Stark i zdrowe relacje? Pf... Może i by takowe chciał mieć, ale od tak nie da się zapomnieć o wszystkim i zacząć po prostu od nowa.

-Clint, nie da się. Nie można od tak zapomnieć wszystkiego co było. Tak się nie da, nawet jeśli bardzo tego chcę.

-No tak... Po prostu coś zrób.

-Ale co?

-Cokolwiek. Pamiętaj, że zawsze możesz prosić mnie o pomoc, ale w tym ci nie pomogę. Kibicuję ci, stary. Nie spieprz tego...znowu.

-Dzięki.-Stark wyszedł z pomieszczenia i skierował się do swojego pokoju. Aby do niego dojść musiał minąć pokój Petera. Zatrzymał się przy nim i chwilę patrzył na drzwi. Zdziwiło go to, że o tej godzinie chłopak jeszcze był w swoim pokoju. Gdy chciał już zapukać, rozmyślił się i ponownie skierował się do swojego pokoju. Otworzył drzwi i rzucił się na łóżko, patrząc w sufit.

Pov.Stark

Kiedyś mu powiem. Na pewno. Nie teraz, ale niedługo. Co ja mam mu w zasadzie powiedzieć? Tak bardzo trudno jest mi określić co czuję... Boję się. Tylko czego? Wiem, że mu się podobam, więc czym się przejmuję. Ale chwila... Powiedział, że już się we mnie wyleczył. Jezu...Mam taki mętlik w głowie. Co robić? Co robić? Wiem!

Stark zerwał się na równe nogi.

-Nie. Jednak nie wiem.-powiedział na głos i ponownie położył się na łóżku, wzdychając ciężko. Jedyne co miał w głowie to mętlik. Zaczął przypominać sobie wszystkie te spalone buraki przez Petera jak i jego. Przypomniał sobie ich wspólne śmiechy, a w jego głowie usłyszał szczery śmiech Petera. Zobaczył jego uśmiech, oczy, włosy, ciało...

-Kurwa.-złapał się za głowę.-Ja-Ja się zakochałem?-zapytał sam siebie. Dobrze znał odpowiedź na to pytanie już od dłuższego czasu. Pokochał chłopaka, którego kiedyś nienawidził, a potem tylko polubił. Najgorsze było to, że nie umiał określić czy chłopak odwzajemnia jego uczucie. Nie może przecież przez głupie dwa słowa, zniszczyć ich przyjacielskiej relacji. Może i to głupi pomysł, ale zawsze jakiś: na razie zostawi to w swojej słodkiej tajemnicy, tak długo jak to tylko możliwe.

Pov.Peter

I czym ja się tak przejmuję? Przecież jest tylko moim przyjacielem... I kogo ja próbuję oszukać? Chyba tylko samego siebie. Będę udawał, że nic nie słyszałem i jest wszystko w porządku? Najwyraźniej muszę tak zrobić. Przecież mu nie powiem: ,,Hej Stark. Słuchaj...słyszałem twoją rozmowę z Clintem i jest mi przykro, że mnie nie kochasz"? No chyba nie. Cóż... życie. Trzeba iść dalej. Tylko, że dalej chciałbym iść razem ze Starkiem. Nie jako przyjaciel. Jako mój Tony.

Zauważyliście, że Peter nigdy szczerze, nie przyznał przed sobą, że kocha Starka? Może i coś kiedyś było, ale nigdy nie było to szczere, a tym bardziej z całą pewnością. W głowie Petera był mętlik. Co miał teraz zrobić? Udawać, że wszystko jest ok? Udawać, że nic nie słyszał? Udawać, że nic do niego nie czuje? Tak bardzo tego nie chciał...Tak bardzo chciał dać upust emocjom i wyrzucić z siebie to wszystko. Ale czy mógł to zrobić? Mógł zniszczyć przyjaźń? Przez głupie dwa słowa jakimi są Kocham Cię? Czy wszystko musi być takie popierdolone i nie trzymać się kupy? Dlaczego wszystko się ze sobą nie klei jak w tych cudownych romansidłach? Dlaczego nic nie może być tak pięknie? No tak...to jest zwykłe, ponure życie, w którym staramy się jakos przeżyć, uśmiechając się często tylko na pokaz. Czy Peter będzie miał na tyle odwagi, aby zaburzyć ich relację tylko po to aby powiedzieć mężczyźnie nieśmiałe Kocham Cię? Czy Tony będzie miał na tyle odwagi, aby ujawnić swój sekret? A może to właśnie Peter odkryje jego tajemnice?

***

Ile minęło? Dwa tygodnie. Przez dwa tygodnie oboje udawali, że wszystko jest ok. Przez dwa tygodnie bili się z własnymi myślami. Przez dwa tygodnie truli się fałszywymi uśmiechami i żaden z nich nie podejrzewał, że u drugiego może być coś nie tak. Niby przyjaciele, ale nie znają się na tyle, aby czytać z siebie jak z otwartej księgi. Przez dwa tygodnie, gdy nikt nie widział płakali w swoich pokojach i myśleli co zrobić, aby nic nie zepsuć. Aby nie zjebać ich relacji i żeby wszystko potoczyło się dobrze. Peter nie powiedział nic o tym, że słyszał rozmowę Starka z Clintem. Bał się. Był zwykłym tchórzem, który nie potrafi rozmawiać o uczuciach. Potrafi się tylko upokorzyć. Nie raz przed Starkiem zrobił z siebie głupa. Oboje się wtedy z tego śmieli, ale wewnątrz czuli, że właśnie w takich momentach warto znaleźć czas na poważną rozmowę, albo namiętny pocałunek. Patrzyli sobie wtedy w oczy i zatapiali się w nich niczym na otwartym oceanie. Tylko po to aby któryś z nich to przerwał niezręcznym oderwaniem wzroku i zmienieniem tematu. Czy to wszystko właśnie tak miało się potoczyć? Czy mieli wszystko utrzymywać w tych jebanych sekretach i truć się od środka? Mieli łamać sobie serca? Przecież nie taki był zamiar. W duchu obiecywali sobie, że porozmawiają. Obiecywali w duchu, że jutro nadejdzie ten dzień. Przez dwa tygodnie ten dzień nadchodził i nic nie wskazywało na to, aby w końcu nadszedł. Ile czasu jeszcze będą to w sobie dusić? Ile czasu będą czekać na ten jebany rozwój sytuacji? I kiedy będą na takim etapie aby w końcu poznać każdy skrawek swoich ciał? Aby w końcu dotknęli się tam gdzie nie wypada na pierwszej randce? Przecież pierwsza randka dopiero przed nimi, ale kiedy któryś z nich zrozumie powagę sytuacji i zaprosi drugiego na romantyczną kolację? Te wszystkie pytania nasuwały się przez te dwa tygodnie. Jednak teraz zaczyna się trzeci tydzień. I coś się zmieni? Czy w końcu któryś z nich przekroczy tą barierę i rozbierze mur wokół siebie? Kto będzie tym odważnym? Arogancki, narcystyczny, milioner czy może cichy osiemnastolatek, który nie lubi się wychylać?

***

Dziś w nocy. Godzina 23.00. Dach wieży.
Pewien superbohater dostał wiadomość ze znanego mu już numeru. Musi obawiać się tej rozmowy? Może nie powinien przychodzić? Przyjdzie. Każdy wie, że przyjdzie. To właśnie dzisiaj. Na rozpoczęcie trzeciego tygodnia, miało zmienić się wszystko o 180 stopni.

*************************************************************************

972 słowa

Hejka!❤️✨

Z góry przepraszam, że przez tydzień nie było rozdziału, ale totalnie nie miałam weny. Dzisiaj. To właśnie dzisiaj naszła mnie wena twórcza i napisałam ten rozdział w jakieś dwie godziny XD🤷‍♀️😆

Jak mogliście zaobserwować. Ta wena jest jakaś dziwna i zrobiłam rozdział taki, no poważny. Ale muszę przyznać, że jest to jeden z bardzo nie wielu rozdziałów, z których jestem dumna.

Jako iż jest dzisiaj Dzień Kobiet...
Życzę wszystkim pięknym istotom (XD?) dużo zdrowia, szczęścia i tylko co najlepsze❤️❤️✨

Trzymajcie się ciepło, PAA!❤️✨

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro